sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Kierownik „Nietoperzy” po raz kolejny spotkał się z dziennikarzami Las Provincias, by przeanalizować sytuację ekonomiczną klubu oraz udzielić kilku odpowiedzi na temat przyszłości czołowych piłkarzy oraz samej drużyny.

Prezydent Valencii, miłośnik kina… czy główny bohater „Mission Impossible”?

Może to i tak wygląda, ale staram się jak mogę. W dodatku przypominam, że w filmie osiągnięto swój końcowy cel.

A nie jak Gary Cooper w „Solo ante el peligro” [„W samo południe”]?

(Uśmiecha się) Nie. W każdym razie z odrobiną niebezpieczeństwa.

Ale nie zaprzeczysz, że nową historię Valencii zatytułowałbyś wzorując się na komedii „Hotel de los líos” [„Hotel kłopotów”] lub czegoś z gatunku czarnego kina, na przykład „Camino a la perdición” [„Droga do zatracenia”]?

Nie widzę tu jakichkolwiek kłopotów, za to zawodowych i profesjonalnie przygotowanych ludzi. Moim celem jest wykrzesać z nich maksimum możliwości.

Teraz już na poważnie… Gdzie zagra David Villa w następnym sezonie?

Nie wiem.

Mógłby grać dla Valencii?

Mógłby… ale nie wiem.

Jaka jest minimalna cena pichichi Mistrzostw Europy?

Bardzo wysoka.

Od jakiej sumy jesteście w stanie rozpocząć rozmowy?

Bardzo wysokiej, bardzo wysokiej.

Czy masz na chwilę obecną jakąś konkretną ofertę za niego?

Tak.

I jest to kwota mniejsza od wysokiej, o której mowa?

Hmm. To jest dobra oferta, ale nie z Hiszpanii.

Chelsea powinna spełniać oczekiwania Valencii, lecz ze względu na zawodnika, który nie zamierzał wyjechać z Hiszpanii, propozycja ta musiała zostać odrzucona. Niewątpliwie to szansa dla Realu Madryt. Czy prowadzone są już otwarte negocjacje z Florentino Pérezem?

We wtorek odbyliśmy pierwszą rozmowę w tej sprawie, dlatego można tak powiedzieć.

Czy nie odnosisz wrażenia, że próby pozyskania w taki sposób Davida Villi to trochę samowolka? Czy uważasz, że nie doceniają oni Valencii?

Piłka nożna jest produktem medialnym. W Madrycie bronią takich zabiegów, bo to Real Madryt, kosztem innych klubów naturalnie. Niektórym wydaje się, że jak Real zawiesi oko na dwóch czy trzech graczach, oni od razu mają go sprzedać dlatego, że to ten klub. My także chcemy podnieść na duchu naszych kibiców.

Villa, Silva, Albiol, Mata… jeśli plany Florentino wypalą, pół ekipy Unaia zobaczymy w przyszłym roku w stolicy.

Tak się nie stanie, mimo że dysponują ogromnymi pieniędzmi. Taka sytuacja jest mało prawdopodobna, a zanim doszłoby do tego, trzeba by zwołać referendum.

Jak daleko można rozebrać Valencię?

To oczywiste, że będziemy musieli sprzedać któregoś z piłkarzy. Na taki ruch decyduje się większość zespołów, aby przywrócić równowagę finansową. Jeśli jest to zaś znaczący człowiek, na pewno otrzymamy spore pieniądze.

Odejście Villi dałoby gwarancję w postaci pozostania Silvy?

Silva zostanie bez względu na to, co się wydarzy z Villą.

To znaczy jest ważniejszy?

On jest jeszcze bardzo młodym piłkarzem, pochodzącym z naszej cantery, dlatego musimy na nim jeszcze sportowo skorzystać. Ma sporo czasu na przenosiny do innej drużyny.

Rolę trenera bez zastanowienia powierzyłeś Unaiowi Emery’emu? Jak wysoko podniesiona jest poprzeczka dla trenera w następnym sezonie?

Spotkaliśmy się z nim ostatnio i przyznam, że wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Wie sporo na temat klubu, zna zespół, bardzo mądrze wszystko analizuje. Z tego co dotąd zaobserwowałem, mamy wielkiego trenera. Zobaczymy jak sobie poradzi.

Nalegam na odpowiedź na drugie pytanie. Jak wysoko podniesiono trenerowi poprzeczkę?

Jesteśmy Valencia CF, trzecia siła Hiszpanii, dlatego naszym celem jest gra w Champions League. Ponadto, musimy się tam znaleźć mimo wszystkich słabości drużyny, skromnego budżetu, problemów ekonomicznych, czyli również spraw pozasportowych.

Czy wysłałeś więc takie polecenie do sztabu szkoleniowego?

Zaczęliśmy mówić o bardzo delikatnej kwestii finansów, ale najważniejsze są zwycięstwa. Przekazaliśmy mu to, co myślimy: Emery, wykonamy nasz plan stabilizacji finansowej najlepiej, jak to możliwe, ale jeśli ty nie będziesz wygrywał na boisku, sytuacja wciąż pozostanie trudna. Idziemy z nim dokładnie po to samo, więc potrzebuje spokoju, który możemy mu z góry zapewnić, gdyż to na tym stanowisku jest najważniejsze. Nie ma jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla pracy trenera poza wynikami.

Zatrzymanie Fernando Gómeza jest kamieniem milowym. Od dawna dyrektorzy sportowi nie wytrzymywali więcej niż kilku miesięcy, a już na pewno nie letniego okienka transferowego…

Nikomu nie gwarantuję stałej pracy lub tego, że będzie tu za rok pracował. Wszystko zależy od wyników jego pracy. Zawsze trzeba się upewnić przed złożeniem propozycji któremuś z zawodników. Środki finansowe są ograniczone, dlatego nie możemy się pomylić.

Wiążemy z tobą wiele nadziei, stawiamy wymagania, ale sporo rzeczy zmieniło się od 2004 roku. Nie boisz się upadku klubu po drastycznych cięciach budżetowych?

Nie. Współczynnik IPC powiększał się z roku na rok o 8%. Przypominam, że kiedy opuszczałem ten klub stan konta wynosił 90 milionów euro, a przy tym wygraliśmy Puchar UEFA i Ligę.

Ale zaległości są ogromne. Przyjrzyjmy się temu inaczej, z marketingowego punktu widzenia – Nike daje Barcelonie 40 mln, Kappa Valencii oferuje 5,5 mln. Czy można więc w ogóle konkurować?

Nie możemy w tej chwili porównywać się z Realem Madryt czy Barceloną. W Madrycie mieszka 5 milionów ludzi, w Valencii 1 milion. Różnice są wszędzie, ale trzeba rywalizować jak równy z równym na płaszczyźnie sportowej. Z dobrym zarządem możemy mieć 95 czy nawet 100 milionów rocznie. Podobnie było po okresie, kiedy zdobywaliśmy trofea i rywalizowaliśmy w Champions League. Ale Rafa Benítez pokazał wielką klasę, był wielkim trenerem i nadal udowadnia, jaki ma talent. Teraz liczymy na Unaia Emery’ego i jestem pełen nadziei.

Jak spędziłeś ostatnie trzy lata, z dala od władzy nad klubem, który na twoich oczach ulegał rozkładowi?

Jako zwykły człowiek i akcjonariusz, z boku zwracając uwagę na to co się dzieje.

Ile razy pomyślałeś: „gdybym pozostał, nigdy by się to nie przydarzyło”?

Nigdy.

Trudno stawić czoła przyszłości, nie spoglądając w ogóle w przeszłość. Zdradź mi jedną zaletę rządów Juana Bautisty Solera.

Myślę, że poprzednicy Javiera Gómeza też mieli dobre intencje. Piłka nożna jest jednak skomplikowana, zależy od wielu zmiennych czynników, dlatego czasem tylko wydaje się, że coś kontrolujesz, a potem nadchodzą nieoczekiwane konsekwencje.

Widzę, że bardzo dyplomatycznie próbujesz uniknąć odpowiedzi. Nie sądzisz, że zarówno Juan Soler jak i Vicente Soriano żyli jakby odwróceni plecami do rzeczywistości, pierwszy doprowadził do katastrofy finansowej, a drugi obiecywał góry?

W piłce nożnej inną rzeczą są życzenia, a zupełnie inną rzeczą jest rzeczywistość. Tamta dwójka żyła tymi pierwszymi.

Na jakiej podstawie Juan Roig przeniósł się do Valencii w roli doradcy?

Od niego nauczyłem się wytrwałości w pracy, wyobraźni oraz wymagań. Bardzo trudno było mi się rozstać z Pamesą. Muszę podziękować Juanowi Roigowi za to, że zwolnił mnie z tamtej funkcji i od razu wyjaśniam, że jego przyjście nie ma nic wspólnego z moim powrotem. Czuję się oburzony takimi stwierdzeniami, dlatego pragnę te informacje zdementować. Nikomu z bliskich nie powierzam stanowisk.

Załóżmy, że powiększenie kapitału wzbogaci klubową kasę o 92 miliony euro, daje to gwarancję płynności finansowej Valencii?

Nie możemy mówić o przetrwaniu, a o ambitnym projekcie, w który wchodzi na przykład nowy stadion. Musimy go skończyć. W Valencii trudno realizuje się takie przedsięwzięcia, dlatego to właśnie na nich najbardziej się skupiamy.

Czy zdecydowałeś już o zakupie nowych akcji?

Tak, na pewno na tyle na ile mogę sobie pozwolić. Ważne, że kapitał będzie odpowiednio rozdzielony. Klub przejdzie proces demokratyzacji. Musimy również uniknąć wszelkich ogromnych pakietów akcji, ale wiemy, że wina nie leży po stronie akcjonariuszy. Obecnie jest ponad 25.000 osób z samego tytułu Valencii, kiedyś było to może sześciu, siedmiu, ośmiu czy dziewięciu ludzi, które wyprzedały swe udziały.

Oprócz emisji kolejnych akcji plan zakłada pożyczkę w wysokości 200 milionów euro. Póki co, parcele nie zostaną sprzedane. Jeśli teraz klub otrzyma pieniądze, a wcześniej banki nie zamierzały udzielać tak wysokiej pożyczki, będzie można pomyśleć, że problemem był Soriano?

Obecnie nie wiem czy zdecydujemy się na te 200 milionów euro. Musimy cały czas brać taką możliwość pod uwagę, choć istnieją jeszcze inne opcje… sam mam pewne pomysły, jak zacząć naszą wędrówkę. Na pewne ruchy z pewnością potrzebne będą finanse.

Całkowicie odrzucasz działania w grupie, pomoc wierzycieli czy też masz zamiar rozwiązać te zrzeszenie?

Nie myślę o prawie upadłościowym, chociaż wszyscy wiedzą, że przychodzi to czasem do głowy. Nie po to jednak przyszedłem. Należy zjednoczyć wszystkie osoby i instytucje, by osiągnąć pożądany przez nas cel.

Pięć lat po odrzuceniu spółki mieszanej, normalnym wydaje się żądanie ukończenia prac związanych z nowym stadionem.

Valencia jako spółka akcyjna nie może prosić o pieniądze, ponieważ istnieją alternatywy, jakie pomogą nam zakończyć ten projekt.

A więc która jest najbardziej prawdopodobna?

Jest coś, o czym trzeba mówić publicznie. Do dyspozycji Arena Media będą ośrodki i pomieszczenia, jakie umożliwi nowy stadion. To chyba korzystna ugoda, w zamian za opłatę kosztów pracy przy jego budowie?

Jeżeli Juan Soler raz jeszcze przeszkodzi we wdrażaniu planów Javierowi Gómezowi, będziecie gotowi go udusić?

Pozostawiłem ten etap za sobą. Musimy zbudować silny klub. Pod każdym względem, tak, aby był wizytówką miasta. Naszym obowiązkiem jest stworzenie drużyny, która będzie przyciągała kibiców, wywierała na nich emocje i rodziła nadzieję. Na dzień dzisiejszy nie możemy odbiegać od założeń finansowych, które pozwolą na wybudowanie nowego stadionu, co przyniesie ogromne profity w przyszłości.

Niektórzy członkowie Rady są skłonni dzielić stadion z Levante. Jak pan się odniesie do tego?

Nie chcę o tym rozmawiać. Najważniejsze to osiągnąć nasz cel.

Czy przyjąłeś już słowa krytyki za wynagrodzenie, które wraz z objęciem stanowiska będziesz pobierał?

Nie, a jeśli tak nie jest, to nie ma mnie w Valencii. Przyszedłem tutaj z miłości do klubu, chcąc pomóc w trudnym momencie. Pragnę zrealizować nasze plany oraz zakupić część akcji, co także pomoże w drodze do wspólnego celu. Teraz to ja jestem dyrektorem wykonawczym i całą swoją pracę dedykuję Valencii, bo wyłącznie na niej się koncentruję. W każdym miejscu, na każdym stanowisku pobierałem należności, dlatego będzie tak dopóki się nie wycofam.

Kategoria: Wywiady | Las Provincias skomentuj Skomentuj (14)

KOMENTARZE

1. SokolVCF14.06.2009; 22:43
SokolVCFJak to? Villa przecież 30 czerwca zostanie oficjalnie zaprezentowany w Realu Madryt. Tak dziś Szpaku mówił, a on wie najlepiej. Ponadto Silva i Albiol na 99% będą "Królewskimi".

2. m198814.06.2009; 22:51
m1988Troche mało konkretów
Wole wywiady Emerego
3. Kanius14.06.2009; 22:56
KaniusWidać, że kolo się zna na rzeczy i ma konkretny plan. Mimo, że zawsze byłem za tym, że Villa został, to teraz jednak doszedłem do wniosku że lepiej go sprzedać. Ale za rozsądną cenę. Jeśli teraz dobrze zaoszczędzimy pieniądze to po kilku latach wyjdziemy na prostą. Musimy szukać transferów typu Mathieu i sprzedawać grajków niepotrzebnych i tych z konieczności. Llorente ma łeb do zarządzania i wie jak wyjść z kryzysu, bo już to raz pokazał, choć w wywiadzie widać, gdzie ewidentnie nie chce udzielić wypowiedzi(nie chce krytykować Solera ^^). W przeciwieństwie od Soriano ma plan jasny i realny i zakłada najgorsze scenariusze, tak więc życzymy powodzenia i trzymamy kciuki panie Llorente.
4. RealFan14.06.2009; 23:52
Perez daj te 35 mln + Negredo i po sprawie
5. cavanagh15.06.2009; 00:04
cavanaghhehe, WP tłumaczy psełdonim Villi "El Guaje" jako "skurczybyk" :D Ci z wirtualnej to ostatnio niezłe przekrety, juz sprzedali sami Ville do Realu
6. mruwek15.06.2009; 00:45
mruwekHeh, Szpaku się po prostu nie przygotował dostatecznie. Przejrzał chyba eurosport.pl, a tam pada zdanie że już nawet oficjalnie potwierdzono transfer ;).

Tymczasem na eurosport.es jest o zerwaniu negocjacji i apetytach Barcelony na Guaje :D.

@cavanagh: Z tym skurczybykiem to jeszcze nie jest najgorzej, bo el Guaje to mniej więcej na nasze: niesforny dzieciak, bachor, łobuziak. Czytałem gdzieś lepszą wersję w nie tak znowu odległej przeszłości: „mocarz”…
7. michalvcf15.06.2009; 10:06
fajnie by było jak by Barca dała 30 baniek + Etoo lub Bojana hehe, marzenia :D
8. cavanagh15.06.2009; 10:24
cavanaghBarcelona włączyla sie do walki o Ville, dzisiaj czytam że również ManU i proponuje 52 mln! Problem tylko w tym zeby Villa chciał wyjechac z Hiszpanii, bo Barcelona wielką kasą to nei spypnie, licząc ze Villa sie uprze ze chce do Katalonii zamiast do Madrytu.
A mogła byc lądna walka o zawodnika i podobijanie cen :]
9. Adrian_VcF15.06.2009; 10:39
Adrian_VcFVilla zostan z nami z kibicami ; ) Ja bym na jego miejscu sie stąd nie ruszał bo to najlepszy klub
10. bialy_wilk15.06.2009; 11:08
pewnie ze najlepszy
ilu zawodnikow ktorzy odeszli odniesli sukces gdzies indziej?
Aimar popadl w przecietnosc
Claudio Lopez rowniez nie wspominajac o Gonzalezie ktory pozniej zalowal ze odszedl z Valencii
Ayala odszedl i spadl z ligi
Mendieta odszedl i juz nie byl taki dobry
jeszcze pare przykladow by sie znalazlo
11. cavanagh15.06.2009; 12:26
cavanaghproponuje artykuł znaleziony na "gazecie", nabijaja sie z Realu, http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,6714590,Galaktyczny_Real___co_sie_moze_nie_udac.html warto:)
12. m198815.06.2009; 12:46
m1988Cavanagh to było boskie !!
13. kadravcf15.06.2009; 12:57
kadravcfBarca oferuje 40 mln(wypożyczenie + opcja piuerwokupu) + Casceresa i Bojana(wypozyzenie)

http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,6714590,Galaktyczny_Real___co_sie_moze_nie_udac.html
14. kadravcf15.06.2009; 13:14
kadravcfhttp://www.realmadrid.pl/index.php?co=aktualnosci&id=24128