sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Remis niczym kolejna porażka

Bartłomiej Płonka, 04.12.2016; 22:55

Valencia 2:2 (2:1) Málaga

Niewiele brakowało, by Valencia pokonała Málagę. Gospodarze prowadzili po trafieniach Rodrigo oraz Medrana 2:1 i ostatnie minuty postanowili spędzić przy swoim polu karnym próbując utrzymać wynik, co nie mogło dobrze się skończyć. W doliczonym czasie gola dla rywali strzelił Pablo Fornals i mecz zakończył się remisem.

Przed spotkaniem walencki zespół borykał się z kłopotami kadrowymi, wobec których nie mogli wystąpić Nani oraz Enzo. Natomiast po nieobecnościach w składzie na mecz pucharowy do jedenastki powrócili Alves, Siqueira, Cancelo oraz Rodrigo.

Spotkanie ułożyło się dla Valencii najgorzej, jak mogło. Już w 3. minucie piłka zagościła w okolicach pola karnego, źle ustawili się obrońcy gospodarzy, którzy pozwolili oddać uderzenie z woleja Pablo Fornalsowi, poprzez co Málaga szybko wyszła na prowadzenie. 1:0 i bardzo słaby początek meczu w wykonaniu „Nietoperzy”.

Podopieczni Prandellego ruszyli do odrabiania strat. 180 sekund później gospodarze mieli okazję, by zaskoczyć rywala z rzutu wolnego, co w zupełności się udało. Parejo posłał dobre dośrodkowanie w pole karne, a tam z piłką spotkał się Rodrigo Moreno i ładnym strzałem wyrównał stan pojedynku.

Los Ches z kolejnymi minutami zyskali przewagę nad rywalem i dochodzili do następnych sytuacji bramkowych. Ta, która została wykorzystana miała miejsce w 33. minucie, gdy zagranie Parejo z prawej strony pola karnego wykończył Álvaro Medran posyłając mocny strzał w lewy róg bramki Boyko! 2:1. Goście w samej końcówce byli bliscy, by jednak schodzić do szatni z wynikiem remisowym, ale piłkę niemal z linii bramkowej wybijał Siqueira.

Po przerwie dominacja Valencii nie była aż tak duża, a na murawie często panował chaos. Czym bliżej było ostatniego gwizdka, tym częściej piłka znajdowała się w okolicach pola karnego Diego Alvesa. Gracze Juande Ramosa nieustannie szukali swoich szans poprzez dośrodkowania z obu stron boiska, ale niewiele z tego wynikało. Tymczasem w zespole gospodarzy z ławki na boisku pojawili się Gaya, Fede oraz Santi Mina.

Wydawało się, że wreszcie „Nietoperze” dopiszą trzy punkty, jednak kolejny raz w tym sezonie w ostatniej akcji czasu doliczonego doszło do straty bramki. Futbolówkę w pole karne kopnął Camacho, En-Nesiry zgrał ją do Fornalsa, a ten ponownie wpisał się na listę strzelców… 2:2.

To kolejny mecz bez wygranej w lidze. Co tu dużo pisać, Valencia jest bliska dna i trudno patrzeć optymistycznie na najbliższy mecz przeciwko Realowi Sociedad na Anoeta.

La Liga, 14. kolejka: VALENCIA 2:2 (2:1) MALAGA

Gole: 0:1 Fornals 3 min, 1:1 Rodrigo Moreno 6 min, 2:1 Medran 33 min, 2:2 Fornals 90+3 min

Valencia: Diego Alves, Cancelo, Garay, Mangala, Abdennour, Siqueira (Gayà, m.58), Mario Suárez, Medrán, Parejo (Fede, m. 69), Munir (Santi Mina, m. 84), Rodrigo.

Málaga: Boyko, Rosales, Miguel Torres, Mikel, Ricca, P. Fornals, Camacho, Ontiveros, Juanpi (Jony, m. 68), Chory Castro (Duda, m. 62), M. Santos (En Nesiry, m. 77)

Kategoria: Mecze | wlasne skomentuj Skomentuj (19)

KOMENTARZE

1. wotek2104.12.2016; 23:14
wotek21Ja nie wierzę w to ci się dzieje. Naprawdę całkiem dobry mecz, i ta ostatnia minuta...

kolejny raz żal patrzeć.
2. LimaK04.12.2016; 23:15
Ku*wa!!!

Jeśli będą wręczać wyróżnienia w kategorii "frajerska drużyna roku" to Valencia będzie jednym z głównych faworytów do sięgnięcia po ten tytuł...

Oczywiście - styl pozostawiał dziś sporo do życzenia, Malaga miała więcej z gry i dużo więcej stałych fragmentów ale jednak jakimś cudem to Valencia do tej 90tej minuty z hakiem prowadziła 2:1 a jednak...
Trzeba mieć totalnego pecha albo być Valencią z tego sezonu by podarować w ostatniej akcji meczu bramkę rywalowi!

Nie mam już siły do tej drużyny i naprawdę nie wiem co musi się stać by w końcu "Los Ches" zaczęli wygrywać w lidze.

Ciekaw jestem także czy drużynie uda się zagrać choć jeden mecz na "zero z tyłu" w tym sezonie...
3. Vicente7304.12.2016; 23:15
Vicente73To jest jakiś dramat... Niby zaczęli szybciej biegać, ale całość wygląda na jeden wielki chaos. Z pewnością Prandelli nie jest do zwolnienia, ale nie prędko doczekamy się chyba poukładania tego burdelu...
Kilka uwag personalnych:
- Sigueira: jak ten koleś jest na boisku oznacza to tyle, że gramy bez lewego skrzydła.
- Abdennour: to wariat... Tyle samo świetnych, jak i żałosnych zagrań. Nie lubię typa i nie ufam mu.
- Medran: musi grać. Mam nadzieję, że wygryzie ze składu Enzo, bo jest o niebo bardziej kreatywny w ofensywie.
- Munir/Rodrigo: to atak na dolną połówkę La Liga, nic więcej.
Mangala/Garay: niech się w końcu zgrają, i w tym meczu momentami dobrze się uzupełniali.

Anyway... Jest źle, Panowie...
4. Dzidek04.12.2016; 23:46
DzidekNie ma strefy spadkowej tylko dlatego, że są bardziej beznadziejne zespoły.

- od gola na 2:1 posiadanie piłki wyniosło ~30%. U siebie. Z Malagą, która w tym roku w lidze wygrała tylko z Betisem i Eibarem, oba mecze w końcówce.
- skuteczność podań była na poziomie ~60%
- przeszło 2x mniej strzałów i 4x rożnych
- 2,5x więcej fauli i 8x więcej wybić

Na tym etapie gorzej było tylko dwa razy w historii, w sezonach 1997/98 i 1982/83, kiedy udało się dojść do bilansu 3-3-12 (i w ostatniej kolejce uciec od spadku, pokonując Real M., który potrzebował tylko punktu do majstra).
5. facundo05.12.2016; 02:44
facundoNic dodac, nic ujac Dzidek. Wlasciwie wyczerpuje to temat.

Tak jak nie przesadzam i powstrzymuje sie jeszcze od oceny szkoleniowca, tak powinien odpowiedziec dlaczego jego udzialem sa tak glupkowate zmiany

Nie powstrzymuje sie za to od oceny pilkarzy. To juz jest od KILKU lat banda, zbieranina, ktora i tak powinna duzo lepiej sie prezentowac (gdyby mieli cos wspolnego z profesjonalizmem) bez opiekuna o czym od czasu do czasu wspomina Vicente73 lub tez ruben123, wyreczajac mnie poniekad z tej fuchy. Za ten blamaz kilka miesiecy temu w CdR poza bramkarzem wszyscy i tak sa ZEREM i w moich oczach juz nic nie zmaze tej plamy. Rozgonic czym predzej to towarzystwo!

Troche odbiegajac, dochodze do sytuacji, w ktorej absolutnie nie zycze niejakiemu enzo powrotu na boisko (tak bardzo nie lubie niektorych grajkow, ktorzy tu sie panosza; wymieniac mozna doprawdy dziesiatki z asem rodrigo na czele). Perez to nie jest moj kapitan ani tez kapitan mojej druzyny. Jego wybor na te funkcje jest dla mnie policzkiem, najwyzszym wyrazem braku szacunku, skandalem, a zarazem chamstwem w czystej postaci. Z kims takim nie ma co sie nawet identyfikowac. Cala druzyna natomiast cierpi na brak tozsamosci. VALENCIANISMO czy jakies sztuczne GLOVAL o ktorym tak mowil Salvo i Lim NIE ISTNIEJE. W dodatku slyszalem ostatnio, ze Paterne to teraz w ogole zabarykadowali i totalnie odseparowali od kibicow.

Chcialem tez odniesc sie do komentarzy siarki007 odnosnie do finansowania klubu przez Lima, bilansu, kar, fair play etc. Jesli dobrze pamietam napisales, ze pewnie czeka na to az wrocimy na wlasciwe tory i wtedy bedzie zastrzyk gotowki.

Szczerze? MAM TO W DUPIE! Bral klub z calym inwentarzem i chociaz spodziewalem sie takiego obrotu spraw, nie tak to mialo wygladac i nie taka byla umowa i jego zapewnienia. Biznesman z niego jak z koziej dupy traba, nie potrafi znalezc zadnego godnego sponsora (zatrudnia do tego kolejnego szalenca; rozumiem, ze mamy za co placic mu gaze mimo to jak widac kompletnie bezzsasadne stanowisko - nie widac zadnych efektow, a plotka o sponsorze pojawi sie raz na pol roku), a klub w kazdym komunikacie powtierdza, ze cierpi na brak funduszy! Nosz...! Moglbym powtarzac za pedro i niektorymi glosami dziennikarzy z VCF - gdzie remont zaplecza sportowego? gdzie jakikolwiek ruch w zwiazku z budowa stadionu? Jedyne co zrobili, to pomalowali siedzibe w Paternie i krzeselka na Mestalla. Az smiech komentowac, ciekawe kto zaplacil za farbe. Doslownie na usta cisna sie 2 cytaty z Tomaszewskiego: 1) "Żeby burdel (VCF) zaczął dobrze funkcjonować, nie maluje się ścian (krzeselek na stadionie), tylko wymienia panienki" 2) VCF to burdel, w którym dziwki (pseudokopacze) zarażają HIVem (wymienic na: motywacje/forme/nawyki)

O wiele bardziej wolalem dogorywac za Vicente Soriano i Manolo Llorente. Wowczas przynajmniej wzglednie szanowalo sie to co mialo i mimo ze wialo bieda, bo bylismy biedniejsi niz teraz, to mocniejsi jako klub, druzyna. Kazdy pracowal na sukces, ktorym te 3 miejsca byly (z perspektywy czasu jest to juz nawet niepodwazalne).

Juz nawet nie chce wchodzic na temat dyr sporotowych i ich asystentow na przestrzeni ost lat, ktorych wymienilismy na jakis pacholkow! Z glowy tylko lece, a mielismy - Fernando Gomez Colomer, Juan Sanchez, Rufete, u jego boku Ayale.

Na koniec jasny przekaz: PETER DIMISIÓ, LAY HOON DESTRUCTOR!
6. siarka00705.12.2016; 05:19
siarka007@facundo:

Napisałem elaborat, który niechcący usunąłem, więc w telegraficznym (oczywiście w porównaniu do tego, co napisałem pierwotnie) skrócie:

1) Do minus 100 mln dodaj 80 mln i sprawdź wynik;
2) Zdaj sobie sprawę, że te 100 mln to wydatki Valencii, które były większe niż wydatki największych futbolowych potęg tego świata;
3) Zestaw przychody z tytułu sprzedaży gadżetów klubowych w, choćby, Barcelonie i Valencii;
4) Dodaj do tego koszulki (przy okazji zastanów się ile razy więcej koszulek sprzedaje sam Messi niż cały skład Valencii), przychody z praw telewizyjnych, sponsorskich, liczebność kibiców na stadionie (tylko nie porównuj do wczorajszego spotkania na Mestalla, bo to będzie strasznie przykre) czy pieniądze z racji gry w Europie (zwycięzca Ligi Mistrzów zgarnia ponad 57 milionów, niestety nie wiem ile Nietoperki dostają za oglądanie z zazdrością Konyaspor vs. Gent w Lidze Europy z poziomu domowej kanapy);
5) Przeanalizuj kilka podstawowych faktów nt. obecnej Valencii (jak spłaciły się inwestycje, jak nam idzie gra w Europie i takie tam ciekawostki, cały czas zestawiając to z Barceloną - tak, z Barceloną, bo skoro wydajemy jak oni to najprawdopodobniej trzeba by sprawdzić czy faktycznie nas stać na iście barcelońskie wydatki, nie?)
6) Dla lepszej, nienaruszonej uwielbieniem do klubu oceny tej sprawy przeanalizuj sytuację Zenita na podstawie powyższych podpunktów, tj. ich ruchów transferowych z ostatnich lat, siłę marketingową przekładającą się na finanse, przełożenie wielkich kwot wydanych na transfery na sukcesy w Europie i zależność między tymi wnioskami a faktem, że u nich również równanie z pierwszego punktu wychodzi na minus, mimo że latem dziwnym trafem byli klubem, który (obok, uwaga... Valencii!) byli na największym plusie pod względem transferów;
7) Wejdź na stronę UEFA i zapoznaj się z zasadami FFP;
8) (Opcjonalnie #1) Załam ręce i uznaj, że naprawdę musimy być w dupie;
9) (Opcjonalnie #2) Uwierz w to, że Lim nie zawija interesu i nie sprzedaje graczy po to, żeby chociaż część inwestycji mu się zwróciła (zabawne, że chcąc zarobić wziął jeden z najbardziej zadłużonych klubów w Europie i pompował w niego hajs na zatracenie), a po to, żeby uniknąć problemów z FFP, które istnieje i na nasze nieszczęście funkcjonuje - na nieszczęście, bo balansujemy na jego granicy.

Podsumowując: Lim odwala chory szajs, ale jestem przekonany, że gdy tylko będzie mógł to wznowi wielomilionowe deale z Mendesem (Guy_Playing_Sad_Melody_On_Cello_Somewhere_In_The_Universe.jpg). Mogę mu zarzucić wszystko, ale powiedzieć, że Lim żałuje kasy na VCF czy że spienięża graczy przed zawinięciem się to szczyt niesprawiedliwości i głupoty. Mogę totalnie się z nim nie zgadzać... i nie zgadzam z tym, co robi oraz z tym, czego nie robi, ale wyciągnął nas z takiej dupy, że należy mu się choćby to, żeby nie stwarzać bajek na temat jego skąpstwa w sytuacji, gdzie na próżno ładuje tak kosmiczne pieniądze w klub, który jest za Leganes czy Alaves. To absurd, pomijając śmieszne docinki w stylu "sam sobie to zgotował". Jasne, to prawda, tyle że ja preferuję jednak zapoznanie się z faktami zamiast rzucania dziecinnych krzyków pt. "Lim, dej no 40 milionów na Cziczarito, przeciesz masz piniondze". Ma, ale nie da. Bo nie może.
7. longer05.12.2016; 08:59
longerTylko dwa słowa nt meczu. Ostatnio słyszałem wypowiedz chyba Albeldy że problem Valencii taki, że nie wiadomo gdzie leży. Dla mnie gołym okiem widać że W SRODKU POLA!!!. Te grajki (wyłączając wczoraj Medrana) nie potrafią wymienić między sobą kilku podań. Nie odciążając w ten sposób defensywy gramy prawie przez 90 minut pod presją i ciśnieniem. Takiego obrotu sprawy nie daje rady utrzymać obrona+Alves. Trudno się dziwić że nie utrzymujemy "zera z tyłu" od iluś tam meczy. Potencjału ofensywnego a za nim idącej skuteczności napastników w takiej sytuacji łatwo się domyśleć.
8. kOst05.12.2016; 11:40
kOstPowinniśmy uruchomić nasze rezerwy klubowe. Niech szansę dostanie Lato bo na Gayę nie mogę już patrzeć, do tego Vilalba na media puntę, Medran do tyłu i być może jakimś cudem zaczniemy chociaż wygrywać ze słabymi i średnimi.
9. Matito05.12.2016; 13:15
Rzadko komentuje ale oglądałem ostatnie 3 mecze i muszę szczerze powiedzieć ze ten mecz był najgorszy z tych 3. Najlepszy jak dla mnie zagraliśmy z Sevilla, tylko mała liczba sytuacji typowo podbramkowych biła w oczy, wtedy akurat to farciarsko Sevilla strzełiła bramki. Problemy w ofensywie są aż nadto widoczne bo ani Rodrigo czy Munir nie są napastnikami, którzy mogą się zastawić i przetrzymać piłkę. Z tego co widziałem to Rodrigo był bardziej ustawiony jako 9 a Munir ( zagrał tragicznie) schodził często w boczne strefy boiska. Jak dla mnie od paru spotkań zaczał fajnie grać i co najważniejsze dla niego i dla nas zaczął być w miarę skuteczny. Muszę spadać pózniej dokończę
10. bart12340005.12.2016; 13:47
bart123400To jest koszmar, ja już się nawet nie cieszę z bramek strzelanych przez Valencię, piłkarze swoją grą wyprali mnie z jakichkolwiek emocji podczas meczu.
11. Perun05.12.2016; 17:26
PerunK@#%a smutek.
12. facundo05.12.2016; 19:37
facundoSiarka, cenie sobie Twoje komentarze i inne wypowiedzi dlatego mam nadzieje, ze nie odebrales wcześniejszego komenta jako atak na Twoja osobe :) jesli tak to brzmialo, to sorry, bylo pozno, ja pod wplywem etc, wybacz ;)

Kilka Twoich punktow troche jednak mnie urazilo - typu przychody Barki z gadzetow czy te za koszulki Messiego... nie wiem co to mialo byc

Wierze, ze Twoje wyliczenia sa prawidlowe, wiec nie bede sprawdzal ani klocil sie o 2gr. Nie w tym jednak rzecz, nie tu polemika.

Zupelnie nie w moim stylu jest krzyczec: "dlaczego palant nie wzial Cziczarito?!" i tego rodzaju kwestie odnosnie do transferow. Owszem, zarzucam obecnym grajkom bardzo duzo, ale w jakiejkolwiek linijce poprzedniego komentarza nawet slowem sie o tym nie wypowiedzialem. Jestem chyba ostatnim, ktory zadalby od sternika tych czy tamtych transferow, a juz na pewno nie bede jak buc wymagal konkretnych nazwisk tylko przez wlasne widzimisie.

Calosc miala zwrocic uwage na degrengolade i kompletny zjazd klubu za panowania Lima we wszystkich aspektach. Poza tym jesli chodzi o splate dlugu - jestes tego tak pewny? Czy to nie ja czytalem ostatnio artykul na vcf.pl (zreszta napisany przez Dzidka), ktory w watpliwosc poddal splate dlugow i na marginesie cala Lay Hoon "przypomnieć o pożyczce w wysokości 100 milionów euro, udzielonej klubowi przez Meriton w grudniu ubiegłego roku". Jeden z uzytkownikow pod tym newsem tez zwrocil uwage na ten niebezpieczny zabieg. A co jesli jeszcze jakies 'fundusze' nie zostaly przez niego w ten sposob zapisane i gosc sam siebie amortyzuje na wszelki wypadek?

Nie potrafie zaufac, ze Lim wcale nie odwraca sie plecami do klubu, bo gosc pozostaje po prostu bierny. Jesli Ty masz taka nadzieje, to przeciez nie bede ci jej odbieral, ok, czas pokaze

Z czystej przyzwoitosci pojawilby sie chociaz w Valencii

Caly ten image pogarszaja tez te rodzinne wycieczki na instagramie w komentarzach na profilu corki. Niezly tupet

PETER DIMISIÓN, LAY HOON DESTRUCTOR!
13. Dzidek05.12.2016; 19:56
DzidekJeśli tylko czas pozwoli, pojawi się rozwinięcie tematu sytuacji finansowej i transferowej. Część wniosków już wymieniliście (ważne: to są trendy, a nie efekty wyników z tej jesieni):
- spadają przychody z marketingu
- spada liczba karnetów
- rośnie kwota za prawa transmisji
- wzrosło uposażenie kadry
- personel też kosztuje więcej
- spadły przychody z tyt. wyników sportowych
- polityka transferowa... a co to w ogóle znaczy?

Wygląda to jak kula śniegu, która za każdym obrotem (sezonem) traci na objętości. Bez zmian organizacyjnych będzie tylko gorzej. A jeśli Levante wyminie się z VCF w ligach w przyszłym roku, to Lima i całą świtę wywiozą na taczkach - bez patrzenia na czystość ich intencji.
14. pedro906.12.2016; 11:09
siarka, dałbyś spokój z tym FFP, wyliczeniami i usprawiedliwianiem Lima. To jest tylko częściowo prawda, jedna strona medalu. Skąd to przekonanie, że Lim już się nie rozmyślił i nie chce zwinąć interesu? Ja tego nie wiem, ale można mieć takie podejrzenia gdy się obserwuje jego poczynania.
Nie neguję twoich wyliczeń, jednak moim zdaniem nie chodzi tu wyłącznie o FFP. Tak jak pisałem o tym nie raz (ostatnio mój komentarz do posta o Ryanie) jeśli jest się poważnym inwestorem nie można zostawić klubu w połowie (a w zasadzie na początku) drogi. A tak to wygląda w przypadku Lima.
Co zrobił Lim?
Po początkowych transferowych szaleństwach nastąpiło opamiętanie, gdyż nietrafione inwestycje nie przyniosły spodziewanych rezultatów. To był wzorcowy przykład marnotrawstwa, konsekwencja powierzenia polityki kadrowej klubu agentowi piłkarskiemu, budowaniu klubu na nepotyzmie i przedziwnych układach.
Lim sprzedał czołowych piłkarzy, postawił szlaban na transfery nawet te rozsądne (np. Diawara, Camacho), zgodził się na nisko budżetowego Ayestarana itp. itd. i oznajmił, że musimy przestrzegać FFP. Nie będę rozpisywał się przy tej okazji o innych niezrealizowanych obietnicach, jak np. nowy stadion na 100-lecie VCF.
Jeszcze przed sezonem można było mieć złudzenia, że jakoś to będzie. Zaciskamy pasa i z głową budujemy drużynę. Jednak w futbolu cuda rzadko się zdarzają. Z piłkarzy niewydarzonych, źle dobranych trudno poskładać silną drużynę. I nie mam pretensji do Lima, że przykręcił śrubę na wydatki (co było nieuniknione), ale o nieumiejętność zarządzania klubem, trwonienie dorobku i wizerunku VCF w piłkarski świecie.

Pod względem sportowym Valencia stacza się po równi pochyłej, Prandelli woła o wzmocnienia, a Lim zasłania się FFP.
A nie chodzi tu przecież o jakąś ekstrawagancję (wystarczy Rodrigo czy Enzo), ale 2-3 piłkarzy z prawdziwego zdarzenia dla ratowania drużyny przed spadkiem. W innych obszarach działalności klubu też niewesoło. Lay Hoon często nie ma w klubie, bo zajęta jest innymi sprawami, Lim nie był na Mestalla od wieków. To tak jak małżeństwo na odległość. Prędzej czy później się rozsypie.

W tej sytuacji szczytem naiwności jest twierdzenie, że jak VCF wyjdzie na właściwe tory to Lim sypnie groszem (przynajmniej tak zrozumiałem czytając na cito twoje wywody). Przy takiej organizacji i zarządzaniu klubem nie prędko to nastąpi, jeśli w ogóle kiedykolwiek. Jeśli tak myśli Lim to jest jeszcze gorzej niż sądziłem. Pomału tracę do niego resztki zaufania (do jego przyjaciela Mendesa nigdy nie miałem).

Nie ulega wątpliwości, że Lim wyciągnął VCF z finansowej zapaści i dał kibicom nadzieję, jednak w tej chwili wydaje się, że bardziej troszczy się o swoją firmę Meriton niż o VCF. Proces sprzedaży/kupna klubu był zresztą mało przejrzysty i do dzisiaj jest wiele niewiadomych. Można żałować, że Wanga Jianlin (ten od Wanda Group) nie został poważnie potraktowany przez VCF i miejscowe władze. Zamiast u nas wylądował w Madrycie. Ale to było, minęło.

Jest coraz bardziej prawdopodobne, że VCF spadnie do Segunda. Wtedy na refleksję i zmianę strategii zarządzania/polityki i sypanie kasą będzie za późno. Lim zostanie natomiast ze zdrowymi finansami i FFP w wersji podręcznikowej. Czy na takiej upadłej marce można opierać przyszłość biznesową i zwiększać dochody?

Nie pisz proszę, że Lim nie da pieniędzy, bo nie może. FFP pozwala na pewną elastyczność w wydatkach i opłacenie nadwyżki (wydatków nad przychodami) przez klub lub powiązany z nim podmiot (np. Meriton). Są też inne możliwości ominięcia FFP, które ma liczne luki prawne.
W ubiegłym roku UEFA poluzowała niektóre regulacje dotyczące FFP. Kluby mogą przez pewien czas zwiększać swoje wydatki na piłkarzy, jeśli tylko przedstawią rozsądny model biznesowy i pokażą, że nie podejmują zbytniego ryzyka w imię chwilowych sukcesów. Zmiany te zostały wprowadzone po to, żeby kluby były bardziej konkurencyjne i atrakcyjne dla nowych inwestorów – mają zachęcić do inwestowania w football europejski.
Wydaje się jednak, że ani te możliwości, ani katastrofalna sytuacja VCF w lidze nie są wystarczającą zachętą dla Lima.
Dlatego znacznie bliższy jest mi punkt widzenia facundo.






15. siarka00706.12.2016; 23:44
siarka007@facundo:

Z tym Chicharito to absolutnie nie do Ciebie - to ogólny komentarz do często spotykanych tu głosów, że Lim zamiast biernie patrzeć powinien sprowadzić jakąś bombę za 40 milionów, najlepiej właśnie Groszka. Z Messim przykład, bo to idealnie oddaje skalę tego czym obecnie jesteśmy w Europie pod kątem marketingowym, skoro sam Messi robi im na koszulkach takie przychody, jakich nie ma cała VCF. Tak, jak już napisałem - skoro wydawaliśmy jak Barcelona, a niczego nie osiągnęliśmy to nie wiem jak można liczyć na to, że te wydatki rzędu bodajże 115 milionów jednego lata (na minus byliśmy ok. 100) w jakikolwiek sposób wyparowały - w przypadku aż tak koszmarnego scenariusza wyprzedaż była oczywista, zresztą Liga BBVA jeszcze pod koniec lata sugerowała, że fajnie by było ogarnąć kwestie finansowe jeśli chcemy mieć w ogóle możliwość zarejestrowania graczy do rozgrywek - raczej nie wygląda to na sielankę. Twój komentarz miał odrobinę negatywny wydźwięk, prawda, ale bardzo kulturalnie się wytłumaczyłeś, co akurat cenię, więc absolutnie urazy nie chowam. Jeśli Ciebie coś z mojej wypowiedzi dotknęło to oczywiście też przepraszam, nie chowaj urazy. :)

@pedro9:

O jakich amortyzacjach piszesz? Amortyzować to się mogą potęgi jak im brakuje tu i ówdzie kilku groszy (sam wspominasz o projekcie sportowym jako kluczowej sprawie przy ewentualnym przekraczaniu granic FFP; oczami wyobraźni widzę jak przychodzi do mnie Lim i mówi, że po letniej wyprzedaży wciąż jest na minusie, lecz chce jeszcze 4 graczy za 40 mln żeby nie spaść z ligi... ALE on obiecuje, że mierzy wysoko!; przychody będą z racji co najmniej półfinału LM czy umowy sponsorskiej / praw TV na poziomie United, no a jako koło ratunkowe może opchnąć Negredo, Enzo i Rodrigo, to już będzie łącznie 90 mln... prawda? :D). Dla potęg FFP jest paradoksalnie dość korzystnym układem, a bardziej przeszkadza takim bogatym marzycielom bez sukcesów jak Zenity czy Valencie, ale o tym musiałbym całe prace pisać, a zwyczajnie nie mam na to i ochoty i czasu, więc skracam panujące zasady o absolutne minimum (i tak przepraszam za te ściany tekstu). Z ostatnich 3 sezonów mamy minus 20 milionów na transferach, pucharów jakichkolwiek brak (co dopiero mówić o LM), "inwestycje" są nie do odzyskania / spieniężenia (ile jest wart Negredo?), na sponsora z krwi i kości nie ma co liczyć. To jest czysta matematyka, niestety miałem przyjemność, a czasem i nieprzyjemność siedzieć w piłce nożnej i mówię Ci o FAKTACH, zresztą podałem już przykład Zenita, który jest w niemal identycznej sytuacji - latem sprzedali graczy za 80 milionów, a ściągnęli kilku korniszonów za całe 20, bo FFP im w oczy zajrzało i choć u nich w klubie (tak jak u nas... i o nas) się mówiło w kwestii Financial Fair Play, tak raczej u nich nie dorabiano do tego teorii spiskowych - efekt głupiej polityki prowadzenia klubu, ot co. Jeśli rozpoczynasz pierwszy biznes na nowych wodach to nie ładujesz w pierwszym roku całej fortuny z dziecinną nadzieją, że jakoś się to sklei, bo się puścisz z torbami. Lim może z torbami się jeszcze nie puścił, ale tak olbrzymie kwoty wydawane na słabych graczy przy pierwszej lepszej okazji i branie jako pewnik m.in. pieniędzy z racji gry w Europie, dzięki którym sklei się budżet to słaby pomysł na budowanie potęgi na tak śliskim gruncie jak sport, a szczególnie dzisiejsza piłka nożna. Tak się kończą arystokratyczne wydatki i korony na głowach koszmarnie drogich Rodrigów, Negredów czy Hulków (wstyd dla tego ostatniego stać obok tej dwójki, bo choć jak na gracza za 55 mln euro trochę słabo go pamiętam z sukcesów europejskich, więc nie bardzo jest mowa o prawdziwym, realnym spłaceniu się, to jego chociaż się dało spieniężyć porządnie na koniec jego przygody z Zenitem i drużynie dał bez porównania więcej, więc u nas jeszcze gorsza dupa), gdy nie potrafi się zakręcić wokół choćby 1/4 LM, a co dopiero mówić o 17 pozycji w lidze. Przecież to jest żart, nie powinienem w ogóle musieć tego tłumaczyć. Oczywiście, najgorzej mają te aspirujące do poważnego futbolu kluby z lig jak turecka czy rosyjska, ale gdy upada się tak spektakularnie jak Valencia to nie wiem o czym się jeszcze marzy. Tak, Lim NIE MOŻE sypnąć na transfery, zwyczajnie nie może. Jak już wspomniałem, to jedyna sprawa w której rozumiem jego bierność, bo jest ograniczony odgórnymi zasadami. Cała reszta (w tym to, że w ogóle jesteśmy w takiej sytuacji) to niemal w pełni wina jego decyzji. W tej sytuacji powiedzieć, że go bronię to trochę zabawne - nie bez powodu nawet nie zaczynam pisać o rzeczach, które robi źle, bo nikt by tego nawet nie przeczytał. :P Staram się stonować wróżenie z fusów i teorie spiskowe - Lim się stąd (stety? niestety?) nie zawija, wierzcie mi. Może i jest głupi jak but (już tylko ociupinkę liczę na to, że to okienko go czegoś nauczy), ale spokojnie - jak mu się wykresy będą zgadzać to znowu kupimy godnego zastępcę Rodrigo za 30 milionów od Mendesa, by wejść w to samo szambo i znowu liczyć na to, że wyprzedając pół składu (leszczy czy nie leszczy, tu oczko do Andrzeja i Judasza - to nieważne) jakoś odbijemy od dna. To, o czym mówisz to inna sprawa - tak, teraz Limowi pozostało właściwie już tylko obserwowanie sytuacji. Przy obecnych kwotach na rynku realne wzmocnienie jakiejkolwiek pozycji to koszt rzędu 20 milionów, więc jeśli nie pójdzie Cancelo to pewnie będziemy celować właśnie w takich grzybów (z całym szacunkiem chciałoby się napisać, ale takowego nie mam jeśli chodzi o talent piłkarski) jak Zaza, którzy i tak niczego nie zmienią. Łatwo powiedzieć "daj pieniądze, bo inaczej jesteś niekonsekwentny i wycofujesz się z projektu". Niestety - to tylko matematyka, a u Lima i Valencii na ten moment zbyt dużo minusów.

Jeszcze raz zaznaczam - mówię wyłącznie o transferach i powodach takich a nie innych ruchów, o reszcie nawet gadać mi się nie chce, bo nie dość, że Lim to żółtodziób (trochę niefortunnie powiedziane) w tej grze, to żółtodziobów ma za współpracowników. A do tego szczwanego liska po prawicy.

Ciężka sprawa.
16. pedro907.12.2016; 11:56
Trudno tak do końca stwierdzić jak się mają sprawy z finansami VCF - czy mamy jakiś margines na chociaż skromne ruchy transferowe i czy w ogóle są dostępne jakieś pieniądze. Ja nie(stety) nie mam dostępu do dokumentów finansowych VCF. Tak czy owak nie ma już miejsca na szaleństwa.

Znamienne jest to, że jak informuje dzisiejsza marca UEFA bacznie przygląda się działaniami Meritonu wobec VCF.

W dzisiejszym wydaniu plazadeportiva ukazał się też b. obszerny wywiad z Pitarchem. Szybko przeleciałem przez ten tekst i mocno się zasmuciłem - wygląda na to, że za rządów Lima w Valencii nie zanosi się na normalność. Są tam też zabawne fragmenty - okazuje się, że jednym z głównych argumentów zatrudnienia Ayestarana była znajomość j.angielskiego, a media (dziennikarze) niczego nie rozumieją...
Jak dobrze wiemy, dla Lima znajmość, nie tylko angielskiego, to wartości nadrzędne. Gdybym go znał może znalazłaby się jakaś posadka dla mnie, np. jako asystenta trenera? Mourinho zdaje się zaczynał podobnie?
17. siarka00707.12.2016; 13:20
siarka007@pedro9:

Jasne, ja też mogę jedynie robić różne rachunki na podstawie możliwych do znalezienia danych, nie znam żadnych kwot co do jednego euro, ale można bez większego problemu zrobić naprawdę miarodajny wykres sytuacji finansowej każdego klubu znając te podstawowe czynniki, o których wspominałem (transfery, gra w Europie lub jej brak, pensje, siła marketingowa klubu, prawa TV etc). Stąd sytuacja, gdzie my czy Zenit musimy robić dwa kroki do tyłu, a United, które gra jedynie w Lidze Europy już drugi sezon z rzędu, kupuje Pogbę za 100 mln. Inne prawa telewizyjne, wciąż niesamowita marka i ilość kibiców na każdym kontynencie, dobrze "sprzedające się" nazwiska, które chce mieć na plecach każdy 10-latek, a do tego Chevrolet na koszulkach za 80 mln $ rocznie, co jest absolutnym rekordem jeśli chodzi o umowy sponsorskie w piłce nożnej - to wszystko są pieniądze, które są w stanie zamortyzować nawet gorszy okres klubu, niestety u nas tego nie ma. Czasem nawet mi smutno jak widzę jakąś Squawkę wrzucającą filmik o tym, że Aimar był wzorem dla Messiego, a w komentarzu ktoś wspomni "faktycznie, już zapomniałem o Valencii, dekadę temu mieli fajną paczkę". Niestety, taka jest nasza pozycja w Europie: przypomnimy o sobie raz na jakiś czas dobrym spotkaniem przeciwko FCB czy RM, ale o naszej niegdysiejszej sile pamięta już niewielu - no, może poza fanami Deportivo, bo ich serca też zastygły gdzieś na skraju dwóch mileniów. Już kilka lat temu mimowolnie zacząłem ich traktować jak ogórków, niemal zapominając o tym jaka to była znakomita ekipa - szkoda, gdyby teraz to spotkało mój klub. Bardzo szkoda.

Co do wspomnianego wywiadu - tylko potwierdza moje słowa, właściwie na każdej płaszczyźnie. Pitarch powiedział, że nie mamy pieniędzy na transfery, a ten i tak niewielki margines, który powstał dzięki sprzedaży Andre, Mustafiego i Paco (oraz dzięki kilku mniejszym ruchom) zjadła kara z Brukseli, o czym niestety pisałem już we wrześniu i od razu mówiłem, że dotknie ona budżet przeznaczony m.in. na transfery (kara była nałożona na klub, nie na Lima, więc nie mógł wyłożyć pieniędzy z własnej kieszeni, i tu znowu pojawia się kwestia FFP, third-party ownership oraz "dofinansowywania"; zresztą co to by była dla kara dla klubu, gdyby go nie dotknęła). Prandelli miał niejako obiecane transfery zimą, ale sytuacja zmieniła się przez te 20 mln kary - właśnie stąd można mieć wrażenie, że Lim się wycofuje. Nic podobnego. Bardzo ciekawy ten wywiad i mam nadzieję, że zostanie przetłumaczony, bo wiele spraw rozjaśnia.

18. pedro907.12.2016; 15:02
siarka> kara nałożona przez UE wynosi nawet 24 mln euro (dokładnie 23,3), ale została odroczona, o co Valencia usilnie zabiegała. Podobno niedawno zatrudniony przez Lima niejaki Murthy maczał w tym palce.
Stąd od razu pojawiły się spekulacje o transferach, m.in. Gabiaddinim.
Lim obiecał Prandellemu "wzmocnienia" w zimowym okienku pod warunkiem sprzedaży piłkarzy z obecnego składu. Wzmocnienia wziąłem w cudzysłów, bo trudno zaliczyć np. Zazę do tej kategorii.
W tym wywiadzie Pitarch prezentuje się jak wytrawny polityk - nie szczędzi pochwał Limowi (bądź co bądź to jego szef), z drugiej strony przyznaje pośrednio, że ma związane ręce i jest bezradny w sprawach polityki kadrowej.
19. siarka00708.12.2016; 02:29
siarka007W takim razie źle musiałem zrozumieć - byłem przekonany, że powiedział, że termin spłaty jest ustalony dopiero na lato (bodajże, nie pamiętam dokładnie), ale klub wlicza tę karę w tegoroczny budżet i że Prandelli został o tym poinformowany (miałoby sens, bo latem będziemy mieć sporo wydatków, ale o tym za chwilę). Miał obiecane transfery, ale kara została nałożona na klub już po jego przyjściu i niestety plany się w związku z tym zmieniły. Ponadto Pitarch mocno zasugerował, że bez ruchów z klubu wzmocnień (w sensie transferów) raczej nie będzie, ale stwierdził, że są inne sposoby - tu rzucił m.in. przykład wypożyczenia Cherysheva. Ja rozumiem, że sytuacja nas do tego zmusza i lepszego wyjścia może po prostu nie być, ale trochę się martwię tymi wypożyczeniami - naprawdę genialnego w tym sezonie Piattiego nam pewnie wykupią, a zostaniemy z Negredo; z drugiej strony Mangala oraz Munir są wypożyczeni, więc nie do końca wychodzimy z zapętlenia - jeszcze zanim przeszukamy rynek, oczywiście jeśli zdecydujemy się na kupno, będziemy w plecy jakieś 30 mln za tę dwójkę, a przecież nie będzie nawet wykonane jedno wzmocnienie względem obecnego składu... bo już tu grają. Chyba jeszcze gorsza opcja to ewentualne poszukiwania następców - dopiero się zrobi wesoło, za środkowego obrońcę do 1. składu i napastnika trzeba będzie zapłacić koło 40 mln. Chyba, że Albiol, który (jeśli się nie mylę) ma teraz klauzulę 5 milionów? Kto wie, za daleko wybiegłem w przyszłość. Do Segunda raczej przychodzić nie będzie. Chyba po prostu staram się myśleniem o transferach odciągnąć swoją uwagę od fatalnej aury jaka panuje w klubie...