sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Francisco Roig — nowy stary prezes?

Michał Świerżyński, 24.12.2012; 12:37

Prezent dla czytelników VCF.pl

Dziś zaprezentujemy wam obszerny wywiad przeprowadzony z byłym prezesem Valencii, Francisco Roigiem, oskarżanym o nadużywanie zajmowanej przed laty pozycji w celu wzbogacenia się. Całkiem niedawno dziennikarze opublikowali obciążające Roiga dokumenty, natomiast on sam był wymieniany jako jeden z kandydatów na prezesa, jeśli faktem stałoby się wykupienie klubu przez kostarykańskiego biznesmena, Mario Alvarado. Temat obecnego prezesa wzbudza coraz większe emocje wśród kibiców Valencii, którzy mają go już dość.

Dlaczego decydujesz się na powrót do „karuzeli” Valencii?

Ponieważ nie podoba mi się sytuacja jakiej jestem świadkiem, a jestem całym sercem za Valencią. Nie rozumiem dlaczego oskarżają mnie o cieszenie się z bramek Villarrealu. Jasne, że się cieszę — przecież to drużyna mojego brata! (brat Francisco Roiga — Fernando jest tam prezesem — przyp. red.)

Dlaczego pojawiasz się akurat teraz, a nie na przykład dwa lata temu?

Dlatego że z czasem wychodzi jakim prezesem jest pan Llorente, który już sam nie wie w co się pakuje. Nie rozumiem na przykład sytuacji z Newcoval (grupa finansowa, która sparaliżowała prace na Nuevo Mestalla z powodu braku wpłat — przyp. red.), która chce splądrować własność klubu, a władze Valencii nie mają żadnego wyjścia z tej sytuacji.

Istnieje teoria, która mówi że Llorente jest teraz osamotniony w tej sytuacji, w którą wpędzili go jego doradcy: Olivas, Zurita, Domingo Parra oraz Camps, których już w klubie nie ma.

A myślałem, że on sam sobie ich wybierał.

OK, rozumiem, ironia, ale…

Ironia ironią, lecz spójrz. Llorente jest przebiegły, bo niby jest tak jak mówisz, że doradcy go w to wciągnęli, ale zapłaci za to Valencia — my, valencianos, zdradzeni i oszukani. On wykręca się innymi i na dodatek bierze za to 600 000 euro pensji.

Valencia twierdzi, że Llorente zarabia 346 000 brutto.

Więc niech to udowodnią, co łatwo zrobić. Ja bym wyciągnął tę informację, przecież nie jest właścicielem Valencii. Na dodatek po godzinach pracuje w banku. Twierdzi że Olivas dwa lata temu zadecydował, że ten, tamten i jeszcze inny zostaną w klubie, że podpiszą nowy kontrakt z zawodnikiem, dlatego że jest kapitanem i że sprowadzą trenera Levante, Luis Garcíę, który jest teraz w Getafe. A kto powiedział to Olivasowi? Pan Llorente, zarządził, jednak przez kogoś innego.

Czyli Llorente jest teraz jeszcze bardziej osamotniony niż rok temu?

Nie, bo otacza się nowymi, żeby się nimi zasłonić. Teraz ma swojego skarbnika, którego nie wiem skąd wziął, nikt tego nie wie. Ma też szefa od personelu — skazanego na dwa lata więzienia za mobbing. Oczywiście nikt tego głośno nie mówi, ale każdy osłania każdego.

Jesteś w stanie przyznać, że Llorente ma teraz mniej poparcia w świecie polityki i finansów w porównaniu z sytuacją, która miała miejsce dwa lata temu?

To jasne, że ludzie, którzy go otaczali już zniknęli, lecz środowisko o tym milczy. A on wciąż utrzymuje, że jest świetnym prezesem. Dlaczego? Powiedzcie mi jedną, chociaż jedną rzecz, którą Llorente zrobił dobrze. Stadionu nie ukończył. Soler miał marzenie, pomysł, zaprezentował projekt stadionu, makietę, zaczął budowę, która zatrzymała się w połowie, ale Soler odszedł. Inni chcieli stadion rozbudowywać, coś robić. Co robi Llorente?

Zgadza się, jednak on jest prezesem Valencii dzięki… Tobie.

Tak, to najgorsza decyzja mojego życia. Najgorsza.

Llorente jest związany z rodziną Roigów od około 20 lat. Nie tylko z Tobą, z całą rodziną.

Tak, aczkolwiek przyszedłem rozmawiać o mnie, a nie o mojej rodzinie. Nie wypowiem się o moich braciach.

Twierdzisz, że Llorente przez te 20 lat nie zrobił nic dobrego?

Niech mi powiedzą co… Ach, jedną rzecz zrobił dobrze, jest nadspodziewanie dobrze przywiązany do pieniędzy Valencii. Rozdawanie darmowych wejściówek na mecze, także tych najdroższych — VIP-owskich, niepłacenie za restauracje, w których jada…

Jest to częścią umów zawieranych przez firmy.

Tak, ale mówię Ci co robi. Ty mi może powiesz. Wybudował ośrodek treningowy? Nie. Skończył budowę stadionu? Nie. Spłacił dług klubu? Nie. Czyli wciąż kłamie? Tak. Ściągnął dobrych zawodników, żeby sprzedać ich za duże pieniądze? Nie. Więc uświadomcie mnie co on zrobił, żeby mówić o sobie, że jest świetnym prezesem, bo ja tego nie rozumiem.

Powiedziałeś, że do śmierci będziesz walczył o to, żeby Llorente zwrócił pieniądze klubu, które w nim zarobił. Jasno z tego zdania wynika, że problem między Tobą a nim ma podłoże osobiste.

(zamyślony)W sumie jest mi wszystko jedno bo jestem osobą… Tak, może to być kwestia osobista, wszystko jedno. Był człowiekiem godnym mojego zaufania, a potem zaczął opowiadać o mnie niesamowite historie, stawiać mnie w złym świetle. Tak więc jest dla mnie zdrajcą i cwaniaczkiem.

Dobrze, niemniej jeśli jest to sprawa osobista…

Poczekaj, poczekaj, daj mi to wytłumaczyć. Dlaczego jest zdrajcą? Bo jeśli jesteś po stronie szefa, a jednocześnie rozpowiadasz personelowi i wszystkim wokół rzeczy, które podważają jego reputację, to masz dwie opcje do wyboru: albo skarżysz szefa do sądu, albo odchodzisz. Skoro wszystko co o mnie rozpowiadał było prawdą, to dlaczego nie pozwał mnie do sądu i tam tego nie udowodnił? Proste — bo chciał objąć władzę w Valencii, a dzięki jej pieniądzom stać się multimilionerem. Przecież dopiero co powiedziałeś, że prawie całe życie zawodowe spędził w Valencii. Kiedy zaczynał, zarabiał pięć albo sześć milionów peset (25 — 30 tysięcy euro) jako sprzedawca/handlowiec. Teraz Llorente jest multimilionerem.

Ale jak powiedziałeś, jest to też sprawa osobista, dlatego mało osób liczy się z Twoją opinią.

Jest mi wszystko jedno.

Ludzie pytają Cię czy wrócisz do Valencii?

Ja? Wrócić? W moim wieku? (72 lata — przyp. red.) Nie, nie, na pewno nie. Jakbym miał dwadzieścia lat mniej, może bym wrócił, jednak nie jest to moją intencją.

Więc robisz to, co robisz, po to, aby odszedł Llorente, a w jego miejsce przyszedł ktoś, który chcesz żeby przyszedł?

Robię to, co robię, bo Valencia zniknie, jeśli Llorente będzie dalej u sterów. Sądzę że społeczność kibiców i ludzi związanych z klubem nie jest tego świadoma, a ja chcę ją uświadomić. Jeśli zrozumieją i wciąż będą chcieli żeby został, niech zostanie.

OK, więc nie chcesz wrócić, ale teraz jesteś świadomy, że Twoje zdanie jest już znane wśród kibiców. Jedni się zgodzą, inni nie.

Dobrze, zgoda. I co?

Wszyscy wiemy, że Llorente dalej będzie robił to, co robi. Jest prezesem, a dlaczego Ty nim nie jesteś?

Nie jestem, bo do tego potrzeba dużo pieniędzy oraz ludzi, którzy by tego chcieli. Jakbym miał potrzebne do tego pieniądze, włożyłbym je w to, bez wątpienia.

Zainwestowałbyś w Valencię?

Jasne. Na przykład po to, żeby odkupić Isco. Dla mnie to hańba! Czy ludzie tego nie widzą? Kiedy go sprzedawali, myślałem że ludzie zrobią jakąś rewolucję. Nie rozumiem, dlaczego tak nie było — tylko malutka informacja w gazecie i tyle. To, co trzeba uświadomić prezesowi to fakt, że Isco to był skarb Valencii i powinien w niej grać. A kwestia Feghouliego to wstyd, tak samo jak to, co powiedział Braulio o jego nowym kontrakcie. To oburzające. Przecież trzeba go przedłużyć, inaczej odejdzie. A kwestia Maty? Skandal. Sprzedaż Alby? Następny skandal. Jordiego nie chcieli kupić, kiedy grał w Tarragonie za 600 000 euro. Musieli zapłacić reprezentanci piłkarza. Llorente go nie chciał, on nie zna się na piłce, nie czuje futbolu. Pamiętam jak potem mówił mojemu synowi, Alfonso, że Jordi Alba będzie jak Alves, bo podobnie jak on jest bardzo aktywny i w obronie i w ataku, szybko przemieszcza się po skrzydle. Nazywaliśmy go Jordi Alves. A Llorente sprzedaje go za 14 milionów?! I podczas rozmów transferowych w sprawie Alby, Barcelona zabiera dwóch wychowanków Valencii z młodzików. I co? Co to ma niby znaczyć? Obchodzi mnie to? Mnie, prezesa Valencii? Jeśli jestem prezesem Valencii, a coś takiego robi Barcelona… Co się dzieje? Nie mamy swojej dumy? Nic nie czujemy? Oczywiście, buzia na kłódkę, byleby nie wygadali co zrobiłem za pieniądze, które zapłacili za Villę.

Dziś, żeby stać się właścicielem Valencii trzeba zapłacić 60 milionów euro, bo tyle właśnie kosztują akcje Fundación…

Tak, jednak trzeba też doliczyć ogromne długi klubu i wyjdzie nam dużo większa suma…

Oczywiście, ale Ty…

Nie, nie, nie mogę zainwestować takiej kwoty.

A poparłbyś kogoś, kto dysponowałby takimi pieniędzmi i chciał przejąć klub?

Jasne, spójrz, ludzie mnie pytają, a ja im odpowiadam, że trzeba zmienić prezydenta. Ale jak? W pierwszej kolejności trzeba zmienić akcjonariuszy, bo jest to oszustwo całego społeczeństwa Valencii dokonane przez Olivasa i Campsa. Oszustwo całkowite, bo wzięli pieniądze należące do każdego valencianisty i oddali pewnym wysoko postawionym osobom, jedni są bliscy klubowi, inni nie. Na ich czele jest Társilo Piles, już oskarżony.

Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież bez poszerzenia akcji Fundación Valencia przestałaby istnieć albo przeszłaby w ręce Dalport.

Kłamstwo! Kłamstwo! To tak jakbyś powiedział, że jeśli nie będzie grał Puchades (Antonio Puchades, zawodnik Valencii w latach 1946-1958 — przyp. red.) to Valencia nie wygra. I co, gra? Nie. Ja nie wiem kto stoi za Dalport, ale wiem, że Soriano wyłożył na to kupę pieniędzy i teraz ma problem. Wiem, że chciał zrobić ważną rzecz, nie chciał sprzedawać ważnych dla klubu graczy. Potem przychodzi Llorente i wyprzedaje wszystkich kluczowych zawodników. A pieniądze od razu wpłaca do banku.

Na koniec kadencji Soriano zawodnicy nie otrzymywali pensji od dwóch miesięcy. Mówisz że Llorente nie dokończył budowy stadionu, nie sprzedał terenów pod Mestalla, lecz Soler i Soriano też tego nie zrobili.

Llorente sprzedał hotel, ale nikt o tym nie mówi. Sprzedał go Katalończykowi, a potem Valencia musiała go odkupić, na starym Mestalla. Kolejna sprawa, o której jest cicho: Soler kupił wieżę za 90 milionów (budynki-wieże to projekt zagospodarowania terenów pod starym Mestalla) i wpłacił trzynaście milionów, a w papierach państwowych widnieje wpłata na całe 90 milionów. Potem Llorente ją wykupuje za trzynaście milionów.

To jeden z warunków narzuconych przez Bankię…

Tak, tak, pozwól mi wytłumaczyć. Bankia narzuca mu warunki, a on mówi — tak, kochanie, a później na papierze nie ma napisane, że stracił 90 milionów. Co więcej, mam dobrze wyliczone te wszystkie rachunki. Llorente mówi, że Valencia jest zadłużona na 360 milionów, i że nic nie straciła. Spójrzmy — 200 milionów za zawodników, 90 milionów za hotel i 90 milionów za poszerzenie kapitału to już 380 milionów i to, co zrobił Soriano. Valencia musiałaby mieć dług mniejszy niż 180 milionów. A to kolejne kłamstwo. Liczby jasno to pokazują.

W tych rachunkach nie ma wyliczenia ile Valencia wydaje rok do roku.

Nie, bo kwoty, które wydaje na zawodników, spłaca przez wiele lat. Jak podpisujesz umowę na pięć lat, dzielisz kwotę na pięć i spłacasz w mniejszych sumach. To, co Valencia uzyskuje ze sprzedaży to coś innego. To trochę uproszczony schemat.

Tak, ale…

On (Llorente) mówi, że odziedziczył dług w wysokości 550 milionów euro. A co z Newcoval? Chcę wiedzieć, czy podpisali jakiś kontrakt, protokół, czy zrobili klauzurę odszkodowania, bo widziałem mało protokołów w notariatach. Myślę że miał podpisany kontrakt, o którym nie wiedzieli przełożeni. No i kto kryje się za Newcoval? Jednych znamy na pewno — Bancaja, a reszta to ludzie bez grosza przy duszy. Dla mnie to podejrzana sprawa. Sądzę że byli to ludzie pracujący w Valencii, a każdy niech myśli co chce. Skoro wychodzi na to, że jedni płacili ci 480 mln, a inni zostawili dług 450 mln, brakowało 52 milionów, a zbudowanie składu kosztuje mniej. Byłbyś bogaty! Ja zacząłem od 400 milionów peset, które zarobiłem na sprzedaży Leonardo, który miał rok do zakończenia kontraktu. I z tych 400 milionów zbudowałem cały skład, tylko że ja pracowałem dla dobra Valencii i cały czas o tym myślałem.

Mówisz, że Llorente musi odejść…

Nie, nie, nie. Ja mówię, że to kibice muszą go wywalić i poprosić kogoś, kogo z nazwiska nie wymienię, żeby akcje wróciły do ludzi.

Wyobraźmy sobie, że tak się dzieje. Jakie wtedy byłoby wyjście dla Valencii?

Bardzo łatwe. Ci, którzy chcą pomóc Valencii, niech podpiszą kwit i naprawdę odegrają ważną rolę. Następny krok — odzyskać Isco i innych sprzedanych zawodników, którzy mieliby chęć zagrać w Valencii. Bez nazwisk, ale niektórzy pewnie nie są zadowoleni ze swoich obecnych klubów. Ja bym ich odkupił. Trzeba również sprowadzić do składu Hiszpanów oraz valencianistas, kupić „symbole”, a przez to zapełnić stadion. Samo zapełnienie stadionu to nie najważniejsza kwestia, bo tą jest walka o prawa telewizyjne. Dla Valencii nie ma innego wyjścia niż to, które zrobił dla Realu Florentino, a teraz musi to zrobić Llorente —pójść do siedziby i postawić im się. Jak trzeba będzie zrobić protest to proszę bardzo. Trzeba przeciwstawić się szefom Realu i Barcelony. Jeden z nich reprezentuje rząd centralistyczny, drugi z nich separatystyczną Katalonię, a jakoś potrafią się dogadać, żeby rozkraść pieniądze należące do reszty drużyn ligi. Zawsze sobie myślę, że te pieniądze idą na pensje Ronaldo i Messiego, tzn. że Messi i Ronaldo są z każdej drużyny Primera. Co za wstyd, że Valencia podpisała taki układ. Jestem prezydentem Valencii i podpisuję to, bo zadowalam się kwotą czterokrotnie mniejszą od Realu — tak brzmi to, co podpisał Llorente. Było z siedmiu czy ośmiu prezesów klubów, między innymi mój brat Fernando, którzy nie chcieli tego podpisać. Llorente, zamiast się z nimi sprzymierzyć, złożył podpis.

Villarreal opuścił te kluby, które walczyły o równiejszy podział praw. Taka jest prawda.

Kiedy ja byłem w Valencii, Real dostawał cztery miliardy peset, a Valencia trzy miliardy sześćset milionów, albo jakoś tyle, 15-20% mniej, czyli tyle ile powinniśmy. Levante, zacznę ich temat, bo Llorente stwierdził, że powiedziałem kiedyś, że Valencia powinna była wstrzymać pensje, ale tak nie jest. Powiedziałem, że kiedy zaczynał na stanowisku prezesa, jeśli pracowałby na dobro klubu, powinien był powiedzieć szefom Bancajy „nie mogę tego spłacić, nie mogę sprzedać kluczowych zawodników, bo zrujnuję klub”. Zamiast tego Llorente usłużnie sprzedaje zawodników, a potem jedyne co potrafi „sprzedać” kibicom to gadka w stylu „oddaliśmy tyle i tyle”. Pan Camps z panem Llorente zrobili z Valencii skarbonkę, z której ciągną oni i ich przyjaciele. No i mamy prezesa klubu, który zarabia krocie. Co więcej, on zarabia cztery czy pięć razy więcej niż prezydent regionu i trzy czy cztery razy więcej niż Rajoy! (premier Hiszpanii — przyp. red.). A co robi dla Valencii? Nic, nic, nic. Wciąż pytam — co on zrobił dla Valencii? Jak chcesz, zapytaj mnie — a co zrobił Paco Roig dla Valencii? Odpowiem: zrewolucjonizował ją. Podczas pierwszego meczu, i żeby wiedział o tym pan Llorente, kiedy zaprezentowaliśmy Romario, zwróciło się 100 milionów. Dziś mamy najdroższe wejściówki w Hiszpanii, a pan jedzie sobie na wakacje i słyszy od swoich ludzi, że są kolejki przy kasach po bilety. Właśnie to przeczytałem! Bardzo ciekawy fakt, zważając na to, że większość których pytam, odpowiada że nie chce żadnych wejściówek. A on na wakacjach, na Ibizie, wydając na lewo i prawo jako nowy bogacz.

Wyobrażam sobie, że był zaproszony…

Tak gadają…

Wiesz o tym, czy tylko słyszałeś?

Nie ma to znaczenia, przyszedłem tutaj składać deklaracje, a nie po to, żebyście kontrolowali to, co mówię. Llorente mną manipuluje. Przez dziewięć i pół roku składałem papiery, a do tej pory jestem oskarżany o bardzo dziwne rzeczy, chociaż mam czyściutkie ręce, co już wykazałem. Czy wiesz, ile to jest dziewięć i pół roku tułania się po sądach? Wyobrażasz sobie, jak to może zniszczyć człowieka? Właśnie to ze mną zrobił Llorente, a teraz mówi, że prasa już wie jakim człowiekiem jest Paco Roig. Więc niech on powie, że ma dwóch członków rodziny z ciężkimi zarzutami za Emarsę (firma zamieszana w skandal polegający na defraudowaniu publicznych pieniędzy m. in. na: spa, tytoń i hotele z prostytutkami dla szefów — przyp. red.), ma swojego szefa personelu, skazańca, którego nie wiem jakim cudem jeszcze nie wyrzucili, ma też TársiloPilesa, również oskarżonego. I ma czelność mówić, że wyprowadziłem z klubu sześć miliardów peset, co jest kłamstwem? Kupiłem ludzi, którzy zrobili z Valencii bogaty klub. Skupiłem akcje od ludzi i sprzedałem je panu Solerowi.

Więc najpierw kupiłeś akcje, a potem zwróciło Ci się kiedy je sprzedawałeś. Zarobiłeś na tym.

Oczywiście, że tak, na takich operacjach zarabia się pieniądze. Zarobiłem też na wielu innych rzeczach, w końcu jestem, zawsze byłem, handlowcem. Coś w tym złego? Chcę powiedzieć, że nie wyciągnąłem sześć miliardów z klubu, ani nie zarobiłem ich legalnie pracą w Valencii. To kłamstwo, niech mi to udowodni. Sprzedałem Solerowi akcje Valencii tak, jak innym ludziom sprzedałem inne rzeczy.

Więc jedno pytanie…

Poczekaj, poczekaj. Valencia musi sprowadzić wielkich zawodników, musi dokonać hispanizacji drużyny. To nie może wyglądać jak Organizacja Narodów Zjednoczonych. I muszą to być ludzie, którzy czuli smak mistrzostwa. Ilu z obecnych zawodników coś wygrało? Dokładnie nie wiem ilu będzie mistrzów w składzie. Albelda, Gago…

Gdyby Jonas nie strzelił Villarrealowi gola, który zadecydował o ich spadku, wróciłbyś do Valencii?

To nie ma nic wspólnego. Nie odpowiem i już. Dalej.

O to pytają na ulicy.

To, co Ci mogę powiedzieć to to, że jako prezydent Valencii nigdy bym się nie dał upokorzyć innemu klubowi, a potem nie prosiłbym o wybaczenie. Tak to ujmę. Właśnie to zrobił Llorente. Mówi potem, że nie ma pieniędzy i oferuje dwanaście milionów euro za Bruno. Ale mój brat Fernando wie co robi. Nigdy nie prosiłbym o piłkarza od mojego brata, już prędzej kupiłbym kogoś z Levante, Iborrę, który jest tańszy, a na dodatek pochodzi z mojego miasta, z Moncady.

To Valencia proponowała dwanaście milionów, czy stanęło na dziesięciu i pół?

Wszystko jedno, mój brat mu go nie sprzeda i tyle. Nic więcej nie powiem.

Twój brat rozmawia z Llorente?

Nie wiem tego, zapytajcie się Fernando. Nie obchodzi mnie to.

Chyba się pogniewali…

Z jakiego powodu mieliby?

Wiesz, w 91. minucie Villarreal był jeszcze w lidze…

I co chcesz, żebym ci powiedział? A może ja też jestem winien ich spadku?

Nie, nie jesteś temu winien.

No właśnie. Koniec, kropka.

Odkąd wróciłeś do „życia medialnego”, czy ktoś składał Ci propozycję wsparcia tego czy innego kandydata do przejęcia klubu?

Przecież to niemożliwe, ci, którzy nim rządzą wprowadzili tam dyktaturę totalną, jakby byli z burżuazji.

Burżuazja już nie istnieje.

Nie ma to znaczenia, istnieją inni, tacy jak oni, którzy mówią swoim akcjonariuszom, że akcje Valencii są już warte tylko połowę wartości pierwotnej. Aż wstyd mi, jak o tym pomyślę. Co więcej, pytałem ludzi obeznanych w temacie i twierdzą, że redukcję kapitału robi się, kiedy spółkę nękają straty, a Llorente mówi, że Valencia ciągle zyskuje… Śmiać mi się chce.

Llorente popierają ludzie, których już w Valencii nie ma. Dlaczego więc on wciąż jest?

Nie mam pojęcia, być może dlatego, że zarabia mnóstwo pieniędzy i to lubi.

Co Ty zrobiłbyś z nowym stadionem?

Ukończyłbym go.

Jak?

Wiem jak to zrobić, ale Ci nie powiem.

Hm..

Najpierw to musisz stworzyć wielką drużynę, żeby ludzie chcieli oglądać jej grę. Jeśli dalej będziemy się wyprzedawać to zaczniemy grać na stadionie rezerw albo wynajmiemy kawał ziemi w polu, aby tam kopać piłkę, bo nikogo to nie będzie interesować. Ludzie chcą mieć powód, aby przyjść na stadion, coś musi ich nakręcać. Llorente im tego nie daje, a to co daje to najdroższe wejściówki i wszechobecna chęć zarobku kosztem kibiców. Teraz mówią, że chcą obniżyć ceny biletów, chociaż tyle. Niech nie mówią, tylko to zrobią, a nie ciągle wpłacają do Bancajy. Bancaja już zbankrutowała.

Mówi się, że kiedy jesteś winien pieniądze bankowi, to już kłopot banku. Ale jak wyjść z długu?

Bancaja po prostu zagrała z Llorente krótko, niestety.

Teraz to jest Bankia, mają prawników rządowych. Jak chcesz negocjować, kiedy mówią „niech pan spłaci, co jest pan winien”.

Ja bym do nich poszedł i się postawił. Niech i Llorente się postawi. A on idzie, robi co mu mówią, a potem mówi, że negocjowali.

Postawiłbyś się i?

Nie przyszedłem tu dawać lekcji „co robić” dla Llorente. Jestem Bankii wdzięczny, że nie zrobiła tego co Newcoval, bo ograbiliby Valencię z całego dziedzictwa, zostałaby z jednym boiskiem, a z tego co słyszałem to obiecali kredyt syndykatowy i ukończenie stadionu.

Którego zawodnika byś sprowadził? Messi się nie liczy.

Nie wiem, już nie siedzę w świecie futbolu, niech decydują zawodowcy. To, co bym zmienił, to dwóch Galisyjczyków rządzących na Mestalla. Nie wiedzą, jak to wszystko działa? Bardzo łatwo — wszystko jest nakręcane przez pieniądze. Powiedziałem kiedyś, że w Valencii musiałem zarabiać i zostało to przeinaczone.

Szczegół.

Futbol istnieje tylko dzięki pieniądzom, a Valencia musi właśnie te pieniądze zarabiać i inwestować. Chodzi mi o to, że jeśli klub ma długi do spłacenia, to musi generować zyski w tym celu. Nie ma innego wyjścia, trzeba prowadzić taką politykę powolnej odbudowy. Nie chce mi się potem słuchać Quico Catalána, który mówi że cała ta sytuacja to spadek po poprzednim prezesie, który swoją drogą oskubał klub. Quico Catalán pracuje dla Levante, był już raz zrujnowany i pozbawiony nadziei. I co zrobił? Negocjował. Jak? Jak mu się chciało. Potem wychodzi Llorente i mówi, że to co się dzieje jest karygodne, że nie możemy wstrzymywać wypłat. Przecież ja nie twierdzę że trzeba tak zrobić, przecież wstrzymywanie wypłat to pierwszy krok do piekła.

Llorente używa argumentu, że to Bancaja go przekonała do wstrzymywania pensji. Przekonała go też do regularnych spłat, z których lwia część to oprocentowanie, zysk banku, a mała to dług, kapitał.

Llorente ma tak jak jeden teść z mojego miasteczka, mówi do zięcia: „słuchaj, chcesz ożenić się z moją córką dla zysku”, a zięć odpowiada „nie, dla kapitału”. To wielki wstyd dla klubu, i mówię to kibicom od serca. Jeśli się nie zbuntują przeciwko temu, to klub zostanie z niczym. Teraz zaczynają wymyślać jakieś sklepy, nie wiem jakie cuda to muszą być, żeby sklep pomógł klubowi z takim długiem. Przypomnijmy sobie sprawę Emarsy, w którą zamieszana jest rodzina Manola.

Z innej beczki, Beníteza wzięli do Chelsea.

Llorente skrzywdził klub, bo to on powinien się z Benítezem dogadać. Spójrz, Valencia ma jeszcze wyjście z tej sytuacji. Trzeba odbić ważnych zawodników, sprowadzić Isco, bo to jak go oddali to hańba. Trzeba sprowadzić tych dzieciaków, których zabrała nam Barcelona. Nie wiem o co chodzi, mamy dwóch Galisyjczyków na czele klubu, a przychodzi Barça i okrada nas z zawodników. Mnie ukradli Mijatovicia, a wtedy Valencia była lepsza od Realu i od Barcelony. Byłem na czele trzy i pół roku, a Llorente to już nawet nie wiem ile jest prezesem. I zrobiłem czternaście zgromadzeń zarządu. Czternaście! Na jednym z nich Llorente w końcu coś powiedział, już jak ja poszedłem, już było po wszystkim.

A dlaczego odszedłeś z Junty?

Ponieważ nie dogadałem się z Társilo Pilesem. Pogniewałem się na niego i odszedłem. To, czego chcę, to wielka Valencia, nie mogą nas olewać, nie możemy być 30 punktów za Barceloną i Realem. Nie mam ochoty na to patrzeć. Nie mam ochoty, bo czuję że jestem na równi z Realem i z Barcą. Albo lepszy! A to dlatego, że uważam, że jesteśmy od nich lepsi. To właśnie musi powiedzieć Llorente ludziom w Valencii, inaczej valencianismo zginie. Na przykład mecz z Espanyolem, ludzie ZASYPIAJĄ na krzesłach na stadionie. Tak Llorente ma zamiar zapełnić Mestalla?

Ale chyba jakiegoś dobrego zawodnika to sprowadził?

Tak, pomimo tego złego co o nim mówię, to muszę przyznać, że Dani Parejo będzie wielkim piłkarzem. Zapisz to, że tak mówi Paco Roig. Mam nadzieję, że Llorente nie wywinie takiego numeru jak z Isco z Carlesem Gilem wypożyczonym do Elche. To jest perła Valencii, to valencianista i czuje valencianismo. Mam nadzieje, że nie wymknie się z Valencii ze względu na niziutką kwotę odstępnego. Nie mówiąc już o Paco, który z niewiadomych dla mnie powodów jest wypożyczony do Getafe, skoro powinien grać tu, w Valencii.

Na koniec, Guaita czy Alves?

Postawiłbym na Guaitę, wydaje mi się że to wspaniały bramkarz.

Całkiem niedawno dziennikarze opublikowali obciążające Roiga dokumenty , które prezentujemy poniżej (po hiszpańsku). Pierwszy z nich potwierdza pobranie 50 000 peset hiszpańskich (w przeliczeniu ok. 300 euro — w 2002 roku wymiana na euro nastąpiła po kursie 100 pesetas = 0,6€) „na zaspokojenie nieoczekiwanych potrzeb prezesa klubu”(należy pamiętać, że jak na tamte czasy — 1997 rok — owa kwota miała zupełnie inną wartość, niż dla nas dziś ma 300 euro). Takie incydenty miały się powtarzać wielokrotnie, a oskarżający go akcjonariusze klubu utrzymują, że większość transakcji wyprowadzenia pieniędzy klubowych nie została spisana na papierze, gdyż prezes klubu z łatwością posługiwał się złotą kartą VISA wystawioną na rachunek klubu, pokrywając swoje „nieoczekiwane potrzeby”.

Dokument 1

Jednak jednym z najcięższych oskarżeń jest sprawa kontraktu zawartego pomiędzy prywatną telewizją Antena 3, a Francisco Roigiem (reprezentującym swoją firmę Corporación M2). Obie firmy zawarły porozumienie, według którego stacja Antena 3 miała zapłacić firmie Roiga 250 000 000 peset hiszpańskich (ok. 1 500 000 euro) + VAT w zamian za zobowiązanie się do „wypromowania i ułatwienia rozwoju ekonomicznego firmy poprzez zdobywanie klientów w kraju, jak i za granicą dla kanałów krajowych i międzynarodowych Anteny 3, wprowadzeniu firmy na różne sektory rynku w okręgu autonomicznym Walencji oraz wzmocnieniu marki Anteny 3”. Według oskarżeń, forma Corporación M2 była tylko przykrywką, a Roig miał użyć do rozpowszechnienia marki swojego stanowiska w klubie. W 1999 roku Roig został postawiony przed sąd w związku z powyższym zarzutem (skierowanym również w stronę jego najbliższych współpracowników: Pedro Cortésa — późniejszego prezesa klubu(lata 1997-2001) oraz obecnego prezesa — Manuela Llorente zajmującego stanowisko od 2009 roku.

Dokument 2.1 Dokument 2.2 Dokument 2.3

Co sądzisz o Francisco Roigu? Czy jest to człowiek, który dużo wie i umie uratować Valencię, czy to pomylony starzec pogniewany z Llorente? Czy Wasza opinia o Llorente zmieniła się po przeczytaniu wywiadu? Wypowiedz się na forum!

Kategoria: Wywiady | SuperDeporte|Cadena SER skomentuj Skomentuj (12)

KOMENTARZE

1. Ever24.12.2012; 13:50
EverPrzede wszystkim brawa dla Michała. Kawał solidnej, fachowej roboty. Wspaniały wywiad i dobre tłumaczenie.

Roig ma rację we wielu kwestiach, choć ze względu na wiek prawi już nie najlepiej.

Na pewno sporo wyjaśniło nam to w sprawie Manuela Llorente. Kibice nie bez przyczyny domagają się dymisji. Jego myślenie jest niedobre i toksyczne.

Trudno cokolwiek poradzić w tej sytuacji, bo obaj panowie się nie trawią. Wiem jedynie, że trudno znaleźć dobrego prezydenta, któremu zależy wyłącznie na rozwoju klubu.
2. dijey124.12.2012; 14:00
dijey1Z grubej rury ten wywiad.

Sporo Roig, że tak powiem, pieprzy. Momentami to jest bełkot rozgniewanego starca:
"Co Ty zrobiłbyś z nowym stadionem?
Ukończyłbym go.
Jak?
Wiem jak to zrobić, ale Ci nie powiem."

Ale też przez ten bełkot przedziera się parę interesujący stwierdzeń, faktów, domniemań. Manolo okazuję się nie jest taki czysty.
No i parę szczegółów z którymi nie da się z Roigiem nie zgodzić, jak np Isco.

Piłkarska telenowela.
3. fischerVCF24.12.2012; 14:28
fischerVCFDzięki za prezent, na prawdę gratulacje, sporo tłumaczenia...

Ciężko cokolwiek stwierdzić o nim, z jednej strony ma jakieś pomysły, z drugiej są na niego dowody, ale kto w dzisiejszych czasach w świecie biznesu nie robi przekrętów?

Tak sobię myślę, że gdyby nie wyprzedaże, to niszczylibyśmy dzisiaj wszystkich (Villa, Silva, Mata, Isco, Joaquin, Fernandes, Albiol...)
4. soldado_924.12.2012; 14:57
soldado_9Brawa dla Michała, tutaj musiał się trochę namęczyć tłumacząc tak obszerny wywiad :) Zgadzam się z Roigiem.
5. arrr24.12.2012; 14:57
arrrKawał dobrej roboty, ciekawa lektura, dzięki!
Zanim przystąpiłem do lektury miałem inne zdanie o Llorente... Roig to stary wyjadacz, który podchodzi do tematu nazbyt emocjonalnie. Obu panów łączą różne brudy - tak jak pisałem wcześniej, zmieniłem zdanie o Llorente.
Słowa Roiga z pewnością są nasiąknięte nienawiścią do Llorente, ale mimo wszystko ciekawe fakty np. o doborze składu personalnego...
Ciekawa, ale smutna lektura.
Podoba mi się podejście Roiga do tematu hiszpanizacji i twardego zdania w relacjach z realem i barca, ale to będą zawsze tematy pod publikę...
6. m198824.12.2012; 15:07
m1988Niesamowicie ciekawy wywiad dla każdego fana piłki, nie tylko Valencianisty.
Ciężko na gorąco skomentować tak ostre słowa.
Też trochę śmierdzi mi to sloganami pod publikę. Wątpliwość budzi u mnie to, że słowem nie wspomniał jak chciałby te swoje słówka wprowadzić w czyny. Łatwo powiedzieć że:
- Ja zatrzymałbym Isco.
- Ja dokończyłbym stadion.
- Ja postawił bym się bankowi.
- Ja nie straciłbym 30pkt do czołówki.
itp
Tylko jak on niby by to zrobił!?
Fajnie to brzmi tylko troszkę fantazyjnie...
7. Suarez724.12.2012; 15:27
Suarez7Dobrze prawi.Llorente musi odejść.
8. KilyVCF24.12.2012; 16:10
KilyVCFCzytałem ten wywiad na SD z miesiąc temu i pierwsze wrażenie jest takie że aż chce się przyklasnąć Roigowi, ale po dłuższym zastanowieniu dochodzi się do wniosku że więcej tu jest osobistej wojenki tego pana który nienawidzi Manolo jak psa, ubliża mu regularnie jak Kaczka Tuskowi.
Ale na pewno Roig bardziej czuje sport niż Llorente i wie co to znaczy ranga wielkiego klubu
9. lisovski25.12.2012; 05:36
lisovskiNiesamowite jest to że w całym tym wielkim mieście czy regionie niema jednej uczciwej osoby która była by skłonna zająć się tym bałaganem.Wszyscy którzy byli u władzy absolutnie się nie nadają.
10. pedro927.12.2012; 13:43
Gratulacje za tłumaczenie - kawał dobrej roboty.
Niestety nie można tego powiedzieć o prezesach VCF.
Do Llorente miałem od dawna sporo dystansu. Wiele zarzutów i wątków poruszanych przez Roiga jest niejasnych. Mimo wszystko, co do najważniejszych kwestii Roig (a także szereg znanych postaci jak np. Orti) ma rację - Llorente pogrąża Valencię i poza wyprzedażą najlepszych piłkarzy i zawarciem umowy z Bankią (to swoista, samozaciskająca się pętla na szyji) praktycznie nic nie zrobił. A za odejście Isco, odejście innych canteranos, powinno się go powiesić za jaja na mocnej gałęzi.
11. KilyVCF27.12.2012; 23:38
KilyVCFOsobiście nie zdawałem sobie sprawy jak wielkim talentem jest Isco, przecież w 29 na 30 przypadkach określenie wielki talent jest nadużyciem,
teraz gość który dla Unaia nie rokuje, dostaje po roku złotą piłkę dla młodego. brawo.
teraz z czytym sumieniem możemy spuścić wodę na pozostałych wychowanków, bo tego którego trzeba było zatrzymać, oddaliśmy prawie za darmo, a kasę na nim zarobi szejk z Malagi, któremu zwrócą się w pewnej części jego szaleństwa.
I to jest ekonomista Llorente, który traci na Isco koło 30 baniek, pomijając ważniejszą rzecz czyli wartość sportową i rangę klubu.
Pajac.
12. jr28.12.2012; 17:12
tych brudów pewnie znacznie więcej jest. mało optymistycznie. sporo cwaniaków kręci się przy korycie, by coś dla siebie zagarnąć. klimaty jak w Polsce.