sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Parejodependencia

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik, 02.03.2014; 22:56

Porażka z Rayo

Zdziesiątkowani przez kontuzje i zawieszenia piłkarze Valencii nie zdołali pokonać na wyjeździe Rayo Vallecano. W oczy szczególnie rzucał się brak lidera w środku pola, gdyż ani Keita, ani Portu nie sprostali zadaniu i nie potrafili choćby powalczyć o zwycięstwo w swojej strefie boiska. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 1:0, a pomiędzy kolejnymi smutnymi obrazkami nędzy i rozpaczy Antonio Barragan zarobił czerwoną kartkę.

Choć ostatnie w ostatnich starciach „Nietoperze” nie błyszczały, to odnosiły zwycięstwa, a mecz z Rayo zapowiadał kolejną punktową zdobycz. Nawet, jeśli Juan Pizzi miał kłopoty z zestawieniem środkiem pola, w którym postawić musiał na Portu, kapitana Mestallety. Prócz niego w centrum boiska operowali nieco defensywnej – Keita, a ofensywniej – Michel. Tymczasem na pozycji stopera kontuzjowanego Ricardo zastąpił Senderos. Pod nieobecność Portugalczyka obowiązki kapitana pełnił Jeremy Mathieu.

W mecz dobrze wejść mogli przyjezdni. Podaniem „palce lizać” zgłębi środka pola Mathieu wypuścił lewą flanką Bernata, ten posłał dośrodkowanie na wbiegającego Paco, którego strzał zatrzymała poprzeczka, a dobitka Vargasa z nad wyraz niewygodnej pozycji okazała się niecelna. W odpowiedzi równie świetnym podaniem popisał się Trashorras obsługując niepilnowanego Larriveya. Na szczęście dla Los Ches mocne uderzenie napastnika wylądowało na słupku.

Przewagę mieli gospodarze, ale Valencia szukała swoich szans po stałych fragmentach. Za wykonywanie rzutu wolnego tuż sprzed pola karnego zabrał się Paco Alcacer. Przy obserwacji bramkarza lotu piłki, ta minimalnie minęła słupek. O swojej obecności na boisku w podmadryckim zespole dawał znać Larrivey, który postraszyć chciał strzałami z dystansu.

Tymczasem ogromnej wpadki mógł dopuścić się Diego Alves. Philippe Senderos zdecydował się na bardzo ryzykowne podanie do brazylijskiego golkipera na krótką odległość, a ten chcąc daleko wykopnąć piłkę nie trafił w nią najlepiej, po czym ta odskoczyła pod nogi Alberto Bueno. Na szczęście strzał zawodnika miejscowych obronił Alves naprawiając swoją pomyłkę.

Do przerwy nie można było mieć uśmiechów na twarzy, bowiem gra Valencii, pomimo dwóch całkiem niezłych okazji pozostawiała nieco de życzenia. W drugiej połowie w barwach Valencii na boisku pojawili się Jonas i debiutujący Araujo.

Jednakże to podopieczni Paco Jemeza mogli cieszyć się z prowadzenia w 61. minucie! Niguez wbiegł w pole karne lewą stroną ogrywając Barragana, podał do Rata, Rumun dośrodkował na głowę Larriveya, który zrobił, co do niego należało. Ze snajperem Rayo w powietrzu z wiadomych względów nie miał szans Juan Bernat. 1:0.

Szukająca gola Valencia dwukrotnie domagała się podyktowania rzutów karnych. Szczególnie przy sytuacji, kiedy ręką zagrywał Galvez powstrzymując Araujo. Sędzia jednak ani drgnął. Tymczasem swojej szansy zza szesnastki szukał Jonas, a futbolówka po rykoszecie mogła zmylić Rubena, lecz ostatecznie wylądowała obok bramki. Z dystansu uderzał także Keita – również bezowocnie. Dodatkowo VCF mecz kończyła o jednego mniej – za dwie żółte kartki z placem gry pożegnać musiał się Antonio Barragan.

Po kilku spotkaniach bez zwycięstwa ekipa Juana Antonio Pizziego musi uznać wyższość przeciwnika. Pomimo, iż ostatnie spotkania nie były najwyższej jakości porażka na przedmieściach Madrytu z pewnością zaskoczyły nie jednego kibica. Sen o Lidze Mistrzów już dawno został zapewne przerwany, ale obecnie oddaliła się i siódma pozycja. Sevilla ma trzy oczka przewagi na Valencią, a po drodze Blanquinegros wyprzedza też Levante. Teraz przed walencką drużyną trzy arcytrudne starcia – kolejno Athletic, Sociedad, Villarreal.

Rayo Vallecano - Valencia 1:0 (0:0)

Gole: Larrivey (61. min)

Rayo Vallecano: Rubén; Tito (Arbilla, m.58), Zé Castro, Gálvez, Rat; Trashorras, Saúl Ñiguez; Rochina (Baena, m.86), Bueno, Iago Falque; Larrivey (Longo, m.73).

Valencia: Diego Alves; Barragán, Mathieu, Senderos, Bernat; Keita, Míchel (Jonás, m.56), Feghouli, Portu (Araujo, m.69); Vargas (Joao Pereira, m.85); Alcácer

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (8)

KOMENTARZE

1. szelos02.03.2014; 23:00
szelosDobry tytuł :D
2. gacmetal02.03.2014; 23:21
Błedy Pizziego w wyborze wyjściowej jedenastki poprzez brak Vezo (Senderos), Pereiry (Barragan) i Jonasa (Michel). Nie wiem jakby potoczyły się losy meczu gdyby oni grali od początku w meczu, ale myślę że byśmy mieli wieksze szanse na korzystny rezultat. Dobrze że wraca Parejo w następnym meczu bo bez niego nie istniejemy w środku pola.
3. chiefer03.03.2014; 01:28
chieferO święta przewrotności, do czego to doszło, że nie wyobrażamy sobie meczu bez Parejo, "mistrza stolarskiego" poprzedniego sezonu :P
Pizzi eksperymentuje bo chce poznać możliwości jak najszerszego składu i się mu nie dziwię. Oby to był wypadek przy pracy bo przed nami trzy ciężkie spotkania. A tak poważnie to nie wiem z czym my wyjdziemy na Atletów, Żółtych i Socjetę :/
4. Don Kamijo03.03.2014; 09:21
Don Kamijolepiej odpuścić ten sezon...zgrywać się na następny..niech prowadzi eksperymenty...szkoda czasu i sił na ligę europejską..pieniądze z tego żadne...
5. pedro903.03.2014; 09:24
Spadek formy był widoczny od pewnego czasu - remis z Sevillą, wymęczone, szczęśliwe zwycięstwo nad Granadą, męczarnie z Dynamo. Powrót do normy?
Gratulacje dla Rayo - pokazali wielką ambicję i wolę walki, wykorzystali naszą mizerię i może uratują się przed spadkiem. Tej ambicji, determinacji zabrakło naszym piłkarzom i dlatego przegraliśmy. Mam wątpliwości, czy obecność Parejo odwróciłaby wczorajsze oblicze druzyny, gdyż było mnóstwo mielizn w grze, słabych ogniw, brakowało pomysłu. Mnożyły się błędy i straty. Zachowanie Barragana było kulminacją bezmyślności i bezradności. To co wyprawiał Soso było tragikomiczne.
Mecz do zapomnienia - dobra nauczka na przyszłość.
6. LimaK03.03.2014; 12:39
Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy i od następnego spotkania Valencia wróci do wygrywania.
7. pedro903.03.2014; 14:33
Atleci sprawdzą nas za kilka dni - zagra Parejo i być może Fuego wyzdrowieje. Powinno być lepiej.
Dobrze, że nie zagramy teraz z materacami - barwną ekipą el ciulo z ciotką Filipą, talibem, olbrzymem, Diego-taranem i frankensteinami na czele byłaby chyba nie do przejścia.
8. staste7704.03.2014; 08:49
staste77:-)