Drużyna 27. kolejki Primera Division
08.03.2011; 10:13
Kto zasłużył na indywidualne wyróżnienie?
Ozdobą dwudziestej siódmej rundy hiszpańskiej ekstraklasy był mecz Atletico Madryt - Villarreal, z cudowną bramką Jose Antonio Reyesa. Wynik starcia komplikuje sytuację w tabeli „Los Amarillos”, przeżywających wyraźny kryzys.
Grający w częściowo rezerwowym składzie piłkarze Barcelony sprawiali wrażenie, że w głowach toczą już pojedynek z Arsenalem, a Real Saragossa był tylko nieproszonym gościem, wizytującym Camp Nou całkowicie nie w porę. Mimo niechlujnej gry „Blaugrany” wynik sobotniego meczu i tak mógłby być nieprzyzwoicie wysoki, jednak Antonio Doblas, zmuszony do piętnastu interwencji, w tym aż dziesięciu parad, dał się pokonać tylko raz.
Losy starcia Bilbao z Sevillą mogły zależeć od stopnia swobody pozostawionej Diego Perottiemu w sianiu zamętu i spustoszenia. Misja zatrzymania Argentyńczyka przypadła Andoniemu Iraoli, który po meczu mógł z czystym sumieniem zameldować wykonanie zadania. Nie dość, że Perotti nie rozbijał się po całej połowie Basków, to jeszcze przerwy w ganianiu za Argentyńczykiem Iraola miło spędzał w polu karnym rywali, racząc kolegów niekonwencjonalnymi zagraniami. W zaciętym boju Atletico z Villarrealem Filipe Luis zabłysnął fenomenalną akcją w kluczowym momencie gry - biegnąc po przekątnej boiska i wymieniając kilka podań, otworzył Diego Forlanowi drogę do bramki.
„Efekt Mendilibara” to mem dość aktywnie replikujący się w ostatnich tygodniach w hiszpańskiej prasie, dzięki poprawie gry Osasuny od czasu zatrudnienia nowego trenera. Bramka Sergio, zdobyta na boisku Malagi w doliczonym czasie, pozwoliła „Los Rojillos” kontynuować dobrą serię i odnieść pierwsze wyjazdowe ligowe zwycięstwo od trzynastu miesięcy. Krańcowo odmienne nastroje jak w Pampelunie panują wśród kibiców Espanyolu. „Los Pericos” tym razem nie sprostali Levante, przegrywając walkę pod dobrze strzeżonym polem karnym drużyny z Walencji. W rozbijaniu ataków Espanyolu prym wiódł Nano.
Z Mehmetem Topalem w składzie wszystko jest łatwe. Turecki pomocnik Valencii zademonstrował w meczu z Mallorcą przegląd swoich umiejętności – przewidywał przyszłość i ustawiał się tam gdzie trzeba, wyłuskiwał piłki elastycznymi stopami i zabierał się za skuteczne rozgrywanie. Zwycięstwo nad Saragossą zapewnił Barcelonie Seydou Keita. Malijczyk trafił do siatki nawet dwukrotnie, ale jeden jego gol padł po spalonym.
Jose Antonio Reyes wspaniałym golem i znakomitymi prostopadłymi podaniami wysłał czytelny sygnał, że żaden inny hiszpański skrzydłowy nie zasługuje bardziej na miejsce w reprezentacji Hiszpanii. Villarreal musi coraz poważniej myśleć o utrzymaniu czwartej pozycji w tabeli, a nie szykować się na walkę o podium, dzięki popisom skrzydłowego Atletico. Pablo Hernandez od czasu do czasu odnajduje się w roli snajpera i w meczu z Mallorką najwyraźniej uznał, że właśnie nadszedł odpowiedni moment. Dwa pewne, precyzyjne strzały pomocnika Valencii znalazły się w siatce. To był pierwszy dublet Pablo w historii jego występów w Primera Division.
„Klasowy recital niemieckiego Mozarta, który stworzył dwie pierwsze bramki dwoma genialnymi zagraniami” – rozpływała się nad występem Mesuta Ozila „Marca” na czołówce poniedziałkowego numeru. Niemiec z łatwością udźwignął ciężar gry Realu Madryt, pozbawionego kontuzjowanego Cristiano Ronaldo, i wyczarował wiele składnych akcji „Królewskich”. Piłkarze Racingu Santander mogliby jeszcze żalić się na Karima Benzemę, którego dwa z kilku groźnych uderzeń zakończyły się bramkami. W ostatnich meczach Realu Madryt nie było już śladu po kuli u nogi w postaci bezproduktywnej wersji Benzemy, gotowego zepsuć jakąkolwiek sytuację, nawet nie do zmarnowania.
Jedenastka kolejki: Doblas (Saragossa) – Iraola (Bilbao), Nano (Levante), Sergio (Osasuna), Filipe (Atletico) – Topal (Valencia), Keita (Barcelona) – Pablo (Valencia), Ozil (Real Madryt), Reyes (Atletico) – Benzema (Real Madryt)
Rezerwowi: Guaita (Valencia), Ramis (Mallorca), De las Cuevas (Sporting), Di Maria (Real Madryt), Feghouli (Almeria), Forlan (Atletico), Riki (Deportivo)
Vicente Guaita dał się pokonać tylko z rzutu karnego i w trakcie meczu Mallorki z Valencią kilkakrotnie zatrzymał groźne akcje gospodarzy. W tym samym spotkaniu bez zarzutu spisywał się Ivan Ramis. Choć „Nietoperze” odfrunęły z Balearów z kompletem punktów, forsowanie defensywy „Los Bermellones” przychodziło im z niemałym trudem.
Sofiane Feghouli w kwadrans po pojawieniu się na murawie strzelonym golem dał Almerii sygnał do podjęcia walki z Herculesem. Miguel del las Cuevas, gwiazdor Sportingu Gijon, rozegrał fantastyczne spotkanie przeciwko Getafe, strzelając bramkę i kilkakrotnie wypracowując partnerom sytuację sam na sam z bramkarzem. Zwinny i zwrotny jak zawsze Angel di Maria popisał się asystą i wywalczył rzut karny, odbierając Racingowi nadzieję na korzystny wynik.
Głodny gry i bramek, walczący do upadłego Diego Forlan nie był widywany na boiskach od zakończenia ostatniego mundialu. Urugwajczyk obudził w sobie bestię w meczu przeciwko swojej byłej ekipie, znacznie przykładając się do rozbicia Villarrealu przez Atletico. Riki, napastnik Deportivo, wszedł na boisko, zmieniając kontuzjowanego Lassada, wpisał się na listę strzelców i stwarzał największe zagrożenie pod bramką Realu Sociedad, ale sam również nie dokończył meczu z powodu urazu.
Indywidualne wyróżnienia i nagrody specjalne:
Purpurowe serce – Tote (Hercules), Luis Fabiano (Sevilla), Gavilan (Getafe). Dwudziesta siódma kolejka przyniosła prawdziwą epidemię groźnych kontuzji. Tote nie zagra już w tym sezonie, Luisa Fabiano czeka sześć tygodni rekonwalescencji, a Gavilan pożegnał się z treningami na pół roku.
Nagroda im. Karla Poppera - Gaizka Toquero. Łapiąc kontuzję Gaizka Toquero sfalsyfikował solidnie potwierdzoną teorię, wedle której nieustępliwy napastnik Bilbao miałby być zbudowany z kół zębatych, tytanu i reaktorów nuklearnych, a nie prozaicznych mięśni, kości i ścięgien.
Nagroda im. Prawdziwego Ninja – Ze Castro (Deportivo). Miguel Lotina początkowo nie powołał Ze Castro na spotkanie z Realem Sociedad, ale ponieważ w ostatniej chwili ze składu wypadł Aythami, miejsce dla Portugalczyka by się znalazło. Niestety, nie znalazł się jednak sam Ze Castro. W Deportivo istnieje tradycja, by piłkarze pominięci przy powołaniach na domowy mecz wspierali kolegów z trybun, ale zwyczaju nie regulują żadne przepisy. Świadomy luki w prawie Ze Castro nie pojawił się na stadionie i nie dał się zlokalizować pracownikom klubu.
Nagroda Prezydenta Kraju Basków – Fazio i Escude (Sevilla). Piłkarze Bilbao męczyli się ze szturmowaniem bramki Sevilli, więc zwycięstwo ułatwili im sami obrońcy rywali – Fazio wpakował piłkę do własnej siatki, Escude niepotrzebnie faulował w polu karnym.
Nagroda im. św. o. Pio. – Iker Muniain (Bilbao). Robocza hipoteza, tłumacząca wszędobylskość Muniaina w meczu Sevillą, głosi, że młody Bask stosował na boisku sztukę bilokacji.
Artykuł napisany dla portalu Interia.pl
KOMENTARZE
Być może sformułowałbym to inaczej, gdyby ten spalony wypaczył wynik.
wystarczy się zarejedtrować by wygrać koszulkę realu lub barcelony!!!!!!!!!!!!!
« Wsteczskomentuj