Liczby przemawiają za Quique
03.06.2007; 12:43
Jak wyliczył hiszpański AS, Enrique Sanchez Flores uzyskał już lepszy bilans spotkań niż jego poprzednicy: Rafa Benitez i Héctor Cúper.
Pomimo nie zakończonego jeszcze sezonu hiszpański dziennik postanowił porównać obecnego szkoleniowca "Ches" z dwoma najbardziej zasłużonymi dla klubu, w dwóch pierwszych sezonach ich pracy na Mestalla. Zarówno Benitez, jak i Cúper są najlepiej rozpoznawanymi szkoleniowcami Valencii, odnosili z tą drużyną wielkie sukcesy. Pierwszy z nich dwukrotnie wygrywał rozgrywki La Liga i raz zdobył puchar UEFA, drugi zaś, mimo brku trofeów, potrafił doprowadzić dużynę dwa razy z rzędu do finału Champions League. Jeżeli dać jednak przemówić matematyce, to Quique Sanchez Flores wychodzi z tej trójki najlepiej.
Póki co "Nietopreze" rozegrały 74 spotkania ligowe pod wodzą madryckiego szkoleniowca. Wyniki to 39 zwycięstw, 17 remisów i 18 porażek, co daje 134 na 222 możliwe do zdobycia punkty. Procentowo, wyraża się to w stosunku 60,3%. Z kolei za kadencji Héctora Cúpera zespół 36-krotnie wygrywał, 19 razy remisował i zaliczył 21 porażek. Daje to 128 na 228 możliwych punktów, a w stosunku procentowym 55,7%. Wynik uzyskany przez Rafę Beniteza jest najbliższy wyniku Quique. Uzyskał on 135 na 228 p-któw, czyli 59,2%. Bilans Beniteza prezedstawia się następująco: 38 zwycięstw, 21 remisów, 17 przegranych.
Dodać trzeba jeszcze, iż do pełnego rachunku brakuje Quique jeszcze 2 spotkań. Jeżeli z obu Blanquinegros wyjdą zwycięsko, zdobędą wtedy 71 punktów, a bilans procentowy podniesie się do 61,4%. W takim też wypadku zespół będzie najbliższy najlepszemu wynikowi, jaki osiągnął pod wodzą Beniteza w sezonie 2001-2002. Drużyna zdobyła wówczas 75 punktów.
Pomimo nie zakończonego jeszcze sezonu hiszpański dziennik postanowił porównać obecnego szkoleniowca "Ches" z dwoma najbardziej zasłużonymi dla klubu, w dwóch pierwszych sezonach ich pracy na Mestalla. Zarówno Benitez, jak i Cúper są najlepiej rozpoznawanymi szkoleniowcami Valencii, odnosili z tą drużyną wielkie sukcesy. Pierwszy z nich dwukrotnie wygrywał rozgrywki La Liga i raz zdobył puchar UEFA, drugi zaś, mimo brku trofeów, potrafił doprowadzić dużynę dwa razy z rzędu do finału Champions League. Jeżeli dać jednak przemówić matematyce, to Quique Sanchez Flores wychodzi z tej trójki najlepiej.
Póki co "Nietopreze" rozegrały 74 spotkania ligowe pod wodzą madryckiego szkoleniowca. Wyniki to 39 zwycięstw, 17 remisów i 18 porażek, co daje 134 na 222 możliwe do zdobycia punkty. Procentowo, wyraża się to w stosunku 60,3%. Z kolei za kadencji Héctora Cúpera zespół 36-krotnie wygrywał, 19 razy remisował i zaliczył 21 porażek. Daje to 128 na 228 możliwych punktów, a w stosunku procentowym 55,7%. Wynik uzyskany przez Rafę Beniteza jest najbliższy wyniku Quique. Uzyskał on 135 na 228 p-któw, czyli 59,2%. Bilans Beniteza prezedstawia się następująco: 38 zwycięstw, 21 remisów, 17 przegranych.
Dodać trzeba jeszcze, iż do pełnego rachunku brakuje Quique jeszcze 2 spotkań. Jeżeli z obu Blanquinegros wyjdą zwycięsko, zdobędą wtedy 71 punktów, a bilans procentowy podniesie się do 61,4%. W takim też wypadku zespół będzie najbliższy najlepszemu wynikowi, jaki osiągnął pod wodzą Beniteza w sezonie 2001-2002. Drużyna zdobyła wówczas 75 punktów.
KOMENTARZE
A co do Floresa to myślę, że jeszcze kilka lat popracuje na Estadio Mestalla.
Pierwszy sezon Quique to sezon kiedy Flores musial na nowo budowac sklad zniszczony przez Ranieriego , ponadto nie mial jeszcze takiego skladu jaki by chcial.
Drugi sezon z kolei to plaga kontuzji, i tu nie moglo byc mowy o jakis znaczacych sukcesach.
Tak jak juz pisalem nastepny sezon okaze sie prawda o Floresie (oczywiscie jezeli znow nie bedzie kontuzji).
Niedawno była mowa o osiągnięciach tej 3-ki trenerów. Jakie ma Flores? Przeciętne, a na tle tej dwójki mizerne. Owszem pozbierał drużynę po włoskim tornado, dotarł do 1/4 LM, będą kwalifikacje do LM na 07/08, ale równocześnie jest współodpowiedzialny za przetrzebienie drużyny w tym sezonie, styl gry pozostawia wiele do życzenia. NIe wspomnę o jego przywiązaniu do niektórych nazwisk. Nie przesadzajmy więc z tymi pochwałami. Poza tym zapytam prowokacyjnie, kto powiedział , że pozostanie trenerem na przyszły sezon?
Jeśli chodzi o poziom Primera - bardzo się obniżył i przez to wyrównał. Barca i Real nie grają na normalnym poziomie, Atletico - katastrofa, natomiast Sevilla rzeczywiście pozytywnie wyróżnia się na tym tle. Gdyby VCF grała "normalnie", walczylibyśmy o tutuł. A tu na finiszu rozgrywek kolejna kompromitacja - tym razem z Villareal. Czyżby niektórzy mieli aż tak krótką pamięć?
Nie przekreślam Floresa, bo ze względów ekonomicznych i szkoleniowych logicznym rozwiązaniem jest jego pozostanie na Mestalla, ale mam wątpliwości, czy to trener na miarę wielkiej Valencii.
Co do matematyki i stastyk istnieją dwa powiedzenia.
1. Liczby nie kłamią.
2. Matematyka, to nie wszystko.
Myślę, że więcej tłumaczyć nie muszę.
To że piłka to nie matematyka, pokazał wygrany przez Milan finał LM.
A tak w ogóle pachnie mnie już sezonem ogórkowym. Ponieważ Saragossa podobnie jak VCF nie popisała się, ostatnie 2 mecze w lidze to formalność. Niech zagrają ci, co rzadko wychodzą na boisko: Butelle, del Horno, Viana, J.Lopez, Regueiro + canteranos.
P.S.
Nie śledziłem uważnie ostatnich wydarzeń i straciłem z oczu Aarona. Co się z nim dzieje? Ma jakąś kontuzję?
« Wsteczskomentuj