Bezbramkowy remis na Benito Villamarín
11.02.2017; 15:05
Real Betis 0:0 Valencia
Spotkanie na Benito Villamarín nie dostarczyło kibicom wielu emocji. Gospodarze bezbramkowo zremisowali z Valencią i trudno wskazać kogo bardziej zadowala taki wynik. To dopiero drugi mecz na zero z tyłu Los Ches w tym sezonie.
Voro dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie. W linii obrony pojawili się Montoya oraz Aderlan, miejsce na pozycji mediapunta zajął Fabian Orellana, na skrzydłach oglądaliśmy Munira i Naniego, a do gry na szpicy powrócił Santiago Mina.
Valencia nie była faworytem spotkania w Sewilli, ale rozpoczęła dość obiecująco. W pierwszych minutach piłka częściej gościła na połowie Betisu, goście potrafili wymienić między sobą kilka podań nawet na jeden kontakt. Niestety jednak niewiele z tego wynikało — większość akcji kończyła się dośrodkowaniami z bocznych sektorów boiska, co nie sprawiało kłopotów defensywie miejscowych.
I tak najlepszą szansą dla „Nietoperzy” na objęcie prowadzenia okazał się strzał z dystansu Jose Gayi, który na rzut rożny odbił Antonio Adan. Warto wspomnieć także o arbitrze spotkania, który w innej z sytuacji nie podyktował rzutu karnego po ewidentnym zagraniu ręką jednego z piłkarzy Betisu, gdy blokowany był strzał Martina Montoyi.
Tymczasem zespół miejscowych bardziej był nastawiony na grę z kontry i takie założenie mogło przynieść skutki. Blisko trafienia był Alex Alegria, którego potężne uderzenie wylądowało na poprzeczce. Uważać trzeba było też na Rubena Castro. Snajper Verdiblancos w jednej z akcji zatańczył z obrońcami Los Ches, lecz na szczęście cała sytuacja nie zakończyła się golem.
Kilkanaście minut po powrocie na boisko Valencia straciła Santiego Minę, który przy jednym z wślizgów nabawił się najprawdopodobniej urazu kolana. Hiszpana zastąpił Simone Zaza. Stosunkowo szybko plac gry opuścił też Aderlan Santos, którego miejsce zajął Aymen Abdannour. Uprzedzając fakty, później na murawie zameldował się również Joao Cancelo.
Niedokładność — to cechowało niemal każdą akcję Valencii w ofensywie. Sytuacje, w których brakowało precyzji w ostatnim podaniu lub podejmowane złe decyzje były rzeczą normalną wśród ofensywach piłkarzy Voro. Mogło się to zemścić, bowiem gospodarze jeśli już pojawili się pod szesnastką Blaquinegros, to zazwyczaj stwarzali zagrożenie. Podczas drugiej połowy meczu ekipę ze stolicy Lewantu ratował słupek oraz Diego Alves broniąc strzał Castro z najbliższej odległości.
Valencia po meczu, który nie był specjalnie emocjonujący wywozi punkt z nie najłatwiejszego terenu. Tym, co możemy zapisać po stronie plusów jest zachowanie czystego konta. To dopiero druga taka sytuacja w tym sezonie ligowym.
La Liga, 22. kolejka: REAL BETIS 0:0 VALENCIA
Betis: Adán, Piccini, Mandi, Pezzella, Tosca, Durmisi, Petros (Jonas, m. 73), Rubén Pardo, Ceballos, Alex Alegría (Sanabria, m. 73), Rubén Castro.
Valencia: Diego Alves, Montoya, Santos (Abdennour, m. 57), Mangala, Gayá, Parejo, Mario Suárez, Munir, Orellana (Cancelo, m. 80), Nani, Santi Mina (Zaza, m. 64).
KOMENTARZE
Takie czasy nastały, że trzeba się cieszyć z remisu...
Na całe szczęście dziś dało się patrzeć na Suareza.
Zobaczymy co w przyszłym tygodniu :D
Tak to widziałem (1-5):
Alves 3,5
Montoya 2,5
Santos 3
Mangala 4
Gaya 3,5
Parejo 2,5
Suarez 2
Munir 1
Orellana 2
Nani 1,5
Mina 1,5
Abdennour 2,5
Zaza 1,5
Cancelo 3
I pytanie (retoryczne) do Voro: kiedy, k... mać, zacznie grać Bakkali, zaś Munir zostanie wsadzony w samolot i wysłany w cholerę do Barcelony?
powstrzymam się od wyboru najgorszego piłkarza bo cała drużyna zagrała przeciętnie lub wręcz słabo,choć momenty dobrej gry dało się zauważyc w pierwszej połowie,w drugiej powietrze z Valencii uszło,problem pewnie jest w przygotowaniu fizycznym zespołu i poszczególnych zawodników,oraz ogólnej depresji spowodowanej chaotycznym zarządzaniem Valencii przez niejakiego Lima i mu podległych.
według mnie najlepszymi zawodnikami meczu byli Gaya,Alves,Orellana i Mangala.
Za Orellane,jeśli musiał już zejść powinien wejść Bakkali,a nie Cancelo,który jest pod formą i właściwie nie wiadomo po co wszedł,jak już to za Munira a nie za Orellane.
Mangala,jak utrzyma formę,to na razie pokazuje,że warto go wykupić,oczywiście jeśli sam zawodnik będzie tego chciał,tak samo z Orellaną,inni wypożyczeni na razie nie przekonują,choć ja duże nadzieję wiąże jeszcze z Medranem.
W sumie 1 pkt jest wynikiem wartościowym.
Alves niepewny, wprowadzał niepotrzebną nerwowość. Santos jak zwykle grał w ruletkę - Abdennour dużo pewniejszy, a najlepszy w obronie to Mangala, niezły Gaya.
Na plus wyróżniłbym przede wszystkim Parejo i Orellanę. Nie wiem dlaczego ciągle gra Munir, znowu jeden z najsłabszych.
Zaza grał krótko, niestety nic nie pokazał. Trzeba będzie zapłacić 16 mln +
To jest jeden z przykładów nieprzemyślanej "polityki" transferowej VCF. Pitarch zbudował na ten sezon drużynę bez środkowego napastnika, a przykładowo można było mieć u siebie Sergio Leona, którego Osasuna kupiła za 1,7 mln euro, a Leon bije Zazę na głowę.
Ze złych wieści - Mina doznał poważnej kontuzji. Jak poważnej dowiemy się po badaniach, jednak przypuszcza się, że wyleci ze składu co najmniej na 1-2 miesiące.
brakuje nam obroncy ktory glowa z roznego bramki strzela w ostatnich latach mozn bylo liczyc na: Mathiueu, Otamendi czy Mustafi... a teraz rozny to w zasadzie tylko strata czasu
co do Munira, to jak go nie wystawiać kiedy Cancelo jest jeszcze bardziej bez formy, moze jak wróci Enzo i to na prawą powędruje Orellana
« Wsteczskomentuj