sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Przegrana bez walki

Bartłomiej Płonka, 05.03.2017; 18:10

Atlético Madryt 3:0 (1:0) Valencia

Podopieczni Voro nie przeciwstawili się Atlético Madryt i przegrali na Calderón 0:3 po dwóch golach Griezmanna i jednym Gameiro. Spotkanie nie przyniosło kibicom wielu emocji, momentami można było mieć wrażenie, iż oglądamy pojedynek sparingowy. To czwarta porażka z rzędu przeciwko ekipie Diego Simeone.

Voro nie dokonał wielu zmian w wyjściowym składzie. Do jedenastki powrócił jedynie Fabian Orellana, który ostatnio pauzował za czerwoną kartkę, a na ławkę rezerwowych powędrował Zakaria Bakkali.

Faworytem meczu było Atletico, jednak można było mieć nadzieje, że Valencia przeciwstawi się rywalom. Niestety tak się nie stało — od początku pojedynku lepiej wyglądała drużyna Diego Simeone i już w 10. minucie wyszła na prowadzenie. Dobrą sytuację wykorzystał Griezmann, który szybką akcję gospodarzy zakończył strzałem nie pozostawiając złudzeń Diego Alvesowi.

Przez kolejne minuty pierwszej połowy Valencia długo utrzymywała się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Akcje „Nietoperzy” były wolne i czytelne. Miejscowi dobrym ustawieniem z łatwością pacyfikowali ofensywne poczynania Valencii i na wiele jej nie pozwalali. Jedyną okazją godną uwagi był strzał głową Zazy, po dośrodkowaniu Parejo z rzutu wolnego.

Druga część meczu rozpoczęła się fatalnie. W 47. minucie mocne uderzenie sprzed szesnastki oddał Kevin Gameiro, piłkę podbił Mangala, czym zmylił Diego Alvesa i ten ponownie nie miał szans, by uchronić walencki zespół przed stratą gola. Obraz gry szczególnie się nie zmienił, z tym, że przyjezdni niejednokrotnie obdarowywali napastników Atletico prezentami, w postaci niedokładnych podań do tyłu. Jednak Rojiblancos nie wykorzystywali zagrań Enzo Pereza czy Bakkaliego.

To właśnie Belg oraz Santi Mina pojawili się na placu gry wchodząc z ławki, jednak i oni nie zmienili scenariusza spotkania. Mecz na Calderón niekiedy przypominał towarzyską potyczkę podczas pretemporady. Jak się okazało, na koniec miejscowi zdołali dobić Los Ches, a autorem trzeciego gola był Griezmann.

Ostatecznie z Madrytu Valencia wróciła bez punktów i… później niż powinna. Po meczu drużyna z Mestalla spóźniła się na powrotny pociąg.

Wybierz gracza meczu
Santi Mina
Eliaquim Mangala
Jose Gaya
Ezequiel Garay
Simone Zaza
Poll Maker


La Liga, 26. kolejka: ATLETICO MADRYT 3:0 (1:0) VALENCIA

Gole: Griezmann x2, Gameiro

Atlético: Oblak, Vrsaljko, Savic, Lucas, Filipe Luis, Saúl, Gabi, Koke, Carrasco (Thomas, m. 77), Griezmann (Correa, m. 85) y Gameiro (Gaitán, m. 71).

Valencia: Diego Alves, Joao Cancelo, Garay, Mangala, Gayà, Enzo Pérez Santi Mina, m. 67), Dani Parejo, Carlos Soler, Orellana, Munir (Bakkali, m. 67) y Zaza.

Kategoria: Mecze | wlasne skomentuj Skomentuj (12)

KOMENTARZE

1. torp105.03.2017; 18:15
Trzeci przetruchtany mecz z rzędu. Po co Munir czy Orellana grają skoro nie mają siły biegać?
2. Arek551105.03.2017; 18:27
Słabo...
3. anonim05.03.2017; 18:59
najlepiej zagrał Mangala,a przynajmniej stwarzał pozory,że mu zależy
Atletico to ciężki rywal,ale przynajmniej powinni powalczyć,ale widocznie gracze Valencii uznali,że ich jedynym celem w tym sezonie jest utrzymanie więc po co tracić siły na grę z trudnym rywalem na wyjeździe,lepiej przejść obok meczu i nie stracić za dużo bramek
nie widziałem w grze Valencii żadnego pomysłu ,było tylko kilka akcji,które w sumie mogły przynieśc efekt bramkowy,a tak to chaos,nieudolne próby indywidualne i liczenie tylko na szczęście i błędy rywali

Lim widząc coś takiego pewnie ma dość i myśli o wycofaniu się z tej przygody

prawa strona Valencii wygląda tragicznie,zero obrony,zero ataku
4. LimaK05.03.2017; 19:38
Dobrze, że Atletico marnowało "setki" bo wynik byłby wyższy...
5. wotek2105.03.2017; 21:14
wotek21Wydaje mi się że Athletico po prostu bardzo dobrze się broniło i nie pozwalało nam grać tak jak chcieliśmy.
Moim zdaniem Voro ich źle poustawiał mam na myśli Soler/Orellana/Bakkali. To powinno wyglądać inaczej w sensie Bakkali/Orellana a Soler na ławce. Ewentualnie powinien wejść za Pereza.

Ciężki mecz za nami, teraz powinno być tylko lepiej!

Amunt VCF!!
6. pedro905.03.2017; 21:54
Za wysokie progi..
Materace nie musiały się specjalnie wysilać, żeby wygrać. To była komfortowa porażka, obydwie drużyny dzieliła przepaść, a 0:3 to najniższy wymiar kary. Miałem wrażenie, że nasi przyjechali do Madrytu po to, żeby przegrać. Nie było ani walki (poza nielicznymi wyjątkami - Zaza, Mangala czy Mina), ani pomysłu, ani umiejętności. Najlepiej wychodziły podania do tyłu (przy okazji prezenty dla rywali) i w szerz boiska. Przykro było patzreć na te męczarnie i nieporadność.
7. Aspanu05.03.2017; 22:23
Bardzo słabo wyglądał atak pozycyjny, zupełny brak pomysłu. Atletico dużo miejsca nie zostawiało i od razu był problem i rwane akcje. Słaby mecz. Mangala chyba jedynie zasłużył na małą pochwałę i Zaza starał się.
8. bart12340006.03.2017; 09:32
bart123400Dostaliśmy 3:0, a mimo wszystko moim zdaniem Mangala i Garay zagrali przyzwoicie. Skasowali masę niebezpiecznych akcji. Jedynym atutem z przodu był Zaza. Kilka razy podnosił ręce pokazując tym zrezygnowanie lub pretensje do kolegów, że nie wspierają go w pressingu. Ech, jakby tak część piłkarzy dawała z siebie 110% jak on. Nie mówię cała 11, wystarczy z 6 grajków.
9. siarka00706.03.2017; 11:10
siarka007Trochę jestem przerażony. Nawet nie grą zespołu ogólnie, bo można się przyzwyczaić, ale do "swojej" gry, przez którą którą nienawidziłem na niego patrzeć wrócił Parejo. Gdy ogarnie go to jego spowolnienie psychoruchowe to dostaję mdłości; stracił niezliczoną ilość piłek przez to, że kilka sekund zastanawiał się nad tym komu podać i czy w ogóle to zrobić, co skutkowało albo tym, że rywale zabierali mu piłkę spod nóg, albo on sam zagrywał niedokładnie. Totalnie przegraliśmy ten mecz w środku, gdzie nie mogliśmy wyjść choćby z jedną akcją - tam niepodzielnie rządził środek Atleti, który zdawał się być nietykalny dla Los Ches. Nie chcę żeby było to odebrane jako szukanie kozła ofiarnego, bo sam tego nie lubię, po prostu o meczu samym w sobie nawet nie chce mi się pisać, a gra Parejo jest dla mnie o tyle alarmująca, że właściwie od samego przyjścia Voro ani razu nie miałem mu wiele do zarzucenia, no i gdy on sam się odmulił to środek zaczynał wyglądać fajnie. Teraz czuję, jakbyśmy wracali do punktu wyjścia i mam wielką nadzieję, że po prostu miał słabszy dzień. Jak cały zespół zresztą.
10. woker18206.03.2017; 11:31
woker182@Siarka nie chcę, żeby to było odebrane jako obrona, bo sam za wczorajszy mecz ustawiłbym Parejo w top3 kasztanów (Cancelo czy Munir to jednak zupełnie inny poziom, a Orellana też godny przeciwnik). Przez niego straciliśmy pierwszą bramkę, grał tak słabo, że chyba nie pamiętam tak fatalnego meczu w jego wykonaniu... Ale jak przeanalizujemy grę Enzo czy Carlosa, to środek nie miał życia. Nie przez dobrą grę Atleti, a przez to co znowu zrobiliśmy - graliśmy na stojaka. Jak można znaleźć dobrą opcję na podanie, jak wszyscy uciekają od piłki? Dobra gra zespołu wynikała z aktywności, wymienności pozycji. Był ogień. A wczoraj nie tylko spóźniliśmy się na pociąg - my tam w ogóle nie dojechaliśmy. Niektórzy piszą, że drużyna jest w takiej formie, w jakiej jest Parejo, a ja stwierdziłbym na odwrót. Dani nie jest piłkarzem, który zrobi coś z niczego i przy takiej grze kolegów, najlepiej nie zabierać go nawet na ławkę. Mam nadzieję, że to tylko nasz wypadek przy pracy, ale jak będziemy grać taktyką na Stonehenge to nic nam nie pomoże. A już na pewno nie Parejo.
11. pedro907.03.2017; 14:56
Muszę dokonać samokrytyki - doszedłem do przekonania, że krytyka VCF za mecz z materacami jest nieuzasadniona.
Jest oczywistą oczywistością, że piłkarze mają prawo być zmęczeni i zniechęceni po serii meczów rozgrywanych co 3 dni. Kto by to wytrzymał?
Dodatkowo wysiłek włożony w zwycięstwo nad RM musiał się odbić na ich dyspozycji. Skorygowane cele na ten sezon wydają się być spełnione - utrzymanie się w Primera.
Poza tym materace podeszły do tego meczu zbyt serio i nadmiernie utrudniały (prze)życie naszym futbolistom, ciągle ich atakując i faulując. To nie było fair z ich strony.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że np. Cancelo jest głęboko sfrustrowany swoją sytuacją - brakiem transferu do Barcy, Enzo myślami jest już w River, Parejo zbiera siły (jest najbardziej eksploatowanym piłkarzem), a Orellana szybko zrozumiał, że nie ma sensu zbytnio się wychylać. Trzeba to zrozumieć i uszanować, o co do was apeluję.

P.S.
Moje początkowe krytyczne nastawienie zneutralizowała również radość z potknięcia Sevilli z Alaves :))))))))
12. staste7708.03.2017; 10:22
staste77Cóż, pozostaje nam ekstytować się potknięciami Sevilii ;-) i pojedynczymi meczami z zespołami z górnej półki na swoim stadionie.