Pomijając wszelkie zawirowania na wysokich stanowiskach w klubie, dyrekcja sportowa nie przestaje pracować i koncentruje się na sprzedaży piłkarzy nieuwzględnionych w planach Unaia Emery’ego. Jednym z tych, którzy mogą w niedalekiej przyszłości podążyć śladami Brazylijczyka Edu jest jego rodak, Renan Brito. Wypożyczenie bramkarza nie stanie się jednak faktem, dopóki ten nie pojawi się w stolicy Túrii. W ostatnich dniach negocjacje między Xerez a Valencią były intensywne, transfer będzie korzystny dla 24-latka, bo jak dowiedział się przedstawiciel zawodnika, na młodego portero liczy trener andaluzyjskiego zespołu, Cuco Ziganda.

Renan zostanie wypożyczony do drużyny, w barwach której będzie mógł regularnie występować między słupkami, czego w przeciwieństwie do Azulinos, Nietoperze zagwarantować nie mogą. Transfer do zespołu, który będzie prawdopodobnie niemal do końca rozgrywek walczył o utrzymanie w Primera División, może z pozoru wydawać się dziwny, ale dyrekcja sportowa liczy na to, że przez dużą liczbę występów, Renan szybciej zaadaptuje się do hiszpańskiej piłki.

Przebywający na wakacjach piłkarz ma przylecieć z Brazylii pod koniec tygodnia, w przyszły poniedziałek zaplanowano wznowienie treningów pierwszego zespołu z jego udziałem. Brazylijczyk spotka się w Walencji ze swoim agentem i przedstawicielami klubu, by zakończyć transakcję, która na dzień dzisiejszy wydaje się pewna. Xerez nie zamierza płacić całej pensji zawodnika, a jedynie jej część, ok. 20%. Włodarze klubu ze stolicy Lewantu zgadzają się na taką propozycję, bo zamiast przesiadywać na ławce rezerwowych, Renan będzie ogrywał się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Przykład Julio Césara

Wypożyczenie z wielkiego klubu, takiego jak Valencia, to nic złego, jeśli ma się wrócić z większym bagażem doświadczenia. W podobnej sytuacji do Renana znalazł się kiedyś jego rodak, Julio César, który zanim mógł świętować sukcesy z Interem Mediolan, ogrywał się w Chievo Verona. Renan z chęcią godzi się na przenosiny i wierzy, że będzie mu dane podzielić los Silvy czy Pablo Hernándeza, którzy po krótkim pobycie w innym klubie, wrócili do Valencii. Brazylijczyk nie ma wątpliwości, że gra w innym pierwszoligowym zespole przyniesie mu sporo korzyści, jego przenosiny do Xerez może powstrzymać jedynie coś niespodziewanego.

Tweetnij