Efektowne widowisko z wygraną na Mestalla
06.04.2017; 23:42
Valencia 3:2 (1:1) Celta Vigo
Emocje, wychowankowie w rolach głównych, walka na placu gry do ostatniej minuty, fantastyczny doping i końcowe zwycięstwo 3:2 po trafieniach Parejo, Munira i Solera. To wszystko kibice mogli oglądać na Estadio Mestalla podczas pojedynku Valencii z Celtą, które okazało się wyśmienitym widowiskiem i jednocześnie jednym z lepszych meczów w wykonaniu Los Ches w tym sezonie.
Voro kolejny raz pokazał, że nie ma w zwyczaju zaskakiwać kibiców zestawieniem wyjściowej jedenastki i do boju posłał sprawdzonych piłkarzy. Względem ostatniego meczu z Deportivo Siqueira zastąpił kontuzjowanego Gayę, a Mangala powrócił do zespołu po pauzie spowodowanej kartkami.
Podobnie, jak w niedzielę, tak i w tym spotkaniu Valencia od pierwszych minut postanowiła ruszyć na obronę rywala. W przeciągu pierwszych ośmiu minut „Nietoperze” wywalczyli aż pięć rzutów rożnych, jednak nie wynikło z ich nic groźniejszego. Po chwilach naporu ze strony Los Ches do ataków przeszli przyjezdni i szybko zdołali wyjść na prowadzenie.
W 16. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał Cabral, który strzałem głową pokonał Diego Alvesa. Bramkarz Valencii opuścił pole bramkowe chcąc wybić futbolówkę, ale ostatecznie zaliczył pusty przelot. Niewiele brakowało, by podopieczni Toto Berizzo niebawem po raz drugi znaleźli drogę do bramki miejscowych, jednak tym razem golkiper Los Ches obronił trudne uderzenie Aspasa.
Po kilku minutach Valencia powróciła do odważniejszych poczynań ofensywnych. W grze piłkarzy Voro było widać zaangażowanie i trafienie wyrównujące wsiało na włosku. Bliski tego był Simone Zaza, który znalazł się w dobrej pozycji, ale otrzymał nieprecyzyjne podanie od Parejo, poprzez co obrońcy uniemożliwili mu oddanie odpowiedniego strzału. Swoich sił z dystansu szukał także Carlos Soler.
Napór gospodarzy przyniósł efekt w 38. minucie. Ezequiel Garay posłał górną piłkę na Simone Zazę. Włoch poradził sobie z rywalem, po czym zagraniem piętą uruchomił wbiegającego z prawej strony Joao Cancelo, który znakomitym dośrodkowaniem poczęstował Daniego Parejo. Hiszpanowi nie pozostało nic, jak pewnym strzałem z bliskiej odległości doprowadzić do remisu!
Na drugą część meczu Valencia wyszła równie zmobilizowana i od pierwszych minut dominowała na placu gry, pokazując, jak bardzo chce zwyciężyć. Już w pierwszym kwadransie od wznowienia gry przed szansami stawali Orellana czy Soler, ale ich strzały okazywały się zbyt lekkie. Najbliżej trafienia był Joao Cancelo, którego zaskakujący strzał wylądował na słupku.
Po nieco ponad godzinie gry Voro zdecydował się na pierwsza zmianę wprowadzając na murawę Toniego Lato, który zastąpił rozgrywającego dobre zawody Guilherme Siqueirę. 19-letni wychowanek Valencii potrzebował minuty, by zaliczyć asystę. Bocznego obrońcę świetnym podaniem obsłużył Enzo Perez, po czym młodzian dojrzał w polu karnym Munira, a ten wykorzystał swoją szansę! 2:1!
Valencia mogła podwyższyć swoje prowadzenie, a idealną szansę ku temu ponownie miał Munir. Wypożyczony z Barcelony zawodnik przegrał jednak pojedynek oko w oko z bramkarzem Celty. Tymczasem przyjezdni, którzy przez większość spotkania bronili się, w 79. minucie uzyskali kontrowersyjny rzut karny po jednym z wypadów w szesnastkę „Nietoperzy”. Piłkę do sitaki z jedenastu metrów skierował Iago Aspas. 2:2.
Podopieczni Voro nie zamierzali się poddawać i kolejny raz z pasją ruszyli na gości. Najpierw swoich szans po strzale z rzutu wolnego szukał Dani Parejo, lecz zbyt daleka okazała się odległość, z której posyłał piłkę w stronę bramki. Jednak już w 86. minucie spektakularną akcję przeprowadził Enzo Perez. Argentyńczyk z własnej połowy ruszył między kilkoma rywalami, po czym kapitalnym podaniem obsłużył Carlosa Solera. Wychowanek Los Ches ze spokojem popisał się fenomenalnym lobem nad bramkarzem przyjezdnych i ostatecznie dał Valencii wygraną! 3:2!
Celta nie była już w stanie zagrozić gospodarzom do ostatniego gwizdka. Valencia wygrała po wielkim spotkaniu. Spektakularny występ „Nietoperzy”, piękne gole i trzy punkty — tego oczekiwali kibice, którzy zobaczyli w czwartkowy wieczór na pewno jedno z lepszych występów Valencii w tym sezonie.
La Liga, 30. kolejka: VALENCIA 3:2 (1:1) CELTA VIGO
Gole: 1-0. M. 16: Cabral. 1-1. M. 37: Parejo. 2-1. M. 67: Munir. 2-2. M. 80: Iago Aspas de penalti. 3-2. M. 85: Carlos Soler.
Valencia: Diego Alves, Cancelo, Garay, Mangala, Siqueira (Lato, m. 66), Enzo, Parejo, Carlos Soler, Orellana (Medrán, m. 86), Munir, Zaza (Santi Mina, m. 70).
Celta: Sergio, Hugo Mallo, Cabral, Roncaglia, Jonny, Wass (Rossi, m. 74), Radoja, Tucu Hernández, Iago Aspas, Beauvue (Hjulsager, m. 74), Bongonda (Jozabed, m. 65).
KOMENTARZE
A tak dobrą grę w tym sezonie widziałem ostatnio za Ayestarana.
Nie można popadać w hurraoptymizm, wiadomo że Celta ma taką sytuację że musi na 100% grać w LE a w PD nawet super gra może nie wystarczy na siódme miejsce.
Pochwaliłbym całą drużynę za grę bez piłki. Z piłką problemy miał Dani, Enzo a zwłaszcza Mounir, bodajże najsłabszy na boisku.
Enzo przeprowadził na koniec najlepszą akcję w swojej valenckiej karierze, na wagę wygranej.
Świetną zmianę dał Lato. Znakomite występy wychowanków nie są niczym z perspektywy interesu VCF korzystnym - uspokajam od razu podnieconych.
Soler gra aż za dobrze, a to nie rokuje dobrze.
Z MOTM miałbym kłopoty. Kapitalnie zagrali Cancelo, Soler i Zaza. Cancelo jednak ma jaja i po ostatnich zdarzeniach pokazał klasę.
Soler spowodował karnego ale chyba więcej symulki dołożyl Aspas. Być może młody go tam nadepnął, wątpię ale na pewno dał pretekst sędziemu.
Gole Celty z d... Pierwszy to błąd Alvesa ale i obrony gdy piłk wrzucają nam w sam środek.. Potem ten karny z niczego.
Celta cwiczyla na nas obronę i bronili całkiem dobrze. Mnóstwo akcji skasowali. Gdyby nie wyjątkowa jak na Valencię wena tobysmy klasycznie przerżnęli..
Valencia zasłużyła na 3 punkty bo była lepsza i tyle :)
Cancelo, Soler i Lato dziś najlepsi na boisku.
Mam nadzieję, że Valencia zdoła utrzymać Solera bo rośnie światowej klasy piłkarz.
Liczę też, że Lato zacznie dostawać więcej szans bo zasługuje na to.
AMUNT VALENCIA!!!
Dręczy mnie wątek Voro. Dlaczego osiągając coraz lepsze wyniki mając tą sama kadrę, będąc całkowicie oddanym i lojalnym klubowi człowiekiem ciągle mówi się o nowym trenerze. Czemu chce się na siłę zmienić to co dobre i już sprawdzone. Może nie jestem na bieżąco i strażak jednoznacznie się określił że jego to stanowisko na dłuższą metę nie interesuje. W innej sytuacji tego nie ogarniam
Zaskoczyło mnie zaangażowanie piłkarzy.
Bramka Solera - miodzio!
Wszyscy pokazali zaangażowanie i wolę walki. Najsłabszym ogniwem był tym razem Alves, a najlepsi to Enzo, Cancelo i Soler. Duży plus także dla Zazy, Parejo i Lato.
Martwiłem się jak zostanie przyjęty Cancelo. Na szczęście wygląda na to, że Mestalla pogodziła się z Cancelo.
Wczoraj oglądałem jedynie ostatnie pół godziny, ale nawet to pół godziny oglądało się wyśmienicie. Poszczególnych piłkarzy oceniać nie będę (choć jestem zachwycony naszymi wychowankami) ale pochwalić muszę przede wszystkim Mestalla.
Nasi kibice są strasznie wybredni, ale gdy akurat nie są zajęci gwizdami i buczeniem, a skupią się na wspieraniu piłkarzy i szeroko pojętym dopingu, potrafią stworzyć rewelacyjną, magiczną atmosferę.
Szczególnie podobały mi się brawa dla Lato, gdy ten najpierw upadł, wymanewrowany przez przeciwnika, a potem wstał, popędził i odzyskał piłkę oraz dla Cancelo, gdy ten pognał jak szalony za — zdawać by się mogło — przegraną akcją i zdołał zakończyć ją strzałem.
Dobrze, że jedna i druga strona tego quasi-sporu zmądrzała i zamiast walić fochy, robi to co do niej należy.
Amuncik, gonimy Real! :>
Brakuje jeszcze Mounira ;)
Jedno z fajniejszych spotkań w tym sezonie. Szkoda, że nikt w klubie nie chce zrozumieć, że Enzo nie jest i nie będzie defensywnym pomocnikiem - na swojej (nie-swojej) pozycji nie może sobie pozwalać na takie wejścia między formacje jak te z Celtą, zresztą dwie akcje mu wyszły, a przy jednej poszła kontra i prawie straciliśmy bramkę. W Benfie grał tak jak dziś prawie co mecz, oczywiście odciążony z zadań ultradefensywnych, jak choćby przerywanie kontrataków w środkowym kole, bo takie usposobienie na DMF-ie grozi kataklizmem - i wystarczy, że ta pierwsza nieudana akcja zakończyłaby się golem Celty, a z bohatera stałby się jednym z głównych winowajców straty punktów. Jego nadal stać na taką grę, bo nadal ma tę dynamikę i prostopadłe podanie. Tylko jego wolą tam, gdzie zawsze jest o krok spóźniony ze wślizgiem. Bo i jak ma nie być, skoro on jest od kreowania. Znaczy: był.
Solerowi już trzeba obydwie sznurówki przydeptywać, żeby sobie nie uciekł po sezonie do City czy United, które nieprzerwanie go monitorują. Swoją drogą, za Gayą chyba też mi długo nie będzie dane płakać w razie czego... co jeden to lepszy na tej lewej obronie. Młodzi zaimponowali.
Ten Zaza mnie tylko martwi: zostać raczej musi, skoro już go spłacamy, a gol co 419 minut spędzonych na boisku to pewnie jeden z najgorszych wyników w czołowych ligach europejskich z podstawowych napastników. W Hiszpanii widziałem ledwie kilku podobnie marnych snajperów z zespołów, jak to ładnie Smuda powiedział, "walczących o spadek". Z taką średnią strzeliłby jakieś 8 bramek rozgrywając WSZYSTKIE ligowe mecze w pełnym wymiarze czasowym. Szał, no ale cóż - Negredo marnujący procentowo mniej okazji, też walczący, strzelający częściej i do tego sporo asystujący był tragiczny, a jakimś sposobem Zaza, który w dodatku regularnie zalicza po asyście / dwóch na sezon (u nas na razie żadnej) gra bardzo dobrze. Hm.
« Wsteczskomentuj