Valencia nie straciła tylu bramek od 12 lat
28.09.2009; 15:30Drużyna określająca swe ambicje na walkę o czołowe ligowe lokaty musi wykraczać poziomem sportowym ponad większość konkurentów - posiadać ofensywę zdolną rozpracować najsolidniejszą obronę przeciwnika oraz defensywę, jaka nie ugnie się przed najbardziej zmasowanym natarciem. O ile pierwszy z wariantów można uznać u Valencii za spełniony, to bardzo daleko jeszcze do realizacji tego drugiego, a świadczy o tym chociażby niechlubna statystyka.
9 straconych bramek w 5 pierwszych spotkaniach sezonu - nie jest to bilans godny pozazdroszczenia zespołowi bijącemu się o miejsca premiowane awansem do Champions League. A Valencia za taką drużynę uchodzi już od parunastu lat. Nie sposób się zatem dziwić, że tak słaby początek sezonu jeśli chodzi o grę defensywną Valencia zaliczyła aż 12 lat temu, kiedy to mogła poszczycić się dokładnie takim samym stosunkiem bramek straconych do ilości meczów.
Drużyna Nietoperzy sprzed 12 lat zasłynęła jednak bardziej niechlubnie, bowiem ich zdobycz bramkowa opiewała jedynie na 5 trafień, natomiast ta dzisiejsza ma na koncie 11. Poza tym wtedy Blanquinegros przegrali pierwsze 4 spotkania (1:2 na Majorce, 0:3 u siebie z Barceloną, 1:2 w Santander, 0:2 na Mestalla z Realem Madryt). Dopiero w piątej potyczce zdołali zwyciężyć Real Valladolid. W obronie tamtejszej ekipy grali tacy gracze jak Javi Navarro, Amadeo Carboni, Miroslav Djukić czy Jocelyn Angloma, a zespół zakończył rozgrywki na 9 miejscu.
Warto podkreślić, że tylko 5 zespołów La Liga jest gorsze bądź równe pod tym względem Valencii. Tyle że zespoły takie jak Tenerife, Xerez czy Valladolid to co najwyżej średniaki, które bardziej będą musiały martwić się o zapewnienie sobie ligowego bytu na przyszły sezon, aniżeli walkę o europejskie puchary, natomiast Racing i Atletico są pogrążone w sportowym kryzysie. Kto wie, czy wkrótce tego samego, jakże popularnego w zeszłym roku terminu nie będziemy używać w stosunku do Los Ches, o ile niektórzy już się tego dopuszczają.
KOMENTARZE
Gdybyśmy grali teraz z Realem i Barcą bilans straconych bramek byłby jeszcze gorszy.
Trenerem Valencii był wtedy, co ciekawe, Jorge Valdano, aktualny dyrektor generalny Realu Madryt.
W trenerce chłopak usiedział ino 7 lat i chyba się zorientował, że to nie jego powołanie.
Hehe a co do gry naszej ukochanej VCF to nic tylko plakac, jak sie to wkrotce nie poprawi to mozemy zapomniec o wysokiej lokacie na koniec sezonu. Ale prawdziwy fan jest z druzyna na dobre i na zle, tak jak w malzenstwie ;)
Mam nadzieje, że wróci taka obrona jak za czasów Ayala'i ^^
VCF spisuje się kompromitująco w obronie.
Cieszy mnie mnie to że coraz więcej osób dostrzega, że najsłabszym elementem zespołu jest Alexis (on jest najgorszym zawodnikiem jakiego widziałem od bardzo dawna a ligi polskiej nie oglądam już od 1996 r. :)- zaznaczam że nie widziałem meczu z Atletico...
Może w końcu i Unai to zauważy i wywali ze składu cieniasa. O tym że to zakała Valencii pisałem już x razy ...
Sam Unai nie ma jaj i nie potrafi dobić przeciwnika. Po 85 min. traciliśmy 3 pkt w meczach z LOSC a co ważniejsze z Atletico i dziesięcioma sierotami z Gijon...
Ja bym wymienił Unaia na Spalettiego skoro Frank z Galaty zajęty. Gorzej nie będzie bo Koeman jest tylko jeden. Trzeba wykorzystać potencjał drużyny.
Zupełnie niespodziewanie posiadamy 4 wielkich piłkarzy bo do trójki Mata-Villa-Silva dołączył syn marnotrawny Ever. Joaquin też jest zawodnikiem nieprzeciętnym..
Mając takich piłkarzy nie powinno się remisować ...
Szwankuje koncepcja gry i do tego trochę odwagi kolejnym szkoleniowcom. O Kemanie pisać nie będę jednak Emery ma pewną podobną przypadłość jak wcześniej Flores. Otóż obaj niesamowicie bali się wprowadzania korekt formacji w trakcie spotkania.
Zauważcie, jakie zmiany się u nas stosuje: środkowy obrońca za środkowego, skrzydłowy za skrzydłowego itp. Emery musi nauczyć się odpowiednio reagować na sytuację na boisku i potrafić skorygować powstające błędy. Czasem trzeba zacieśnić trochę środek, czasem boki, czasem dołożyć siły ognia.
Nie da się stworzyć idealnej taktyki, która skutkować będzie zawsze i wszędzie, niedociągnięcia zawsze będą wyskakiwać. Umiejętność pracy w trakcie spotkania jest kluczowa, jeżeli chce się osiągać wyniki.
« Wsteczskomentuj