Pierwsze potknięcie. Valencia 2:2 Sporting
21.09.2009; 22:33Trzecie spotkanie Valencii rozgrywane wczoraj na Estadio Mestalla wydawało się najłatwiejsze z dotychczasowych, bo po Sevilli i Valladolid przyszedł czas na ubiegłorocznego beniaminka z Gijon. Rzeczywistość okazała się jednak daleka od ideału, a piłkarze ze stolicy Lewantu musieli pogodzić się z podziałem punktów.
Mimo braku Miguela oraz Dealberta, w szeregach Los Ches spodziewano się gładkiej przeprawy podopiecznych Unaia Emery'ego na własnym terenie. Bask znalazł wreszcie pretekst, by na prawej stronie bloku defensywnego usadowić Bruno, natomiast byłego gracza Castellon, który zachorował na grypę zastąpił nieoczekiwanie doświadczonym Davidem Navarro. Dokonane w ten sposób korekty nie mogły mimo wszystko wskazywać na jakiekolwiek problemy w tym meczu, a zniecierpliwiona publiczność w Valencii czekała na bramki.
Tych padło kilka, ale po raz pierwszy, ku zdumieniu obserwatorów, piłka wylądowała w bramce Moyi, po tym jak długie, płaskie, kontrujące podanie z głębi pola zamienił na bramkę David Barral. Gracz wykazał się dużą szybkością nie pozwalając doścignąć się Alexisowi, bramkarz Valencii natomiast niezbyt dobrze ustawił się przy strzale Hiszpana, umożliwiając mu zdobycie bramki. Nietoperze starali się jak najszybciej zmyć z siebie złe wrażenie i w 24 minucie trafili do siatki. Gracze Emery'ego po dośrodkowaniu Mathieu wdarli się w pole karne Juana Pablo, a strzał Silvy zdołał zablokować golkiper rywali. Wobec dobitki El Guaje był jednak bezsilny i mecz zaczynał się od początku. Dwie minuty później doszło do umyślnego zagrania ręką Michela, arbiter zmuszony był pokazać mu drugą żółtą kartkę i Valencia po raz drugi w tym sezonie przez większość zawodów miała grać w przewadze zawodnika. Ogromne szczęście uśmiechnęło się do Blanquinegros, tym bardziej, że boisko opuścił najlepszy piłkarz Sportingu.
Valencianistas, jak łatwo się domyśleć, wiedli już przez dalszą część spotkania prym, jednak daleko było im do zmiażdżenia przeciwnika. Do przerwy zdarzyło się parę razy spudłować szczególnie Villi i do gwizdka zwiastującego koniec połowy ciągle utrzymywał się rezultat remisowy. Po przerwie rozdrażnieni Blanquinegros znów zaczęli atakować, konstruując ataki pozycyjne i starając się rozmontować defensywę Sportingu, który w zasadzie bronił się całą dziesiątką na własnej połowie. Starał się szczególnie Villa, u którego w pewnym momencie widać było spore zniesmaczenie na twarzy po tym, jak jego zespół nieudolnie dobierał się do osłabionego przeciwnika. Jednakże przyszedł w końcu pożądany skutek. Ponownie, tak jak w poprzednim meczu przy zagraniu do Pablo, kluczowym, przedostatnim podaniem popisał się Ever Banega, który zagrał do włączającego się Bruno. Ten podał do Vill, a Asturyjczyk, jak na napastnika kompletnego przystało, obrócił się i lewą nogą zakręcił futbolówkę przy słupku bramki.
Niestety, futbol okazuje się niezrozumiały, a decyzje związanych z nim ludzi nie zawsze wydają się trafne. Pierwsza zmiana Unaia uzasadniona - poobijany Mathieu, notabene jeden z lepszych piłkarzy na boisku, schodzi z boiska kosztem Albeldy - defensywnie usposobionego walczaka, choć dalekiego od dyspozycji sprzed lat. Dwie następne jednak pozwalają powątpiewać w rozsądek Baska. Niepodważalnie najlepszy piłkarz Valencii w tym meczu i w ogóle w ostatnich czasach Argentyńczyk Ever Banega - świetny technicznie, błyskotliwy, przyćmiewający Davida Silvę zdolnościami playmakerskimi, słowem: gwarancja dobrego rozegrania piłki w środku pola - już w 60 minucie opuszcza plac gry kosztem młokosa Michela - zbyt wcześnie namaszczonego na nowego Baraję, nieopierzonego i nie wnoszącego za wiele do gry. Trzecia roszada, jakże szablonowa dla byłego trenera Almerii - Joaquin za Pablo. Wspomniałem już, że Pablo był kolejnym z motorów napędowych? I że Joaquin to gracz totalnie wypalony, nie potrafiący wykonać najprostszych zagrań, bezużyteczny i po prostu o klasę gorszy od Pablo. Nie wiem w jakim stopniu te zmiany wpłynęły na wyrównującego gola Gregory'ego dla Gijon po stałym fragmencie gry, ale na grę Valencii wpłynęły koszmarnie. Michel starał się wcielić w rolę Evera, jednakże brakowało mu sporo do klasy i precyzji rówieśnika. Joaquin natomiast notorycznie podając do tyłu i marnując dośrodkowania udowodnił, że jego miejsce jest w tej chwili w Valencii... Mestalla.
2:2, pierwszy słabszy występ Valencii i pierwsza okazja do refleksji - nad grą, gotowością do godnego zastępowania podstawowych piłkarzy przez zmienników, kompetencjami Unaia, czy szansą na walkę o jakieś poważne cele, o których tak się zawsze rozmarzamy wraz ze startem rozgrywek.
KOMENTARZE
PS. Rok temu tez zremisowalismt z Gijon 3:3 a prowadzilismy 3:0 o ile sie nie myle :/!!
Czemu Zigica nie wpuścił przecież tyle wrzutek leciało na środek ... ech
Drugi przegrany mecz z rzędu po remisie z Lille w czwartek po śmiesznym błędzie Bruno, który sprzedał z kolei w tamtym meczu :)
Albelda od początku sezonu gra jak jakiś junior , no i ten Moya , akcje wczesniej taką interwencje miał ....
Pierwsza bramka nie jego wina w 100 % ale w króki słupek puścił ....
kadravcf, nie pamiętam, czy zremisowaliśmy ostatnio z Realem 3:3, ale napewno przegraliśmy 3:2, gdzie przegrywaliśmy 2:0.
Widać, że zmęczenie po LE nie dotyczy piłkarzy VCF i nie potrzeba stosować jakichkolwiek rotacji w składzie.
Trener po raz kolejny pokazał, że ma "nosa" do zmian. Michel w pierwszej "11" już dwno powinien grać - Ever do pięt mu nie dorasta.
Albelda jak zwykle niezastąpiony w środku boiska. :P
Nie było sposobu na powstrzymanie Sportingu, trzeba było faulować i zbierać kartki - to zaprocentuje. Ponad 20 fauli, świadczy o tym, że to bardzo wymagający przeciwnik.
Do pełni szczęścia brakowało mi jeszcze kartki dla Ximo za nurkowanie - pajac.
!Sramunt!
czego ty więcej od niego wymagasz ? hatricka co mecz ?
-Moya: obciążają go 2 gole, drugi to wręcz żenada, powinien bronić Caesar a on w śmiesznej LE a nie na odwrót..
-Unai: gubi się w prostych meczach..
-Silva: zwalił tak jak Alba ostatnio, aż nie wierzyłem
-sędzia: zabrał karnego, Joaquin już minął tego gościa...
Tak w ogóle nasi grają nonszalancko jak licealiści z gimnazjalistami, podania od niechcenia (Villa też), mamy też obok świetnych graczy w zespole piłkarzy słabych jak Navarro i na to się wiele nie poradzi.
Z plusów: piękny gol Villi, podoba mi się też jak Bruno gra w ofensywie (zwłaszcza z Joaquinem) no i sam Joaquin, ja bym go chyba wolał w I składzie, oczywiście Ever przekonuje mnie już w zupełności.
Przypomina mi się ubiegły sezon. Po prostu żenada. Ten mecz pokazał, że jesteśmy ciągle średniakiem. Jeśli słabo grają Silva, Mata, Pablo, nie ma drużyny. Wyróżniał się Banega, ale w II połowie dostosował się do przecietności.
Moya i Alexis na ławę, Albelda na emeryturę, Michel do rezerw.
teraz sobie zobaczyłem na kwote jaką dało Atletico za Asenjo - 5,5 mln euro a Moya za 5 , no gdzie byli rodzice gdzie ???!!?
Jeszcze dużo pracy przed piłkarzami i trenerem (głównie) - zwłaszcza że po takim meczu jest więcej pytań niż odpowiedzi.
sędzia nam ukradł karnego??? jeśli masz na myśli sytuację z Ximo w roli głównej to chylę czoła i kłaniam się nisko.
faulu tam nie było, nie przerzucaj winy na sędziego...
Zabrakło mi teatralnego upadku Ximo i zwijania się z bólu trzymając w rękach np. kolano lub stopę.
pozdro
Co tu dużo pisać - fatalność nad fatalnościami. Sporting Gijon, potentat, grał w 10 3/4 meczu i wywiózł punkt z Estadio Mestalla. Szczere gratulacje.
Nad piłkarzami może nie będę się już znęcał - wielu przede mną prawdę wyrzekło.
Emery jak se chce Michela hodować i wpuszczać go na mecze, to mógł to zrobić za bezproduktywnego Silvę, nie Banegę... Koszmary tamtego sezonu wracają? Też daliśmy ciała ze Sportingiem na Mestalla...
Niektórzy chwalą piłkarzy za grę - dopóki nie zaczęliśmy grać z przewagą jednego zawodnika, bramce Sportingu groziliśmy tylko po kontrach.
Oby to nie był początek permanentnego spadku formy...
No ale czego chcieć jak nie ma żadnych dobrych transferów .... teraz patrzę na to jak wydawali kasę to mnie coś sie dzieje ....
Arizmendi kupiony za 12 mln euro , a za rok sprzedany za 4 mln ?!?! wtf ?? Aiser Del Horno kosztował 7,5 mln , jezu , o 5,5 mln ża duzo. Zigic 14 mln :D:D i kto to jest Francesco Tavano ? 10 mln za niego poszło , a sprzedany za 6 mln dwa lata pozniej ....a i tak najlepszy był Salva Ballesta , 10 mln , rok potem za darmo poszedł do Boltonu .... Sissoko sprzedali a teraz by sie przydał....
Dla mnie karny był, gość pracował łapami.. po tym jak został ograny..
Podsumowując:
- frajerzy strzelili nam 2 gole na naszym terenie
-grając ponad pół meczu w dziesięciu i wybijając piłkę zdołali wyrównać
- nasz 'wciąż uczący się trener' zdjął najlepszego zawodnika...
- chyba znowu zaczyna się nasze firmowe rozdawnictwo wzorem robin hooda na konto spadkowiczów/prawie-spadkowiczów eh...
ciekawe ile punktów urwą nam sympatyczni piłkarze z Xerez...
Emirates przynosi krocie Arsenalowi , Nuevo nie musi być gorsze .
Nasi grali dobrze do momentu strzelenia 2 gola przez Ville. Potem zaczal sie blamaz! JAk Emery mogl tego nie widziec?Nasi zamiast szukac 3 gola i zamknac mecz zaczeli wymieniac podania w obronie! Przy takiej sytuacji gdzie ciezko sie gra ze sportingiem zostawia sie marchene i banege na srodku do nie ma baraji i fernandesa. A tu Emery wprowadza Albelde ktory gra zenade na maxa od jakiegos juz czasu , i michela ktory jest jeszcze za slaby... I jak tu nie byc wscieklym?
Najgorsze to patrzenie na to co robi nasza defensywa - chyba jedna ze slabszych w lidze.I skoro Unai widzi braki u Moyi , czemu nie da szans Cesarowi?
Ale od nastepnego meczu chce Cesara .... nie ma szans , Moya musi sobie pomyśleć kiedy do piłki wychodzić ....
zobacz historię transferowa Valencii :D
był gorsze rzeczy.
W tamtym roku chyba po 8 czy 10 kolejce mieliśmy 1 miejsce, a potem przyjechały jakieś cieniasy z Racingu czy tam czegoś i ich zlali, potem kompromitujące mecze zdarzały się w seriach...
Więc może dobrze że prawie 'segundowy' Gijon ich trochę ustawił, żeby nie było potem że Barca zakręci się na Mestalla koło czwórki..
Chociaż to bardziej lekcja dla Unaia niż dla piłkarzy może nawet...
Mówiłem przed sezonem że na bramkę trzeba sprowadzić Volkana Demirela bo był wolnym zawodnikiem.. On by wszystko by wybronił elegancko heh :)
Chwaląc Bruno trzeba pamiętać że graliśmy z partaczami LaLiga z którymi czołowa drużyna nie powinna wygrać tylko ich zlać po prostu... Bruno bardzo ochoczo leci do przodu i fajnie się wystawia Joaquinowi, ale nawet w tym meczu zdarzało mu się nie wracać, raz nawet kartkę zarobił przy powrocie. No i wraz z Navarro w popisowy sposób przepuścili raz górną piłkę do napastnika..
Trzeba trzymać kciuki za zdrowie naszych gwiazd bo obrona nie jest wielkim wyzwaniem dla żadnej ekipy.
Widać co się dzieje gdy słaby rywal ma śladową ilość akcji w meczu, a z dwóch najlepszych naszych defensorów jeden jest chory, drugi nie przylazł na trening bo zapił czy cos tam...
W przyszłym roku nie chciałbym oglądać w kadrze panów: Albelda, Marchena, Baraja, Navarro, Alexis oraz Miguel (za niesportowy tryb życia)
Szkoda,że Athletic Bilbao wygrał...Gdyby nie to,to by się nic nie stało oprócz tego,że straciliśmy szansę na tymczasowe 3 miejsce.
Meczu nie widziałem więc postawy zawodników oceniać nie będę. Wynik za to skomentuje: wstyd.
Czytając Wasze komentarze zaczyna docierać do mnie, że Emery jest człowiekiem bez jaj. Irytujące są też czasem jego wypowiedzi po meczach, które zawalamy. Nie skreślam go, ale na nową umowę to musi sobie jeszcze długo popracować.
Odnośnie charakteru Realu i Barcy - w czym sie on objawia, bo jakoś go nie widzę - za to jestem przekonany, że kilka razy zobaczę u nich białe chusteczki...
Sezon jest długi - będzie PNA, walki w LM, napisy na koszulkach trochę przyblakną - proponuje wtedy oceniać możliwości i charakter zespołów (a nie po 1 remisie w lidze, jak w przypadku Vcf).
co do villi. gral slabo. slabo dryblowal, gubil pilke niejednokrotnie gdy go ktos wypuszczal, mial problemy z przyjeciem. nie chodzi mi o hattricki co mecz, nie zartuj sobie. zagral chyba troche lepiej niz ostatnio, co napawa optymizmem, ale wciaz slabo. dlatego nie krytykuje go tak bardzo, bo blysnal geniuszem, szczegolnie przy tej 2 bramce, ale villa jeszcze nie jest soba.
Ever i Jeremy wracajcie do zdrowia na mecz z GETAFE ;]
powinny byc spokojnie 3 punkty
trener tez sie nie popisal moim zdaniem z wyborem wyjsciowej jedynastki
Sporting to nie Barcelona-ultra defensywny Marchena w pomocy nie jest potrzebny
z takim rywalem u siebie musimy grac bardzo ofensywnie i stwarzac sobie jak najwiecej sytuacji skoro mamy problem ze skutecznoscia
przy problemach kadrowych jakie mielismy przed meczem
powinnismy grac na dwoch napastnikow
Silve dac na ofensywnego pomocnika a defensywnym niech bedzie Ever ale niestety trener nie potrafi zaryzykowac
szkoda ze nie bylo Daelberta ale wtedy niech Marchena zajmie jego miejsce bo jest przeciez stoperem
Amunt Valencia
w nastepnym meczach bedzie lepiej i niech Fernandes lub Baraja wraca zeby grac w srodku razem z Everem skoro musimy grac jednym napastnikiem
Amunt Valencia!
mowil cos w tym stylu ze jak trener bedzie tak wplywal na zespol podczas meczu to powtorzy sie sytuacja z poprzedniego sezonu
Jeżeli to prawda to:
1. Emery jest idiotą i mam nadzieję że już długo nie potrenuje
2. Piłkarze nie powinni publicznie wygłaszać osądów o trenerze i zawodnicy robią to gdy są już wyjątkowo sfrustrowani decyzjami szkoleniowca. Ciekawe jak tam atmosfera w szatni.
uwierz że wypowiedź Gomeza nie miała najmniejszego wpływu na moje myślenie o Emerym. Nie mamy mu za co dziękować. Odkąd przyszedł nic się nie zmieniło. Valencia nie ma swojego stylu. Brak jej charakteru. Traci mnóstwo bramek (szczególnie w końcówkach), co jest dla mnie niewybaczalne o tyle, że to był nasz znak rozpoznawczy. Żelazna dyscyplina taktyczna i zero z tyłu. Strzelić bramkę Valencii to już był wyczyn. Ten sezon niczym się nie różni od poprzedniego. Zaczynamy dobrze bo zawodnicy (bardzo dobrzy zawodnicy) czują głód gry. Gdybyśmy grali "jakoś" to bym uznał to za wpływ trenera, ale gramy nijako więc zwycięstwa zawdzięczamy tylko ich zaangażowaniu w grę i przewagę ich umiejętności nad umiejętnościami rywali. Nie widzę tu wielkiego udziału trenera. Gdy reszta ekip się zgra i będziemy stawali przeciwko ułożonym zespołom mając do zaoferowania jedynie chaos będziemy mieli powtórkę sprzed roku. Emery jako trener niczym nie zachwyca. Mając do dyspozycji taki skład jak rok temu czy teraz powinniśmy się śmiać w twarz Sevilli, Villarealowi czy Atletico. A mam wrażenie że przy każdym meczu z wyżej wymienionymi ekipami bardziej myślimy żeby nie przegrać niż by wygrać. Gdyby mieli zwolnić Emeryego jakoś za nim tęsknić nie będę. Może udowodni że się mylę zajmując na koniec miejsce w pierwszej 3 (nie 4). Tym razem nie zaspokoi mnie 6 miejsce. Z Villą, Silvą, Matą, Joaquinem itp. w składzie jest to wstyd a nie sukces.
może to po prostu skłoniło niektórych do refleksji w tym temacie i podsumowania naszego trenera;)
Nie wiem, jak definiujesz drybling, ale ostatni jakim popisał się w Valencii miał miejsce w spotkaniu z Elfsborgiem, kupę czasu temu. Później co najwyżej "szarżował" do przodu, licząc, że obrońca będzie wolniejszy.
« Wsteczskomentuj