Spektakularna inauguracja Sezonu
13.08.2011; 15:03
Valencia CF – AS Roma 3:0
Trofeo Naranja znów zostało na Mestalla. W spotkaniu otwierającym nowy sezon podopieczni Unaia Emery'ego roznieśli w pył nowo budowaną Romę. Bramkę włoskiej drużyny zdobyli Viviani (samobój), Soldado oraz Paco Alcácer. Niestety, fiesta miała przykry finał – tuż po wyjściu ze stadionu z niewyjaśnionych przyczyn zmarł ojciec Paco.
Uroczystości rozpoczęły się po południu. Zgodnie z tradycją, drużyna stawiła się w Bazylice Matki Boskiej Opuszczonych. Javier Gómez z ramienia klubowych władz oraz kapitanowie David Albelda i Juan Mata złożyli wieniec przed ołtarzem.
Wieczorem rozpoczęło się powitanie zespołu. Kibice oklaskiwali piłkarzy, którzy wbiegali z szatni na środek boiska, gdzie ustawiono specjalny podest. Na murawie Mestalla pojawili się: Cristiano Pereira, Juan Bernat, Paco Alcácer, Féghouli, Mathieu, Maduro, Dealbert, Parejo, Tino Costa, Jordi Alba, Bruno, Diego Alves, Miguel, Jonas, Topal, Rami, Éver, Guaita, Piatti, Aduriz, Pablo Hernández, Ricardo Costa, Albelda, Soldado i Mata.
Najcieplej przywitano Juana Matę, Davida Albeldę oraz Vicente Guaitę. Nie tak udane wejście mieli Banega i Miguel, którzy z trybun mogli usłyszeć gwizdy przeplatające się z oklaskami.
Na piątkę swój pierwszy egzamin zdała nowa grupa kibiców, która w liczbie blisko trzech tysięcy znalazła się za jedną z bramek. Curva Nord, przyjmująca za patrona Mario Kempesa, dobrze wspierała drużynę. Jeśli negocjacje z władzami klubowymi przebiegną pomyślnie, stanie się stałym elementem meczów rozgrywanych w Walencji.
Po uhonorowaniu mistrzów kontynentu do lat siedemnastu, dwudziestu jeden oraz mistrzyń do lat siedemnastu, nadeszła pora na główne wydarzenie wieczoru.
Gospodarze pojawili się w koszulkach senyera, natomiast spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy poświęconej pamięci Antonio Company'ego, Lobo Diarte i Antonio Domíngueza Carrióna.
Mecz rozpoczął się od wysokiego pressingu Nietoperzy. Gospodarze chcieli jak najszybciej zadowolić kibiców zgromadzonych na Mestalla. Już w 3. minucie Pablo Hernandez stanął przed szansą na zdobycie gola, lecz Lobont sparował piłkę na rzut rożny.
Pierwsza groźna sytuacja pod bramką Alvesa miała miejsce w 19 minucie. Boriello nieoczekiwanie urwał się defensywie Ches i oddał strzał. Piłka jednak uderzyła w boczną siatkę.
Odpowiedz Valencii była błyskawiczna. Fatalny błąd defensorów Romy wykorzystał Roberto Soldado, który natychmiast po przejęciu piłki popędził na bramkę przeciwnika. Będąc w okolicach pola karnego, odegrał łaciatą do wbiegającego Pablo, który z kolei dograł do Piattiego. Bramkę zdobył jednak nie Argentyńczyk a Viviani, który potężnym strzałem umieścił piłkę pod poprzeczką własnej bramki.
Goście podrażnieni po utracie bramki zaczęli grać ostrzej. Ofiarami brutalnych fauli byli najczęściej Bernat i Alba, którzy wspólnymi siłami systematycznie siali popłoch w szeregach przyjezdnych.
Roma wyraźnie przygasła i nie stwarzała dużego zagrożenia pod bramką Diego Alvesa. Po jednej z interwencji, bramkarz wyrzucił piłkę pod nogi Piattiego, rozpoczynając tym samym groźny kontratak. Mikroskopijny Argentyńczyk wypatrzył Roberto Soldado, i natychmiast posłał do niego rewelacyjne podanie. Snajper znów wykorzystał fatalne ustawienie Rzymian i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Uderzenie po długim słupku nie dało szans na interwencje. 2:0.
Kilka chwil później, znać o sobie dał Pablo Hernandez. Skrzydłowy zdecydował się oddać plasowany strzał z narożnika pola karnego i pomylił się nieznacznie.
Jeszcze przed przerwą mogło być 3:0. Cała defensywa Romy była najwyraźniej pod wrażeniem zeszłorocznych wyczynów Davida Navarro i spółki. Roberto Soldado znów zgarnął piłkę wprost spod nóg przeciwnika i popędził na bramkę. Ramię w ramię z nim pognał Pablo Piatti, który chwilę później stanął przed wyśmienitą sytuacją. Na drodze do bramki stanął jednak goalkeeper gości.
Początek drugiej połowy mógł zwiastować duże niebezpieczeństwo pod bramką Nietoperzy. Rzymianie od samego początku ruszyli do ataku, lecz większość z nich była rozbijana przez dobrze grającą defensywę Valencii.
Z biegiem czasu sytuacja na boisku zaostrzała się. Nie brakowało spięć i brutalnych fauli. Po jednym z nich doszło nawet do niemałej przepychanki. Wszystko zaczęło się od faulu Francesco Tottiego, który bezczelnie odepchnął Jordiego Albe. Na odpowiedź Blanquinegros długo czekać nie musiał i po chwili leżał na murawie powalony przez Roberto Soldado, który stanął w obronie młodszego kolegi.
Prym w prowokowaniu i faulowaniu piłkarzy Valencii wiódł Burdisso. Trudno było mu jednak zniechęcić Ches, którzy przez całe 90 minut prezentowali się doskonale.
Wszędobylskością imponował głównie Bernat, którego śmiało można określić najjaśniejszym punktem pretemporady. Błyskotliwy skrzydłowy co rusz mieszał obroną Rzymian; pozbawiony wszelkich kompleksów wdawał się w pojedynki z bardziej doświadczonymi piłkarzami, wygrywając lwią część z nich. W 70. minucie miał okazje na zwieńczenie swojego występu bramką. Kolejną dobrą informacją popisał się bramkarz gości, nie dopuszczając do straty bramki.
Decydujący cios padł w 82. minucie. Dośrodkowanie szarżującego Mathieu było na tyle precyzyjne, że Paco Alcacer musiał tylko dostawić nogę.
Mecz zakończył się wynikiem 3:0, który z pewnością satysfakcjonuje wszystkich związanych z Valencią. Jeszcze długo po ostatnim gwizdku sędziego, usłyszeć można było głośny doping.
Piłkarzem meczu wybrano Pablo Piattiego, a puchar trafił w ręce Juana Maty.
Przeprosiny Banegi
Kiedy wydawało się, że fiesta się skończyła na murawę wybiegł nie kto inny jak Ever Banega. Argentyńczyk przeprosił zebranych kibiców za niefortunne zdjęcie w koszulce Realu Madryt. Wyraził przywiązanie do barw klubowych, najpierw w geście przeprosin podnosząc ręce do góry, później całując klubowy herb.
Nieoczekiwany dramat
Ojciec Paco Alcacera zmarł wczoraj wieczorem, kiedy wraz z małżonką i synem opuszczał bramy Estadio Mestalla. Mężczyzna stracił przytomność i upadł, a próby reanimacji nie przyniosły oczekiwanych efektów, mimo błyskawicznej reakcji.
Niebawem pojawili się piłkarze, wśród nich m.in. Dealbert, Soldado, Bernat czy Banega, którzy złożyli kondolencje obecnemu na miejscu Paco, próbując jakoś złagodzić jego ból.
W dniu dzisiejszym (13.08.2011 r. przyp. red.) odbędzie się sekcja zwłok, mająca na celu wyjaśnienie przyczyny zgonu.
Redakcja VCF.pl wraz z wszystkimi sympatykami klubu pragnie złożyć rodzinie mężczyzny głębokie wyrazy współczucia.
KOMENTARZE
@Pedro9
Stary teraz chyba nie powiesz, że było coś nie tak ;)
Jeszcze sprzedać Pablo do końca sierpnia, kupić nowego obrońcę i będzie świetnie.
Stiffler, pedro sie za szybko tutaj nie pojawi, bo schowal sie w piwnicy i placze, ze jego katalonski wiecej niz klub dostal 3-0 baty z Espanyolem. He, he, he...
Też mnie to cieszyło gdy zobaczyłem wynik...
Niestety jednak okazało się, że był to mecz, w którym oba kluby wystąpiły w młodzieżowych zestawieniach. Zero graczy pierwszej drużyny.
AMUNT!!!
Po dzisiejszym meczu ciezko bedzie Unaiowi wybrac pierwsza jedenstke. Ja osobiscie chcialbym zobaczyc czworke: Mata, Soldado, Piatti i Jonas w ofensywie, Topal, Ever w srodku i w obronie Miguel, Rami, Costa, Alba. Na bramce oczywiscie Guaita, choc Alves coraz bardziej mnie przekonuje. (:
Z kolei Ever pokazał że nic się nie zmienił i obok dobrych zagrań zdarzają mu się katastrofalne straty w środku pola z taką grą i przy dobrej formie reszty czeka go częste wysiadywanie na ławce.
Parejo to wzorowy pomocnik, ja też to widzę tak jak Ty. ever chyba będzie grał tylko w CdR...
Jesli bedzie chcial, wezmie sie za Siebie, to bedzie Crackiem.
Podobnie jak z Sportingiem. Wysoka wygrana a mnie nie ma!
Cieszy bramka Paco. Niestety umarł mu ojciec tej samej nocy.
Valencia pogrążona w smutku mimo wygranej :(
Nie skupię się na meczu bo wszyscy widzieli jak było dobrze ale chciałem tylko powiedzieć że te osoby które nazywają Tottiego cwelem i ciotą wykazują się najgłupszą dziecinadą. Jakby wam to wytłumaczyć . Rozumiem że jesteście podnieceni grą naszej drużyny ale ogarnijcie się trochę i pomyślcie 3 razy. Uwierzcie mi że w Rzymie nie pisnęli byście słowa. Na mieście siedzielibyście cicho jak myszy. Nie powiedzielibyście tego nikomu w twarz bo zwyczajnie zabrakłoby by wam odwagi.A na stadionie jeszcze bilibyście brawo jak on choćby spojrzał na trybunę. Byłem więc uwierzcie mi na słowo. Nazywanie takiego symbolu cwelem lub ciotą jest śmieszne i żenujące. Jasne że można nie lubić jego stylu gry czy zachowania ( ja nigdy nie przepadałem za nim ) ale chodzi o szacunek bo takiego "cwela" i "cioty" na hiszpańskich boiskach niestety nie ma. Powiesz że u nas obecnie symbolem jest np Albelda . Pojedziesz do Walencji i pojedziesz do Rzymu to zrozumiesz na czym polega różnica między symbolami.Na szczęście malutko u nas na stronie takich ignorantów :) cieszy mnie to bardzo :) pzdr
Tak, tylko patrząc na Parejo widać, że chłopak pracować chce. Ever z kolei ma dużo z lenia co udowadniał w poprzednich sezonach. Jak będzie pracował na 100 % na treningach to Parejo go nie wygryzie, bo Ever w formie to top ligi.
Pytanie tylko czy mu się będzie chciało.
Dokładnie
Widać że dobrzy koledzy fajnie byłoby mieć Mexesa w obronie ;c
O jedno http za dużo. =]
http://www.youtube.com/watch?v=bBunWhKrc6g&feature=related
Moim zdaniem Bernat ma już papiery na grę w 1-szym zespole. Chłopak ma talent.
SteveStiffler> zrobił to za mnie Emery: "...faltan cosas por pulir" ;)
Co to meczu to jestem bardzo zadowolony :D
« Wsteczskomentuj