Emery skuteczniejszy od Koemana i... Beniteza
10.02.2009; 12:48Wychodząc naprzeciw pojawiającej się fali krytyki, która spada na szkoleniowca Nietoperzy w wyniku niekorzystnych wyników zespołu, serwis Super Deporte wykonał zestawienie rezultatów osiągniętych w ostatnich sezonach pod wodzą wcześniejszych szkoleniowców. Unai Emery, obecny szkoleniowiec zespołu Valencii w pierwszych dwudziestu kolejkach sezonu zdołał zgromadzić sumę 37 punktów, co jest dwukrotnie wyższą liczbą od ubiegłosezonowej zdobyczy punktowej Ronalda Koemana. Choć obecnie Bask ma na swoim koncie serię pięciu kolejnych porażek poza domem, suma punktów zdobytych przez podopiecznych Emery’ego jest lepsza niż ta osiągnięta przez Holendra, który na 66 możliwych do zdobycia punktów, zgromadził jedynie 18 ‘oczek’.
Obecny bilans Emery’ego wynosi 11 zwycięstw, 4 remisy i 6 porażek. W rozegranych meczach obecnego sezonu zawodnicy strzelili 42 bramki tracąc przy tym 33. Bilans Koemana nie wyglądał tak optymistycznie – 4 zwycięstwa, 6 remisów oraz 12 porażek. Pod wodzą Holendra ewidentnie szwankowała także skuteczność, gdyż w trakcie jego kadencji zawodnicy w rozgrywkach Primera Division zdołali zdobyć 19 goli dając sobie wbić 35.
W przypadku Koemana jego kadencja rozpoczęła się od obiecującego zwycięstwa nad Murcią (3:0), jednak dwadzieścia kolejek później sytuacja zmieniła się diametralnie, gdyż przed zespołem stanęło realne widmo spadku. Emery jednak nie tylko poprawił wyczyn Koemana, lecz w obecnym punkcie sezonu jest także lepszy od Rafaela Beniteza w jego premierowym, okraszonym mistrzostwem sezonie. Obecny coach Liverpoolu w sezonie 2001/02 zdobył o punkt mniej niż obecnie Emery. Bilans Rafy wyglądał następująco – 9 zwycięstw, 9 remisów oraz 4 porażki. Emery jest także skuteczniejszy w ilości zdobytych bramek (przyp. 42), gdyż za czasów Rafaela klub miał na swoim koncie tylko 25 trafień. Natomiast zdecydowanie gorzej w porównaniu z mistrzowską jedenastką prezentuje się gra obronna. Sięgając po tytuł mistrzowski, Valencia po 22 kolejkach traciła zaledwie 19 bramek, gdy w obecnych rozgrywkach Emery po stronie strat może zapisać aż 33 trafienia rywali.
Jedynie Quique Sanchez Flores w sezonie 2005/06 osiągnął korzystniejszy wynik niż obecny trener Los Ches. Dowodzona przez Quique drużyna w przeciągu 22 kolejek zdołała zgromadzić aż 43 punkty, zachowując przy tym lepszy bilans bramkowy – 33 strzelone oraz 19 straconych.
KOMENTARZE
Dziwna jest ta VCF w tym sezonie. Popadamy ze skrajnosci w skrajnosc - jak na poczatku sezonu wygrywalismy niemal kazdy mecz na wyjezdzie , tak u siebie czasem glupio tracilismy punkty. Jak w tej chwili wygrywamy kazdy mecz u siebie , tak przegrywamy kazdy na wyjezdzie.
Emery nie jest glupi - wie ze glowny problem lezy w defensywie. Z Osasuna zagral przede wszystkim na 0 z tylu ale jako mlody trener przekonal sie ze los bywa okrutny - jeden blad i osasuna strzela gola. Co gorsza kolejna skrajnosc - VCF o dziwo nie jest w stanie strzelic nawet 1 gola.
Dziwne jest to jak dwa oblicza ma VCF - na Mestalla gramy momentami fenomenalnie , atakujemy i strzelamy z 3 gole na mecz , pod tym wzgledem jest sporo lepiej niz za Floresa czy Beniteza.Widac tez plan , taktyke choc brakuje konsekwencji bo czasem glupio odpuszczamy ale to tylko wina pilkarzy.
Na wyjazdach z kolei jest zupelnie inaczej - gramy jak za Koemana czyli chaos bez taktyki, na pale glupie dlugie pilki , sporo strat , niepewnie w def i malo kreatywnie w srodku. Problem w tym ze my po prostu musimy grac pierwszym skladem a to sie dzieje bardzo zadko. Bez Joaquina prawa strona nie istnieje.Bez Villi atak nie istnieje choc David ostatnio jest bez formy. Bez Baraji ciezko o odrobine kreatywnosci , wystarczy ze nie ma Albiola i obrona sie sypie a Marchena to najwieksze rozczarowanie tego sezonu.
Emery wiec co trzeba zrobic ale widac ze na razie mu to nie wychodzi. Jedno jest pewne - teraz za wszelka cene trzeba sie zakwalifikowac do LM bo bedzie ciezko gdyz i Sevilla i Atletico i Villareal graja na podobnym poziomie co my - cale szczescie bo mogly nam juz odskoczyc.
U siebie gramy obecnie dobrze, lecz tylko w I połowie. Potem wkradają się chaos, strach i męczarnie.
« Wsteczskomentuj