Na podbój Europy... Schalke - Valencia (zapowiedź)
16.09.2007; 21:29
W ostatnim czasie na Valencię spadła ostra fala krytyki. Fani są rozczarowani postawą drużyny, mimo iż ta w ostatnich dwóch ligowych spotkaniach odniosła zwycięstwa. Najwięcej nieprzychylnych słów spada na głowę szkoleniowca - Quique Sancheza Floresa. Dlatego też najbliższy mecz będzie doskonałą okazją, by zagrać na nosie wszystkim krytykom.
Pech Valencii polega na tym, iż klubu z Estadio Mestalla los nie oszczędza. W zeszłym sezonie drużynę dopadła plaga kontuzji, która skutecznie uniemożliwiła walkę o sukcesy. W tym roku Nietoperzom nie sprzyjało szczęście podczas losowania grup pierwszej rundy Ligi Mistrzów i piłkarze Los Ches w najważniejszych klubowych rozgrywkach Starego Kontynentu będą musieli stawić czoło naprawdę wymagającym rywalom: Chelsea Londyn, Schalke 04 Gelsenkirchen oraz Rosenborg BK. Szczególnie trudna przeprawa czeka podopiecznych Quique Sancheza Floresa w dwumeczach z The Blues oraz Niebieskimi z Niemiec.
W pierwszej kolejce Valencia zmierzy się z Schalke 04 na Veltins Arena. Spotkanie odbędzie się we wtorek 18 września, a pierwszy gwizdek arbitra głównego, którym jest Holender - Jan Wegereef usłyszymy tradycyjnie o godzinie 20:45.
Schalke jest aktualnym wicemistrzem Niemiec. W ubiegłym sezonie klub z Veltins Arena długo przewodził ligowej stawce, jednak na samej mecie dał się ubiec VfB Stuttgart. Tym samym uciekła szansa na pierwszy triumf klubu z Westfalii w Bundeslidze. Nie oznacza to jednak, iż nasi najbliżsi rywale nie mogą się poszczycić triumfem na krajowym podwórku. W swojej 103 - letniej historii (jak łatwo się domyślić klub powstał w 1904 roku) Niebiescy okazali się najlepsi na krajowym podwórku siedmiokrotnie. Najlepsze lata Schalke przypadły na okres tuż przed drugą wojną światową i w jej trakcie. Pomiędzy 1934, a 1942 rokiem Königsblauen sześciokrotnie świętowali Mistrzostwo Niemiec. Ostatni triumf na krajowym podwórku przypadł na rok 1958. Później nastały gorsze czasy, jednak z czasem Schalke powróciło do formy sprzed lat. Duża w tym zasługa Polaków - Tomasza Wałdocha i Tomasza Hajty, którzy z zespołem z Arena Auf Schalke świętowali zdobycie tytułu wicemistrzowskiego. Do mistrzostwa zabrakło dosłownie kilku sekund - Bayern bramkę na wagę triumfu w Bundeslidze zdobył w czwartej minucie doliczonego czasu. Nasi rywale są zespołem mniej utytułowanym niż Los Ches. Oprócz siedmiokrotnego mistrzostwa kraju, 4 razy triumfowali w krajowym pucharze oraz raz wygrali Puchar UEFA (w 1997 roku) po drodze eliminując... Valencię.
Drużynę z Veltins Arena do boju prowadzi najmłodszy w Bundeslidze szkoleniowiec - zaledwie 40 letni Mirko Slomka, który do startu zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i w Champions League przywiązuje jednakowe znaczenie. Podobnie jak i Valencia nasi rywale nie zaczęli najlepiej nowego sezonu. W pierwszych pięciu spotkaniach aż czterokrotnie dzielili się punktami z drużyną przeciwną i wygrali zaledwie raz, jednak w zamian za to w spotkaniu derbowym z Borussią Dortmund i to aż 4:1. Warto także dodać, że nasi rywale grali z wyjątkowo trudnymi przeciwnikami, takimi jak Bayern, VfB, czy na wyjeździe w Wolfsburgu. Po 5 kolejkach Schalke ma na swoim koncie więc 7 punktów i zajmuje 8 pozycję, jednak do lidera z Monachium ma zaledwie 4 punkty straty.
Podobnie jak i Nietoperze, Schalke przeszło latem gruntowną przebudowę. Aż siedmiu piłkarzy zasiliło szeregi wicemistrza Niemiec. Drużynę opuściło za to dwóch podstawowych zawodników - Lincoln oraz Hamit Altintop, który z licznych ofert wybrał tą z Bayernu. Nie oznacza to jednak, że drużyna jest słabsza niż przed rokiem. W barwach drużyny z Westfalii występują bowiem między innymi: Kevin Kuranyi, Mladen Krstajic, Halil Altintop, Gerald Asamoach, czy kreowany na gwiazdę Bundesligi nowy nabytek - rozgrywający Ivan Rakitic. Czeka nas więc niezwykle ciekawe spotkanie.
Bardzo ciekawe jest to jak Valencię ustawi Quique Sanchez Flores. Wielką niewiadomą pozostaje obsada pozycji bramkarza. Od początku sezonu pewne miejsce w bramce miał Santiago Canizares, jednak w spotkaniu z Valladolid puścił bramkę, jakiej powtydziłby się nawet trampkarz. W drugiej połowie bronił jednak naprawdę dobrze. Wiadomo, że chęci do gry w pierwszym składzie ma Timo Hildebrand i możliwe, że to jemu Quique da szansę. Do składu najprawdopobniej powrócą Albelda, Silva oraz Villa, którzy w ostatnim spotkaniu odpoczywali. W związku z tym na ławkę powędruje Arizmendi, który w ostatnim spotkaniu zaprezentował się całkiem dobrze oraz Sunny, któremu brakuje ogrania w europejskich pucharach. Mirko Slomka najprawdopodobniej swej ekipie karze grać taktyką 1-4-2-3-1, zwanej również diamentem.
Przewidywane składy:
Schalke: Neuer - Rafinha, Westermann, Bordon (Krstajic), Pander - Jones, F. Ernst - Rakitic - Asamoah, Lövenkrands - Kuranyi
Valencia: Canizares - Miguel, Albiol, Helguera, Moretti - Joaquin, Albelda, Baraja (Fernandes), Silva - Morientes (Arizmendi) , Villa
Pech Valencii polega na tym, iż klubu z Estadio Mestalla los nie oszczędza. W zeszłym sezonie drużynę dopadła plaga kontuzji, która skutecznie uniemożliwiła walkę o sukcesy. W tym roku Nietoperzom nie sprzyjało szczęście podczas losowania grup pierwszej rundy Ligi Mistrzów i piłkarze Los Ches w najważniejszych klubowych rozgrywkach Starego Kontynentu będą musieli stawić czoło naprawdę wymagającym rywalom: Chelsea Londyn, Schalke 04 Gelsenkirchen oraz Rosenborg BK. Szczególnie trudna przeprawa czeka podopiecznych Quique Sancheza Floresa w dwumeczach z The Blues oraz Niebieskimi z Niemiec.
W pierwszej kolejce Valencia zmierzy się z Schalke 04 na Veltins Arena. Spotkanie odbędzie się we wtorek 18 września, a pierwszy gwizdek arbitra głównego, którym jest Holender - Jan Wegereef usłyszymy tradycyjnie o godzinie 20:45.
Schalke jest aktualnym wicemistrzem Niemiec. W ubiegłym sezonie klub z Veltins Arena długo przewodził ligowej stawce, jednak na samej mecie dał się ubiec VfB Stuttgart. Tym samym uciekła szansa na pierwszy triumf klubu z Westfalii w Bundeslidze. Nie oznacza to jednak, iż nasi najbliżsi rywale nie mogą się poszczycić triumfem na krajowym podwórku. W swojej 103 - letniej historii (jak łatwo się domyślić klub powstał w 1904 roku) Niebiescy okazali się najlepsi na krajowym podwórku siedmiokrotnie. Najlepsze lata Schalke przypadły na okres tuż przed drugą wojną światową i w jej trakcie. Pomiędzy 1934, a 1942 rokiem Königsblauen sześciokrotnie świętowali Mistrzostwo Niemiec. Ostatni triumf na krajowym podwórku przypadł na rok 1958. Później nastały gorsze czasy, jednak z czasem Schalke powróciło do formy sprzed lat. Duża w tym zasługa Polaków - Tomasza Wałdocha i Tomasza Hajty, którzy z zespołem z Arena Auf Schalke świętowali zdobycie tytułu wicemistrzowskiego. Do mistrzostwa zabrakło dosłownie kilku sekund - Bayern bramkę na wagę triumfu w Bundeslidze zdobył w czwartej minucie doliczonego czasu. Nasi rywale są zespołem mniej utytułowanym niż Los Ches. Oprócz siedmiokrotnego mistrzostwa kraju, 4 razy triumfowali w krajowym pucharze oraz raz wygrali Puchar UEFA (w 1997 roku) po drodze eliminując... Valencię.
Drużynę z Veltins Arena do boju prowadzi najmłodszy w Bundeslidze szkoleniowiec - zaledwie 40 letni Mirko Slomka, który do startu zarówno w rozgrywkach ligowych, jak i w Champions League przywiązuje jednakowe znaczenie. Podobnie jak i Valencia nasi rywale nie zaczęli najlepiej nowego sezonu. W pierwszych pięciu spotkaniach aż czterokrotnie dzielili się punktami z drużyną przeciwną i wygrali zaledwie raz, jednak w zamian za to w spotkaniu derbowym z Borussią Dortmund i to aż 4:1. Warto także dodać, że nasi rywale grali z wyjątkowo trudnymi przeciwnikami, takimi jak Bayern, VfB, czy na wyjeździe w Wolfsburgu. Po 5 kolejkach Schalke ma na swoim koncie więc 7 punktów i zajmuje 8 pozycję, jednak do lidera z Monachium ma zaledwie 4 punkty straty.
Podobnie jak i Nietoperze, Schalke przeszło latem gruntowną przebudowę. Aż siedmiu piłkarzy zasiliło szeregi wicemistrza Niemiec. Drużynę opuściło za to dwóch podstawowych zawodników - Lincoln oraz Hamit Altintop, który z licznych ofert wybrał tą z Bayernu. Nie oznacza to jednak, że drużyna jest słabsza niż przed rokiem. W barwach drużyny z Westfalii występują bowiem między innymi: Kevin Kuranyi, Mladen Krstajic, Halil Altintop, Gerald Asamoach, czy kreowany na gwiazdę Bundesligi nowy nabytek - rozgrywający Ivan Rakitic. Czeka nas więc niezwykle ciekawe spotkanie.
Bardzo ciekawe jest to jak Valencię ustawi Quique Sanchez Flores. Wielką niewiadomą pozostaje obsada pozycji bramkarza. Od początku sezonu pewne miejsce w bramce miał Santiago Canizares, jednak w spotkaniu z Valladolid puścił bramkę, jakiej powtydziłby się nawet trampkarz. W drugiej połowie bronił jednak naprawdę dobrze. Wiadomo, że chęci do gry w pierwszym składzie ma Timo Hildebrand i możliwe, że to jemu Quique da szansę. Do składu najprawdopobniej powrócą Albelda, Silva oraz Villa, którzy w ostatnim spotkaniu odpoczywali. W związku z tym na ławkę powędruje Arizmendi, który w ostatnim spotkaniu zaprezentował się całkiem dobrze oraz Sunny, któremu brakuje ogrania w europejskich pucharach. Mirko Slomka najprawdopodobniej swej ekipie karze grać taktyką 1-4-2-3-1, zwanej również diamentem.
Przewidywane składy:
Schalke: Neuer - Rafinha, Westermann, Bordon (Krstajic), Pander - Jones, F. Ernst - Rakitic - Asamoah, Lövenkrands - Kuranyi
Valencia: Canizares - Miguel, Albiol, Helguera, Moretti - Joaquin, Albelda, Baraja (Fernandes), Silva - Morientes (Arizmendi) , Villa
KOMENTARZE
Amunt Valencia
Do składu za całą pewnością, a nie prawdopodobnie, wrócą Albelda, Silva i Villa.
Sądzę , że skład będzie nieco inny. Marcin - zapomniałeś chyba o kimś:
Canizares, Miguel, Albiol, Marchena, Moretti, Joaquin, Albelda, Baraja, Silva, Angulo, Villa.
Fatalna gra VCF przypomina mi najgorsze czasy Ranieriego, który teraz powoli topi Juventus.
Całe szczęście, że graliśmy ze słabiakami, bo inaczej byłoby podobnie jak z Parmą (0:2) czy Villareal (0:3).
Widać, że Flores nie panuje nad sytuacją. Wszystko się rozsypuje i jeśli QSF nie zdoła uporządkować gry, przezwyciężyć kryzysu będzie to równoznaczne z jego odejściem.
Pisałem zaraz po meczu Flores fuera pod wpływem silnych emocji. Oczywiście byłoby to teraz głupotą. Nie ma innego wyjścia i trzeba dać mu jeszcze trochę czasu. Tym niemniej, w przeciwieństwie do jego apologetów, nie mam do Floresa zaufania. I sądzę, że wielu piłkarzy też go nie ma.
Na plus Floresa zapisuję system rotacji, jaki zaczął stosować.
Problem tkwi m.in. w tym, że nasze asy - Villa, Albelda, Baraja cienko przędą, a równocześnie nowe nabytki nie są w stanie na razie pociągnąć gry. Fernandes, Sunny, Arizmendi, Mata, Zigic z różnych względów to jeszcze nie to.
Ogłądałem mecz Schalke z Bayernem i muszę powiedzieć, że nawet w dobrej formie byłyby kłopoty. Szczególnie niebezpieczne są dośrodkowania w pole karne. Każda wrzutka do duże niebezpieczeństwo. Schalke to nie tylko Kuranyi. Zwracam uwagę np. zwłaszcza na Pandera.
Valencii nigdy nie szło dobrze z niemieckimi drużynami, a teraz w tym dołku, będzie jeszcze trudniej. Ale właśnie takie mecze są szansą na przełamanie się.
Dobry wynik pozwoliłby wyrwać się z doła, porażka, szczególnie w kiepskim stylu kryzys pogłębi.
A tym, którzy narzekają, radzę więcej cierpliwości. Sezon dopiero się zaczyna i jest długi. Większość drużyn dopiero się rozkręca (patrz np. Barca). Ważne, że na razie wygrywamy, a najważniejsze, abyśmy zaczęli dobrze grać w najważniejszych dla nas meczach.
Na początku tamtego sezonu Flores pokazał, że jest materiałem na dobrego trenera. Gdy miał do dyspozycji większość graczy, drużyna grała z polotem. Miejmy nadzieję, że tak będzie i teraz (oby tylko bez poważnych kontuzji!).
Niejaki Bartosz Król zernżnął moją wypowiedzi Quique po meczu słowo w słowo. Dosłownie! Szkopuł w tym, że ja dodałem ozdobniki i jeśli Quique mówił, że mamy trzy punkty, to napisałem "jesteśmy bogatsi o trzy punkty". I Król dokładnie takiego sformułowania użył. To mały przykład. Cała wypowiedź jest zerżnięta.
Piszę maila do Kołtonia, z domaganiem się sprostowania!
Skandal!
Valencia za Floresa gra bez polotu, choć faktem jest, że mimo to dotarła do 1/4 LM.
Ciekawa sprawa - Flores ma chyba więcej zwolenników w Polsce niż w Hiszpanii. Pewnie dlatego, bo tam mają okazję widzieć VCF na żywo.
Kibice hiszp. stracili cierpliwość, a Soler jest już bliski. Wie, że nie można działać pochopnie, ale jeśli sytuacja się nie poprawi, nie będzie miał wyjścia.
Potem się wszystko popsuło głównie przez kontuzje, ale początek był b. obiecujący.
Tak na poważnie, świadczy to o niekompetencji dziennikarzy GW(w końcu istnieje różnica między tłumaczeniem wywiadu a jego skopiowaniem...;/ ), ale także o reputacji redaktorów vcf.pl w Polsce:)
« Wsteczskomentuj