sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Porażka na własne życzenie

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik, 16.03.2014; 22:54

Puchary europejskie coraz dalej

Real Sociedad wygrywa z Valencią na Anoeta, wykorzystując wyjątkową bierność zespołu gości. Nietoperzom brakło dziś przede wszystkim determinacji i zaangażowania, a prym w marnowaniu okazji podbramkowych i traceniu piłek wiódł Jonas, dla którego dzisiejszy mecz był debiutem w roli kapitana.

Piłkarze Valencii nie byli faworytami niedzielnego spotkania na Estadio Anoeta, bowiem ostatnie pięć pojedynków z Realem Sociedad kończyły się porażkami. Do pierwszego składu wskoczył Victor Ruiz, który wraz z Philippem Senderosem tworzył dwójkę stoperów. Po kontuzji z boiskiem na nowo przywitał się także Pablo Piatti. Argentyńczyk dość nieoczekiwanie zastąpił dobrze dysponowanego ostatnio Fede Cartbaię. W składzie Sociedad od początku Sergio Canales.

Przez pierwsze kilkanaście minut gry na Anoeta wiało nudą. Piłkarze po obu stronach zawodzili, a okazji klarownych było jak na lekarstwo. Najbardziej godnym uwagi strzałem był ten autorstwa Griezmanna. Francuz z dalszej odległości próbował szukać szansy na gola oddając sprytny strzał, po którym piłka minęła słupek.

Valencia bramkę miejscowych dość niemrawie. Najlepszą szansę w pierwszej połowie miał Feghouli. Akcję podaniem na prawą stronę rozpoczął Vargas, a tam Barragan wraz z Algierczykiem zmienili dwa podania, by Sofiane chwilę później sam kończył akcję strzałem sprzed pola karnego. Na wysokości zadania stanął Claudio Bravo. Chilijczyk odbijając piłkę przeniósł ją nad poprzeczkę.

Przed przerwą jeszcze jedną okazję, choć nie stuprocentową mieli przyjezdni. Parejo z rzutu rożnego posłał piłkę wprost na nogę Jonasa. Brazylijczyk uderzył bez namysłu, z pierwszej piłki w powietrzu. Lecącej futbolówce przyglądali się wszyscy defensorzy Sociedad wraz z Claudio Bravo, ale ostatecznie bramka nie padała.

W drugiej połowie na murawie pojawił się Fede Cartabia. Młody Argentyńczyk miał ożywić grę, co próbował robić od samego początku. To właśnie on zabrał wykonywanie stałych fragmentów gry Daniemu Parejo, dla którego tenże element zdecydowanie nie był atutem. Szybko mogło przynieść to efekt, bowiem do dośrodkowanej przez Fede piłki z rzutu wolnego dopadli Ruiz i Senderos. Żaden z nich nie potrafił wbić jej z najbliższej odległości do bramki, lecz jak się później okazało obydwaj stoperzy znajdowali się na pozycji spalonej.

Szybko swoją akcję rozpoczęli Baskowie. Źle względem Jose Angela zachował się Barragan, poprzez co ten pierwszy posłał centrę na głowę Agirretxe. Ze snajperem Sociedad nie poradził sobie Senderos, co pozwoliło mu oddać strzale głową, przy którym bez szans okazał się Diego Alves. 61. minuta, 1:0.

Dziesięć minut później mogło, a nawet powinno być 2:0. Agirretxe znakomitym podaniem obsłużył Griezmanna. Francuz, nieupilnowany przez Barragana stanął w sytuacji oko w oko z Alvesem, a górą okazał się Brazylijczyk! W odpowiedzi zza szesnastego metra uderzał Jonas. Ponownie bezowocnie.

Pomimo, że czas uciekał a wraz z nimi jakiekolwiek punkty, w zawodnikach Valencii trudno było zauważyć chęć gry, zaangażowanie, zadziorność, czy sportową złość. Do końca spotkania podopieczni Pizziego stworzyli sobie tylko jedną sytuację stuprocentową. Jonas wymienił podania z Feghoulim, po czym sam stanął przed szansą. Z pomocą dla Bravo przyszli jego defensorzy ofiarnymi wślizgami blokując strzał napastnika Los Ches.

Valencia oddała mecz niemal bez walki. Spotkanie, nazywane kluczowym w kontekście europejskich pucharów zostało przegrane, a strata do siódmego miejsca to już 8 punktów. Tymczasem ów zwycięstwo Sociedad był szóstym z rzędu nad Valencią, która na jakiekolwiek punkty w starciach z Baskami czeka już trzy lata.

Real Sociedad - Valencia CF 1:0 (0:0)

Gol: 1-0, min. 61: Agirretxe.

Real Sociedad: Bravo; Zaldua, Iñigo Martínez, Mikel, Ángel; Bergara, Zurutuza, Canales ( Pardo, min. 78); Vela, Griezmann; Agirretxe (Xabi Prieto, min. 81).

Valencia: Alves; Barragán, Senderos, Ruiz, Bernat (Michel, min. 82); Parejo, Keita, Feghouli; Vargas (Araujo, min. 68), Piatti (Fede, min. 54), Jonas.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (10)

KOMENTARZE

1. poras1016.03.2014; 23:05
poras10keita bieda na maxa od kilku meczy vargas to samo feg mimo dobrych występów ostatnio w tym meczu do zmiany na poczatku 2 polowy a wy piszecie tu o jonasie który sie starał i walczył
2. poras1016.03.2014; 23:07
poras10keita to bieda na maxa , od kilku meczy vargas to samo, feg mimo dobrych występów ostatnio w tym meczu do zmiany na poczatku 2 polowy bo 0 a tu najazd na jonasa ktory walczyl do konca nw
3. mattaj16.03.2014; 23:10
mattajNo i stało się... Przez nieróbstwo Y4R0 przegraliśmy to spotkanie. Zachciało się oglądać mecz zamiast iść do pracy :[
4. Nevan16.03.2014; 23:17
NevanNajazd na Jonasa to był na IRCu. Przy tworzeniu newsa i tak wspiąłem się na wyżyny obiektywizmu. Jonas i walka do końca? Śmieszne. Gość snuł się (i snuję notorycznie od kilku miesięcy) bez celu po boisku i od czasu do czasu dla zachowania pozorów przebiegł kilka metrów w kierunku przeciwnika. Opaska na jego ramieniu to nieporozumienie, gość nie ma w sobie ikry. Rzecz w tym, że w obecnej kadrze chyba nikt nie ma.
5. szogun16.03.2014; 23:28
Tak oddanego meczu bez walki dawno nie widzialem. Soso bez formy. Nie wiem czemu Romeu nie bylo nawet na lawie ? Brakuje nam pilkarza w srodku z jajami takiego jakim byl Albelda. Pizzi tez jakis niemrawy dzisaj byl. Nawet remisu nie ugralismy, Wlidze na wyjazdach gramy jak leszcze. Jonas powinien dostac kare w postaci ogladania meczu z trybun, juz wole ogladac naszego Japonca. Jest wysoki to i zglowki by cos strzlil ale innego napadziora z Mestallety. W sumie jest jeszcze Arujo , ale ja bym go wypozyczyl ,bo w Europie gra sie inaczej i on jeszcze nie ogarnia gry. Jego zmiana nic nie wniosla do gry , tak jak i pozostale. Szkoda ,ze Pereira nie wszedl, moze on by dal impuls koapczom. On nie odpuszcza. Jak sprzedamy go bo mu sie kontrakt konczy to sie zalamie. Podobnie ma miejsce sytuacja z Diego i Bernatem.Nie chce mi sie tutaj pisac wypracowania na temat tego meczu, nie mam humoru.
6. chiefer17.03.2014; 00:27
chieferJonas był by jednym z lepszych napastników La Liga gdyby wyzbył się tej swojej nonszalancji w grze. Paco lepiej jednak od niego czyta grę.
7. Darlene17.03.2014; 00:33
DarleneNajwiększy lincz powinien powędrować w stronę Vargasa - on to w ogóle nie wiem po co dzisiaj na boisku był, równie dobrze mogłoby go nie być; drugi w kolejności - Piatti (jak to jest możliwe, że Fede, który był jednym z najlepszych na boisku w ostatnim meczu, teraz, w spotkaniu z bezpośrednim rywalem w walce o puchary, siedzi na ławie); Barragan - temu panu nie pewności siebie brakuje, jak twierdzi, lecz umiejętności; może zagrać dobre mecze jeżeli wespnie się na wyżyny swej formy i cała drużyna funkcjonuje dobrze, ale w przeciwnym razie to ani w ataku ani w obronie (w obronie zresztą szczególnie), o ile Parejo z miernoty podniósł się do jednego z liderów zespołu, to Barragan zawsze będzie Barraganem; za Ruiza wstawiłbym Vezo bez najmniejszego wahania; Vezo - chłopak dostaje szansę, wykorzystuje ją maksymalnie, jak rzadko komu się zdarza - i tyle go widzieli; można słusznie twierdzić, że Pizzi ma małe możliwości z tym składem jaki mamy, ale i tak często popełnia duże błędy personalne; Parejo, na litość boską, jak można trzy razy z rzędu tak samo beznadziejnie kopnąć piłkę z rożnego, jak bardzo trzeba się starać żeby tak zrobić? przy takim egzekwowaniu rzutów rożnych, to lepiej byłoby jeździć wślizgami, aby tylko piłka nie wyszła poza boisko...
8. Y4R017.03.2014; 09:24
mattaj, ale jesteś pamiętliwy :) No daj w niedziele odpocząć. Spokojnie w następny mecz pracuje więc zobaczymy.

Przegrana swojego ulubionego zespołu najbardziej boli tym bardziej z tym RSSS. Mam nadzieje, ze oni nie załapią się na LM - wolę Athl. lub Vill. Trzeba w tym sezonie wygrać LE nic więcej nie pozostaje.
9. LimaK17.03.2014; 09:44
Nie ma się co łudzić. Sezon stracony. Trzeba już zacząć myśleć o następnych rozgrywkach...
10. Joaquin17.03.2014; 13:55
JoaquinZawsze chciałem, żebyśmy byli jak Milan, ale teraz to już sam nie wiem... :(