Wczoraj doszło do niecodziennego zebrania - zaniepokojony prezydent klubu, Juan Soler postanowił spotkać się z trójką kapitanów zespołu - Davidem Albeldą, Rubenem Barają i Miguelem Angulo, oraz trenerem i dyrektorem sportowym Valencii, aby omówić przyczyny słabego stylu gry, i zaapelować o maksimum zaangażowania w każdym spotkaniu. Według Solera, każdy z kapitanów drużyny, swą postawą na boisku powinna dać przykład i pociągnąć do gry resztę zespołu.

Całe zebranie, zorganizowane przed treningiem, trwało zaledwie 10 minut, podczas których wypowiadał się jedynie największy zarządca i udziałowca klubu. Prezydent wyjawił, że niepokoi go styl gry i słabe wyniki z pierwszych dwóch kolejek, dlatego mecz z Realem Valladolid powinien nie tylko stać na wysokim poziomie, jeśli chodzi o jakość gry zespołu, ale także skończyć się przekonującym zwycięstwem.

Zadania postawionemu pod presją szkoleniowcowi klubu zapewne nie ułatwi skala kontuzji - z gry wypadli nie tylko "wieczni nieobecni" - Vicente i Edu, ale urazy dosięgły również Gavilana, Zigicia a ostatnio również Caneirę. Kilka ostatnich dni to treningi tylko z częścią składu - reszta przebywała na zgrupowaniach ze swoimi reprezentacjami, walcząc o awans do Euro 2008. Optymizmem napawać może forma Manuela Fernandesa, którego być może zobaczymy od pierwszej minuty dzisiejszego meczu. Młody Portugalczyk w meczu swej młodzieżowej reprezentacji zdobył dwie bramki, wydatnie przyczyniając się do rozbicia reprezentacji Czarnogóry 4-0. Fernandes może więc dziś zadebiutować w składzie od pierwszej minuty - w spotkaniu z Almerią wszedł na ostatnie dwie minuty meczu.

Zaniepokojeniu Juana Solera trudno się dziwić - zespół który walczyć ma na wszystkich trzech frontach krajowych i europejskich rozgrywek powinien lepiej zacząć sezon. Być może interwencja prezydenta, który przed tygodniem spotkał się także ze szkoleniowcem na prywatnej rozmowie przyniesie pozytywne efekty i wreszcie zobaczymy Valencią, jaką byśmy chcieli zawsze oglądać...

Tweetnij