Drużyna 26. kolejki Primera Division
05.03.2011; 11:58
Kto zasłużył na indywidualne wyróżnienie?
Rozegrana w środku tygodnia 26. runda Primera Division nie przyniosła większych niespodzianek. Real Madryt w koncertowym stylu rozgromił Malagę, ale nie zbliżył się w tabeli do Barcelony, która w hicie kolejki pokonała Valencię. Spośród faworytów rozczarowali piłkarze Espanyolu i Bilbao, ulegając rywalom mimo obejmowanego prowadzenia.
Niewiele zabrakło Vicencie Guaicie do zatrzymania strzału Leo Messiego, dającego Barcelonie skromną wygraną nad Valencią. 24-letni bramkarz „Nietoperzy”, robiący zawrotną karierę w trwającym sezonie, zachwycał refleksem, bramkarską intuicją i opanowaniem, choć nawet jego koledzy z defensywy sumiennie dbali o to, by Guaita nie nudził się między słupkami. Poza popisami Guaity ozdobą najciekawszego meczu 26. kolejki były również intensywne pojedynki Daniego Alvesa z Jordim Albą. Obydwaj piłkarze odegrali kluczowe role w swoich zespołach, a w ich strefie ważyły się losy wielu akcji. Alba zarówno ofiarnie grał w defensywie jak i sprawiał zamieszanie na połowie Barcelony, zdołał nawet trafić do siatki, ale arbiter anulował gola, odgwizdując dyskusyjnego spalonego.
Diego Forlan i Sergio Aguero z beznadziejną bezradnością przegrywali walkę pod polem karnym Getafe i bezskutecznie wywierali pressing na defensywie „Los Azulones”. Wydawało się, że każda akcja „Colchoneros” przebiegała pod całkowitą kontrolą Caty Diaza, świetnie wyczuwającego, w którym momencie należy interweniować.
Villarreal wygrałby wysoko z Herculesem, gdyby w środę na El Madrigal zabrakło Noe Pamarota. 32-letni Francuz niespodziewanie wyrastał przed napastnikami „Żółtej Łodzi Podwodnej”, by zabierać im piłki i blokować strzały oddawane na bramkę Juana Calatayuda. Sporadyczne kontry Herculesa rzadko zagrażały bramce Diego Lopeza, bowiem w środku boiska królował, panował, władał i rządził Bruno Soriano, przyciągający piłki jak magnes. Gdziekolwiek reprezentant Hiszpanii się nie pojawił, tam natychmiast zaliczał odbiory i przechwyty.
Głęboko cofnięty Sergio Busquets czyhał na śmielsze wypady Valencii, by bezlitośnie przerywać dobrze zapowiadające się akcje. Młody Hiszpan wniósł olbrzymi wkład w ważną wygraną „Dumy Katalonii”. Gregorio Manzano prawdopodobnie już nie wyobraża sobie Sevilli bez Ivana Rakitica, chorwackiego pomocnika sprowadzonego na Estadio Sanchez Pizujan zaledwie kilka tygodni temu. W meczu przeciwko Sportingowi Gijon Rakitic popisał się efektowną asystą przy bramce Alvaro Negredo i świetnie uzupełniał się w środku pola z Garym Medelem, przejmując część defensywnych obowiązków.
W kolejnych bramkach aplikowanych Maladze Real Madryt szukał pocieszenia i zapomnienia po niedawnej wpadce z Deportivo. Mimo pogromu kibice „Królewskich” mogą mieć mieszane uczucia – Cristiano Ronaldo spektakularnie przełamał strzelecką niemoc, ale zdobytego hat-tricka okupił urazem, eliminującym go z gry na dwie kolejki. Swój skromny ligowy dorobek strzelecki znacząco podwyższył również Karim Benzema, na którego zatrzymanie nie znalazła sposobu dziurawa obrona Malagi.
Pierre Webo imponował walecznością i zaangażowaniem, a wniesiony wysiłek zaprocentował w końcówce spotkania Espanyolu z Mallorką. Kameruńczyk znalazł sposób na sforsowanie defensywy Katalończyków i poprowadził „Los Bermellones” do zaskakującego zwycięstwa na trudnym do zdobycia Cornella-El Prat
Jedenastka kolejki: Guaita (Valencia) – Dani Alves (Barcelona), Pamarot (Hercules), Cata Diaz (Getafe), Jordi Alba (Valencia) – Bruno (Villarreal), Rakitic (Sevilla), Busquets (Barcelona) – Benzema (Real Madryt), Webo (Mallorca), Ronaldo (Real Madryt)
Rezerwowi: Aranzubia (Deportivo), Marcelo (Real Madryt), Del Horno (Levante), Elias (Atletico), Adriano (Barcelona), Di Maria (Real Madryt), Uche (Saragossa)
Dani Aranzubia uratował trzeci remis Deportivo w trzecim meczu z rzędu. Baskijski bramkarz nie dał się pokonać piłkarzom Osasuny, fantastycznie broniąc dwa groźne strzały bocznych obrońców - Nacho Monreala oraz Nelsona Dwusetny mecz Levante w Primera Division zakończył się remisem trafieniu Asiera del Horno. W efekcie Real Sociedad zakończył serię trzech zwycięstw na własnym boisku z rzędu.
Praktycznie bezrobotny w defensywie Marcelo mógł beztrosko włączać się do ataków Realu Madryt. Trafił do siatki i dwukrotnie asystował, zaliczając jeden ze swoich najlepszych występów w barwach Realu Madryt. Za masakrę na Maladze odpowiada również Angel di Maria, autor bramki i asysty, którego rajdy najbardziej kręciły w głowach obrońcom podopiecznych Manuela Pellegriniego.
Przesiadujący na ławce rezerwowych Atletico Elias być może na dłużej zagości w pierwszym składzie dzięki bramce zdobytej w spotkaniu z Getafe. Wejście na boisko reprezentanta Brazylii uratowało „Los Colchoneros” remis. Z częstych rajdów Adriano wynikało niewiele aż do 77. minuty, kiedy Brazylijczyk poradził sobie z obroną Valencii i odegrał do Leo Messiego, który tym razem nie zmarnował dogodnej sytuacji. Ikechukwu Uche wrócił na boisku po 17. miesiącach rehabilitacji i zabiegów po ciężkich kontuzjach i z miejsca stał się bohaterem Saragossy. Nigeryjczyk wymanewrował obronę Bilbao, doprowadzając do czwartej ligowej porażki Basków z rzędu.
Nagrody specjalne i indywidualne wyróżnienia:
Nagroda im. Roberta Makłowicza – Unai Emery. Bez kontuzjowanego Aritza Aduriza, twardego, kreatywnego, ruchliwego napastnika i bez zawieszonego Mehmeta Topala, mistrza odbioru i polisy ubezpieczeniowej całej drużyny, trener Valencii musiał improwizować w meczu z Barceloną. Przygotował taktyczny bigos, rozpoczynając spotkanie z czwórką skrzydłowych i bez typowego napastnika, oraz nakazał swym podopiecznym zwalczać Barcelonę na całej przestrzeni Estadio Mestalla. Valencia przegrała wyczerpującą bitwę, ale konsumenci futbolu długo nie zapomną smaku wspaniałej piłkarskiej uczty.
Nagroda im. wulkanu Eyjafjoell – Diego Perotti (Sevilla). Argentyńczyk może jeszcze nie eksplodował formą, ale bramką zdobytą w meczu ze Sportingiem pokazał, że wybudza się z przeciętności, w jaką popadł po kilku kolejkach sezonu. A przebudzony Diego Perotti to piąty żywioł, zdolny nawet wprowadzić Sevillę do pierwszej czwórki tabeli.
Nagroda im. Koszmaru z ulicy Wiązów – Diego Alves. Bramkarz Almerii ciągle prześladuje wykonawców rzutów karnych. Odkąd Primera Division ma zaszczyt gościć na swych boiskach Brazylijczyka, Alves tylko pięciokrotnie skapitulował po jedenastkach. Obronił dziesięć strzałów, rywale dwa razy nie trafili w bramkę. W meczu z Racingiem gwiazdor Almerii kolejny raz bezbłędnie obronił rzut karny, w kluczowym momencie spotkania. Po raz trzeci w trwającym sezonie.
Nagroda publiczności – Levante UD. Zaskakująco dobrze radzący sobie w lidze zawodnicy Levante zadedykowali swoim kibicom własny cover przeboju grupy „Los Secretos” – „Pero a tu lado” („U twego boku”).
Artykuł napisany dla portalu Interia.pl
KOMENTARZE
No i gra na środku obrony, i tam sie sprawdza... wiem ze Levante to przeciętniak, no ale jednak. No i jest uniwesalnym obrońcą - potrafi grac zarówno na skrzydle, jak i na środku.
Wiem ze to nie jest juz ten del Horno co kiedyś, u nas nigdy nie spelnil pokladanych w nim nadziei, ale w obliczu naszych kłopotów z obrońcami (zwłaszcza bocznymi) może warto zastanowic sie nad tym graczem w perspektywie przyszlego sezonu?
Jeśli się poogląda nSport, to tam niemal wszystko co przeciwko Guardioli i Barcelonie to jest dyskusyjne. Szczególnie dla jednego dziennikarza, który oprócz występów w tv pisuje jeszcze do portalu sport.owego (jego koledzy też ciągle piszą, że coś jest dyskusyjne i próbują tak kształtować rzeczywistość i wypaczać fakty, aby namieszać czytelnikom i wmówić im komu mają kibicować i kto jest najlepszy).
Powiedzmy wprost: wedle przepisów spalony był i to nie dyskusyjny a ewidentny.
A co do Guaity, to uważam że świenie zagrał i żaden Alves nam nie potrzebny!
Renan [*]
http://www.bankfotek.pl/image/905736.jpeg
Jedne decyzje sędziego można podważać sensownie, inne mniej sensownie. Nieuznana bramka Alby należała według mnie do tej pierwszej grupy.
Barca strzeliła niedawno podobną bramkę z Bilbao, gol został uznany. Nie oznacza to oczywiście, że istnieje spisek, ale może być to przykładem przejawiania przez arbitrów tendencji, by w sytuacjach wątpliwych gwizdać na korzyść potentatów.
@Vicek
Dani Alves na prawej obronie, bo chyba nie było lepszych kandydatów. Pewnie dałbym Stanke, gdybyśmy choć zremisowali z Barcą ;)
@FischerVCF
Taki bramkarz jak Diego Alves to skarb. Lepiej go mieć u siebie (i to za bezcen!), niż go nie mieć i wepchnąć w łapy np. Sevilli. Można któregoś z dwójki Guaita - Alves wypromować i po roku opchnąć za grube miliony, nie martwiąc się o następcę.
Chyba, że sprzedamy Renana i Moyę, to jestem za. Po co trzymać tylu dobrych bramkarzy? Jak dla mnie trójka: Guaita, Alves, Saul by wystarczyła.
http://www.seriea.pl/index.php?dzial=aktualnosci&artykul=191422
jak myślicie czy to prawda ?? szukałem, ale nic nie znalazłem ze strony Valencii o tym transferze.
« Wsteczskomentuj