Zła passa przełamana
22.09.2016; 23:56
Valencia 2:1 (1:1) Alavés
Po czterech przegranych z rzędu i zmianie trenera pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie staje się faktem. Valencia wygrywa przed własną publicznością z Aláves 2:1, po samobójczym golu Laguardii i bramce Parejo z rzutu karnego.
Voro zbytnio nie eksperymentował ze składem Valencii. Jedyną zmianą, która zwracała uwagę była nieobecność Mario Suareza, pod którego nieobecność środek pola tworzyli Enzo, Parejo oraz Medran.
W pierwszych fragmentach spotkania to Valencia dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej gościła pod polem karnym Alaves. To jednak nie do końca przekładało się na sytuacje strzeleckie. Najlepszą z nich miał Rodrigo Moreno, który w jednej z akcji zszedł dynamicznie z prawego skrzydła przed pole karne i oddał minimalnie niecelny strzał.
W 28. minucie „Nietoperze” wymieli dobre kilka podań na połowie rywala, po czym piłka wreszcie trafiła na lewą stronę do Gayi, który mając nieco więcej miejsca dośrodkował w pole karne poszukując Munira. Centrę niefortunnie przerwał obrońca Alaves, Laguardia i zaskoczył wychodzącego z bramki golkipera! 1:0.

Spotkanie nie było porywające i wszystko wskazywało na to, że gospodarze utrzymają jednobramkową zaliczkę przed zejściem do szatni. Tak się jednak nie stało, bowiem w 45. minucie bramkę głową po rzucie rożnym zdobył Gaizka Toquero. Było to pierwsze trafienie doświadczonego napastnika w lidze po pięciu latach.
Od początku drugiej części gry do boju w zespole Voro posłany został Santi Mina. Valencia rozpoczęła szturm na bramkę Alaves od pierwszych minut po wznowieniu gry. Bardzo szybko przed okazją stanął Medran, który miał okazję do dobrego uderzenia z piętnastu metrów, ale wyraźnie przestrzelił. Kilka chwil później głową szansy szukali Mangala oraz Munir, ale ten pierwszy trafił w słupek, a strzał Hiszpana wybronił Pacecho.

Następnymi zawodnikami, którzy pojawili się na placu gry byli Cancelo i Bakkali. Drużyna Alaves nie potrafiła już w żaden sposób zagrozić bramce Diego Alvesa i skupiła się na obronie korzystnego remisu. W 87. minucie miejscowi dopięli swego. W obrębie pola karnego faulowany był Zakaria Bakkali, a sędzia wskazał na wapno. Strzał z jedenastu metrów na gola zamienił Dani Parejo! 2:1.

W doliczonym czasie goście mieli jeszcze stały fragment gry, po którym doszło do uderzenia głową w stronę bramki Alvesa, ale obyło się bez kłopotów. Valencia w końcu wygrała pierwszy mecz w sezonie i — miejmy nadzieję — rozpoczęła marsz w górę ligowej tabeli. W niedzielę spotkanie z Leganes.
La Liga, 5. kolejka: Valencia 2:1 (1:1) Alaves
Gole: 1:0 Laguardia (sam.), 1:1 Toquero, 2:1 Parejo (karny)
Valencia CF: Diego Alves, Gayá, Mangala, Santos, Montoya, Enzo Pérez, Parejo, Medrán (Cancelo, m. 66), Nani, Rodrigo (Santi Mina, m. 46) i Munir (Bakkali, m. 79).
Alavés: Pacheco, Kiko Femenía, Alexis, Laguardia, Theo, Krsticic (Camarasa, m. 61), Llorente, Daniel Torres, Katai (Ibai, m. 70), Toquero, Deyverson (Santos, m. 84).



















40' Antony
KOMENTARZE
Dlaczego nałożyliście herb Las Palmas na ten Alaves ? ;) pokonaliśmy dziś tylko jedną drużynę
Są 3 pkt. w końcu.
W sumie Voro statystyki ma świetne 7 zwycięstw, 1remis i 1 porażka ;)
Ciekawe kto przyjdzie.
Ponoć kandydatami są Villas-Boas, Mancini i Marcelino (nie poprowadził Villareal w lidze w tym sezonie).
Voro zrobił dobre zmiany - Medran grał słabo, podobnie jak Rodrigo, a Bakkali nie po raz pierwszy spadł jak z nieba.
Pako pozostawił po sobie drużynę bez wyrazu, zagubioną i bezradną.
Czas żeby przyszedł wreszcie trener z prawdziwego zdarzenia. Szkoda, że nie będzie to Marcelino.
A o reszcie nie ma co pisać w sumie. Parejo jak grał tak gra dalej .
I co jest z Cancelo? Gość formę zostawił gdzieś w lesie cy Montek okazał się na tyle dobry, że wypchnął go na ławkę/prawe skrzydło?
Ciekawe co powiedzą teraz ludzie na temat Voro, przecież to amator, a jednak 3 pkt zdobyte :D
Pozdro!
Voro jest potrzebny co jakiś czas, bo po prostu KTOŚ musi być wpisywany do protokołu. Nie łudźmy się, że taki Voro - gdyby na stałe objął stołek trenerski VCF - zrobił z taką drużyną wynik. A że ma wspaniałą statystykę wynika z faktu, że w przeszłości piłkarze po wyrzuceniu (tak, tak, to piłkarze w Valencii często zwalniali trenerów...) nielubianych trenerów na moment odżywali. A i rywali zwykle nie mieliśmy mocnych, bo nikt nie zwalniał trenerów przed ciężkimi meczami.
Bardzo mnie zmarwił ten mecz. Gdzie si3 podziała drużyna która chciała rozszarpać LP albo w dziesiątkę atakowała Betis...
Voro uchodzi za specjalistę od taktyki. Pako podobno nie przywiązywał tak wielkiej wagi do zawiłości taktycznych.
Na boisku widać by"o odwrotnie, za Pako jakaś myśl taktyczna, w meczu Voro kopanina, choć trzeba przyznać że nie miał czasu
« Wsteczskomentuj