Kempes staje w opozycji do Nuno
18.09.2015; 22:26
Fronda w klubie
W ubiegły wtorek argentyński napastnik wypowiedział się na najważniejsze tematy trapiące valencianismo. W audycji na antenie Radio Play Valencia, 61-latek skierował ostrze krytyki w stronę zmian w strukturze organizacyjnej.
O odejściu Salvo:
Świetnie poradził sobie bez gotówki. Szukał inwestora, a kiedy go znalazł i wszystko zostało załatwione, chciano przejąć klub.
O Jorge’u Mendesie:
Nie podoba mi się, gdy agenci i trenerzy próbują wejść w rolę właścicieli. To ogromna głupota; tym powinny zajmować się inne osoby. Pieniądz rządzi i daje władzę.
O Nuno:
Nie można być w trzech miejscach jednocześnie. Nie da się wykonać rzutu rożnego i jednocześnie wykończyć akcję. Hiszpania to nie Anglia, nie podoba mi się odejście Salvo, Rufete i Ayali. Z nimi na pokładzie dyrekcja sportowa funkcjonowała sprawnie, a teraz Nuno musi zajmować się wszystkim. Uważam że udany poprzedni sezon to zasługa tego, że Nuno był pochłonięty trenowaniem.
O gwizdach skierowanych do trenera:
Miniony sezon był zaskoczeniem dla wszystkich, praca Nuno była świetna. Teraz uczestniczymy w trzech rozgrywkach i oby nie przyszedł za to rachunek. Nie wiem, dlaczego pojawiają się gwizdy — czy to wina stylu, czy przeprowadzanych zmian? Na pewno kryje się za nimi jakiś konkretny powód.
Portugalczyk odpowiedział już na następnej konferencji prasowej i oddalił zarzuty, jakoby letnie zmiany oznaczały kontestowanie hiszpańskich norm i rewoltę: przeczytaj odpowiedź Nuno w informacji z soboty.
Dziennikarze nalegali, by Nuno wyjaśnił kto obecnie pełni funkcję dyrektora sportowego oraz podał nazwiska osób podejmujących decyzje.
Decyzje podejmowane są przez te same osoby, to jest osoby zatrudnione w klubie. Wszyscy jesteśmy pracownikami Valencii.
Repeta

Kempes, który niespełna rok temu przeszedł operację wszczepienia by-passów, na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych i pracuje jako komentator stacji ESPN. Dwa lata temu ponownie nawiązał współpracę z Valencią, tym razem w roli ambasadora. Układ jest dość jasny: pełni funkcję reprezentacyjną w zamian za stałą, symboliczną pensję oraz m.in. zwroty kosztów podróży. W obliczu ostatnich wypowiedzi, przedłużenie jego umowy, wygasającej w tym roku, stanęło pod znakiem zapytania.
Matador jeszcze przez meczem ze Sportingiem zdążył podtrzymać zdanie:
To tylko moja opinia. (...) Jeśli klub robi coś źle, mówię o tym. Ktoś musi. Nuno powinien poświęcić się temu, na czym się zna, czyli na byciu szkoleniowcem. Czy gdzieś w okolicy doszło do trzęsienia ziemi? Nikt nie ma odwagi powiedzieć tego, o czym ja powiedziałem. W Hiszpanii mamy już przykłady klubów z obcokrajowcami u sterów — Alavés, Racing, Málaga — które wyszły na tym źle. (...) Musi być jakaś kontrola.
W ankiecie przeprowadzonej na łamach Superdeporte użytkownicy chyba jeszcze nigdy nie byli tak zgodni. „Jak oceniasz słowa Kempesa pod adresem Nuno i Mendesa?” — na tak postawione pytanie aż 96% głosów uzyskała opcja „dobrze”.
Jeśli ktoś uważa, że nie powinienem tego mówić, tego już nie można zmienić. Nie posiadam prawdy na wyłączność. Nie proszę ludzi, by myśleli tak jak ja, a jedynie wyrażam swoje zdanie. Staram się nikogo nie urazić. Jednak gdy ktoś zadaje pytanie, odpowiadam na nie — tylko tyle. By reprezentować ten klub nie potrzebuję kontraktu, zawsze będę mówił tak, jak myślę. Jeśli Valencia nie widzi mnie w roli ambasadora, należy patrzeć naprzód.
Stanowiska części kibiców i obserwatorów nie podziela Fernando Giner, prezydent AFV (związek piłkarzy Valencii). Były obrońca klubu i zawodnik z przeszło 450 występami poddał w wątpliwość nie tyle sens, a prawo Kempesa do wypowiadania się w taki sposób.
Jako związek zawsze broniliśmy klubu w każdym momencie i przed każdym, ponieważ rozumiemy że klub, jego herb, są ponad wszystkim. Darzymy ogromnym szacunkiem Mario Kempesa, jak i jego słowa, niemniej za pewnymi funkcjami leży także odpowiedzialność — każdy powinien pamiętać o tym, kogo i gdzie reprezentuje.
Amadeo Salvo i Rufete przeszli do historii, podobnie jak inni członkowie sztabu i prezydenci. Taki jest sport. W swoim czasie broniliśmy Salvo, nikt temu nie może zaprzeczyć, jednak teraz liczy się Valencia i powinniśmy się łączyć. Słowa Kempesa mało pomagają na kilka dni przed spotkaniem w Gijón i Ligą Mistrzów.
Skupianie się na roli Nuno nie przychodzi w dobrym momencie. Trener ma własny sposób zarządzania i powinniśmy go zaakceptować, podobnie jak zdanie osób z firmy, która kupiła klub. Należy pamiętać o tym, że piłka się zmieniła, mamy przykłady świetnych szkoleniowców, radzących sobie jednocześnie w roli menedżera np. Guardiola, Ferguson. Tu nie chodzi jedynie o Nuno, wszyscy wiemy że angielski futbol często korzysta z tego modelu.
KOMENTARZE
Uważam że za poprzedni sezon Nuno powinien być obdarzony większa cierpliwością zmiane stylu widać gołym okiem sezon jest długi a nawet Barca i Real nie wygrają wszystkiego.
Mamy teraz zbiór piłkarzy w większości przeciętnych, ale mocno przepłaconych, np. Negredo (30 mln) i Rodrigo (30). Najlepszy z nowych - Gomes, to jeden z tańszych transferów (15 mln). Nie sztuką jest wydać fortunę na "wzmocnienia", sztuką jest robić to mądrze.
Kwestią drugorzędną jest model zarządzania - czy angielski czy inny. Jeśli Niuniek ma odpowiednie umiejętności, czemu nie. Jednak Niuniek nie ma wiele do powiedzenia w sprawach transferowych. Ma związane ręce i jest uzależniony, całkowicie podporządkowany Mendesowi. Z kolei Lim nie znając się na piłce (natomiast w biznesie odnajduje się znakomicie) dał Mendesowi ogromną swobodę. I teraz płacimy za to. Rachunek będzie zresztą wystawiany w dalszym ciągu, tak długo jak nie skończy się patologiczny układ Lim - Mendes.
Mamy obecnie Valencię, której symbolem jest Mendes, a nie tacy ludzie jak Kempes, Rufete i Ayala.
Piszesz to wszystko z taka pewnością że można by uznać że masz jakieś 100 % dowody na poparcie na tych bredni. Moje pytanie skąd masz te informacje ? w prasie czy tv nie ma o tym ani słowa. Gdzie widzieli Mendesa ? Tak jak napisał szelos; "Prawdziwe interesy to Mendes robi na innych klubach, gdzie są dużo większe pieniądze." I to raczej jest jasne i nie wymyślone przez jakiegoś gimbusa który dorwał się do kompa taty. Skąd pewność że legendy klubu nawet pokroju Kempesa nie popełniały by błędów ? Przecież tak ceniony przez ciebie Salvo też popełniał błąd zwalniając Pizzego. Wtedy pisałeś że Salvo to największe zło klubu. I w końcu czy już porzuciłeś teorie równie głupią jak ta którą opisałeś dziś o tym że spółka Mendes/Lim dąży do tego żeby zmieść klub Valencia z powierzchni ziemi wszelkimi środkami ?
Znam tylko 3 kluby, stadiony które VCF w tej klasyfikacji wyprzedzają, gdzie też pełne zadowolenie da tylko wynik plus styl (Barca, Real, Bayern).
Miałem na myśli hiszpańskich ale i nasz odłam widać coś z nich ma. I w sumie dobrze, lepsze to niż totalny brak dumy i przekonanie o podrzędności w stosunku do innych wielkich klubów które tu dominowało kilka dobrych lat.
Fani Valencii nie powinni przesadzać, bo Nuno zrobił dobrą robotę w pierwszym sezonie pracy, ale wymagać mogą. Fani piłki na całym świecie wchodzą na strony internetowe
i czytają: jesteśmy na drugim miejscu na świecie wśród klubów które najwięcej wydały (!) - 142 mln euro - i na 23 miejscu które najwięcej zarobiły na transferach - 50 baniek. Klub operuje wielkimi pieniędzmi,
jesteśmy wśród swoich (plus jakieś pojedyncze przybłędy bez wielkiej historii), wróciliśmy na swoje miejsce, które wyznaczają dziś w piłce te dwie klasyfikacje.
Dlatego wymagania jakieś być muszą.
MC, VALENCIA, Man Utd, Atletico, Juventus, PSG, Liverpool, Milan, Real, Inter, Bayern, Monaco, Chelsea, Tottenham, Bayer, Wolfsburg, Barcelona, plus jeszcze z tych którzy głównie zarobili Porto, Benfica i Roma.
Skończyło się dziadowanie, Salvo umieścił nas swoją prezydenturą w towarzystwie tych klubów, a one mają ambicje wygrywania.
U mnie przede wszystkim dominuje uczucie ulgi. Wydali kasę źle, polityka się nie sprawdziła ? To niech sobie Lim ją zmieni i zatrudni dyrektora sportowego czy innego trenera. Nie jesteśmy w ciemnej d... jak Deportivo, czy nawet Lazio.
Ja się niczym nie przejmuję, dopóki ktoś mi nie udowodni że Lim zniszczy klub.
Na razie, od początku władzy Salvo, marka Valencii wraca do dawnej świetności, a początkowo była to wręcz reanimacja.
Dalej, Nuno dał się poznać jako dobry motywator, człowiek posiadający odpowiednią dla trenera charyzmę, co pomagało podbudować i tak świetną(ze względu na pieniądze Lima, wsparcie kibiców, transfery etc.) atmosferę w klubie i przekładało się zwłaszcza na wyniki w meczach z ligowymi potentatami.
Odrębną kwestią jest tutaj trenerski kunszt. Tutaj sytuacja wygląda już nieco inaczej. Jeśli chodzi o mocne strony, to na pewno nieźle zestawiana była obrona, która jako jedyna formacja trzymana była we względnym spokoju rotacyjnym(ew. wymiany na linii Barragan-Cancelo) i podparta świetnymi nazwiskami. Dodatkowo(jest to z resztą związane w dużej mierze właśnie z ową jakością w obronie) poprawiliśmy stałe fragmenty i to też należy poczytywać za pewien sukces Nuno.
Problemów jednak, które częściowo zasłanialiśmy dobrymi wynikami, było sporo.
Primo, za dużo rotacji w ofensywie. Co chwilę, wymieniani skrzydłowi, Negredo i Paco grający na przemian. Przełożyło się to na brak możliwości złapania formy przez napastników i nierówną formę skrzydłowych.
Secundo, słaba gra kombinacyjna, brak pomysłów w rozegraniu piłki w środku pola. Zawodników mamy jakich mamy. Parejo jest chimeryczny i powolny, Andre młody i bez doświadczenia, Enzo to nieporozumienie( z resztą sprowadzany przez treneera coraz bardziej do defensywy),a Fuego to typowy DM i do niego należy rozegranie. Nie mniej, na przestrzeni ostatnich lat, Valencia pokazywała momentami znacznie lepszą grę w środku pola, więc lwią częśc winy należy tu przypisać trenerowi i jego mizernym umiejętnością w zakresie uczenia zawodników schematów rozgrywania piłki.
I wreszcie tertio, zmiany podczas gry. Tutaj nie można całkiem Nuńka skrytykować. Bywały celne i udane, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu ,parafrazując przysłowie, im dalej w las, tym mniej światła między drzewami. Wiele zmian było zbyt zachowawczych, co pokazało brak odwagi i przebojowości u trenera(Jakaż przepaść między nim a Pizzim),częśc zupełnie zbędnych a niektóre wręcz absurdalne(zmienianie zawodników grających dobrze, a pozostawianie tych którzy nie potrafią nic zrobić na boisku), czego kulminacje widzimy na początku tego sezonu.
Do tego dodamy sprawy zamieszania Nuno w brudne interesy Mendesa i odejście uwielbianych Rufete i Salvo, a wyjdzie nam pełny obraz obecnego trenera VCF.
Czy wynik tego podsumowania jest dodatni i pozwala bronić Nuno? Czy argument że trenera bronią wyniki jest argumentem do końca przekonywującym? A jeśli tak, to kiedy używający go odnośnie zeszłego sezonu, zaczną przekładać go na sezon obecny i drastyczny spadek formy zespołu, który obserwujemy właściwie już od końcówki poprzedniej odsłony La Ligi? Każdy może sobie odpowiedzieć na te pytania po swojemu, dla mnie czas Nuno na Mestalla się kończy, ale tylko o tyle o ile prezes Lim pokaże cojones i dostrzeże to, co dostrzega coraz więcej kibiców.
A właściwie to ma na bank zatrudnionych fachowców od tego by określić kogo warto złapać w swoje sieci, a potem kogo i na jaki pułap wytransferować. Ta maszynka działa świetnie.
Zawodnicy znikąd w krótkim czasie okazują się nieźli, dobrzy czy świetni i okazuje się że należą do Mendesa. I w transferach rzadko jest miejsce na przypadek, jakieś upychanie.
Np Besiktasowi transferował zawodników którzy byli na turecką ligę wystarczający (Almeida czy wymiatający tam Fernandes), Deportivo za darmo podesłał takich którzy mogą się wypromować a jednocześnie mogą ich utrzymać w lidze (jak Pizzi czy Gama), do Monaco rzucił takich którzy szybko wywindowali klub do LM (Moutinho, Falcao plus młodzież), Andre Gomes jest chyba talentem na miarę Valencii na którą czekamy, Cancelo też ma potencjał, klub w 1 sezonie powrócił do LM. Chyba Menda może spać spokojnie na razie. Ruscy też są zadowoleni z gwiazd które im podrzucił (Hulk, Witsel, Garay)
Nie wyrzucimy Mendesa z klubu, ale trzeba nam trenera który myśli samodzielnie, może wspierać się Mendesem, ale nie być od niego zależnym.
w końcu stajnia Mendy jest liczna i dobrej krwi na każdej pozycji. Nuno dowolności to nie ma bo niektórzy gracze przeznaczeni są innym klubom, niekoniecznie bogatszym ale równie z Jorge powiązanym.
A Rio Ave to jednak liga portugalska z której szesnaste Belenenses obija mistrza Polski i jest wyraźnie lepszym.
Rafa Benitez przyszedł do nas z Tenerife, niewiele lepiej
« Wsteczskomentuj