Real umarł na Mestalla!!! Valencia 3:0 Real
10.05.2009; 12:37Łudzący się jeszcze matematycznymi kalkulacjami Real Madryt przyjechał na mecz przeciwko Valencii na Estadio Mestalla, by przedłużyć swoje iluzoryczne nadzieje na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Blanquinegros jednak już w pierwszych chwilach spotkania wykopali na boisku głęboki dół, wrzucili tam gości ze stolicy i z każdą kolejną minutą przysypywali ich piachem. Obyło się bez kwiecistych przemówień czy łez smutku. Zdecydowanie, szybko i zabójczo skutecznie. Tak grała Valencia w sobotni wieczór, zwyciężając 3:0 i definitywnie kończąc którąś już z kolei epokę w historii Królewskich.
Ku zdziwieniu wszystkich Unai Emery zdecydował, że na boisko wybiegnie ta sama jedenastka, która tydzień temu rozpoczęła koszmarne spotkanie w Barcelonie. Szkoleniowiec dużo ryzykował wiedząc, że w przypadku porażki pojawią się zarzuty o niedokonanie roszad w składzie w kontekście ostatniej klęski. Takie głosy na szczęście pojawić się nie musiały. Przynajmniej w mieście znad Turii. Co innego w Madrycie, ponieważ także entrenador gości Juande Ramos postanowił zaufać tym samym zawodnikom, którzy w Gran Derbi doznali upokorzenia ze strony Dumy Katalonii. Jedyną zmianą w składzie była obecność niedoświadczonego Javi Garcii w miejsce zmagającego się z chorobą Lassane Diarry.
Mecz od początku toczył się w zawrotnym tempie, jednak to nie za sprawą Los Blancos, lecz podopiecznych Emery’ego. Goście na początku wyszumieli się przeprowadzając dwie groźne akcje, jednak dogrania w pole karne Raúla Gonzáleza i Gonzalo Higuaina znakomicie przeciął Hedwiges Maduro. I to by było właściwie na tyle, jeśli chodzi o rozdział zatytułowany groźne akcje Realu
. Stroną dominującą i panującą niepodważalnie na całej długości i szerokości boiska była Valencia. W czwartej minucie perfekcyjnym dośrodkowaniem na głowę Rubéna Barajy popisał się Joaquín Sánchez i tylko refleks Ikera Casillasa uratował Madrytczyków. Chwilę później uderzenie z wolnego Davida Villi minęło bramkę reprezentanta Hiszpanii. Po kwadransie gry znów bramkarz Realu uratował swój zespół, wybijając piłkę spod nóg wychodzącego sam na sam El Guaje. Jednakże pod naporem szturmującej Valencii nawet Iker musiał skapitulować. W 29. minucie drużyna z Lewantu zaprezentowała cudowną akcję. Marchena -> Silva -> Villa -> Mata. Wszystko na jeden kontakt i w zawrotnym tempie. Mata prostym zwodem ograł Cannavaro i uderzeniem między nogami Casillasa posłał piłkę do siatki. To jeszcze nie był koniec magii. Chwilę później po znakomitej kontrze i podaniu Maty Villa uderzył minimalnie obok słupka bramki gości. Lecz już po minucie celnym zagraniem popisał się David Silva. El Mago pociągnął z piłką do okolic pola karnego i oddał mierzony, płaski i piekielnie silny strzał na bramkę Casillasa. Portero Królewskich nie zdołał sparować tej bomby. Pod koniec pierwszej połowy gości pogrążyć mógł Mata, jednak tym razem Mistrz Europy stanął na wysokości zadania.
Druga część spotkania była niemal identyczna - szturm Valencii i rozpacz Realu próbującego od czasu do czasu nieporadnych kontr. Na początku kolejną znakomitą sytuację po dograniu Joaquína miał Villa, jednak najskuteczniejszy piłkarz Los Ches fatalnie przestrzelił. Parę chwil później miała miejsce wspaniała dwójkowa akcja Barajy i Villi. Rubén stanął oko w oko z najaktywniejszym zawodnikiem byłych Galacticos w tym spotkaniu, jednak jego strzał poszybował obok bramki. Poderwać drużynę próbowali Higuain i niedoszły Nietoperz Rafael Van der Vaart, jednak César Sánchez nie miał problemów z lekkimi strzałami. Za to ogromne problemy z wolejem Barajy miał vis a vis Césara. Wprowadzony w drugiej połowie Pablo mięciutko wrzucił futbolówkę przed pole karne do pomocnika Blanquinegros, a ten przepięknym uderzeniem nie dał najmniejszych szans Casillasowi. Real kompletnie nie istniał i leżał już w grobie, przysypywany kolejnymi łopatami piachu przez graczy Valencii. Dwie dobre okazje miał David Villa, jednak zabrakło nieco szczęścia i w konsekwencji El Guaje nie zdobył swojego upragnionego gola. W końcówce na murawie pojawił się Vicente, który podobnie jak Pablo stanowił śmiertelne zagrożenie dla ekipy z Madrytu. Lewoskrzydłowy był bliski zdobycia czwartej bramki dla Ches, jednak jego uderzenie z ostrego kąta nie znalazło drogi do siatki. Arbiter Iturralde González zakończył to spotkanie i męczarnie Realu.
Juan Manuel Mata w przedmeczowej wypowiedzi zupełnie niepotrzebnie asekurował drużynę mówiąc, że Valencia nie musi wygrywać z Realem Madryt 6:0, wystarczyłoby skromne 1:0. Skończyło się na wyniku 3:0, lecz Nietoperze rzeczywiście mogły wbić nieporadnym Madrytczykom dwa razy więcej bramek. Dzięki fenomenalnemu zwycięstwu Los Ches utrzymali kontakt z trzecią Sevillą i mogą być pewni, że po tej kolejce nadal będą okupować czwartą lokatę. Miejmy tylko nadzieję, że sytuacja nie potoczy się tak jak po spotkaniu z FC Barceloną. Fenomenalna gra, znakomity wynik, tydzień potem niezrozumiała porażka z Espanyolem…
Bramki VCF Video:
KOMENTARZE
Wspaniala gra AMUNT ! Liga Mistzrow nasza nie ma innej opcji
AMUNT VALENCIAAAA !!!!
3-0
Miałem się uczyć, a zamiast tego oglądałem mecz. Niemniej jednak nie żałuję :P
Mam też mecze z Sevilla i Barceloną.
obrzydliwie przyjemnie oglądało się ten mecz!
tylko pytanie - kto pauzuje za kartki w następnym spotkaniu?
Miguel mecz zycia normalnie... był wszędzie, raz chyba tylko rażący bład popełnił co za lekko do Cesara podał i moglo sie skonczyc bebe.
Pablo pokazał znów że ławka to nie dla niego... jak wszedł to aż grzmiało na prawej stronie
Mata znow na szczycie ;]
W sumie najbardziej mnie zraził Michel :/
cały czas tracił, a jak juz udało mu sie podać celnie to zwalniał akcje... dobrze ze reszta sobie poradziła tam z przodu
ofensywne wyjścia Miguela, potem te dokładne dogrania Pablo... no musiałbym każdego dzisiaj chwalić :D piękny mecz w naszym wykonaniu :D
najlepsze ze moglismy wygrać 5/6 do jajka :D
Cesar- koleny swietny wystep tego pana, bronil co mial wybronic, pokazujac przy tym klase.
Maduro- pewny w obronie swietna asekuracja srodka boiska w z półce z Marchena i Alexisem
Alexis- dobry mecz wspomagal zarówno Maduro jak i Morettiego przed niebezpiecznym Robbenem ten choc probowal nie mial szas sie urwac naszym defensora
Miguel- znow robi dobre wrazenie zarówno w ofensywie jaki destrukcji, Marcelo nie wiele mial do powiedzenia, swietna wspolpraca z Joauquinem
Moretti- potwierdza to o czym wszyscy mowia, stabilna forma przez caly sezon, trudny do przejscia, nie dawal sie nabrac na zwody Ramosa, Robbena.
Marchena- ja mam wrazenie ze on mobilizuje sie tylko na "wielkie mecze" potrafil czyscic wszystko w meczu z realem a z espanyolem cisza...niemniej jednak kapitalny mecz Carlosa w spolce z baraja nie do przejscia
Baraja- wydaje sie ze przypomnial sobie jak sie gra w pilke na najwyzszym poziomie, harował na calej dlugosci boiska przecianjac niebezpieczne kontry oraz obslugujac pomoc dobrymi dograniami, bramka uwienczyla dzielo
Joaquin- swietnie zwlaszcza w 2 polowie gdy poczuł oddech Pablo na plecach kilka fenomenalnych rajdów i centr w pole karne, w pewnnym momencie pomyslaelm ze to jest znow stary dobry Ximo przechodzacych rywali jak tyczki, oby tak dalej w kolejnych meczach.
Mata- zagral wzorowo sial postarch na lewej stronie zwlaszcza w 1 polowie zagrywal dobre pilki do silvy czy villi, bramka przez niego zdobyta ukoronowala wystep Juana jedna z najleprzych postaci tego widowiska.
Silva- byl wszedzie na skrzydle, na rozegraniu nawet w ataku wspomagal el Guaje wedlug mnie gracz meczu. Co tu duzo mowic to w koncu jest el Mago...
Villa- szkoda ze David nic nie ustrzelil mial ku temu okazje, jednak oprócz czekania na pilki, swietnie potrafil nimi rozegrac cofajac sie do pomocy gdy zaszla taka potrzeba. Nie ma co narzekac el Guaje zrobil ile mogl, jedna z wyroniajacych sie postaci.
REZERWOWI:
Pablo- koleny dobry mecz szarże prawym skrzydlem choc nie zawsze udane najczesciej konczyly sie jednak gdzie trzeba czyli w polu karnym Casillasa siejac poploch
Vicente- I jak tu wybierac miedzy Mata a Vicente przeciez to tak znakomici zawodnicy, wiedzial co zrobic z pilka gdy juz przyniej byl, rajdy lewa strona o maly wlos nie przyczynily sie do gola w jednych z sytuacji po ktorych pilka trafila w slupek. Joker w tali Unaia
Tak jak grała Valencia to sie nie da opisac, to trzeba zobaczyc. Z taką grą mielibysmy minimum wicemistrzostwo Hiszpanii i co najmniej cwiercfinał LM !!!.
Gra Srodka pomocy była wspaniała.
Duet Marchena-Baraja rozumie sie swietnie.
W srodku rzadzili Ci włsnie panowie.
Nie do przejscia, Marchena ogrywał tam pomocników Realu i pięknie podawał( przy pierwszej bramce)
Baraja- co za strzał!!!!!
Obrona wyglądała tez dobrze, czasem tylko robben czy higuain wpadali w pole karne.
Cezar nie miał duzo do roboty, ale te strzały które powinien to obronił.
Silva i Mata to brylant tego Meczu.
z Silvą, przez pierwsze 60 min gra wyglądała przepieknie, po jego zejsciu tez dobrze ale inaczej.
Villa sie dwoił i troił.
Gracz meczu: do wyboru C. Marchena, D. Silva, J. Mata
Real totalnie bez szans
Dziś trzeba trzymać kciuki za obie ekipy z Barcelony :) Barca wygra z Villareal, Espanyol z Athletico i mamy 4 punkty przewagi nad tymi drużynami. LM coraz bliżej :)
falcao, jak można pomylić Morettiego z Albiolem? ;D
Teraz, kiedy już trochę ochłonąłem, ocenię każdego z naszych.
Cesar - nie miał dużo do roboty, fakt. Ale nikt nie zarzuci mu, że nie jest pewny. To co ma wybronić, to wybroni. Znowu pokazał wysoką klasę, mimo swojego wieku. Ale to wydaje się oczywiste - po raz kolejny pokazał wyższość nad Casillasem, może Iker ma jakiś kompleks Cesara, wszak to on pozbawił go na jakiś czas miejsca między słupkami Realu. 9/10 (za nieporozumienie z Albiolem)
Miguel - g e n i a l n y! To, jak zagrał z Realem było niesamowite. Takie Miguela chce się oglądać. Był po prawej stronie na całej długości boiska - i z tyłu, i w środku, i z przodu. Nabiegał się na pewno bardzo dużo, ale aż się człowiek uśmiechał, widząc go w takiej formie. 10/10 (nawet to chciał biec za tym lekko niedokładnym podaniem do Cesara)
Albiol - solidnie, jak w ostatnich spotkaniach. Albiol potwierdza, że jest pewnym punktem w talii Unaia. Czyścił, czyścił i jeszcze raz czyścił. 9/10
Maduro - kim był Maduro pół roku temu? kim jest Maduro teraz. Fantastyczny występ. Wydawało mi się, że to z Barceloną zagrał mecz życia, myliłem się. Bezapelacyjnie genialny Hedwiges w spotkaniu z Realem. To ile piłek wyczyścił - bez faulu, bez chamstwa, grając fair - było piękne. W mojej opinii jeden z 2 najlepszych zawodników spotkania. 11/10.
Alexis - miał najtrudniej. Powstrzymywać szarżujących Higuaina i Robbena nie było łatwo. Generalnie jednak Alexis dał sobie dobrze radę. 8/10
Marchena - to samo co Albiol. Niesamowity w odbiorze. Pokazał jak powinien grać DM, była wola walki, była pewność we własne umiejętności i świadomość tego, jak powinien zachowywać się kapitan. Wielki Carlos! 11/10.
Baraja - rzeczywiście przypomniał sobie, jak się gra. Bramka fantastyczna, ale równie fantastyczne zepsucie akcji po piętce Villi. Świetnie jednak uzupełniał się z Marcheną i w końcu pobiegał trochę nasz stary, dobry Ruben. 9/10
Mata - tic-tac-touch. Wspaniały Juanma, wspaniały gol. A niech Real żałuję, że perłę oddał nam. Mata po raz drugi pokazał Realowi, że jednak popełnili błąd, oddając go Valencii. 9+/10
Silva - 10/10 nie będzie, bo za wcześnie zszedł. Jednak to co pokazał w tym meczu zobrazowało nam jak potrzebny jest David. Świetnie rozgrywał piłki, strzelił bramkę, co prawda po błędzie Casillasa, ale jednak. Takie Silvę chcę oglądać. 9+/10
Joaquin - tak, linczujcie, ale był lepszy od Pablo. Naprawdę mieszał tam i Marcelo i Heinze. Masa świetnych akcji, dobrych wrzutek vel ta w pierwszych minutach na głowę Rubena, więc tak nie jarajcie się asystą Pablo ;D Ponownie widziałem Ximo z Betisu, a nie z Valencii z pierwszych dwóch sezonów. I to nie dla niego ławka. 9/10
Villa - nie strzelił, a mógł. Cofał się po piłki, walczył, widać, że chciał. Trochę już mnie irytuje te ciągłe próby wymuszenia rzutów karnych. Na pewno dobry mecz Davida, ale jednak odbiegał nieco od reszty w tym meczu. 8+/10
---
Michel - najsłabsze ogniwo w naszym zespole w tym spotkaniu. Za dużo strat. Jakby przestraszony, nie poczuł tego meczu. To nie był dobry występ Michela. 6/10
Pablo - no tak, znowu dobrze, ale znowu kiedy wchodzi z ławki. I niech tak zostanie. Świetna asysta, ale jednak to nie był najlepszy mecz życia Pablo. Było kilka niecelnych podań czy wrzutek, niepotrzebne zawikłanie się w drybling. Jednak jak najbardziej na plus. 9-/10
Vicente Rodriguez - znowu z ławki, znowu bardzo dobre wejście. Widać, że jak jest świeży, ma siłę, to ani Ramos, ani Marcelo, ani nawet cała obrona Realu mu nie straszna. 8+/10
---
Unai Emery - 10/10. Zmobilizował naszych po spotkaniu z Espanyolem, poustawiał tak, jak powinien i pokazał, że nikt nie popełnił błędu stawiając właśnie na niego po erze Koemana. Ten człowiek przywrócił/przywróci nas do czołówki BBVA Liga.
Jeszcze raz - brawo chłopaki, oglądało się cudownie.
Należy brać poprawkę na to że zawodnicy Realu przeszli kompletnie obok meczu. Nie mieli o co grać po klęsce z Barceloną. Ich marzenie o przegonieniu Barcy po ich kilkunastomeczowym pościgu skończyło się tydzień temu.Kompletnie ich to zdruzgotało. A drugie miejsce mają niezagrożone. I to było widać w ich postawie na boisku przez co nasi zawodnicy mieli bardzo ułatwione zadanie w tym meczu.Choć trzeba przyznać że mimo tego grali dobrze.
Wyjazdowe mecze z Atletico i Villarealem pokażą jaka jest naprawdę nasza gra.
Pozwolę sobie także ocenić każdego z graczy:
Cesar - Bardzo dobre spotkanie doświadczonego kipera. Choć nie miał zbyt dużo pracy wyróżnił się świetnymi, celnymi wykopami i spokojem przy odgrywaniu piłek zagranych doń przez gnębionych pressingiem rywala partnerów.
Albiol - Młody obrońca także rozegrał dobre zawody. Radził sobie z Higuainem, który jako jedyny z obozu rywala docierał w nasze pole karne. Nie zaliczył tylu odbiorów co koledzy z drugiej linii, a szczególnie Marchena, który tłumiąc w zarodku akcje ofensywne Królewskich (wciąż się zastanawiam czy ten przydomek ciągle obowiązuje), zapewnił młodszemu koledze po fachu w miarę spokojne życie w tym meczu. Na plus przy nazwisku Albiol zapiszę jeszcze wyprowadzanie piłki z obrony, bo robił to bardzo przyzwoicie.
Maduro - trudno jest mi przypomnieć sobie jakieś interwencje Holendra w obronie. Poza tym nie zawsze wychodziły mu dłuższe podania. Średni występ na tle fenomenalnych kolegów.
Miguel - Portugalczyk jak zwykle biegał od jednego pola karnego do drugiego. Musi popracować nad centrami, które mu w tym meczu nie wychodziły. Przydawał się jednak w ofensywie wymieniając przy linii bocznej podania to z Joaquinem, to z Pablo czy Silvą. Wciąż niezastąpiony na prawej stronie obrony.
Alexis - Stoper grający na nietypowej dla siebie lewej obronie również nie zawiódł. Co prawda musiał raz uciekać się do faulu na Robbenie, jednak wspierany przez któregoś z kolegów, nie pozwalał rozwinąć prędkości Holendrowi, a jak wiadomo na niższym niż 4 bieg nie jest on już tak groźny. Zgodnie z oczekiwaniami nie był aktywny w ataku, mimo to spisał się przyzwoicie.
Marchena - Świetny występ kapitana Ches. Nie mogło zabraknąć żółtej kartki dla Carlosa, jednak bez tak agresywnej i skutecznej gry w destrukcji tego pomocnika mogłoby być trudniej o taki a nie inny wynik. Dodatkowo jak zwykle zachwycał spokojem, pozwalając sobie na dłuższe prowadzenie piłki i mijanie atakujących go napastników Realu.
Baraja - W pierwszej części gry zupełnie mi się nie podobał. Próbował trudniejszych rozwiązań, grał dłuższe podania, robił z siebie wielkiego playmakera, co mu zupełnie nie wychodziło. W drugiej części zaczął jednak grać do bliższych partnerów, rozgrywanie kluczowych podań zostawiając Silvie. Pomijając kwestię tzw. "strzału w kosmos" w świetnej sytuacji 3 metry od bramki, ostatecznie zdobył pięknego gola, którym uwieńczył swój niezły występ.
Mata - niezmordowany, rozważny w swych zagraniach i co najważniejsze skuteczny. Tego piłkarza mogli oglądać w składzie swej drużyny kibice Realu, niestety jednak, mogą teraz co najwyżej popatrzeć na piłki w siatce własnej bramki wpadające tam regularnie po strzałach tego młodzieńca. Chłopak rozwija się niesamowicie i trudno sobie wyobrazić lewą flankę Valencii bez tego zawodnika, jak niegdyś nie sposób było ustawić jedenastkę Los Ches bez Vicente na tym skrzydle. Dziś ten sam zawodnik musi zadowolić się rolą dublera błyskotliwego wychowanka Relu Madtyt.
Silva - Był niesamowity w każdym calu. Jest to dziś zawodnik pokroju Iniesty: tak samo zwinny, szybki, a przede wszystkim mający genialny przegląd pola oraz dokładne podania. Z przyjemnością patrzy się na jego grę. Do tego jeszcze nienaganne strzały i ładny gol. Pozostaje zatem trudne pytanie, czy ten diament szlifuje się w adekwatnym dla swoich umiejętności miejscu?
Joaquin - nie tak genialny jak Silva, nie tak dobry jak Mata, ale starał się i z każdą minutą grał lepiej. W drugiej połowie kiedy zaczął skutecznie popisywać się swą techniką tworząc groźne akcje, musiał niestety ustąpić miejsca brylującemu ostatnimi czasy Pablo.
Villa - Dwoił się i troił; było ewidentnie widać, że poszukuje bramki. Kilka okazji miał, acz nie "stuprocentowych". Chwilami był sfrustrowany niemocą, jednak w kluczowych momentach potrafił zagrać do lepiej ustawionego partnera, a później cieszyć się ze strzelanych przez kolegów bramek. To także piłkarz zasługujący na dużo większe tryumfy, aniżeli 4 miejsce w Primera Division.
Rezerwowi:
Michel: Grał źle to trzeba przyznać. Tracił piłki, niecelnie podawał, w starciach z rywalami był bez szans. Jest jeszcze młody i na pewno wyciągnie z tego spotkania stosowną lekcję.
Vicente: Próbował czarować, ale miał chyba za mało czasu. Trochę z piłką przebiegł, zgrał parę podań; zawsze pożyteczny zastępca Maty.
Pablo - Zadziwia szybkością i spokojem w dryblingu przy takich firmach jak Heinze. Wnosi wiele dobrego, gra bez kompleksów, z głową na karku i ambicją w sercu. Mógł zaliczyć asystę jednak potencjalny strzelec, a więc Villa został uprzedzony przez interweniującego Ramosa. Moim zdaniem ten zawodnik nie zasługuje na grzanie ławki rezerwowych.
Przedwczoraj ogladałem stary mecz z euro 2004(hiszpania-grecja) gdzie w drugiej połowie wszedł Joaquin. Tam grał niesamowicie, dryblingi, podania, wrzutki, strzały---wszystko.
Wczoraj widziałem w miare podobnego Joaquina, to napawa optymizmem.
Kolejne lanie dostał Real, ale w tym roku(2009) w lidze przegrali tylko z nami i barcą o ile mnie pamięc nie myli.
Faktycznie w obronie najlepiej wyglądał MADURO!!!!!!
Albiol tak dosc nie pewnie, wywracał sie czasem, Alexis bdb. i Miguel tez
"Jakim cudem to my a nie Valencia (z tak szerokim i wyrównanym składem) walczymy o mistrzostwo? Urok i piękno piłki? Raczej jej piskliwy śmiech, podczas którego ukazuje krzywe i toczone próchnicą uzębienie... "
Ileż w tym jest prawdy...
Wracając do meczu: Sebol, my oglądaliśmy chyba inne mecze ;) Maduro był najpewniejszy wczoraj w defensywie- przechwytywał piłki, pięknie czytał grę (przecinał wszystkie prostopadłe podania), i do tego gra fair, bez zbędnej głupoty, ale za to rozsądnie, z inteligencją, rozważnie. Ten zawodnik to jest zupełnie inna osoba niż ta sprzed roku- jak dla mnie, utrzymując taki poziom w przyszłości będzie stałym i pewnym punktem naszej defensywy.
I jeszcze jedna kwestia. Ktoś tu powiedział (przepraszam ale nicka nie pamiętam), że Real przegrał bo nie miał motywacji, grał o przysłowiową pietruszkę itp. Jak dla mnie to Valencia zagrała wyśmienite zawody. To Cesar, Miguel, Albiol, Maduro, Alexis, Marchena, Baraja, Joaquin, Mata, Silva Villa oraz ich zmiennicy- Pablo, Michel oraz Vicente pokazali klasę, biegali, dryblowali, podawali. Czy to zrobili za nich zawodnicy Realu? Nie. To tylko i wyłącznie ich zasługa. Nikt nie kazał Królewskim grać (?) na takim poziomie. To my pokazaliśmy jaja, jak powiedział to komentator C+. Mogliśmy ich zdemolować, 2 bramki powinny wpaść (najpierw wyjście 4 kontrą Valencii na dwóch zawodników Realu- niecelny strzał Villi, no a potem kartofel Baraji z 3 metrów...) bez większego problemu. Podsumowując: świetny mecz naszych, pełen ambicji, zaangażowania, oni chcieli grać i pokazali, że to robić potrafią. Wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku. Tylko dlaczego nie przez cały sezon? Z niecierpliwością czekam na nowe rozgrywki- 3 ostatnie mecze będą arcytrudne, i zaważą nie tylko o naszej sportowej przyszłości, ale także o ekonomicznej i jakościowej- bez LM odejdzie Silva albo Villa, nie daj Boże obydwaj (odpukać w niemalowane). Niemniej jednak z takim składem i w końcu stabilną sytuacją w sztabie szkoleniowym z każdym następnym sezonem możemy coraz śmielej wpatrywać się w tytuł Mistrza... Amunt Ches!
Racja Damianek. Pablo w końcu zaliczył asystę, co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że do niego powinna należeć prawa flanka w Valencii.
Nasz skład wygląda już na tyle dobrze że można myśleć o celach wyższych niż 4 m-ce w PD.
A na koniec chciałbym przeprosić Pablo (i tak przecież on tego nie przeczyta ale czuje się zobowiązany) Kiedyś napisałem że nic z niego nie będzie. Ohhh jak się ciesze że się pomyliłem :]
1 połowa - http://www.gigasize.com/get.php?d=lm1zcj1ojvb
2 połowa - http://www.gigasize.com/get.php?d=0fdnl6hnp5f
Komentarz angielski, jakość średnia
PS: Baraja-przepiękna bramka
Co do motywacji Realu: Dobra, może i nie grali na 100% ale na pewno nie mieli w planach przegrać. Pokazaliśmy, ze jesteśmy w stanie wygrać z każdym (no, prawie) jeżeli tylko nam się chce. Akurat to 4 miejsce powinno przypaść chociaż by dlatego, ze potrafimy w tak pięknym stylu wygrać, z bądź co bądź, jedna z najlepszych drużyn w Europie.
A Maduro? Dla mnie (obok Pablo) największe objawienie tego sezonu. O ile jeszcze kilka kolejek temu był nieporadny i strasznie niepewny, to teraz wyrasta nam na jednego z czołowych piłkarzy naszej defensywy. A skoro juz zacząłem o Pablo. Mimo wszystko do końca sezonu powinien grac Joaquin, jak dobrze Pablo by nie grał. Nie można zapominać, ze przez wielu Ximo był uważany za najlepszego grajka Valencii na poczatku sezonu. Nie mówiąc o Pablo.
Szkoda trochę Silvy. Pauza za kartki w tak ważnym meczu może być kluczowa. Ciekawe co wykombinuje Unai. Mata na środek i Vicek na lewa stronę? Pablo na środek? Moro i Villa w ataku (bron Boże!)W każdym razie wierze w naszego Emery'ego, bo co by nie mówić, jego przyszłość jest w Valencii. Amunt!
« Wsteczskomentuj