Nudno i bez polotu... Valencia 1:1 Malaga
15.02.2009; 12:12Kolejny mecz, kolejne niepowodzenie. Tylko tak można nazwać remis 1:1 na własnym boisku z Malagą w spotkaniu rozgrywanym w ramach 23. kolejki Ligi BBVA. W czterech grach rundy wiosennej drużyna Nietoperzy zdołała wywalczyć cztery punkty, co - biorąc pod uwagę klasę rywali - nie jest oszałamiającym wynikiem.
Kto na początku rozgrywek spodziewałby się, że na tym etapie sezonu drużynę Los Ches, mającą aspiracje gry w Lidze Mistrzów, oraz Malagę, która nawet nie wiedziała, z jaką kadrą przystąpi do rozgrywek, będą dzielić tylko dwa punkty? A właśnie tak przedstawiała się sytuacja w tabeli, gdy oba zespoły wybiegły na murawę Estadio Mestalla. Jednak podopieczni Antonio Tapii udowodnili na boisku, że tak wysokie miejsce nie jest przypadkowe. Niestety, o naszych można powiedzieć wręcz przeciwnie...
Szkoleniowiec gości miał do dyspozycji wszystkich swoich podstawowych graczy, na czele z groźnymi Albertem Luque, Nabilem Bahą, Eliseu czy związanym już wiele lat z Boquerones Dudą. Unai Emery również miał do dyspozycji prawie całą kadrę, nie licząc leczącego niegroźny uraz Miguela, którego na prawej obronie zastąpił Hedwiges Maduro. Nasz trener dał odpoczać również Juanowi Macie, który w tygodniu grał w młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii i wystawił w jego miejsce na lewym skrzydle Vicente Rodrigueza.
Spotkanie zaczęli od mocnego uderzenia przybysze z Andaluzji. W drugiej minucie Marchena faulował jednego z przeciwników, a Duda obił słupek bramki Césara. Parę chwil później miało miejsce wydarzenie, które poważnie osłabiło i tak nienajlepszą formację defensywną Valencii. Albert Luque bardzo ostrym wślizgiem zaatakował Emiliano Morettiego, który po kwadransie z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. W tej sytuacji Emery dał w końcu szansę debiutu Thiago Carleto. Gra jednak toczyła się dalej. Strzału z dystansu próbował Joaquin, jednak jego poteżną bombę sparował Goitia. W odpowiedzi Eliseu oddał mocne, płaskie uderzenie, lecz César był na posterunku. W ataku gości szalał Alberto Luque, którego nasi defensorzy nie byli w stanie upilnować, na szczęście jego próby skutecznie zatrzymywał portero Valencii. Nietoperze nie potrafiły przedostać się pod bramkę Goitii, co z kolei przychodziło z łatwością ekipie z Estadio La Rosaleda. W 37 minucie znów prawą stroną przedarł się Luque, podał do wychodzącego na czystą pozycję Nabila Bahy, którego ponownie zastopował César. Marokańczyk dobił własny strzał, ale piłkę z linii bramkowej wybić zdołał Hedwiges Maduro.
Po tej sytuacji to Valencia przejęła inicjatywę na boisku, a Joaquin i David Villa pokazali, że nie bez kozery noszą miano crack'ów. Wpierw Villa przedzierał się prawą stroną, wpadł w pole karne i wycofał do Ximo, jednak ten uderzył zbyt lekko, by pokonać bramkarza Malagi. Zaraz potem prawoskrzydłowy znakomicie zagrał do głównego żądła reprezentacji Hiszpanii, a El Guaje popisał się przepieknym lobem, który niestety wylądował tylko na poprzeczce. Ten duet przeprowadził kolejną dobrą akcję, gdy z lewej strony Joaquin wrzucił futbolówkę do Davida, który za lekko trącił piłkę i Goitia z lekkimi kłopotami, ale również wyszedł obronna ręką z tej sytuacji. Jak to w naszej drużynie bywa, po dobrej akcji ofensywnej przychodzi koszmarny błąd w defensywie. I tak też się stało. W samej końcówce pierwszej połowy César dukrotnie ratował drużynę powstrzymując wychodzących sam na sam Luque i Eliseu.
W drugiej połowie gra wyglądała bardzo podobnie. Valencia nadal atakowała i nieporadnie przyjmowała ataki gości. Jednak dzięki geniuszowi Davida Villi Nietoperzom udało się objąć prowadzenie. Piłkę na lewą stronę pola karnego do El Guaje zagrał David Silva, ten przełożył ją sobie na prawą nogę i mocnym, precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Goicie. Alberto Tapia natychmiast zareagował wprowadzając na boisko wracającego po kontuzji byłego zawodnika Los Ches, Salvę Ballestę. Wprowadzenie tego snajpera dało chyba pozytywny impuls pozostałym piłkarzom Malagi, którzy nie pozwolili kibicom na Mestalla długo cieszyć się z prowadzenia. Prawą stroną pola karnego szarżował Eliseu, próbował podać do wbiegającego Salvy, lecz Raul Albiol tak feralnie przeciął to podanie, że piłka wpadła do bramki obok bezradnego Césara. Po wyrównaniu gra nieco siadła i do końca spotkania zawodnicy już nie stwarzali tylu sytuacji podbramkowych. Niemniej znakomitą sytuację miał David Silva, który w zamieszaniu podbramkowym dwukrotnie próbował pokonać bramkarza Malagi, jednak ten nie skapitulował. Wprowadzenie na boisko Maty i Fernandesa nie dało zbyt wiele, choć Portugalczyk był bliski pokonania z rzutu wolnego Goity. Mecz zakończył się remisem 1:1, który nie satysfakjonuje nikogo, lecz szczerze trzeba przyznać, że to sprawiedliwy wynik.
Cóż, tym spotkaniem Nietoperze miały pokazać, że zła forma odeszła w niebyt. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Zawodnicy Valencii zaprezentowali się tak, jak w ostatnich meczach: bez agresji, pomysłu na grę, licząc tylko na to, że David Villa strzeli więcej goli, niż cała drużyna straci, a César za każdym razem będzie wyczyniał cuda w bramce. W mroźnym Kijowie silne Dynamo może obnażyć wszystkie nasze braki i nawet dwójka piłkarzy w wysokiej formie nie pomoże, jeśli reszta na boisku będzie tylko asystować...
KOMENTARZE
Nie jestem przeciwny emeremu ale chyba sie juz zagubił dlatego potrzeba nam trenera doświadczonego z charakterem w naszej sytuacji nie mozemy liczyc na
Doprawdy, zadziwia mnie upór, z jakim Emery stawia na duet Albelda-Baraja. O ile drugi czasem pokieruje grą, stara się coś konstruować, o tyle quasi-kapitan David nie robi w zasadzie nic.
Adrian, Silva jest kilka lat młodszy od Villi, a ma na koncie wcale nie tak mało sukcesów. Poza tym, sporo czasu spędził poza boiskiem, poczekajmy jeszcze kilka tygodni.
Panom należy się przede wszystkim wsparcie kibiców, bo przechodzą ciężkie chwile.
tylko ze wczesniej notorycznie go pomijal nie pozwalajac mu wejsc nawet na ostatnie 10 minut a teraz chlopak zagral od pierwszej minuty i mogl byc zagubiony
takich zawodnikow stopniowo sie wprowadza do druzyny
ogladalem wczoraj troche starcie Betisu z Barca i taki zawodnik jak Emana by nam sie przydal
naprawde bardzo dobry pomocnik ktory pracuje dobrze w defensywie ale takze potrafi swietnie rozegrac pilke i wlaczyc sie do ataku a technicznie tez niczego sobie
powinnismy wygrac ale Emery uparcie stosuje taktyke ktora nie przynosi zamierzonego skutku
a nasza obrona wyglada mizernie
nie mamy takiego zawodnika niestety
Nie mam pojęcia czemu Unai daje wykonywać wolne Fernandesowi. Już tak z nami źle, żeby to coś kopało TAKIE wolne? Villa i Joaquin o wiele lepiej by to strzelili. Ciekawe zresztą czemu Joaquinowi w ogóle nie dają strzelać wolne. W Betisie parę ładnych bramek z wolnych trafił. Myślałem, że może i Carleto by to lepiej kopnął, ale ten chwile później pokazał on swoją złotą stopę ;]
Albiol - Marchena... Stoperzy reprezentacji... Nie mam pojęcia dlaczego del Bosque sięga po obrońców do drużyny z najgorszą defensywą w lidze. Taki nieurodzaj w całej Hiszpanii? Nie wierzę.
Albelda się chociaż starał. Jemu zależało. Inni spacerowali po boisku, on walczył. Choć, skądinąd, i tak mu to słabiutko wychodziło. O Rubenie lepiej nie wspominać. Fernandes może i nie byłby taki daremny, gdyby zamiast bawić się piłką myślał jak kolegów podaniem obsłużyć. Prawie wbiegł w dwójkę rywali, bo chyba się zagapił. Choć i tak lepszy od Barahy, to jednak ciągle daremny.
Vicente albo tracił, albo nic nie wnosił. Silva jakiś taki nieprecyzyjny, nie wychodziło mu prawie nic, do Villi podał, ale ile podań zepsuł, bo go rywale rozszyfrowywali? Ileż to razy za długo czekał by podawać? Tak słaby Silva przydałby się Barcelonie, nie nam..
Joaquin jak zwykle coś wnosił. Nie zagrał rewelacyjnie, ale z Maduro z tyło to pewnie i Messi by cudów nie pokazywał. Brzydko się zachował jak zanurkował, ale to i tak jedna z jaśniejszych postaci wczorajszej katastrofy. Tylko Villa zagrał na swoim poziomie. Widać, że łapie formę. I dobrze, bo jednak jak nie on, to kto?
Kontuzja Morettiego to chyba jeszcze większa tragedia niż ten remis. Aż boje się myśleć co Lafita za tydzień będzie robił z del Horno czy Carleto...
Carleto.....zalozmy ze kazdy by mial treme,kazdy moglby popelnic bledy ale nie takie....nie uwazam ze bedzie z niego pozytek i 2,7mln poszlo w las ;]
Nieciekawie jest... żeby z tym zasranym Dynamem wygrali , ech.........
Bo jak pisałem że Moretti jest solidny o robi co do niego należy to sporo osób się wyśmiewało.
A z Albiolem jest jak z Alexisem, ani jeden ani drugi ratunkiem dla defensywy nie jest.
Jak dla mnie problem nie w umiejętnościach. Wraz z odejściem Ayali straciliśmy kogoś, kto tym wszystkim rządził, trzymał w ryzach, asekurował. W piłce jest tak, że jak jeden zawodzi to cała linia gra słabo, a jak wszyscy prezentują się dobrze to zawodnicy potrafią zagrać dobrze, jak się nikt nie spodziewał.
Marchena po kontuzji od razu wszedł do składu i nie miał czasu wrócić do formy, tym samym nie może liderować defensywie. Ale w meczu Hiszpanii piłkę ładnie wybił i był gdzie trzeba. Dlaczego? Tak jak pisałem, dobrzy partnerzy podnoszą jakość gry.
Albiol nie jest liderem i się nie nadaje na niego. Patrzy na Marchenę a Marchena na niego. Marchena jak jest w formie to potrafi dyrygować obroną, ale on nie ma nawet możliwości siąść na ławce na jeden mecz czy dwa, spokojnie potrenować i wtedy wrócić.
Co do Carleto. Emery powinien go wpuszczać na ostatnie 10-15 minut. Nie robił tego, to teraz co się dziwić że chłopak jest zagubiony totalnie? Inni trenerzy jakoś potrafią stopniowo wprowadzać nowego zawodnika do drużyny i daje to spore rezultaty.
Zaś co do ogólnej postawy drużyny, przywoływania Koemana itp. Sprawa wygląda tak, że nasi pokazali w tym sezonie że grać potrafią. Ale każda drużyna, która jest w dołku potrzebuje trenera - przewodnika, wodza. Emery nie nadaje się do tego. No jaki skład on wystawia? Maduro w obronie to porażka, a ten go na prawej obronie wystawia. No nie wiem czy śmiać się czy płakać. Koeman przegrał przez to jakim był człowiekiem - despota, bez szacunku do piłkarzy. Emery przegrywa bo jest za słaby. Taka jest prawda. Jest zdolny, ale dla nas za słaby.
Ile czasu miał Silva po kontuzji na dojście do siebie? Grę w ostatnich minutach meczu? Najpierw z 15 minut, potem z 30... To jak on ma prowadzić grę drużyny?
Gramy jednym napastnikiem, Silvą który od razu jest rzucony na pożarcie. Vicente dobrze gra wchodząc z ławki, ale musi częściej grać od pierwszej minuty. Musi nabrać pewności siebie.
IMO wszystko było i jest do poukładania, ale całą winą obarczam trenera. Drużyna jest prowadzona chaotycznie, nie widać tu żadnego planu, rozsądku. Trochę przypomina mi to "polską myśl szkoleniową".
1.Villa- za geniusz w zdobytym golu i pracy na boisku
2.Cesar- za doswiadczenie dzieki ktoremu uratowal vcf od porażki
3.Joaquin- za chec walki, probe swietnych podan, wiecej szczescia i mial by 2 asysty, ale cóż... moze innym razem :)
Co do duetu Albelda - Baraja, jakkolwiek naprawdę lubię Albelde tak uważam, że sieje on największy chaos w drużynie. Jak ktoś uważnie oglądał mecz to zapewne zauważył parę dobrych zagrań ze strony Barajy, u Albeldy takich nie widziałem niestety. Większość jego zagrań to niecelne podania, a najlepsze było to z 1 połowy do Vicente, które przyprawiło mnie o palpitacje serca... Problem w tym, że nie mamy kim zastąpić Albeldy. Manu gra dokładnie to samo, traci piłkę i niecelnie podaje, Maduro po raz kolejny pokazał, że w defensywie jest fatalny... Może czas dać szansę Hugo?...
Co do Silvy, kto uważa, że gol Villi to tylko zasługa Villi jest k... ;). Silva bardzo ładnie podał, zwiódł obrońców, a dla Villi taka sytuacja to pewny gol. Zresztą dla wielu napastników, nie tylko Villi. Powtórzę jeszcze raz, była to bardzo ładna akcja całej drużyny, na początku drugiej połowy można było naprawdę zaobserwować parę dobrych zagrań, niestety po utracie bramki znowu wszystko się posypało.
Czy ktoś przewidział, że Vicente nic nie wniesie? Wielu mówiło, że powinien grać częściej od pierwszego składu. A on akurat tylko dobrze gra w ostatnich minutach, jak wejdzie z ławki. Wiedzieliście, że Silva będzie tyle tracił? Jedyne co było do przewidzenia, to problemy z Maduro i ze środkiem pola. I to niezależnie, czy miałby tam grać Baraja z Albeldą, czy z Fernandesem.
Unai chciał wprowadzać Carleto stopniowo do gry. I wczoraj nie wyszedł Thiago w pierwszym składzie, zapewne wszedłby w końcówce, gdyby nie kontuzja Morettiego. To też było nie do przewidzenia. A widać, że Carleto jednak pracować musiał i musi nadal, jeśli naprawdę chce być obrońcą.
Wczoraj nie udało się chyba ani razu złapać rywali na ofsajdzie - zawsze albo Maduro, albo Carleto gdzieś się zagapili, no i trzeba było gnać za rywalami licząc na Cesara.
Nie mamy środka pomocy - ani Baraja, ani Albelda, ani Fernandes to nie piłkarze, którzy mogą coś kreatywnego wnieść do środka. Wiele w naszym ustawieniu zależy od Silvy, jak jemu nie udają się podania i zagrania nie wychodzą, to i skrzydłowi, i Villa, odcięci są od dobrych piłek.
Unai jednakże gra jedynym możliwym ustawieniem, które w obliczu absencji podstawowych zawodników zaczyna się nie sprawdzać. Gdy graliśmy dwójką napastników, to nie dość, że nasz drugi napastnik i tak nic nie robił, to środek zupełnie nie istniał.
Niektórzy sugerują, by włączać młodych wychowanków do pierwszego składu. Pamiętajcie tylko, że taki Ximo Navarro czy Michel zwykle grają w czwartej lidze. Drużyny z Primera to ciut większy poziom.
Nie wiem co należy teraz zrobić. Chyba tylko liczyć, że Silva odzyska formę, a Mata precyzję strzału i jakoś będzie. Fernandesowi raczej rozumu nie przybędzie, del Horno formy chyba nigdy nie odzyska, Albeldzie i Baraji nie ubędzie lat.
1. Juz od kilku sezonow w tym zespole brak ambicji, checi osiagniecia czegos wspanialego, motywacji , niczego! Jest kilku mlodych walczakow - Silva ,Villa, Mata plus Moretti , Albiol czy momentami Joaquin. Reszta to Marchena , Baraja,Albelda ktorym sie po prostu nie chce juz - graja jak zawsze byle dostac pensje i dotrzymac do konca kariery.W tym zespole nie ma lidera ktory wzialby szatnie za gardlo i naklonil do ciezkiej pracy na boisku!
2.Emery jest dobrym trenerem ale nie potrafi narzucic dyscypliny(jak np Guardiola) i zmusic pilkarzy do maxymalnego wysilku! A to bardzo negatywna cecha! Jak widze jak o kazda pilke walczy taka barca to nasi przy nich to lenie nic wiecej! Czy to nie dziwne ze juz trzeci trener stara sie cos z tymi leniami zrobic i bez skutku!
3.Z meczu na mecz jest coraz slabiej.Ja nie wierze w mozliwosc awansu do LM! Po prostu nie wierze! Czyli prawdopodobny scenariusz: Emery zostaje zwolniony , Villa sprzedany(i dobrze dla niego bo zasluguje na cos lepszego, jest za dobry jak na ten klub niestety).Wiec trzeba bedzie szukac trenera a bez kasy nie bedzie nastepcy Villi czyli za rok znow bez LM i VCF przechodzic bedzie w przecietnosc:(
Podsumowujac: chcialbym zeby wszystko sie dobrze skonczylo ale nie dosc ze stoimy na skraju bankructwa to jeszcze pilkarsko kazdy element gry sie sypie.Poczatek konca VCF?
Nie rozumiem też tego narzekania na Maduro, wczoraj rozegrał przyzwoity mecz, był najlepszym obrońcą Valencii. Mam nadzieje, że Emery da mu szanse zagrać na swojej nominalnej pozycji, bo widać, że Holender się stara i że mu zależy, a w środku pola jak jest każdy widzi.
Jeśli mówimy o transferach, to koniecznie trzeba powalczyć o Jonathana Pereirę. Jako zmiennika, bądź następcę Villi. Jak wybrniemy z tarapatów finansowych, to pewnie Villa zostanie, ale ktoś na zmiany by się przydał. Szkoda, że to pobożne życzenie, bo go Villarreal za nic nie puści. Żadne Negredy czy Sergio Garcie. Ewentualnie Llorente, ale Bilbao niechętnie swe gwiazdy sprzedaje. Kosztowałby pewnie fortunę.
Albiol strzelil samobója to fakt...ale w takiej sytuacji czesto padaja takie bramki. Albiol musial dostawic noge bo jak nie to juz dwojka napastnikow malagi tylko czekala na pilke. Jestem pewien ze nasza obrona podniesie sie gdy bedziemy grali w optymalnym skladze z morettim i miguelem.
Moim zdaniem prawdziwy dramat jest w srodku pola gdzie jedynie prawie emeryt baraja potrafi pociagnac gre. A gdzie reszta zawodnikow? fernandes ...bez komentarza.
Co do transferow to konieczna jest przebudowa. Cel nr jeden dla mnie w ofensywie to Kerrison - ten koles jest swietny i to 100% gwiazda bedzie. Pozatym bylby swietnym partnerem dla Villi.
Co do reszty to trzeba odmlodzic sklad i pozbyc sie dziadkow , sory ale Albelda,Edu,Baraja,Angulo musza odejsc.
Tak jak mowilem nie wierze w zajecie chocby 4 miejsca - bo watpie ze powrot Alexisa wszystko zmieni.
-.-
"tego co zrobil w superpucharze na Bernabeu "
Ja pamiętam co zrobił...ale nie Moretti a wasz zbawca Alexis :)
Moretti w ofensywie nigdy nie będzie wielki i błyszczał nie będzie. Przeciętność? Raczej solidność. Jak reszta obrony gra dobrze, to defensywa radzi sobie ładnie i "przeciętność" Włocha nie przeszkadza.
Był taki piłkarz, Cicinho (chyba tak się pisze), on to był super. Strasznie efektowanie grał, a te akcje na połowie rywala - cudne. Tylko, że on był obrońcą. Dlaczego dłużej w Realu nie pograł?
Moretti jest obrońcą i zadanie defensywne wykonuje bardzo dobrze. Oczywiście czasami jakieś dośrodkowanie z lewej strony pójdzie, ale pokażcie obrońcę, który nigdy nie przepuścił żadnego ataku i nie dał się ograć?
Chyba Ulesław (ale nie jestem pewien) napisał że Carleto pewnie by wszedł na ostatnie minuty. Serio? Tyle razy już był w kadrze i ani minuty nie dostał, a dziś nagle Emery miałby zacząć go ogrywać? Bzdura.
Ktoś wspomniał o braku lidera drużyny. Prawda. I w takiej sytuacji liderem i przewodnikiem drużyny ma być trener. To on a nie jakiś zawodnik ma chwycić zawodników za gardło i powiedzieć żeby zaczęli się ruszać na boisku a nie opier..lać. To są zadania trenera a nie jakiegoś zawodnika. Dobrze jest jak jest w klubie zawodnik, który krzyknie na boisku do kolegów, np. Gattuso, "dawny" Albelda.
Emery głupi nie jest i widzi co się dzieje. No pewnie że widzi. Ale nie to chodzi czy widzi czy nie, ale co potrafi z tym zrobić. A nie potrafi nic.
Co do ostatnich lat i braku ambicji. Był Ranieri, tego komentować nie trzeba. Był Flores, ale on trochę był podnóżkiem, stworzył kółko wzajemnej adoracji. Po prostu był za młody żeby mieć z miejsca autorytet piłkarzy. Carboni chciał towarzystwo rozpędzić, zrobić porządek - jak skończył, to wiemy. Następnie Koeman - przegrał sam ze sobą. Jest Emery - brak zdolności przywódczych. To jak ktoś ma ten zespół opieprzyć, zmusić do gry, pokierować, mieć posłuch ale i szacunek?
Nie ma kasy na świetnych rozgrywających, napastników, obrońców. Trzeba się głównie opierać na tym co mamy. A można to zrobić. Kolejny raz przywołam Zigica. Nie musimy na siłę kogoś kupować. Dajmy w końcu pograć Serbowi. Czy naprawdę Maduro jako prawy obrońca jest lepszy niż Ximo Navarro? Czy nie można zagrać w środku pola Silvą i Barają i dwoma napastnikami?
LSW, czyli prawidłową reakcją trenera byłoby co?
1) Gra Barają i Silvą w środku + 2 napastników
2) Ufanie wychowankom
3) Opieprzanie zawodników, bo nie biegają
Pierwsze - samobójstwo. Silva to przecież prawie napastnik bądź skrzydłowy, nie środkowy pomocnik. Wyobrażasz sobie Silvę walczącego o piłkę z takim Diarrą, Keitą, Dusherem, Romariciem, Colsą, Javim Martinezem czy Marescą? Wszystko to wielkie i silne chłopy, z żadnych by Silva walki nie wygrał. Ale rozumiem, gralibyśmy rombem, tzn Silvą bardziej z przodu? I kto by środek ubezpieczał? Dreptający po boisku Baraja? Sam jeden na całą szerokość boiska? Na pewno miałby tysiące odbiorów miliony razy przecinałby podania rywali. Nasze cracki grając nawet we dwóch w środku nie dają rady, to Baraja sam miałby dać? Raz jeden graliśmy podobnym ustawieniem - skończyło się 1-5 dla Realu.
2) Ximo Navarro narazie gra w Mestallettcie, która bynajmniej nie gromi wszystkich w czwartej lidze. Postawienie go od razu do pierwszego składu to zbyt wielkie ryzyko, mógłby być wprowadzany stopniowo, ale czy nie lepiej, żeby grywał całe mecze w rezerwach, niż 10 minut w pierwszej drużynie? Do wykorzystania są trzy zmiany: pierwsza to zawsze Vicente/Mata, druga ktoś ze środka, bo i tak zwykle zawodzi, trzecia zwykle przepada na kontuzje. Nie byłoby nawet za bardzo kiedy dawać mu się ogrywać. To samo z Michelem czy innymi przyszłymi crackami. Carleto wczoraj pokazał, jak wielkim ryzykiem jest stawianie na kogoś takiego.
3) Jak to sobie wyobrażasz? I skąd wniosek, że Emery ich nie "motywuje" w ten sposób? To Koeman czy Schuster całe mecze siedzieli na ławce rezerwowych i słowem się nie odzywali. Emery nigdy nie siedzi i mało kiedy zamyka usta.
Też mnie coś bierze, jak widzę, że zamiast biegać do wyzionięcia ducha nasi snują się po boisku, ale czy winny temu jest trener? Ma ich psami szczuć na treningach, żeby się nauczyli, że na meczach trzeba być szybciej od przeciwnika przy piłce? Przyjście Chaparro, którego piłkarze biegają jakby ich rzeczywiście szczuł psami coś by poprawiło? Wątpie, taki naród i tacy piłkarze. Trener tego nie zmieni.
Zwalanie winy na trenera jest fajne i proste, łatwo mówić o czymś, co jest nieweryfikowalne. Jeśli naprawdę wyniknie konieczność zmiany trenera, to będzie to już niestety oznaczać, że przyjść musi ktoś, kto Valencię zbuduje od nowa.
Może Emery ich motywuje, ale skoro to nie działa to trzeba spróbować inaczej.
To samo z Maduro. Ogrywają go jak chcą. Jaka różnica między ogrywaniem jego a Navarro? A może Ximo by się sprawdził.
I o to chodzi, że nic dobrego teraz nie ma. To czego nie spróbować czegoś zmienić? Porażka 0:3 a 0:4 naprawdę nie robi mi różnicy. A zawsze jest nadzieja, że nie tylko zmiana nie będzie na gorsze, a przyniesie coś nowego.
PS. Pomysł z psami jest całkiem dobry. Można spróbować :)
VCF - Real 3:2
Real - VCF 4:2
Gdyby nie stracona bramka Alexisa, to:
VCF - Real 3:2
Real - VCF 3:2,
co daje nam w dwumeczu: 5:5, a to daje dogrywkę, a nie stracony puchar. Rachunek prosty i widać jak na tacy, ile warty był błąd Alexisa. Błąd, jakie nawet na wf-ie się nie zdarzają.
Teraz:
- Emery - prawda leży chyba pośrodku - Emery nie ma osobowości przywódcy i to jest jego wada, szczególnie w czasie kryzysu, ale z drugiej strony nie ma kim grać; ma wypalonych piłkarzy typu Albelda, Edu, Angulo, Baraja, Morientes i słabych typu Pablo, Asier, czy wręcz słabiutkich - Carleto,a właściwie Carletko (nadaje się w sam razem do Mestallety),
- Moretti - jest przecietnym obrońcą, ale lepszym niż Asier, i mistrzem na tle Carletka,
- gra opiera się na 2 filarach - Villa i Joaquin; reszta nie dorasta poziomem - Silva to nie ten sam Silva, Mata zagubił się, Vicente zawodzi; woker> bramka na 1:0 to zasługa Silvy? Nie rozśmieszaj mnie; Villa stzrelił ją po indywidualnej akcji i podanie Silvy nie było niczym szczególnym.
- nie ma zmiennika Albeldy? Ja bym postawił na Maduro - na pewno będzie więcej biegać,
- czy Emery pozbiera towarszystwo do kupy i stanie się wybawcą? Obawiam się, że nie ma co na to liczyć, prędzej na "samowyleczenie", ale jak nie znajdą się pieniądze nawet na to bym nie liczył,
- wydaje mi się, że dni Soriano są policzone; niby robi co może, lecz chyba niewiele może (sprawy są tak zagmatwane); myślę, że kryzys VCF będzie się pogłębiać i skończy się bankructwem klubu.
To narazie tyle na poniedziałek.
« Wsteczskomentuj