Argentyńczyk musi szukać szczęścia gdzie indziej

W połowie mijającego miesiąca Éver Banega spotkał się z Rufete. Dyrektor sportowy osobiście zakomunikował zawodnikowi, że ani Nuno Espírito Santo, ani sekretariat techniczny nie uwzględnia Argentyńczyka w planach na przyszły sezon.

Kontrakt Argentyńczyka z Valencią wygasa za rok jednak sekretariat techniczny uważa, że po siedmiu sezonach naznaczonych nieregularnością, najlepszym wyjściem dla obu stron będzie transfer, który definitywnie zakończyłby przygodę Banegi z klubem z Mestalla.

Zawodnik zdawał sobie sprawę ze swojej sytuacji. Marcelo Simonian — agent piłkarza pozostawał w stałym kontakcie z władzami klubu starając się znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji. Obecnie klub nalega na pomocnika, aby współpracował w kwestii transferu, który byłby korzystny zarówno dla niego samego — pozwolił mu odzyskać miejsce w reprezentacji Argentyny - jak i dla klubu, który chciałby odzyskać część wydanych na transfer pieniędzy, czyli kwoty 18 mln €.

Sekretariat techniczny od początku lata stara się znaleźć odpowiedni klub dla Évera Banegi, jednak jak dotąd nie mógł liczyć na wsparcie samego zawodnika, a niektórych potencjalnych zainteresowanych nie dało się przekonać na transfer ze względu na jego liczne pozaboiskowe wybryki.

Z otoczenia Banegi docierają informacje, że rozważa on możliwość pozostania w Valencii i wypełnienia wygasającego za rok kontraktu. Rozgrywający chciałby zwlekać z jakakolwiek decyzją do końca okienka transferowego i w ten sposób wymusić wypożyczenie do Newell´s Old Boys, czyli klubu w którym grał przez ostatnie pół sezonu. Jest to rozwiązanie, do którego Valencia nie chce dopuścić.

Banega doskonale zdaje sobie sprawę, że w klubie nikt na niego nie liczy. Jeżeli znajdzie się w kadrze na przyszły sezon to tylko ze względu na przepisy, według których piłkarz nie może zostać pozbawiony prawa do wykonywania swojego zawodu. W przeciwnym wypadku klub może zostać oskarżony o łamanie praw zawodnika.

Tweetnij