Emery chce zwycięstwa nad Genoą
03.12.2009; 10:40
Trenerzy po meczu Valencia - Lille
Szkoleniowiec Valencii na pomeczowej konferencji prasowej wyznał, że kolejnym celem Los Ches w rozgrywkach Ligi Europy jest zwycięstwo w Genui i zapewnienie sobie awansu do fazy pucharowej z pierwszego miejsca. Jednocześnie Bask zdaje sobie sprawę, że porażka we Włoszech może wyeliminować Blanquinegros z europejskich pucharów.
Mister pochwalił swoich podopiecznych za dobry mecz, jednak nie wszystko mu się podobało: Zawsze są rzeczy do poprawienia. Nie kontrolowaliśmy spotkania w ostatnich minutach i zdarza się to nie po raz pierwszy. Zagraliśmy bardzo dobre 85 minut i 5 bardzo złe. Musimy dalej pracować, aby uniknąć takich sytuacji
.
Dla trenera najważniejsze jest teraz nie pucharowe spotkanie z Genoą, a ligowa potyczka z Athletic Bilbao: Mecz z Genoą będzie najważniejszy, kiedy będziemy z nią grali
- uciął krótko.
Emery powiedział o Banedze, że prezentuje się „najkorzystniej”, kiedy gra bardziej z tyłu, ale potrafi się dostosować „tak jak dzisiaj”, kiedy zajął miejsce kontuzjowanego Davida Silvy.
Z kolei trener Lille, Rudi García przyznał, że liczy na wygraną Valencii we Włoszech, co przy zwycięstwie Lille nad Slavią Praga da awans Francuzom. Szkoleniowiec Les Dogues chwalił także drużynę Nietoperzy: Valencia to zespół na Ligę Mistrzów. Jest razem z Genoą faworytem grupy, ale myślę, że znajduje się nieco wyżej niż włoski klub
.
KOMENTARZE
Jeszcze tak, żeby poza mówieniem działał w tym kierunku i byłoby super. Mam nadzieję, że na mecz z Genoa nie wystawi Moyi, Alexisa i nie zagra Matą jako jedynym napastnikiem.
Co do Bilbao to szykuje się bardzo ciężkie spotkanie. Nie miałbym nic przeciwko jakiemuś hat-trickowi Villi :-)
A poza tym Alexis wczoraj grał dobrze i Mata też nawet bramke strzelił
Dobrze, że Athletic też gra w LE, a na dodatek ma mecz dzisiaj - więc jeden dzień na odpoczynek mniej.
A co do marnej końcówki - najbardziej niefrasobliwym piłkarzem jest jak zwykle Miguel. Co on robił to woła o pomstę do nieba. Moya, też jak zwykle, sprokurował bramkę dla przeciwnika i wprowadza sporą niepewność w obronie.
P.S.
VCF podpisała umowę z agencją nieruchomości Richard Ellis na sprzedaż działek Mestalla. Cena minimalna to 275 mln euro, a ich prowizja ma wynieść 1%. Do tej pory klub sam (w osobach Solera i Soriano) próbował opchnąć te tereny z wiadomym skutkiem.
My łamiemy sobie głowy jak przetrwać, a taki Real M. (tj. boski Florentino P.) wciela w życie strategię globalnej ekspansji i hegemonii (hasło przewodnie: największy klub XXI wieku). Oby skończyło się to największą katastrofą XXI wieku. Piszę o tym przede wszystkim ku refleksji (zwłaszcza sympatyków Realu, których kilku tutaj się pojawia). Tego klubu po prostu nie da się lubić. Ilekroć czytam o takich mocarstwowych planach mam przy tym niemiłe skojarzenia z historią. Do tego ten przepojony arogancją ton, chociażby z dzisiejszej Marki np. "madridismo" życzy sobie kolejnych wzmocnień jeszcze tej zimy. Mdli mnie.
pozdro :)
Nie mogę znieść tego mocarstwowego podejścia Realu.
Wogóle, wkurzają mnie te straszne dysproporcje w piłce nożnej. Powinno być wprowadzone coś pokroju Salary Cap, jaka jest np. w NBA.
http://www.valenciacf.com/contenidos/Actualidad/Noticias/2009/12/Noticia_20278.html?__locale=es
http://iffhs.de/?b002ec70a804f4cd003f09
Pedro nie ma złudzeń, że działek nie uda się sprzedać. A nawet jeśli, to za zbyt małą kwotę, by do końca uzdrowić sytuację. W dodatku sam Villa chciałby już odejść, więc jego sprzedaży można być pewnym. I choć Villa jest najlepszym napastnikiem na świecie, to spieniężenie go wcale nie musi wyjść nam na złe. Trzeba się tylko będzie nauczyć grać z innym typem piłkarza niż Guaje w ataku.
Moim zdaniem mogą być korzyści z tego pośrednika, jednak na pewno nie wystarczające. Ten finansowy burdel jest zbyt duży, by ogarnąć go jedną większą inwestycją, choć Llorente robi co może.
Villa? Mi wszystkie znaki na niebie mówią jedno - Guaje zdobywa upragnione Trofeo Pichichi i żegna się z Valencią w najlepszy z możliwych sposobów. Choć byłbym niezwykle rad, gdyby druga część tego proroctwa się nie spełniła, gdyż po prostu ciężko mi sobie wyobrazić Villę biegającego w koszulce innego koloru niż biały.
Oczywiście nie mam na myśli barw Realu Madryt.
A jeśli wszystko sie ułoży (grunty + pierwsza czwórka La Liga)- może w końcu Valencia będzie mogła dyktować warunki?
Po co to? Tak bardzo chcecie żeby nasz najlepszy zawodnik opuscił klub wtedy gdy druzyna jest wysoko i gra bardzo dobrze?!
Dlaczwgo nikt nie napisze: ,,Niech odejdzie Zigić,za niego zaplacone pieniądze poszły w błoto";,,Dlaczego spowadzaliśmy tak słabego bramkarza jak Moya,potrafimy tylko marnować kase na słabych grajków";,,Miguel robi jaja to niech odejdzie,bez niego przeciez sobie poradzimy". Dlaczego nie ma na tym forum podobnych komentarzy tylko w kolko o odejsciu Davida?! Tak jak gdzies wczesniej pisalem BEZ VILLI NIE MA VALENCI!!!
I dlatego chciałbym zeby z klubu odeszli:
Moya,Maduro,Miguel,Zigić i jeśli miałaby odchodzic jakaś ,,gwiazda" to niech idzie Mata,który w tym sezonie kazdy widzi jak gra.Liverpool zapłaciłby raczej dośc pokaźną sumę za taki młody talencik ;) O odejsciu Davida niechce juz słyszeć...
http://www.meczyki.pl/skroty/3909/valencia_lille_31.html
Koniec świata :D
Na marginesie Villa to także trochę "moje odkrycie", gdyż wypatrzyłem go kilka lat wcześniej zanim trafił do VCF i zanim natrafiłem na vcf.pl - przy okazji od kiedy działa ta strona?
idealne rozwiazanie to
oddac Zigicia z niewielka doplata do Romy w zamian za Vucinicia
ale to chyba malo realne
« Wsteczskomentuj