Jonas znaczy problem
27.08.2014; 08:33
Brazylijczyk działa na szkodę klubu
Dni Jonasa w Valencii dobiegają końca, jednak wiele wskazuje na to, że napastnik rozstanie się z klubem w niezbyt przyjazny sposób. Odrzucanie kolejnych ofert, zwłaszcza mając na uwadze upływający czas, wywiera na Valencii presję, by klub pozwolił Brazylijczykowi odejść za darmo.
Okno transferowe zamyka się za cztery dni, a w klubie wciąż przebywa trójka niechcianych przez trenera zawodników. O ile sytuacja Jonathana Viery wydaje się być „opanowana”, to transfery Postigi i Jonasa spędzają sen z powiek sekretariatowi technicznemu. Szczególnie trudna dla klubu sytuacja dotyczy brazylijskiego napastnika, który wyraźnie „gra na czas”.
Valencia oczekuje za swojego zawodnika kwoty oscylującej w granicach 2-3 mln €, na co było w stanie przystać kilka zainteresowanych klubów. Oferty te jednak zostały odrzucone przez Jonasa, który za priorytet stawia sobie pozostanie w Europie. Zainteresowanie napastnikiem wyrażało wiele klubów, jednak Valencia nie otrzymała żadnej oficjalnej oferty, spełniającej oczekiwań swoich, jak i zawodnika. Uciekający czas i napiętą sytuację chce wykorzystać Sevilla, która chętnie ściągnie Jonasa na Ramón Sánchez Pizjuán. Problem w tym, że Andaluzyjczycy nie zamierzają płacić za Brazylijczyka ani jednego euro, co z pewnością nie może podobać się władzom Valencii. Innym klubem zainteresowanym Jonasem jest grecki Olympiakos.
Upływający czas stawia klub pod ścianą i bardzo prawdopodobne jest, że Jonas ostatniego dnia okna transferowego poprosi o bezpłatny transfer. Niechciany przez Nuno zawodnik, pobiera z klubowej kasy jedną z najwyższych pensji w drużynie, która wynosi około 3 mln €. Wypłacanie takich pieniędzy zawodnikowi, który nie będzie brany pod uwagę przy dobieraniu składu mija się z celem, w związku z czym zarząd rozważy opcję rozwiązania kontraktu z Jonasem za porozumieniem stron. Dodatkowym powodem, dla którego klub zamierza pozbyć się zawodnika jest zajmowane przez niego miejsce dla piłkarzy spoza Europy.
Wydaje się zatem, że to Brazylijczyk rozdaje karty i od jego decyzji zależy, czy Valencia odzyska kwotę, którą wyłożyła pozyskując zawodnika w styczniu 2011 roku z Grêmio Porto Alegre.
KOMENTARZE
Ciekawie by było, jakby rzeczywiście odszedł do Sevilli. Mecz na Mestalla z Banegą i Jonasem w składzie Sevilli byłby na pewno ciekawy i „elektryczny”. Choć znając nasze szczęście, to pewnie by nam załadowali po bramce… ;-)
I odeszli za takie marne pieniądze...
Swoją drogą tak sobie myślę , czy przy coraz mniejszych szansach zakupu Enzo, nie powinniśmy pokusic się o Khedirę.
Khedira to dobry, taktyczny def pomocnik.
Jak myślicie, mielibysmy szanse go pozyskać?
Co do Khediry - nam bardziej niż Enzo przydałby się klasowy def pom, a Khedira to klasa światowa. Bardzo mądrze grający piłkarz.
Bardziej mnie martwi sytuacja z napastnikiem.
Mam nadzieje że wyrwiemy Jacksona i nie wydamy dużych pieniedzy na byle jakiego i nieznanego piłkarza.
Jonas chce grać tam gdzie sam zadecyduje...
klubowi zależy na kasie, zwłaszcza teraz...
stąd ten artykuł stawiający Jonasa w złym świetle...
« Wsteczskomentuj