Caneira żąda podwyżki.
10.07.2007; 12:23
Wielu kibców zapewne spodziewało się, iż odejście z klubu Roberto Ayali będzie początkiem problemów w linii defensywnej zespołu. W obliczu straty reprezentanta Argentyny, oraz wystawienia na listę transferową Curro Torresa i Asiera del Horno, pomocny miał być Marco Caneira. Dlatego też Quique Flores zażyczył sobie powrotu Portugalczyka z wypożyczenia ze Sportingu Lisbona, gdzie spędził on ostatni rok. Zawodnik nie jest jednak zadowolony z takiego obrotu spraw. Aby wymusić na włodarzach Ches zmianę decyzji, zażądał on podwyżki zarobków.
Reprezentant Portugalii jest usatysfakcjonowany swoją obecną sytuacją w Lisbonie, gdzie należy do podstawowych zawodników drużyny i byłby szczęśliwy mogąc pozostać w ojczyźnie. Również Sporting bardzo chwali sobie usługi piłkarza i chciałby zatrzymać go u siebie. Umowa zawarta między portugalskim klubem a Valencią zawiera klauzulę umożliwiającą wykupienie zawodnika i na tej podstawie Sporting starał się pozyskać kartę Caneiry. Oferta została jednak kategorycznie przez włodarzy Ches odrzucona.
Portugalczyk jest związany z Valencią kontraktem, który będzie obowiązywał jeszcze przez cztery lata. Jednak nie jest pasuje mu pozycja jaką odgrywa w Valencii i liczy, że klub nie bedzie chciał zatrzymać go na siłę. Dlatego też wysłał on swojego agnta Paulo Barbosę z żądaniem podwyżki zarobków do Miguela Ruiza. Nie wiadomo jak dalej potoczy się sprawa, bowiem Caneira nigdy nie uzyskiwał wielu szans gry na Mestalla i zapewne zrobi wszystko, żeby pozostać w klubie, gdzie posiada zaufanie trenera i pewne miejsce w podstawowej jedenastce.
Reprezentant Portugalii jest usatysfakcjonowany swoją obecną sytuacją w Lisbonie, gdzie należy do podstawowych zawodników drużyny i byłby szczęśliwy mogąc pozostać w ojczyźnie. Również Sporting bardzo chwali sobie usługi piłkarza i chciałby zatrzymać go u siebie. Umowa zawarta między portugalskim klubem a Valencią zawiera klauzulę umożliwiającą wykupienie zawodnika i na tej podstawie Sporting starał się pozyskać kartę Caneiry. Oferta została jednak kategorycznie przez włodarzy Ches odrzucona.
Portugalczyk jest związany z Valencią kontraktem, który będzie obowiązywał jeszcze przez cztery lata. Jednak nie jest pasuje mu pozycja jaką odgrywa w Valencii i liczy, że klub nie bedzie chciał zatrzymać go na siłę. Dlatego też wysłał on swojego agnta Paulo Barbosę z żądaniem podwyżki zarobków do Miguela Ruiza. Nie wiadomo jak dalej potoczy się sprawa, bowiem Caneira nigdy nie uzyskiwał wielu szans gry na Mestalla i zapewne zrobi wszystko, żeby pozostać w klubie, gdzie posiada zaufanie trenera i pewne miejsce w podstawowej jedenastce.
KOMENTARZE
http://video.google.com/videoplay?docid=5946317044569292519&q=marco+caneira&total=11&start=0&num=10&so=0&type=search&plindex=1
I jak najbardziej się z nim zgadzam. też nie chciałbym grzać ławy, kiedy miałbym możliwość występu w pierwszym składzie w niegorszej drużynie.
Gdyby trenerem był Ranieri, nie byłoby sprawy. Ranieri b.cenił Caneirę i był u niego podstawowym zawodnikiem. Ale jak przyszedł Flores, skreślił Marco. Tak więc nie dziwię się, że wzdraga się przed powrotem.
Potrzebna jest szczera rozmowa z trenerem i coś w rodzaju gwarancji, że nie będzie grzał ławy. Więcej dinero nie dostanie. Zresztą nie o to tutaj chodzi.
amunt
Faktem jest, że Caneira miał udany sezon, ale czy aż tak się podciągnął? Przypominam, że Flores wcześniej skreślił go z kadry VCF, bo był za słaby.
Del Horno nie miał właściwie okazji, żeby udowodnić swoją klasę z uwagi na poważną kontuzję.
Czyżby każdy obrońca grający ofensywnie był na odstrzał? - przed del Horno wyleciał przecież Jose Enrique.
Wg mediów VCF - tj.Flores chce sprowadzić Helguerę. Miałby kosztować 3 mln. Czy nie lepiej byłoby ściągnąć np. Colocciniego? Kosztowałby nie wiele więcej, a pożytku z niego byłoby dużo więcej.
A del Horno zdecydowanie nie jest drewniany. Czy nie pamiętacie jak pogrywał sobie w Atletic? Musi tylko odbudować się po ciężkiej kontuzji.
« Wsteczskomentuj