Almería pokonana
17.01.2015; 19:49
Nerwowy mecz na Mestalla
Mało kto spodziewał się, że Almería może sprawić Valencii problemy na Mestalla, jednak przez większą część meczu na tablicy utrzymywał się wynik remisowy. Choć przewaga Valencii była niezaprzeczalna, dopiero po wejściu Negredo i powrocie do tradycyjnego trivote gra zaczęła się układać, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył wspomniany Negredo.
Wobec kłopotów w składzie i nieobecności m.in. Nico Otamendiego Nuno postanowił posłać do boju skład ustawiony formacją 4-1-4-1 znajdując na placu gry miejsce dla wszystkich z czwórki: Fuego, Parejo, Gomes, Pérez. Wspomnianego Pitbulla na środku obrony zastąpił Lucas Orban, a spotkanie na ławce rezerwowych rozpoczął Álvaro Negredo.
Valencia od początku chciała zdominować rywala, co w zasadzie udawało się, a gra toczyła się na połowie Almerii. Efekt przyszedł w 11` meczu, kiedy Parejo świetnym podanie w uliczkę uruchomił Barragána, a ten oddał futbolówkę kapitanowi, który wbiegł w pole karne i pewnym strzałem z pierwszej piłki umieścił piłkę w siatce!
Piłkarze gości odpowiedzieli szybciej niż wydawało się to możliwe i wprawili Mestalla w konsternację. Straty piłki w środku pola dopuścił się Enzo Pérez, lewą flanką popędził Welinghton, który zdołał dośrodkować w pole karne, gdzie świetnie odnalazł się Tomer Hemed i uderzeniem z najbliższej odległości nie dał szans Alvesowi.
Gra ponownie przeniosła się na połowę Andaluzyjczyków i nie trzeba było długo czekać na ponowne wyjście na prowadzenie Los Ches. André Gomes po wymianie piłki z Parejo znalazł Paco, który będąc w dogodnej sytuacji oddał piłkę do Rodrigo, a ten wpakował ją już bez większych kłopotów do pustej bramki.
Nie minęło pięć minut a na tablicy wyników ponownie widniał remis! Na listę strzelców znów wpisał się Tomer Hemed, który najlepiej zachował w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzałem głową, po rykoszecie od Gomesa, umieścił piłkę w siatce! Chwilę później napastnik Almerii mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie kompletując hat-tricka, lecz tym razem jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce!
Tymczasem Nuno jeszcze w pierwszej połowie musiał dokonać pierwszej zamiany w zespole. Plac gry wobec kontuzji opuścić musiał Antonio Barragán, a drugą szansę w dłuższym wymierzę czasowym w lidze otrzymał Joao Cancelo. Uprzedzając nieco fakty, w drugiej cześć długo otrzymujący się remis powodował, że kolejne roszady Nuno musiały być stricte ofensywne. Najpierw Negredo zastąpił Javi`ego Fuego, a następnie de Paul zajął miejsce André Gomesa.
Z czasem napór Valencii był coraz bardziej widoczny, a piłka w zasadzie nie przekraczała linii środkowej. To właśnie Negredo wniósł do zespołu wile ożywienia. Napastnik szybko po wejściu na boisko zdołał oddać już trzy strzały, jednakże żaden z nich nie znalazł drogi do bramki wobec niezłej dyspozycji pomiędzy słupkami Juliana.
Kiedy spotkanie weszło w decydującą fazę i rozpoczęło się ostatnie dziesięć minut „Nietoperze” przycisnęły jeszcze mocniej. Po akcji de Paula, strąceniu piłki przez Paco w dobrej okazji znalazł się Rodrigo, który precyzyjniej huknął na bramkę Juliana, jednakże piłka odbiła się od poprzeczki i koniec końców nie wpadła do siatki!
Pomimo szaleńczej obrony remisu przez Almerię, przyjezdnym ostatecznie nie udało się utrzymać korzystnego wyniku do końca! Świetną akcję na lewej stronie przeprowadził Gaya, który będąc przed polem karnym posłał dośrodkowanie na piąty metr, gdzie walkę z obrońcami wygrał Álvaro Negredo i strzałem głową zagwarantował Valencii trzy punkty!
Valencia po emocjonującym i nerwowym meczu wyszarpała trzy punkty wygrywając 3:2. Być może był to pojedynek i zwycięstwo na przełamanie, wszak przed podopiecznymi Nuno być może najważniejszy fragment sezonu, bowiem już za tydzień starcie z Sevillą, a po nim dwa skomplikowane wyjazdy do Malagi i Barcelony na mecz z Espanyolem.
Primera División, 19. kolejka: Valencia CF 3:2 (2:2) Almeria UD
Gole: 1-0, m.11: Parejo. 1-1, m.13: Hemed. 2-1, m.28: Rodrigo. 2-2, m.33: Hemed. 3-2, m.83: Negredo
Valencia: Diego Alves, Barragán (Joao Cancelo, m.44), Mustafi, Orban, Gayà, Javi Fuego (Negredo, m.60), Enzo Pérez, André Gomes (De Paul, m.80), Parejo, Rodrigo, Paco Alcácer.
Almería: Julián Cuesta, Ximo Navarro, Fran Vélez, Trujillo, Dubarbier, Thomas (Soriano, m.81), Verza, Edgar, Corona (Dani Romera, m.86) , Wellington Silva (Mauro dos Santos, m.71); Hemed
KOMENTARZE
No cóż, może z tego chaosu wyłoni się w końcu coś sensownego?
Co o meczu? Obrona bez Otamendiego jest fatalna i jeśli nie będziemy dawać mu odpocząć to raz, że w końcu go zajedziemy, a dwa, że blok defensywy nie będzie miał okazji się zgrywać i w razie potrzeby gry bez niego będzie taka sytuacja jak dziś, tj. beznadziejna - nawet jak na siebie - Almeria czy inny kandydat do spadku zaaplikuje nam dwie bramki.
I tutaj o dziwo zakończę temat minusów, a dalej będzie już tylko miło.
Fajnie zaprezentował się Cancelo, który potrafił skorzystać z kontuzji Antka i świetnie napędzał akcje ofensywne. Bardzo podobało mi się dziś (nareszcie!) funkcjonowanie środka pola. Parejo z Andre grali do boku wtedy, kiedy było to wskazane, nie holowali piłki bez potrzeby (może z raz Parejo poczuł się jak Maradona, chyba nie więcej), graliśmy momentami kombinacyjną grę skrzydłowy-środkowy pomocnik, co stwarzało miejsce na rozegranie przez środek boiska, dzięki czemu ogrom miejsca miał kilka razy Barragan, a w drugiej połowie również Gaya. Poza tym w końcu doczekałem się gry prostopadłymi podaniami, od razu też dało się zobaczyć Paco, który po jednym z takich zagrań Andre asystował; innym razem bliski trafienia był Negredo, no ale kąt był już zbyt ostry. Dzięki dobremu rozrzucaniu piłki przez środek pomocy, Negredo został odciążony z roli czołgu i rozgrywającego akcje, przez co (z racji, że piłka szła non stop na skrzydło i wrzutkę) nie mógł wykorzystywać swoich warunków w polu karnym rywala. Dziś było inaczej, Negredo po wejściu mógł polować w polu karnym i gra skrzydłami miała sens, zresztą Negredo kilka razy zdołał uderzyć głową, a finalnie strzelił zwycięską bramkę. Wygląda na to, że moja teoria o problemie leżącym w ciągłym rozgrywaniu piłki przez Parejo/Gomesa do boku jest trafna - z Almerią zagrali dobrze, no i od razu fajnie grała ofensywa. A więc, Panie Nuno, do zapisania w notatniku:
1) dawać odpocząć Otamendiemu;
2) kazać częściej grać prostopadłe piłki, zwłaszcza Parejo i Andre, którzy naprawdę potrafią to zrobić, co włączy momentalnie Paco do gry, bo to piłkarz stworzony do takiego wariantu;
3) odciążyć Negredo, dzięki czemu gra skrzydłami w pole karne będzie miała sens.
Generalnie to spotkanie może być dla nas paradoksalnie bardzo istotne, bo w końcu specyfika wszystkich naszych graczy ofensywnych została wykorzystana tak, jak powinna, choć w jakimś procencie. Ta bestia dopiero się rozbudzi.
Gra jako gra, a co za tym idzie dominacja była czymś pozytywnym, ale to że się po raz kolejny męczymy jest już problematyczne.
Nie widać wogóle jakości w środku pola ...
Enzo przychodzi - gwiazdor za 25 mln! i gra jak jakiś grajek za 5 mln. Za co te 25 mln?
Fuego wiadomo jest od czyszczenia, Gomes coś się stara, tak samo jak Parejo.
Naszym najlepszym skrzydłowym bezapelacyjnie jest ... Gaya - gość miesza i świetnie dogrywa czego nie potrafi nikt inny. Negredo bez błysku ale piłek ma jak na lekarstwo.
Moim zdaniem bardzo zawodzi pomoc gdyż za takie pieniądze powinno tu być znacznie więcej jakości i jakiegoś błysku...
No i skrzydła są do wzmocnienia. Cieszy dobra ostatnio gra Rodrigo a raczej jego przebłyski , Cancelo też wczoraj duży plus.
Za tydzien mecz o wszystko z Sevillą - najważniejsze spotkanie w sezonie.
Inny przykład - kiedyś wydaliśmy kupę kasy na Aimara. Jeśli dobrze pamiętam tez 25 mln euro. I Aimar grał od początku jak z nut. Oby Enzo nie okazał się kosztownym niewypałem transferowym. Czas pokaże, w futbolu łatwo jest wyciągać pochopne wnioski.
Jeszcze co do meczu - dużym błędem było wsadzenie Orbana - bocznego obrońcy na pozycję środkowego. To nie jego działka. Nie rozumiem dlaczego nie grał Vezo.
Na plus Cancelo, który już wcześniej pokazał, że potrafi grać do przodu, a jego dośrodkowania są b.dobre. Mecz uratował Negredo, ale bez Gayi byłoby to niemożliwe.
Ogólnie rzecz biorąc nie można fundować sobie takiej nerwówki grając z leszczami z Almerii. Potzrebna jest większa dyscyplina taktyczna, ład i porządek. A od tego jest trener.
Tak, jak zauważył Trivium - nareszcie grał napad i nie było potrzeby strzelania bramek przez obronę po stałych fragmentach. Jeśli Andre i Dani zaczną grać tak, jak grali wczoraj, czyli m.in. będą częściej decydować się na grę środkiem to jestem przekonany, że nasz napad i ogółem ofensywa będzie równie mocnym punktem, jak obrona. Nawet nie martwi mnie ta defensywa, bo taki mecz się zdarza każdej drużynie, ale za to w ofensywie nareszcie to wszystko się zazębiało i było wykorzystywane. Jeśli zagramy tak również z Sevillą (oczywiście blok defensywy musi zagrać na swoim, wysokim poziomie) to powiadam Wam - za tydzień będziemy bardzo szczęśliwi po spotkaniu z Sevillą. I życzę nam tego. :)
« Wsteczskomentuj