Cenny punkt zdobyty w Madrycie
28.08.2017; 00:30
Valencia o krok od wygranej
Valencia bardzo wysoko postawiła poprzeczkę Realowi Madryt i kolejny raz zatrzymała "Królewskich". Los Ches po golach Carlosa Solera i Geoffreya Kondogbii prowadzili 2:1, jednak nie udało się utrzymać takiego wyniku do końca spotkania, które ostatecznie zakończyło się remisem. Po dwóch kolejkach podopieczni Marcelino mają na koncie 4 punkty.
Przed niedzielnym spotkaniem w Madrycie kibice Valencii mogli czuć się pewni siebie — Los Ches do stolicy wyruszyli z celem zdobycia kompletu trzech punktów. Marcelino dokonał kilku zmian względem ostatniego spotkania z Las Palmas. Do wyjściowego składu wskoczyli Murillo oraz Kondogbia, którzy tym samym debiutowali w koszulce z Nietoperzem na piersi. Miejsce w jedenastce otrzymali także boczni obrońcy, Toni Lato oraz Martin Montoya.
Spotkanie nie najlepiej ułożyło się dla przyjezdnych. Rodrigo źle zagrał piłkę do Kondogbii, co wykorzystał Marco Asensio. Zawodnik Realu szybko znalazł miejsce do uderzenia i precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego nie dał szans Neto, który nawet nie próbował interweniować. 1:0.
Taki scenariusz i wyraźna dominacja gospodarzy przez pierwszy kwadrans gry zapowiadała kolejne zwycięstwo podopiecznych Zidane. Valencia nie zamierzała jednak się poddawać i już w 18. minucie odpowiedziała miejscowym. Kondogbia wygrał walkę o piłkę na połowie rywala, po czym przerzucił ją na lewą stronę do Gayi, który zagraniem pomiędzy obrońców uruchomił podłączającego się do akcji Toniego Lato. Bocznemu defensorowi pozostało dograć piłkę do środka pola karnego, gdzie do siatki skierował ją Carlos Soler! 1:1!
Po zdobyciu przez trafienia przez Valencię spotkanie nieco się wyrównało, jednak bliżej objęcia prowadzenia jeszcze przed przerwą był Real. Przed znakomitą szansą stanął Karim Benzema, który po szybkim wznowieniu gry przez Navasa znalazł się w dogodnej sytuacji, ale jego płaskie uderzenie na rzut rożny sparował Neto. Francuski snajper Realu nie wykorzystał także dwóch okazji po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska.
W drugiej części gry przez dłuższy moment oglądaliśmy bezradnych piłkarzy Realu, którzy wyglądali jakby bez pomysłu na rozgryzie dobrze ustawionej drużyny Marcelino. Przyjezdni próbowali to wykorzystać i niewiele brakowało a drugiego dla Los Ches zdobyłby Dani Parejo, który postraszył Keylora Navasa strzałem z rzutu wolnego. Kilka chwil później „Królewscy” odpowiedzi uderzeniem Modricia sprzed szesnastki, ale ponownie na wysokości zdania stanął Neto.
Valencii ostatecznie udało się wykorzystać swoją szanse na kwadrans przed końcem spotkania! Znajdujący się na lewym skrzydle Jose Gaya dośrodkował futbolówkę na Rodrigo, który obrócił się z piłką i wyłożył ją nadbiegającemu Kondogbii. Nowy pomocnik „Nietoperzy” precyzyjnym strzałem z szesnastu metrów zdobył debiutanckie trafienie i tym samym wyprowadził swój zespół na prowadzenie!
Takiego rezultatu nie udało się jednak długo utrzymać. W 83. minucie gospodarze otrzymali rzut wolny, a do piłki podszedł Marco Asensio. Hiszpan ponownie popisał się doskonałym uderzeniem, choć lepiej mógł zachować się zarówno Neto, jak i piłkarze znajdujący się w murze. Ostatecznie piłka wylądowała w siatce i na kilka minut przed końcem meczu kwestia zwycięstwa pozostawała otwarta.
W międzyczasie Marcelino posłał do gry trzech piłkarzy z ławki rezerwowych — Nacho Vidala, Santiego Minę oraz Nacho Gila. Ostatnie momenty pojedynku na Bernabeu były niezwykle gorące, a szala zwycięstwa mogła przechylić się w każdą stronę. Dwóch okazji ponownie nie wykorzystał Karim Benzema, a w jednej z nich znakomitą paradą popisał się Neto. Z kolei Valencia źle rozwiązywała swoje akcje wyprowadzenie po kontrach. Najlepszą z nich miał Simone Zaza, lecz niepotrzebnie wdał się w drybling z trzema defensorami gospodarzy.
Remis na Bernabeu można uznać za cenny punkt. Po dwóch kolejkach Valencia pozostaje niepokonana i choć jeszcze zbyt wcześnie by popadać w hurraoptymizm, to po niedzielnym spotkaniu można być w pełni dumnym z postawy drużyny. Dość powiedzieć, że rok temu „Nietoperze” kończyli sierpień z okrągłym zerem w tabeli.
Skrót meczu:
La Liga, 2. kolejka: REAL MADRYT 2:2 (1:1) VALENCIA
Gole: 1:0 Asensio m. 8, 1:1 Soler m. 18, 1:2 Kondogbia 1:2 m. 76, 2:2 Asensio m. 84
Real: Keylor Navas, Carvajal, Nacho, Casemiro, Marcelo, Kroos (Borja Mayoral, m. 84), Modric, Isco (Kovacic, m. 46), Bale (Lucas Vázquez, m. 74), Benzema; Asensio.
Valencia: Neto, Montoya (Nacho Vidal, m. 75), Vezo, Murillo, Lato (Nacho Gil, m. 83), Carlos Soler, Parejo, Kondogbia, Gayá, Rodrigo (Santi Mina, m. 87); Zaza.
KOMENTARZE
A jednak! Widać, że duży potencjał drzemie w tej ekipie :-)
Neto- widać było, że zjadł go stres trochę, zawinił przy drugiej bramce, chociaż odległość nie była daleka, nie wychodził z bramki, ale trzeba przyznać, że 3 piłki bardzo ładnie wyciągnął. Nie byłbym przekonany, czy lepiej by bronił Diego.
Montoya- powiem wam, że dopiero w 30 minucie chyba go zauważyłem... dawał radę.
Vezo- dla mnie MOTM Valencii. Zagrał kapitalnie, wydaję mi się, że powinien zostać.
Murillo- katastrofa w pierwszej połowie, drugą już lepiej zagrał.
Lato- bał się dryblingów, dużo strat miał, ale wracał za nimi, harował chłopak i miał asystę.
Gaya- irytuje mnie jego przewracanie w polu karnym, zagrał na swoim obecnym poziomie, daleko mu do formy z przed 2 lat.
Kondogbia- świetne ma przerzuty, podania, trochę zawinił przy 1 golu, ale trzeba powiedzieć, że podający też mu zadania nie ułatwił.
Parejo- on chyba miał za zadanie zastąpić Javiego Fuego. Stałe fragmenty dobrze bił, parę odbiorów.
Soler- poprawny mecz, co tu dużo pisać, wydaje mi się, że jest jednym z wolniejszych graczy.
Zaza- walczył, walczył... i nic nie wywalczył, antybohater 93 minuty, widać było, że chciał coś strzelić, ale trzeba przyznać, że on wybił chyba z połowę piłek po rożnych Realu.
Rodrigo- w swoim stylu, ładna asysta. Jednak Mina mógł wcześniej za niego wejść.
Nacho Vidal- dla mnie trochę tykająca bomba, zmarnował akcję 3 na 1, Marcelo go ogrywał łatwo i dzięki pomocy kolegów, gola nie była.
Gil i Mina zbyt krótko grali, żeby ich oceniać, chociaż tego drugiego mógł Marcelino wcześniej wpuścić.
Kapitalny wynik, ważny 1 punkt. Dużo wychowanków na boisku, Marcelino tylko nie odchodź od nas, jesteś wielki. Po wejściu Miny widać było, że trener liczył na 3:2 przy ryzyku przegranej, Mina i Zaza byli z przodu do końca meczu. Wierzę w projekt Marcelino, mamy 4 punkty, 2 tygodnie na przygotowanie do meczu z Atletico.
Valencia mocna... tego trzeba La Lidze.
Bardzo dobry Lato.
Kondogbia to dr. Jeckyll & mr Hide. Sam nie wiesz czy zaliczył dobre spotkanie czy fatalne ;)
Brakowało Cancelo. Czekam na kogoś w jego miejsce.
Mecz był ciekawy aczkolwiek Real był drużyną lepszą.
Na szczęście Benzema był dziś bardzo nieskuteczny.
W sumie to mogło się to różnie skończyć bo i Valencia miała swoją okazję pod koniec.
Cieszy bardzo ładna akcja przy równie ładnej bramce Solera :)
Widać, że zespół w końcu wie co ma grać i z meczu na mecz powinno to wyglądać coraz lepiej ;)
Kondogbia na szczęście zrehabilitował się brameczką za fatalny błąd przy pierwszej bramce dla Realu. Oby z każdym kolejnym meczem grał coraz lepiej i przede wszystkim rozsądniej.
AMUNT VALENCIA!!! :)
O pierwszym golu Realu też można się rozpisywać ale oszczędzę tych którzy próbowali "klepać"
Ale szczeście sprzyja lepszym!!
Amunt VCF!!
Na chwilę obecną Marcelino jawi mi się jako osoba, która ma diagnozy bardzo bliskie prawdy. O ile przeważnie jakiekolwiek konferencje prasowe w świecie footballu to kurtuazyjny bełkot, to w tym sezonie uważnie czytam wypowiedzi trenera.
1) "W zeszłym sezonie Valencia miała dobrą kadrę, ale nie miała drużyny" - nasz skład nie zmienił się gruntownie a nasi zawodnicy grają lepiej i jako koleltyw i indywidualnie
2) "jeżeli nie dokonaliśmy do tej pory dużej ilości transferów, oznacza to, że szukamy tylko jakościowych rozwiązań" - raczej prawda to. Kondogbia zagrał dobry mecz, a co do Murillo - nie uważam, że się wczoraj zbłaźnił.
3) "Zwycięstwo z Realem nie byłoby zaskoczeniem" - Może i by było, ale podobnie jak Marcelino czułem dziwny spokój, że my kibice Valencii będziemy czuć po tym meczu satysfakcję. :)
P.S. zapewne solidnie przekręciłem te cytaty. Chodziło mi o oddanie sensu wypowiedzi Marcelino.
Jeśli chodzi o mecz to widać, że jeszcze nie są zgrani i niektórym brakuje pewności siebie.
Amunt Valencia!
Nie winiłbym Kondogbii przy pierwszej bramce, dostał niecelne podanie, którego nie dał rady przejąć. Potem świetnie broni przy rzutach rożnych, dobrze podawał i brameczkę strzelił. Debiut jak marzenie.
Murillo zagrał poprawnie, ale widać, że jeszcze brak komunikacji w linii obrony.
Rodrigo bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, dobrze się cofał po piłkę, pomagał w rozegraniu. Brakuje mu trochę w dryblingu, natomiast asysta przy bramce super.
Neto - źle ustawił mur przy bramce, ale pięknie się wyciągnął sam na sam z Benzemą, dobrze wyjął strzał Modrica, a to co zrobił przy główce Benzemy było niesamowite.
Ważne, w grze drużyny widać zamysł, powtarzalność i dyscyplinę taktyczną. Po dwóch meczach mamy 4 pkt, punkt z gorącego Madrytu liczy się niemal jak 3.
Amunt.
Dwa mecze 4 pkt, 6 pozycja w lidze, można z optymizmem czekać na mecz z Atletico :)
Moim zdaniem są rzeczy zadowalające, ale i aspekty, które należy koniecznie poprawić:
Lato, Montoya i Nacho Vidal byli strasznie nieskuteczni w obronie- nie potrafili zablokować dośrodkowań Marcelo czy Carvajala. Byli też często mijani w sytuacji 1 na 1. Zauważyłem też brak komunikacji między np. Gayą a Lato. Gdy pomocnik Realu miał piłkę na skrzydle, a obiegał go Marcelo, to zdarzało się, że obaj startowali do jednego piłkarza, który podawał do niepilnowanego Marcelo i ten miał masę wolnej przestrzeni. Wychwyciłem około trzech takich sytuacji, może było ich więcej.
Mieliśmy też bardzo wiele szczęścia, bo piłkarze Realu marnowali masę okazji.
Biorąc jednak pod uwagę, że wczoraj grali debiutujący Kondogbia i Murillo, Vezo, który jest nieobliczalny oraz, że graliśmy z obecnie najlepszą ekipą na świecie, to wynik jest naprawdę dobry.
Szkoda tylko tych kontr pod koniec meczu, to mogła być wygrana.
Lato zagrał dobry mecz ale w obronie jeszcze nie jest zbyt pewny, zwłaszcza z bardziej wymagającym rywalem. Słabo synchronizowali z Gayą.
Uważnie obserwowałem Kondogbię i on naprawdę zagrał OK. Był łącznikiem, rozdawał piłki, przeżuty prima sort. Komentatorzy czepiali się go bardziej z przyzwyczajenia niż za pracę którą wykonał.
W sumie każdy popełniał jakieś błędy, ale mieliśmy szczęście i trafiliśmy na słabszy dzień Realu.
Równie dobrze i dla nas sędzia mógłby gwizdnąć jedenastkę (żeby tylko jedną!).
A tak na marginesie: god bless Benzema! Się zastanawiam, czy w jakimkolwiek innym klubie miałby on miejsce? Tyle sytuacji marnuje, że równie dobrze Real mógłby grać w 10. Ale nie nasz problem, niech się Zizou głowi.
Gaya - Lato - Soler - GOL. To było przepiękne jak młodzież wypracowała bramkę na 1:1. Taką Valencię chce się oglądać.
Amunt Valencia!
A komentarz w Eleven owszem - czasami trąci amatorszczyzną szczególnie czysto dziennikarską ale merytorycznie jest w porządku - powiedziałbym nawet, że bardzo w porządku. Uczą się chłopaki i nie drażnią ucha. Ja tam lubię La Liga w Eleven. :-)
Z kolei pierwsza bramka dla nas to odebranie przez Kondogbię piłki Kroos'owi i piękny przerzut do Gayi.
Czy MOTM nie wiem, ale facet rozegrał naprawdę dobry mecz.
Perun, nagrody w czerwcu, powodzenia w dalszym typowaniu. ;)
Co do meczu: mądrze taktycznie, kilka przebłysków indywidualnych, odrobina szczęścia, ale graliśmy na Bernabeu, więc wybrzydzanie remisu to luksus, na który sobie nie możemy teraz pozwolić. Zwłaszcza biorąc pod uwagę etap budowy zespołu, na którym znajdujemy się my i na którym znajduje się Real.
Teraz Atleti, jestem dziwnie spokojny. ;)
Według portalu najlepszym graczem Valencii i drugim graczem meczu (MotM nikogo nie zdziwi, że Asensio) był właśnie Kondogbia (ocena 8,1), kolejnym Soler (7,2) i... Zaza (7,1).
Można powiedzieć, że to tylko statystyki a przecież każdy ma oczy (i uszy by sugerować się komentatorami) i jest największym ekspertem, ale ja osobiście się zgadzam z tymi notami, które wprawdzie oddają czystą matematykę i są jedynie wynikiem statystycznego spojrzenia, ale w mojej ocenie są bardzo trafne.
Szczególnie raziła mnie słaba ocena komentatorów dla gry Kondogbii (pewnie jakieś sympatie i antypatie, bo chyba nie ślepota) i Zazy. Ten drugi harował na całym boisku. Wygrał 7 pojedynków główkowych (tyle co przeciętny stoper w 3 spotkaniach razem). Fakt - nie tylko tego się od niego oczekuje, a przede wszystkim skuteczności, ale słuchając pożal się Boże komentatorów, można było odnieść wrażenie, że gość jest jednym z antybohaterów meczu (zaraz po Benzemie i Bale'u). Może określenie go jednym z najlepszych u nas jest na wyrost, ale gość zagrał całkiem dobre spotkanie. Z Realem ciężko oczekiwać błyszczącego z przodu napastnika, bo trenerzy zazwyczaj dorzucają im zadania defensywne.
Najsłabsi według portalu to Rodrigo (5,8) i Gaya (6,2). Tu też się zgadzam. Pierwszy był nieobecny ciałem, a drugi to cień siebie sprzed 2 lat.
Wśród obrońców statystycznie najlepszy Vezo (6,9) choć Murillo niewiele gorzej (6,8) na co pewnie miała wpływ druga połowa zdecydowanie pewniejsza w jego wykonaniu niż pierwsza. Vezo miał więcej odbiorów, Murillo wybić. Obaj mieli 94% skuteczność podań.
Więcej danych oczywiście na stronie. Te statystyki to jedynie celem uzupełnienia eksperckich opinii ;)
Real miał problem z wykończeniem, my - z ostatnim podaniem. Moim zdaniem sprawiedliwy remis, chociaż wiadomo, że po bramce Kondogbii apetyty były spore.
Co do Kondogbii właśnie: przecież on nie miał najmniejszych szans sięgnąć tego podania od Rodrigo, które było zbyt niedokładne i zbyt mocne. Tego z kolei chwilę wcześniej w problematyczną sytuację wpędził Parejo, który nie wiedzieć czemu przy wysokim pressingu Realu stanął na chwilę w miejscu i podał do Rodrigo w momencie, gdy wokół niego stali Isco wykluczający podanie zwrotne do Daniego, Bale odcinający zagranie do boku i Kroos tuż za plecami. Trudno, takie rzeczy się zdarzają, na pewno Marcelino ich na to uczuli.
Najlepsi: Kondogbia, Parejo, Gayà i Lato, niewiele gorzej Vezo (choć gubili krycie z Murillo na potęgę) czy Neto, który moim zdaniem mimo wszystko nie miał za wiele do powiedzenia przy bramkach i ciężko go szczególnie winić, a bardzo dobrych, pewnych interwencji miał sporo (strzał po ziemi Benzemy po tej śmiesznej kontrze, gdzie Navas przez Zazę wypuścił piłkę z rąk, do tego kąśliwe strzały Casemiro czy Modricia sprzed pola karnego i rzecz jasna główka Benzemy sparowana na słupek - a to tylko najgroźniejsze sytuacje).
Najgorsi: Montoya (co Soler się naganiał za Asensio i Marcelo to jego), Zaza i Rodrigo, choć ten ostatni zaplusował całą akcją na 2:2 i asystą.
Bardzo pozytywne odczucia po meczu. Nie oszukujmy się: bez sporej dozy szczęścia zabranie punktów obecnemu Realowi grającemu na Bernabéu graniczy z cudem.
Chwila przerwy i wracamy urwać punkty kolejnym Madrytczykom. Nie pompując balonika: może, może na Mestalla uda się wygrać? Kto wie, czas teraz działa na naszą korzyść.
Rozmawialiśmy sobie o tym i po analizie doszliśmy do wniosku, że za wielkiej winy Neto to tam nie było, bodajże Soler dał się przestawić zawodnikowi Realu - gdyby nie to to pewnie by wybił piłkę głową, zresztą mur od tego jest. Neto zrobił ruch w ciemno, ale warto zwrócić uwagę na odległość od bramki, która nie daje czasu na czekanie w który róg leci piłka. Nie był zupełnie bez winy, ale ciężko powiedzieć, że tutaj zawalił, tym bardziej się dziwie wielu komentarzom na shoucie mówiącym o tym, że powinien wylądować na ławie. Moim zdaniem zagrał dobre zawody - na pewno lepsze od wielu zeszłorocznych spotkań Alvesa, który z jakiegoś powodu nadal jest tutaj nieodżałowany.
Co ma Villa, który całą karierę u nas był w topowej formie i odchodził jako jeden ze zdecydowanie najlepszych napastników na świecie do Diego, który powinien z racji na bardzo słabą grę odejść już rok wcześniej? xD Odnoszę się do głosów mówiących o tym, że nie powinien opuszczać Valencii, gdzie nie był nawet w top 10 bramkarzy w lidze przez ostatnie 2 lata i współtworzył jedną z najgorszych defensyw w całej lidze. Też go lubiłem, ale jego forma wołała o pomstę do nieba i tylko karne przekłamywały co bardziej podatnych na takie bajery jak obroniony karny w meczu, gdzie i tak stracił 3 bramki, kibiców. Rzecz w tym, że Diego zawsze był wtedy usprawiedliwiany, a Neto, który zagrał naprawdę dobry mecz, jest już zsyłany na ławkę. Dla mnie to niepojęte, ale przyzwyczaiłem się już do podziału na nietykalnych i kozłów ofiarnych - tym łatwiej o bycie tym drugim, że na ławce czeka wychowanek... ;)
W ogóle nie podoba mi się poruszanie (a raczej brak) Neto. Jeszcze żeby był jakimś kotem na kresce, a wcale nie jest. Nawet ta obroniona główka Benzemy...
Taki sparaliżowany patyczak do tego energetyczny w złym znaczeniu
Myślę że Marcelino to gość który ma to coś.
Ma też szczęście. Podobnie jak Emery
(przecież gdyby nie Ayetkin to PSG miało furę szczęścia nawet w tym katastrofalnym meczu na CN).
Naprawdę Real mógł nas rozpruć jak nędznego beniaminka. Zachowania obrońców mi się nie podobały. Nie chce nawet słyszeć o sprzedaży Garaya który ma największe doświadczenie. Czy Murillo jest lepszy od Vezo? Nie jest. Mam nadzieję że będzie.
Dla mnie zawodnicy do wypchnięcia to Mina, Rodrigo, Orellana, Abdennour.
Kondogbia pokazał swoje walory, ten przerzut w akcji bramkowej kapitalny. Mimo swoich wad, ma wszystko żeby być u nas crackiem.
Jestem zły na Zazę, ale też widziałem dobre rzeczy.
Na AM Marcelino musi nas jednak mocno uszczelnić, nie myślny że jak na SB było 2-2 to materac przebijemy
Asensio to ma w bucie jakiś naprowadzający system rakiet. Niesamowity gość.
On i Isco w formie na placu gry to katorga dla rywali. Widać tu jak my odstajemy. Bez choćby zbliżonych cracków musimy mieć bardzo solidny kolektyw.
Bramka: Kondogbia > Gaya > Lato > Soler
to jedna z najbardziej imponujących akcji zespołowych Valencii ostatniej dekady.
Na żywo myślałem że podanie Jose było nieco naiwne, ale było naprawdę dobre.
Podobało mi się też wykończenie Solera, jak optymalnie i daleko od Navasa to umieścił.
Większość napastników by źle dołożyła buta, a Benz mógłby kopnąć nawet w bramkarza..
Racja. Alves to jeden z najlepszych piłkarzy w historii Valencii na swojej pozycji. Jak nie najlepszy. Ja osobiście wyżej trochę stawiam Cesara który niesamowicie trafił z formą na okres w którym u nas grał.
Fakt, kontuzja z Almerii odbiła się na formie Diego. Ale trzeba pamiętać że w tym meczu przyczynił się do naszego awansu do LM, sam Lim go wprowadził pod rękę na lotnisko.
I nawet w tym ostatnim sezonie nie puścił tylu szmat co Santi pod koniec swojej kariery.
Stawianie Alvesa na półce Villi, Mendiety, Lopeza, Ayali, jest jak najbardziej usprawiedliwione. Zrobił więcej dla klubu i średnio był lepszym ogniwem niż np Silva czy Mata. Z Guaje łączy go też fakt że grał w słabej ekipie (jeszcze gorszej niż DV), co uniemożliwiało sukcesy i dobre wyniki.
Ostatni sezon to też bardzo słaba organizacja gry obronnej plus po prostu kiepska dyspozycja i kontuzje duetu Mangala, Garay. Jak słaby to był zespół świadczy fakt że Diego w najgorszym sezonie w karierze kilkoma błyskami i tak był wśród najlepszych w kadrze. Nie miał też rywala, Ryan odszedł, Jaume to nie ta półka, zresztą i on miał mecz gdzie puścił dwie szmaty w 90 min.
Można się przyczepiać szczegółów, wybić, ale te zagrania i tak są mocno loteryjne, a wznowień w meczu jest mnóstwo, te udane od bramkarza nie mają jakiejś szczególnej wartości.
Marzy mi się nowy bramkarz za rok. Tylko sam nie wiem kto mógłby nim być. Może Leno, chociaż ostatnio wypadł mi spod obserwacji.
Na ten rok myślę że Jaume wygryzie Brazylijczyka. Będzie to zły znak o chciałbym się mylić.
Szkoda że Keylor stał się takim parasolem i ze Zizou tak go kocha, bo w przeciwnym razie RM sprowadziłby kogoś młodszego, a Kostarykanin byłby do wzięcia.
Mam też wrażenie że poziom bramkarzy (tak jak napastników) spada. Coraz trudniej o kogoś kto zrobi rożnicę, kto potrafi bronić jak w transie.
Jak czytam wychwalanie takich ogórków jak Donnarumma czy jak mu tam to zastanawiam się o co tu chodzi. PSG ma mnóstwo pieniędzy, a bamkarze z łapanki.
Ten bramkarz Romy który wg selekcjonera Brazylii był lepszy to poziom też bardzo ograniczony.
Wielu bramkarzy poleciało z formą, Navas, Bravo, Czech, Lloris, skończył poważną grę VV, Lopez, nie wspominając już jaki zjazd wcześniej robili tacy jak Casillas czy Hart, bo to było dno kompletne.
Przeciętniak Romero broni w Arg od lat, wiele reprezentacji ma przeciętniaków, czy szmaciarzy na jedynce.
Ter Stegen w Barcelonie to też jak jakiś jakiś Aleksander Hleb co najwyżej, bo już nie Alex Song. Wśród graczy z pola poziom nie do pomyślenia. Moim eksperymentalnym faworytem do bramki VCF przed tym sezonem, wobec odejścia Diego, był Sirigu. Nie jest to najwyższa półka, ale jednak bardzo dobry warsztat. Na przyszły sezon naprawdę nie wiem, ale nie sądzę żeby ci których teraz mamy byli nam potrzebni.
Nawiasem mówiąc wkurza mnie że niby wszystko się spłaszczyło a wciąż niezależnie od osoby trenera wygrywają ci którzy najwięcej wydają i ściągają hurtowo znanych ogranych piłkarzy, do podstawy jak i na ławkę, widać niemal tylko to ma znaczenie.
Nie wiem jak to można tłumaczyć, chyba niezbyt dobrym poziomem dyscypliny, małym stopniem realizacji założeń trenera i zepsuciem zawodników pieniędzmi. W sumie gdybym dostawał taką kasę to też bym pewnie miał na wszystko w zawodzie wywalone.
Ale martwi mnie to pod kątem atrakcyjności rywalizacji, jak i sytuacji VCF
Dla mnie osobiście dużo lepszym bramkarzem był Cesar jeśli już patrzymy na erę "pocanizaresową".
Killy - ja sobie (do niedawna) wyobrażałem Rulli'ego jako kolejnego portero (pewnie kupi go zaraz jakiś gigant albo Pep zorientuje się, że wypuścił z rąk taki talent). Navas jak najbardziej - po MŚ też był łakomym kąskiem ale wówczas nikt nie myślał o zmianie bramkarza. Po cichu liczyłem też, że może ktoś wpadnie na pomysł ściągnięcia Rene Adlera z Hamburga bo był do wzięcia za darmo...
Absolutnie nie zsyłam Neto na ławkę, też uważam że w przekroju całego spotkania wypadł dobrze, ale nie zgadzam się z stwierdzeniem że nie miał szans przy drugiej bramce. Uważam, że lepiej zachowałby się pilnując swojego rogu. Strzał nad murem jest o wiele trudniejszy technicznie do wykonania niż ten w długi róg. Weźmy przykład Navasa: dwa bliźniacze wolne bite przez Parejo - jeden w tym meczu: Dani strzela po długim, Navas broni; drugi w poprzednim Real - Valencia: Dani strzela nad murem, Navas wpuszcza i nikt nie ma do niego pretensji, na tyle dobrze uderzony wolny że miał prawo wpuścić. Są piłki które trzeba obronić, są takie które można, a te w długi róg z wolnego należą do tych pierwszych. Nie mam pretensji do Neto, masz rację z tym że odległość była niewielka, kąt idealny - zaryzykował, no trudno. Mimo wszystko moim zdaniem lepiej gdyby został. Pozdro!
Rodrigo nie jest napastnikiem,raczej skrzydłowym lub ofensywnym pommocnikiem,a do pary z Zazą,który nie grzeszy skutecznością ale za to jest typowym walczakiem,przydałby się jakiś bramkostrzelny napastnik,którego na chwile obecną nie mamy.
najbardziej podobała mi się gra Kondogbii,duża zasługa przy pierwszej bramce,i ładne wymkończenie akcji przy drugiej.
Valencia musi poprawić ggre z kontrataku,bo w drugiej połowie kilka akcji zapowiadało się świetnie,ale zabrakło decydującego podania.
najbardziej szkoda ostatniej akcji Zazy,nadal zastanawiam się co on w ogóle chciał zrobić w tej sytuacji,pewnie wymusić karnego
karny w pierwszej połowie powinien być dla Realu,ale w drugiej połowie powinien być dla Valencii
myślę,że Valencie stać na awans do LM w tym sezonie
Jest nominowany słaby w tym meczy Gaya, jest jeszcze słabszy w tym spotkaniu Parejo, nie ma dobrze grającego Solera. Jestem niemal pewien, że omyłkowo pominęliście Solera, ale nie przyznacie się do tego, że po prostu zapomnieliście o nim.
Idź Pan z tym subiektywnym systemem nominacji. ;)
Ale jak ma się w pokoju na ścianach plakaty Parejo z Bravo Girl porozklejane, to nie dziwota... ;) Żartowałem.
Dziękujemy serdecznie za miano "wieśniackiego portalu". Czy jeśli napiszesz i wymusisz od twórców playera wyłączenie opcji automatycznego odtwarzania przy osadzaniu kodu to będziemy od nowa nie-wieśniackim portalem? Byłoby supi.
@Vicente:
Parejo był kluczową postacią w tym meczu, szczerze się zastanawiam jak trzeba go nie lubić żeby tego nie widzieć. Soler, którego domagasz się w piątce, zagrał bardzo przeciętnie poza bramką, co zaznaczają nawet zagraniczni eksperci nie związani z Valencią. Przy 92% celnych podań Parejo 67% Solera wygląda co najmniej mizernie, podejmował mnóstwo złych decyzji jak na niego, tym bardziej mając w pamięci świetny występ przeciwko Las Palmas. Już Gaya zagrał lepiej, choć też był to występ daleki od ideału, ale w ostatecznym rozrachunku miał kluczowy udział przy obydwu trafieniach. Ale nie wiem po co to tłumaczę, skoro po Atleti pewnie będzie to samo narzekanie jeśli nie daj Boże w piątce znów znajdzie się Parejo, którego plakaty mamy wszyscy w pokoju. Zwłaszcza ja, który jeszcze kilka miesięcy temu byłem pierwszy w kolejce do wypychania Daniego z klubu. ;)
Można zrobić zakładkę video czy coś podobnego.
Jaka drużyna taki lider i taki kapitan.
Nie jego wina że inni na jego pozycji i na innych, są od niego słabsi albo słabsi o wiele.
Niech już dogra u nas do emerytury
« Wsteczskomentuj