sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Alavés vs. Valencia — zapowiedź

Krystian Porębski | Michał Kosim, 25.02.2017; 10:46

Podtrzymać passę

Po długiej serii niepowodzeń, Valencia wreszcie zaczęła zdobywać punkty z największymi rywalami. Villarreal, Athletic i Real Madryt… ale czy podopieczni Voro są w stanie stawić czoła Deportivo Alavés?

Historycznie

Choć Valencia grała przeciwko ekipie z Vitorii „zaledwie” 21 razy, to jest to rywalizacja z bardzo odległą historią. Pierwsze spotkanie między zespołami odbyło się 24 stycznia 1932 roku na Estadio de Mendizorroza i zakończyło zwycięstwem gospodarzy, 2:1. Kolejne to już wysokie zwycięstwa Nietoperzy, 5:1 i 5:2. Później Baskowie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej i powrócili dopiero po 20 latach, aby dostać kolejne lanie od Nietoperzy, tym razem 6:1. Najwyższy wynik padł jednak w kolejnym spotkaniu… i to na korzyść Deportivo Alavés. 20.03.1955 roku i porażka 0:7. W składzie Puchades, Socrates, Pasieguito, a także urodzony w Vitorii Quincoces. Na ławce trenerskiej żywa legenda Valencii, Carlos Iturraspe. Mimo to, beniaminek rozgromił Nietoperzy i odpłacił się za przegraną sprzed kilku miesięcy.

Ogólny bilans spotkań to 12 zwycięstw Valencii, 5 remisów i 4 wygrane Deportivo Alavés. Ostatnie zwycięstwo Basków nad Blanquinegros miało jednak miejsce prawie 16 lat temu. Na Mestalla padł wynik 1:2, a gole w ekipie Hectora Cupera strzelali Vicente i Mendieta… ten drugi do własnej bramki.

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Michał Kosim.

Zadziwiające zwycięstwo nad Realem Madryt. Choć wiemy, że Valencia zawsze spina się na takie spotkania, to jednak tak długiej i skutecznej obrony trudno się było spodziewać. Co było głównym powodem sukcesu?

No zobacz, a miało być niepodlegające żadnej dyskusji lanie ze strony Realu... ;) W zapowiedzi obstawiłem 3:2 dla Los Ches tłumacząc to tym, że — cytując: „«Nietoperzom» pozostała już tylko walka w lidze, o utrzymanie można być coraz bardziej spokojnym, więc czym nakarmić swoje ambicje, jeśli nie urwaniem punktów Realowi?”. Ten zespół stać na wiele, o czym zdążyliśmy już chyba trochę zapomnieć. Podtrzymuję zdanie ze swojego artykułu: bardzo istotny będzie brak absencji w środku obrony oraz pomocy i zgranie tych formacji, co ostatnio się szczęśliwie udaje. Na teraz dodałbym jeszcze jedną kwestię: fakt, że zarówno Zaza, jak i Orellana niemal z miejsca wnoszą sporo dobrego w ofensywie. Jeśli do coraz lepiej działających trybików dodamy podrażnione ambicje, chęć przypomnienia o sobie światu oraz wielkie boiskowe zaangażowanie to otrzymujemy Valencię, która powinna grać na takim poziomie przez cały sezon.

Orellana jednym z kreatorów sukcesu. Strzał w „10” i wreszcie kreatywny zawodnik w środku, który robi różnice?

Od dawna powtarzam jak mantrę, że brakuje nam kogoś, kto posłałby prostopadłą piłkę. Tymczasem właśnie po takich podaniach padły obydwie bramki przeciwko Bilbao, a także zwycięski gol z Realem. Oczywiście postać Orellany samego w sobie jest w tym wszystkim bardzo ważna, ale wskazałbym równie ważny element z nim związany: zmianę formacji na grę z mediapuntą w postaci właśnie Fabiana; zresztą kiedyś zdarzyło nam się Krystianie rozmawiać na ten temat i zgodnie stwierdziliśmy, że chętnie zobaczylibyśmy Valencię w starym, dobrym ustawieniu z ofensywnym pomocnikiem: dynamicznym, z dobrym przeglądem pola i szybko wyprowadzającym akcje. Właśnie tak gra Orellana, choć muszę pochwalić olbrzymią zmianę w stylu gry wszystkich graczy środka pola — piłka krąży znacznie szybciej i niekoniecznie jest rozrzucana do boku. Nie jesteśmy już nudną, przewidywalną ekipą. Na pewno Real się nie nudził i ze sporym zainteresowaniem obserwował, jak traci w lidze dwie bramki w pierwszych 10 minutach spotkania po raz pierwszy od 14 lat. Czuję, że Orellana może dać od siebie jeszcze więcej. Potrzebowaliśmy kogoś takiego.

Mimo wygranych z Villarrealem, Athletikiem i Realem, Valencia nadal jest w trudnej sytuacji. Karta się wreszcie odwróci i z tymi słabszymi również będziemy spisywać się lepiej?

Myślę, że tak, jeśli tylko okaże się, że wyczerpaliśmy limit pecha i nie będzie potrzeby aż takiego rotowania składem co mecz. Spotkania takie jak to z Realem naprawdę potrafią natchnąć drużynę i wlać wiarę w serca kibiców, ale moim zdaniem budowa kolektywu rozpoczęła się sporo wcześniej, po prostu była mniej spektakularna niż wiktoria przeciwko liderom LaLiga. Błyskawicznie uciekliśmy strefie spadkowej z 4 na 10 „oczek”, widełki punktowe, które co roku gwarantują utrzymanie, są coraz bliżej, odrabiamy straty do środka tabeli, a jesteśmy przecież po bardzo trudnych pojedynkach... Jeśli zespół jest w stanie pokonać Real, to wierzę, że utrzymując zbliżony poziom będziemy zdobywać punkty w zdecydowanej większości spotkań.

Kolejne spotkanie rozegramy z Alavés, które prowadzi były zawodnik, a także trener „Nietoperzy”. Myślisz, że El Flaco mógłby wrócić na Mestalla i tym razem zapisać lepszą kartę?

Jak najbardziej. Posada w Valencii była jego pierwszą poważniejszą pracą na stanowisku trenera, a — jak wiemy z naszych przykrych, walenckich doświadczeń — potrafi kończyć się to totalną klapą, gdy taki trener zostanie od razu rzucony na głęboką wodę. Jego Alavés naprawdę mi imponuje, bo mimo bycia beniaminkiem potrafią grać fajny futbol z dobrą organizacją defensywy, nie boją się najmocniejszych ekip i urywają im punkty, a miejsce w środku tabeli i dojście do finału Copa del Rey to absolutnie nie dzieło przypadku. Trzeba powiedzieć, że na papierze nie mają mocnej kadry, ale Pellegrino doskonale pracuje z tymi zawodnikami, których ma i potrafi zarówno tuszować ich wady, jak i uwydatniać mocne strony poprzez odpowiednią taktykę, a to cechuje trenerów, którzy naprawdę wiedzą, o co chodzi w ich fachu. Jestem bardzo ciekaw, co teraz zrobiłby ze znacznie mocniejszą kadrowo Valencią, skoro to jego ekipa przed tym spotkaniem znajduje się wyżej w tabeli...

Valencia bez Naniego przez dwa tygodnie. Kto go zastąpi i jak ta absencja może wpłynąć na „Nietoperzy”?

Chciałbym powiedzieć, że wreszcie pogra Bakkali, ale z tym chłopakiem musi być coś nie tak, skoro wchodzi ledwie na kilka minut za kadencji każdego trenera, a gdy sporadycznie grywał od pierwszej minuty, to były to spotkania kiepskie w jego wykonaniu. Liczę na to, że dostanie chociaż po 20-25 minut w kolejnych spotkaniach, może wtedy stopniowo przekona do siebie trenera. Raczej spodziewam się powrotu do ustawienia Enzo - Parejo - Soler w środku i duetu Orellana - Munir na skrzydłach, bo wielkiego wyboru z racji na poważne kontuzje Rodrigo i Miny nie ma. Nani jest kluczowym graczem, a brak alternatyw tylko potęguje moje oczekiwanie na jego powrót, choć sądzę, że jeśli nikt więcej z piłkarzy ofensywnych nie wypadnie, to powinniśmy podołać w kolejnych pojedynkach. Najbardziej odczuwa się brak takich piłkarzy w spotkaniach przeciwko choćby Atlético, na które Portugalczyk niestety nie zdąży, choć z bólem muszę przyznać, że i tak nieszczególnie nastawiam się na punkty w tym pojedynku, nawet mimo dobrej formy, bo to po prostu Vicente Calderón i wszyscy wiedzą jak się tam gra. Najważniejsze to wygrywać z ekipami, z którymi wygrywać zwyczajnie powinniśmy.

Kiko Femenía w orbicie zainteresowań Valencii, a kogo Ty byś widział w barwach „Nietoperzy”, jeśli chodzi o zawodników z Kraju Basków? Tylko nie Alexisa, proszę.

To tak, jakbyś pytał mnie o to, kogo chciałbym z Barcelony i zastrzegł, że nie mogę wybrać Messiego — jasne, kogoś się znajdzie, ale to będzie tylko opcja numer dwa. A poważnie: jeśli brać pod uwagę tylko graczy należących do Alavés to pewnie nie za wielu, bowiem aż 10 piłkarzy to zawodnicy wypożyczeni i to właśnie wśród nich znajdują się bardzo ciekawe nazwiska, jak choćby Marcos Llorente z Realu Madryt czy Theo Hernández z Atléti, jest też Víctor Camarasa z Levante, Edgar Méndez, którego kariera wyhamowała jakiś czas temu, a teraz zdaje się wracać na właściwe tory... Mimo wszystko ostatniej dwójki bym u nas nie widział i gdybym miał wybrać zawodników, z których naprawdę bym się ucieszył, to byliby to: Marcos Llorente, Theo Hernández... i właśnie Kiko Femenía, którego już niemal spisałem na straty jakiś czas temu, tymczasem dojrzał piłkarsko i mam nadzieję, że po nieuniknionej sprzedaży Cancelo latem to on zasili nasze szeregi. Chyba nawet byłby moim faworytem z drużyny Pellegrino, bowiem gracze z Madrytu są wciąż młodzi (kolejno: 22 i 19 lat), a w ostatnim czasie jestem nieco zawiedziony postawą naszych najmłodszych zawodników i to starsi, doświadczeni piłkarze „robią różnicę”.

Mecz na potwierdzenie

Valencia pokazała, że ma wystarczający potencjał, aby grać z każdym w tej lidze jak równy z równym. Oczywiście, spotkania z największymi to często podrażniona ambicja, uskrzydlenie dzięki wsparciu kibiców i wiele innych czynników. Większość meczów w sezonie to jednak szarzyzna, spotkania z zespołami, które zapewne będą starały się bronić, zagrać z kontry, które aż tak nie rozgrzewają kibiców i zawodników. To jednak te spotkania decydują o tym w którym miejscu w tabeli się znajdujesz.

Dlatego bardzo ważne będzie dzisiaj podtrzymać passę. Niekoniecznie wygrać, Deportivo z Vitorii radzi sobie bowiem niezwykle sprawnie w tym sezonie i nie jest ekipą, którą można zlekceważyć. Natomiast kluczowe może się okazać ciułanie punktów, przeciągnięcie serii spotkań bez porażki. Gdyby udało się zachować czyste konto, to mogłoby jeszcze pomóc nadal nieco chwiejnej walenckiej obronie, która zdała jednak ostatnio bardzo trudny egzamin.

Kilka akcentów w dzisiejszym spotkaniu będzie ciekawych. W ekipie z Vitorii gra choćby Alexis, którego zapewne fani Valencii bardzo dobrze pamiętają (aczkolwiek woleliby to pewnie z pamięci wyprzeć), a także Victor Camarasa, który co prawda formalnie jest wychowankiem Levante i zapewne z Żabami jest bardziej związany, aczkolwiek swoje pierwsze kroki stawiał właśnie w akademii Blanquinegros. Na dodatek drużyna prowadzona jest przez El Flaco, który ma za sobą nieudany epizod na ławce trenerskiej Valencii, który oczywiście nie wymaże z pamięci tego, co robił dla klubu jako piłkarz (wbrew pozorom to nie jest odwołanie do pamiętnego rzutu karnego). Argentyński szkoleniowiec zrobił ze swojego zespołu prawdziwą armię, która jest gotowa na boisku umierać za niego i klub. Czy podopieczni Voro będą w stanie stawić im czoła? Piłkarsko na pewno nie odbiegają, dzisiaj spotkanie rozegra się głównie w głowach.

Przypominamy o tegorocznej edycji Forumowego Typera. Nagrody funduje sklep piłkarski ISS-sport oferujący oficjalne koszulki piłkarskie VCF.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (0)

KOMENTARZE

Nie ma żadnych komentarzy.