Baraja:Nie zamierzamy opłakiwać strat
13.10.2009; 21:04
Żywa legenda Valencii - Ruben Baraja jest ostatnio nieco zapomniany. Nieoszczędzany przez urazy, przyćmiony przez nowy talent, Evera Banegę, co raz to starszy. Dziś jednak pojawił się w loży dla reporterów, by przypomnieć o sobie i wyrazić swą opinię głównie na temat meczu z Barceloną.
Ex-kapitan Valencii, który wraca po kontuzji, odniósł się do zbliżającego się dużymi krokami meczu z Barceloną. Gracze Valencii muszą się ścieśnić - grać obok siebie, cofnąć i być gotowi do kontruderzenia. To jest to, co ta drużyna potrafi. Ten mecz może nas uszczęśliwić. Gramy z silnym zespołem. Musimy grać bardzo dokładnie, by ich pokonać. Nie może zabraknąć koncentracji oraz zimnej krwi przy wykańczaniu. Grunt to nie popaść w szaleństwo i rozwinąć nasz styl. W zeszłym roku triumf uciekł nam w ostatnich minutach i tym razem musimy wykorzystać wszelkie nasze atuty, aby ostatecznie zwyciężyć.
- wypowiedział się El Pipo.
Baraja dodał też coś na temat wagi meczu oraz problemu kontuzji w Valencii: Mecz tej wagi zawsze trafia się w dobrym momencie. Tak duży zespół jak Valencia musi być w stanie zastąpić kontuzjowanych graczy. Piłkarze w formie zastępują tych niezdolnych do gry. Brak Joaquina, Villi czy Marcheny nie może spędzać nam snu z powiek, a ich zmiennicy powinni starać się spełnić pokładane w nich nadzieje i odpłacić za zaufanie. Nie będziemy opłakiwać kadrowych strat.
Odnośnie swojego powrotu na boisko Pipo przyznał, iż jest to decyzja szkoleniowca: W tym tygodniu polepszyło mi się znacznie
- nawiązał do swojego urazu. Wszystko zależy od trenera
- skwitował.
Pomocnik ocenił też swego zastępcę Evera Banegę: To gracz, który wierzy w swoje możliwości i ciężko pracuje na swoje miejsce w jedenastce.
Co do medialnej burzy wokół trenera po meczach ze Sportingiem Getafe, czy Altetico odniósł się twierdząc, że w Valencii oczekuje się wielkiego futbolu i ludzie zawsze będą zwlekać z przyswojeniem trenera
KOMENTARZE
« Wsteczskomentuj