Smutne święta... Robben 1:0 Valencia
20.12.2008; 23:25W szlagierowym spotkaniu 16. kolejki Primera Division Valencia na Santiago Bernabeu uległa 0:1 Realowi Madryt. Choć powszechnie uważa się, że obie drużyny znajdują się w większym lub mniejszym kryzysie, nie przeszkodziło im to w stworzeniu wspaniałego widowiska. Niestety bez happy-endu dla Los Ches...
Mimo pobożnych życzeń kibiców Unai Emery nie zdecydował się wystawić przeciw Królewskim dwójki napastników. Drużyna z Levantu zagrała znów w systemie 4-3-3, gdzie z przodu był osamotniony David Villa, wspierany przez skrzydłowych Matę i Joaquina oraz trójkę środkowych pomocników: Fernandesa, Albeldę i Baraję. Formacja defensywna wyszła w prawie najsilniejszym składzie. Prawie, ponieważ z powodu urazu nie mógł zagrać Emiliano Moretti, którego zastąpił Asier Del Horno. Jak się miało okazać, tego wieczoru była to największa strata dla Nietoperzy.
Kibice Valencii mogli mieć nadzieję, że pokonanie aktualnego mistrza Hiszpanii na jego własnych śmieciach nie jest mission impossible. Wszak Real od trzech kolejek nie zdołał zdobyć choćby punktu, w trzech spotkaniach tracąc dziewięć goli. Co prawda wygrana 3:0 nad Zenitem w Champions League poprawiła nastroje w drużynie, jednak nie był to wynik, który móglby przestraszyć klasową drużynę, za jaką chce uchodzić Valencia CF.
Niestety, piłkarze z Lewantu wyszli na boisko niedostatecznie skoncentrowani. W pierwszych minutach badali przeciwnika, a tymczasem przeciwnik ten strzelił im bramkę. W 3 minucie Arjen Robben dostał piłkę z prawej strony boiska, znakomitym dryblingiem zwiódł Del Horno, wpadł w pole karne i wyłożył futbolówkę jak na tacy Gonzalo Higuain'owi, który nie dał najmniejszych szans Renanowi. Po takim początku można się było załamać i zawodnicy Valencii sprawiali właśnie wrażenie zdezorientowanych przebiegiem sytuacji. Galacticos po zdobytym golu mogli spokojnie przyjmować rywali na swojej połowie i wyprowadzać zabójcze kontry, co skwapliwie czynili. Po jednej z nich piłkę na prawym skrzydle znów dostał Robben, znów z łatwością minął Del Horno, znów wpadł w pole karne, jednak tym razem oddał strzał w krótki róg, który obronił brazylijski bramkarz Los Ches. W 15 minucie piłkę dostał Higuain, który został ściągniety do parteru za sprawą Albiola i Marcheny. Argentyńczyk zdołał jednak zagrać przed pole karne, gdzie czyhał Rafael Van der Vaart. Po pięknym uderzeniu futbolówka przeleciala obok bezradnego Renana i uderzyła w słupek. Chwilę później znów dał znać o sobie Robben, który wychodząc sam na sam z Renanem został brutalnie podcięty przez Del Horno. Były gracz Chelsea powinien ujrzeć czerwoną kartkę, jednak sędzia Ramirez Dominguez wyciągnął tylko żółtko.
Po 20 minutach przewagi Realu zawodnicy wicelidera ligi hiszpańskiej otrząsnęli się z letargu i zaczęli zagrażać bramce Królewskich. Choć osamotniony z przodu, bardzo aktywny był David Villa, któremu świetnie partnerował Joaquin. "7" Valencii próbowała samotnych rajdów, jednak często kończyły się one niepowodzeniem. O wiele lepiej w indywidualnych rajdach prezentował się Joaquin, który raz po raz przedzierał się prawą stroną. Po jednej z takich akcji znakomicie wyłożył piłkę reprezentacyjnemu napastnikowi, który jednak posłał futbolówkę ponad bramką Casillasa. Wcześniej były dwie sytuacje godne odnotowania: kolejny rajd holenderskiego skrzydłowego ośmieszający naszych obrońców oraz żółta kartka dla Carlosa Marcheny za uderzenie łokciem Guti'ego. Pierwsza połowa zakończyła się kolejnym rajdem Robbena. Tym razem Holender przebył z piłką przy nodze odleglość od jednego pola karnego do drugiego, jednak efektowny rajd zakończył uderzeniem obok bramki Nietoperzy.
Na drugą połowę gracze Emery'ego wyszli z zupełnie innym nastawieniem, niż na początku spotkania. Najpierw strzałem w krótki róg spróbował zaskoczyć Casillasa Villa, a parę minut później piłkę w pole karne znakomicie dośrodkował Miguel, a strzał głową Rubena Barajy kapitalną interwencją na słupek sparował portero Realu. Valencia posiadała od początku drugiej połowy zdecydowaną przewagę i większy spokój w grze, którego nie mógł zmącić nawet strzał Higuaina w poprzeczkę. Gdy wydawało się, że Nietoperze w końcu osiągną swój cel, nadeszła feralna 67 minuta. Prawą stroną po raz kolejny przedzierał się niezmordowany Arjen Robben, który wpadł na Carlosa Marchenę. Arbiter Ramirez Dominguez ku zdziwieniu wszystkich, a największym samego "sprawcy" przewinienia, pokazał kapitanowi drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Po tym incydencie gra Los Ches zupelnie przestała się kleić. Nic nie pomogło wprowadzenie Davida Silvy i Vicente. Robben nadal siał spustoszenie w naszych szeregach obronnych, a Higuain marnował okazję za okazją, między innymi dzięki znakomitej dyspozycji Renana. Nasi gracze mieli jeszcze swoją szansę w 89 minucie, kiedy po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Villi, lecz jugador strzelił zbyt lekko, by futbolówka prześlizgnęła się między nogami obrońców Realu. Chwilę potem sędzia zakończył spotkanie.
Czy mimo porażki można zauważyć po tym meczu jakieś pozytywy? Zdecydowanie tak. Nasi gracze pokazali, że wkładając całe serce w grę (co prawda robili to dopiero od 20 minuty), można podjąć wyrównaną walkę z najlepszymi. Dobrze funkcjonowała współpraca między trójką najbardziej ofensywnych graczy: Villą, Matą i Joaquinem. Na plus można zaliczyć również występ Renana, któy w końcu zagrał na poziomie, jaki wszyscy od niego oczekują. Jednak "mecz prawdy" obnażył też wszystkie braki Valencii: dziurawą obronę, zanik formy starych liderów - Barajy i Albeldy, żółwie tempo rozgrywania ataków, brak walki o każdą piędź ziemi, a przede wszystkim brak boiskowego lidera, który poderwałby drużynę w trudnych momentach. Dziś takim kimś dla Realu był Arjen Robben. Holender zrobił różnicę, która okazała się nie do zniwelowania...
KOMENTARZE
chcialbym valenci bez albeldy, baraji... a marchena na lawke
w ofensywie nic
pozniej byly sytuacje ale ``niezawodny`` Villa zmarnowal a moglo byc tak pieknie
potrzeba drugiega napastnika
Na druga połowę Albelda i Baraja nie powinni wyjść chetnie zobaczył bym w 2giej połowie na boisku środek pola Silva-Fernandes i atak Villa-Zigic. Jak zagramy 2ga połowę tak jak ostatnie 15 min. drugiej mamy szanse na korzystny wynik na SB. AMUNT !!
Jak na razie jak przypuszczam - ta VCF to posmiewisko , czyzby pozycja Emerego byla zagrozona?
Renan - przy gol raczej bez szans, reszta na plus
Miguel - bdb w ofensywie, w defensywie nie najgorzej
Marchena - brutalna gra, raczej na -
Abliol - przeciętnie
Del Horno - [*], Robben mija go jak chce
Joaquin - rozkręca się, na początku niepotrzebne dryblingi, ale z min. na min. dobra gra
Baraja/Albelda - słabo
Fernandes - bdb. występ. Wg mnie najlepiej w VCF. Świetna gra ciałem, dobry drybling i podanie, szkoda tych niecelnych strzałów
Mata - początek słaby, potem tylko lepiej
Villa - obrońcy mają z nim problem, pomimo dogodnej nietrafionej sytuacji gra dobrze
Najsłabiej: Del Horno
Najlepiej: Manuel F.
zmiana del horno - maduro > kompletnie dla mnie niezrozumiała. Jak dla mnie zmiana stracona ;]
Kapitanem powinien zostać Baraja tak jak niedawno to było, Villa-jeszcze nie jego czas, Silva-za młody, Marchena-tak sobie, Vicente-za rzadko gra, Albelda-kiedys super kapitan, wiec pozostaje chyba tylko Baraja....
Ale faktycznie mecz jest słabiutki w wykonaniu vcf
potrzebujemy nie napastnika, ale obroncow i powrotu do starego dobrego poziomu defensywy vcf
wiecej pilkarzy jak Fernandes, niech juz wrocic Banega, cos mi sie wydaje ze moze byc z nim jak z Fernandesem, wroci dostanie kredyt zaufania i bedzie wymiatal
rzutow roznych masa a Zigic i Morientes caly mecz na lawie
Emery
wpuszcza Maduro w 65 minucie za fatalnego Del Horno
po co? bronic wyniku?
przegralismy mecz ktory mozna bylo spokojnie wygrac
zbytnie zapatrzenie trenera w niektorych zawodnikow a pomijanie innych jest bledne i nie przynosi korzysci
niestety trener tym razem sie nie popisal
jeden piłkarz robi różnice szkoda moglismy to zremisowac. Świetny mecz fernadnesa a przeciwnie marcheny tak nie powinien zachowywac sie reprezentant Hiszpanii( alexsis wracaj!!). Przynajmniej pokazalismy ze grac potrafimy w przeciwienstwie do meczu z barca i menczonego espanyiolu . bardzo dziwna zmiana maduro za del horno po co to?? powinien wejsc napastnik!!
VCF udowodnila dzis ze okres kiedy bylismy dumnym klubem , grajacym solidny i dobry futbol sie skonczyl.
Dzis widzialem druzyne ktora powinna przegrac 9-2.Druzyne slabsza niz 3ci sklad Realu.Druzyne grajaca brutalnie i bez honoru(Marchena i lokiec Albiola). Real zegral dzis mecz tak slaby ze wszyscy sie lapali za glowy.Nie trafiali nawet na pusta bramke.Ale to i tak wystarczylo na ta Valencie. Obrona VCf gra jak za Koemana czylo dno totalne i nikt chyba juz w to nie watpi. W pomocy oprucz Fernandesa(ktory dzis tez glupio kilka razy zagral) nie ma nikogo.Albelda potwierdzil ze trzeba sie pozegnac z nim jak najszybciej! DEl Horno osmieszyl sie na cala hiszpanie.David Villa - nie poznaje tego pilkarza, co sie z nim stalo.Pozytywy : Vicente,Miguel,Fernandes,momentami Joaquin.
Minusy : To co robi i gra Villa , cala reszta zespolu.
Mowiliem przed meczem ze to mecz prawdy. Teraz jest mi przykro bo kocham VCF a tu patrze na zespol bardzo slaby , bez honoru, bez charakteru, grajacy chamski,toporny, wolny i bezpomyslowy futbol.Barca , Sevilla,Villareal i Real sa lepsze.Jak tu wiec byc w pierwszej 4ce?
Renan - dobre zawody ( nie widziałem bramki bo zanim włączyłem relacje było już 0-1 więc nie wiem czy zawinił przy niej)
Miguel - bardzo dobra, waleczna gra
Albiol - wydaje mi się, że solidnie
Marchena - krótko mówiąc - CYMBAŁ
Del horno - wolny, cienki, żałosny, w drugiej połowie ciutkę lepiej, ale i tak porażka
Albelda - ssał aż miło, tracił piłki, gdy przeszedł do obrony po czerwieni Marcheny, był jechany przez Robbena równo
Baraja - nie wiem co powiedzieć bo go nie widział szerze na tym boisku
Joaquin - ciągnął grę, dobry występ
Mata - słabiutko
Fernandes - jak dla mnie prawdziwy czołg odebrać mu piłkę to chyba cud
Villa - przy tej taktyce ten człowiek nie istnieje
Zmiennicy
Maduro - ciężki, wolny, ok nie grał na swojej pozycji, rozumiem to, nie spodziewałem się po nim czegoś dobrego.
Vicente - nic nie wniósł, no ew prawie same straty
Silva - to nie jest silva, tylko póki co jego cień
Ogólnie o taktyce: bez sensu, nie podoba mi się to już i to bardzo. Ciągłe wrzutki, jak Villa ma takie piłki ściągać ? on potrzebuje piłek po ziemi, w uliczkę a nie dośrodkowań. Nie mam do niego żalu, bo po prostu nie mógł za wiele zrobić.
Szkoda bo Real był spokojnie w naszym zasięgu. Na temat Emerego i jego pracy w tym klubie powiem dopiero po meczu z Villarrealem. Póki co go nie komentuje. Dziękuję
Renan - bdb. mecz, świetne interwencje ale zdarzały mu się błędy (wybicia)
Miguel - uratował zespół od gdy odebrał piłkę Gutiemu w sytuacji sam na sam, dobry w defensywie i jeszcze lepszy w ofensywie. Najlepszy nasz obrońca w tym meczu.
Marchena - słaby mecz a co ważniejsze brutalny, opaska kapitana niezasłużona. Wraca stary Marchena, ten z Euro to chyba już przeszłość.
Albiol - ostra gra i to dosłownie, mecz słaby.
Del Horno - albo Robben był dziś tak kapitalny, albo Del Horno jest tak słaby...
Joaquin - Młody bóg. Bdb. występ na tle drużyny.
Manuel F. - bez wątpienia najlepszy.
Baraja - na ławkę. Słabo.
Albelda - j.w.
Mata - dziś słabiej, p.połowa lepsza od drugiej.
Villa - starał się, ale sam nic nie zdoła.
Zmiennicy:
Maduro - tak jak Del Horno. Cienki jak barszcz.
Silva - niewidoczny.
Vicente - wywalczył kilka rzutów wolnych, starał się...
że po kontuzji(6),Vicente pomimo tak krótkiego czasu pokazał sie z dobrej strony(7). Wielkie brawo dla drużyny za ambitną walkę po za pierwszymi 20 minutami graliśmy na równi.Skrzydła podciął nam dopiero Marchena nie żaden zawodnik Realu ale i tak walczyliśmy i chcieliśmy wygrać.
Amunt Valencia
Tak to to całkiem nieźle w ataku było, po za pierwszymi 10 - 20 minutami i kwadransem po czerwonej kartce.
A propos Fernandeza to gość się jeszcze powinien nauczyć odpowiedzialności na boisku i troszkę więcej myślenia i będzie zajebisty.
Jak dla mnie najlepsi w Valenci byli Renan i Joaquín i Miguel.
Brak skutecznosci, zmaiana Maduro bez sens, Vicente ok, powinien wejsc Moro(mecz o superpuchar i trafił do siatki realu). Marchena gra ostro, Albiol stracił forme, Alexis jak gra to słabo a teraz wszyscy chcą jego powrotu.
Renan jest dobry i znów ratuje nas przed porażką , tak jak Vicente.
Ustawienie jest strasznie przejżyste
Real miał swoje sytuacje, zgoda. Ale wynikało to bardziej z naszego stylu gry, gdyż przez większość czasu na nich siedzieliśmy i nas kontrowali. Graliśmy sami całkiem przyzwoicie, a fakt, że miało to miejsce na Santiago Bernabeu (nieważne czy Real ma problemy czy ich nie ma) powinien nas cieszyć. Bardzo często zgadzam się z Twoimi analizami, ale tutaj najzwyczajniej gadasz głupoty.
Miguel - jedyny nasz obrońca który gra na miarę barw drużyny, której koszulkę nosi.
Marchena - po raz kolejny pokazuje jaki to on jest wojownik, gwiazda, symulant czy inny podobny agent. kartki nie powinno być. co nie zmienia faktu, że marchena przesadza.
Albiol - o zgrozo: nie mam zdania. niewidoczny.
Del Horno - po raz kolejny powiadam: jest tragiczny, okropny, beznadziejny.
Albelda - tak, tak, tak, zasługi ma pan ogromne. tyle, że na emeryturze pan powinien być już ze dwa lata conajmniej. -.-Fernandes - mimo tego, że go nie lubię: po raz kolejny, ładnie. ładnie. ładnie. szkoda, że skuteczność zawiodła.
Baraja - hm, ciężki temat. trochę opinii od del horno, trochę od albeldy. + chwilowe przebłyski.
Mata - czarodziej. daję mu złotą piłkę za trzy, może cztery lata. ;) autentyczny czarodziej!
Joaquín - dzisiaj najlepszy. tak, tak, najlepszy! ximo czarował, robił co może, rajdy niczym robben - no, prawie. tak czy siak - był świetny.
Villa - ano właśnie. villa. ilu to z nas będzie narzekać na naszego napastnika osamotnionego. że tu miał szansę, tam miał szansę, tu to, tu tamto. on nie może grać na miarę swoich możliwości sam! no nie może, nie może, nie może! szczerze mówiąc, miałem dzisiaj nadzieję na wpuszczenie - zigicia. tak, zigicia. ;)
Emery - mam wrażenie, że na dzisiejszy mecz to ja bym lepiej valencie naszą przygotował. ja tak jak i 90% irc'owcow. maduro? moment, moment. za del horno wchodzi maduro? i bronimy wyniku? kompletnie tego nie zrozumialem!
+
Maduro - nie powinien grac w valencii.
Silva - efekty kontuzji widać. widać! i obym następnym razem pisał, że w sumie to ich nie widać.
generalnie valencia nasza mi się dzisiaj podobała. unosiło mnie na krzesełku. ;) jestem spokojny o wynik z atletico.
i na koniec, powiedzcie mi ... czy real grał na kontry? :D hahaha!
pozdrawiam! :))
1. Jeżeli na lewej obronie nie znajdzie się ktoś bardziej obrotny, to proponuję aparat tlenowy dla Miguela, bo mu płuca siądą.
2. Obrona gra stanowczo zbyt wysoko. Niemal każda prostopadła piłka do Robbena kończyła się 10 metrowym wyprzedzeniem Del Horno, Marcheny, Albiola.
3. Brak rozgrywającego. To widać na gołe oko. Z czym do ludzi, skoro za rozgrywanie bierze się defensywny pomocnik Fernandes albo skrzydłowy Joaquin?
4. Fatalne zmiany. Del Horno -> Maduro=zamienił stryjek siekierkę na kijek. Baraja -> Silva? Silva zagrał, wybaczcie, beznadziejnie. Zero aktywności, choćby przejawów rozgrywania, zero uporządkowania gry w środku, nic.
5. Vicente. Powinien grać od pierwszej minuty. Gdyby miał 90, a nie 15, to może wskórał by coś więcej, a tak szalał, szalał, ale nie wyszalał. Opaska na rękę Vicka!
6. Brak skuteczności. Kilka okazji było. Najlepszą zespół chyba Villa, skądinąd rzekomo nasz najlepszy napastnik. W takim wypadku trzeba było wpuszczać Morientesa, który jest typowym dobijakiem, dołóżnogą etc.
7. Druga żółta dla Marcheny. Cytując Dżumę A.Camusa 'Panowie, czapki z głów'. Tak genialnej decyzji dawno nie widziałem. Gdzie tam był w ogóle faul? Carlos nie chciał wchodzić ostro, więc się przytrzymał, a to, że Robben przyteatrzył to już inna sprawa. Parę sekund później zatrzymał w identyczny sposób jednego z naszych, ale jakżeby inaczej - kartki nie otrzymał.
8. Zawsze mogło być gorzej...
9. ...ale powinno być lepiej.
10. Amunt.
No cóż, końca świata nie będzie. Mecz nie był zły, zły był Robben, który przez większość meczu robił z nami co chciał, zły był del Horno, który się robić tak dawał. Zły był sędzia, wyrzucający Marchenę za stanie naprzeciw Robbena. Pozytywów można się jednak doszukać niemało. Dość wskazać Miguela (genialnie przerywał, nie sposób było przewidzieć trajektorię jego lotu, dosłownie jak kwant - był wszędzie), Renana, Joaquina (napędzał naszą ofensywę i kreował większość sytuacji), blasku nie utracił Mata, ożywienie wniósł Vicente, Villa był niebezpieczny jak banda Arabów, ale i kąpany w ciut za gorącej wodzie. Gdyby zachowywał zimną krew, mógłby pare sytuacji wykończyć.
Nie potrafimy zdominować meczu w środku pola. Nasza pomoc nie istnieje jako całość, ale jako poszczególni gracze - cóż z tego, że błyszczał Fernandes, że odebrać czasem potrafił Albelda, skoro piłkarze Realu dosyć swobodnie hasali pod naszym polem karnym...
Strach nieraz było patrzeć i na defensywę, Higuain i Guti na szczęście zabijali celnością, ale... przedstawienie trwało. Nie złamaliśmy się, robiliśmy swoje. Wreszcie było widać ducha walki, wreszcie ten ofensywny styl, jaki miał być przewodnim hasłem Emery'ego. Nie graliśmy na 1-1, tylko na 5-5. Było na co patrzeć, i chyba nie ma się czego wstydzić.
- Fernandes(świetny cały mecz),
- Joaquin i Miguel(wreszcie coś tą prawą flanką wychodziło, szczególnie Joaquin spełniał swoją rolę),
- Albiol(dobry jego mecz lecz cóż miał sam zrobić:/),
- Renan(uratował nas)
- Mata(coś tam mieszał, może nie rewelacyjnie ale całe serce włożył w to spotkanie).
Minusy:
- Marchena(wybitnie nieudany mecz, zasługiwał na czerwień już wcześniej, w ogóle jego podejście do meczu było co najmniej dziwne...wyszedł na boisko nie po to żeby wygrać ale po to żeby zabić rywala, jakby sobie normalnie setke strzelił przed wyjściem na boisko.... Kompletnie nieodpowiedzialny jak na kapitana),
- Del Horno(nie radził sobie kompletnie z Robbenem ale z nim akurat nawet najlepsi sobie nie radzą),
- Villa(szkoda kilku sytuacji, szczególnie tej na pustą bramkę, coś się niedobrego ostatnio z nim dzieje i jest to trochę niepokojące bo to nasz najważniejszy snajper),
- Emery(ta zmiana Maduro była bezsensowna, Del Horno swoją miną sam skomentował jego decyzję).
Ogólnie mecz dobry. Co tu dużo gadać - czerwona kartka mocno nas osłabiła, na tyle aby Real czuł się swobodnie w kontrataku. Na szczęście nasi się nie poddawali, walczyli do końca i to mi się podobało.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku życzę wszystkim użytkownikom na stronie i kibicom VCF:)
Ok , ale chyba inny mecz ogladalismy.
1.Real stwarza pierwsza okazje do gola i strzela gola na 1-0. Robben mija nasza obrone jak tyczki.
2.Kazda nastepna akcja Realu to sytuacja stuprocentowa.Ogladajac mecz z kumplem ktory jest bezstronnny kumpel mowi: "stary ja tak slabej defensywy nawet w lidze polskiej nie ogladam" a ja na to "masz racje".
3.Bezmozg Marchena pracowal na czerwona i mial fuksa ze juz po 30 min nie wylecial - tak wyglada nasz kapitan!
4. Real pozostawial tyle miejsca ze nawet Osasuna moglaby sobie pograc ... a nasi podbijali sobie posiadanie pilki cofajac do Renana. Jak majac tyle miejsca i tyle okazji do strzalu mozna tak pudlowac ...? Szkoda gadac!
5.Joaquin poza swietnymi dryblingami fatalnie podawal , Mata nie istnial za bardzo a Villa zamiast wiecej strzelac chcial sie dokiwal do bramki.
Jako podsumowanie - przegralismy z 3cim skladem Realu ktory zagral przecietny mecz zostawiajac duuuzo miejsca rywalowi i pudlujac w dziesieciu stuprocentowych sytuacjach!Dodajmy jeszcze upokorzenie na Camp Nou. Pewnie - miejmy powody do radosci...
Nie było pomocnika pokroju Vicente, defensywnego pokroju Ferandesa ani napastnika pokroju Villi. Co to w ogóle za porównania? Mamy rok 2008, a nie 2006 i wcześniej. Chcesz grać z 36 czy tam ileś letnim Ayalą, 54 Kempesem i 40 Canizaresem? Bez przesady.
Nikt nie chwali wyrzucenia 18 mln na Banegę, kolejnych 12 czy coś koło tego na Zigicia, ale człowiek uczy się na błędach. Za grosze mamy Renana i Carleto.
Dobry mecz? Przegrywamy 0:1, bramkarz nas kilkukrotnie ratuje - to uważacie za nasz sukces?
Villa
Mata
Silva
Vicente Fernandes Joaquin
||
\/
Carleto Moretti Albiol Miguel
Renan
W meczach z Sevilla,Barca i Realem zdobywawmy zaledwie 1 punkt tracac 5 goli i UWAGA nie strzelajac zadnego...
Az dziwi ze wiekszosc tu sie cieszy i przejawia superoptymizm...
W pierwszej akcji dla Valencii meczu MOIM ZDANIEM spalonego nie było, Villa idealnie wszedł w podanie. No cóż, trudno.
Największy pozytyw to zdecydowanie Manuel. Zagrał kapitalne zawody, odebrać mu piłkę było niemal niemożliwością, niezła technika. No i w destrukcji nawet nieźle. Joaquin- takiego chciałbym oglądać co weekend... Niezły mecz, drybling, i te podania "w uliczkę"... Cud ;]
Ale zabrakło jak zwykle skuteczności. Villa nie trafia z 5 metrów, kiedy Casillas leży na ziemi (przy okazji- jestem pełen podziwu dla tego, co zrobił przy strzale głową Baraji). Drugi minus to zmiany. Gdzie był Zigic? No pytam się? Przy tylu rożnych i wysokich piłkach poradziłby sobie zdecydowanie lepiej niż taki Villa. Silva- niech popracuje jeszcze nad formą, bo stary David to to nie jest...
Renan. No cóż. Nie wiem czy to jest przypadek czy nie, ale w tym meczu bronił całkiem nieźle. Bramka- niemal bez szans, później dobry występ, chociaż kilka głupich wybić, i nerwy też straciłem jak się niemal kiwał z Higuainem kilka razy.
Podsumowując. Nie jest źle. Jak dla mnie najlepszy mecz Valencii. Taką bym chciał oglądać- zdeterminowaną, waleczną, biegającą, ambitną, tylko do ciężkiej cholery bardziej skuteczną. I drugi napastnik by się przydał... Sam Villa sobie nie poradzi. Ale jak mówię- nie ma się co zamartwiać (chyba że głupotą Marcheny i lewą stroną obrony... i czasami bramkarzem ;]). Święta to czas spokoju i radości, więc cieszmy się z nie najgorszej gry naszego zespołu, ale życzmy mu od razu więcej strzelonych bramek ;)
Pozdrowienia ;)
Każdy co widział mecz napisze że obrona Valencii (za duże słowo bo tylko Miguel i Renan) nie istniała. Stwierdzenie "Podbijali sobie posiadanie piłki grając do Renana" Kiedy?? Czy ty nie widziałeś jak real był zamknięty?? Przez ile czasu?? Sam Orłowski (jeżeli oglądałeś na Canal+) stwierdził że tak zamkniętego real nie widział nawet w wykonaniu barcelony tylko że jedyny szkopuł w tym że jak powiedziałem do Ojca "Przecież z tego musi coś wpaść"(podczas oblężenia realu) Ojciec "No musi", a jak to mówią "musi to..." Gdybyśmy wygrali, a mogliśmy nikt nie miałby słów krytyki no może w kierunku obrony bo mecz zagraliśmy jakich mało widziałem w wykonaniu VCF... Gdyby nie Robben i Del Horno... <- chyba nie ma złudzeń że jednak VCF za wysokie progi, niech wraca do swojej małej ojczyzny - Bilbao.
Tak krytykujecie Baraję, a według mnie gra siadła w środku właśnie po zejściu Rubena. Rozegrał dobre zawody. Fernandes, tak jak z Barcą,należał do wyróżniających się zawodników.
W tabeli robi się gęsto, ale jestem lepszej myśli niż poprzednio, bo zaczyna coś się zazębiać. Wróci Moretti, dojdzie Carleto,Silva będzie coraz lepszy. Przydałby się jednak jakiś Keirrison w ataku. Tak więc nie takie smutne te święta, choć mogłyby być weselsze. Ale rok 2009 będzie nasz!
Velin :D Jeden Fernandes w środku pomocy? Coś podobnego Oscar Fernandez wystawił w swym pierwszym meczu na Real. Skończyło się 1-5.
Fernandes gra dobrze, ale tylko wówczas, gdy odpowiada za nieduży teren - gdy w środku gramy trzema piłkarzami. Pozostawienie środka pola z samym Albeldą i Fernandesem to samobójstwo, a udowadniały to zespoły pokroju Recreativo i Racing. W oby tych spotkaniach graliśmy dwójką napastników, a rywale potrafili zdominować środek pola.
Nie wiem co jest przyczyną takiej gry, może zbyt słabe wykształcenie taktyczne, może niemal już legendarny mały rozumek? Jesteśmy skazani na grę systemem z trzema graczami w środku, co dla naszej ofensywy nie jest najlepsze. Nadzieja w tym, że nieco cofnięty Silva poradzi sobie jako łącznik pomiędzy pomocą a ofensywą, choć tam lepszy byłby zawodnik typu Renato.
Maduro nie wiem po co wszedl-bo jak del horno zle gral przez 65 minut to te 25 minut mogl jeszcze zle pograc
o inne zmiany az sie prosilo wtedy panie Emery
zastanawiam sie jakby sie sprawdzil Michel gdyby Emery go powolal i pozwolil grac przez czesc meczu z Villa
szkoda
Real byl do pokonania
mnie Valencia w tym meczu zawiodla mimo ze niektorzy chwala styl gry
wazny jest wynik a nie styl
bo na koniec sezonu nikt nam nie dopisze punktow za ladna gre
a kandydatow do pierwszej czworki moze byc i szesciu bo np. Deportivo znow moze zagrac runde zycia tak jak w tamtym sezonie a jest jeszcze Sevilla ktorej pozostala gra tylko w lidze hiszpanskiej Athletico Villarreal i Real
Barcelona z taka forma i z takimi zawodnikami jak Messi czy Eto`o jest poza zasiegiem w tym sezonie
Ktos tu napisal ze zagralismy najlepszy mecz w sezonie - no comment !
Nikt tu najwyrazniej nie rozumie ze stworzylismy wiecej sytuacji tylko gdyz Real pozostawil nam mnustwo miejsca a sam gral 3cim skladem z takimi superdefensorami jak Salgado , Metzelder czy Marcelo. I nawet z taka defensywa nasi nie potrafili strzelic chocby 1 gola.
Widzialem druzyne Emerego w przedsezonie i na poczatku sezonu - gralismy wtedy kapitalnie! Teraz jest zenada , porazka za porazka. Bardzo dziwne ze druznyna zamiast rosnac w sile gra coraz slabiej.
Ale to moja opinia.
nie dlatego, że przegrywamy, ale dlatego że nie ma pomysłu na grę. Od początku forsuje jedno i to samo ustawienie, a nie dostosowuje go do możliwości przeciwnika.
Jak tak patrze na obronę Realu to nie widzę innego wyjścia jak gra 2 napastnikami-Villą i Morientesem. Jedynym poważnym atutem Valencii jest gra ofensywna bo wszyscy doskonale znają możliwości naszych obrońców.Jeśli na mecz z Atletico wyjdziemy w takim samym ustawieniu to juz gwarantuję kolejna klęskę na własnym stadionie
1. Najmocniejszy punkt Realu trafił na największe beztalencie jakie mamy aktualnie w składzie. Znaczy się Robben-Del Horno. Robben to wystarczy, że sobie wypuścił piłkę na 10 metrów na wprost a nasz Del Horno już był 5 metrów za nim niemiłosiernie zasapany. Nasz "lewy obrońca" po prostu powala swą "dynamicznością, zwrotnością i szybkością". Jakby był Moretti to ten mecz wyglądał by inaczej.
2. Druga kartka dla Marcheny z kapelusza. Z faulem się zgodzę ale gdzie tam pokazywać jakieś kartoniki. Takie wielbłąd sędziego w taki meczu.
3. Środek boiska. Baraja to w ogóle grał oprócz jego główki to nie widziałem żeby był na boisku. Albelda to samo, bez tego błysku.
Pozytywy: Ximo przez 60 minut, Fernandez pomijając jego atomowe strzały, wszędobylskość Miguela.
Negatywy: To co do góry + nieskuteczność (Jak Villa tego nie trafił ;/)
Wszyscy oczekiwali wspaniałego Silvy, ale ten chłopak jest po kontuzji i sam meczu nie wygra.
Joaquin dobrze gra bo kiwa, ale te kiwki nic nie wnoszą bo na 2 czy 3 przeciwniku gubi piłke.
Villa stracił forme ale sam też nic nie może zrobić.
Były strzelec Hiszpanii, Morientes grzeje ławe podczas gdy powinien wejsc.
Lewa obrona to klęska od odejscia Carboniego.
Marchena był wspaniały ale teraz nie idzie mu bo obrona wygląda fatalnie.
na euro miał Puyola a 4 lata temu Ayale i był jednym z najlepszych obrońców na swiecie.
Albiol wczoraj wystąpił może na 6 ale te mecze ostatnie, z Barcą to była totalna katastrofa.
Vicente nas ratuje i on jedynie jakoś próbuje ciągnać tą gre z Joaquinem
VCF prezentowala sie super w przedsezonie i na poczatku sezonu , natomiast teraz jest masakra.Rzeczywiscie wyglada to jak za Floresa czyli mozolne i wolne akcje ktore jest bardzo latwo odczytac.Dodac do tego katastrofalna defensywe i nagle mamy watpliwosci czy damy rade sie zakwalifikowac do pierwszej 4ki.
Na pewno oglądałeś uważnie cały mecz?
W tym spotkaniu VCF grała piłkę ładną, kombinacyjną i było naprawdę kilka akcji po których(jak ktoś wcześniej powiedział) można było czuć się dumnym kibicem VCF. A co do defensywy to akurat się zgadzam.
Słowo letarg utkwiło mi już na stałe chyba, bo przy kazdym meczu nasi znajdują sie w takim własnie letargu i zanim sie otrzasna to tracimy kolejna bramke i jest po meczu.
Mecz nie był zły, ale brakowało skutecznosci i tego dobicia jakim powninen zając sie Moro.
Powtórzę - moim zdaniem to był chyba najlepszy mecz VCF za Emerego, co nie oznacza że poziom był tak wysoki. Było dużo braków, szczególnie w grze defensywnej, dużo chaosu i błędów. Real to zawsze Real, nawet jeśli przechodzi kryzys. Z Barcą mimo przegranej nie mieli się czego wstydzić. Mecz powinien skonczyc się wynikiem nie 0:0, lecz np.4:3 lub odwrotnie. Może bierze się to z filozofii Emerego, że woli remis 4:4 niż 0:0. Tym razem nie wyszło, ale postawa piłkarzy (nie wszystkich) w tym meczu daje nadzieję na lepsze dni. Dajmy Emeremu czas na uporządkowanie gry. Zapytam krytykantów - co proponujecie - zwolnić Emerego i rozwalić z trudem budowany spokój i tworzoną drużynę?
PS. W temacie o Benfice w dość łatwy sposób obaliłem Twą tezę, jakoby QQ odpuścił UEFA. Szkoda, że nie odpisałeś ...
Doceniam Twoje boiskowe doświadczenie i olbrzymią wiedzę, jaką zapewne dzięki występom przeciwko Niedźwiedziowi Ramsowo czy drużynie Naki Olsztyn uzyskałeś, ale myślę, że zwyczajne oglądanie Primiera Division może zniwelować tą jakże kolosalną różnicę, jaka niestety nas dzieli.
Z oglądania zaś kolejnych spotkań Valencii pozwalam sobie nieśmiało wysnuć wniosek, że Fernandes spisuje się tylko jako jeden z trójki zawodników środka pola. Być może Płomień Ełk w swej kadrze posiada odpowiednich zawodników, dzięki którym takie ustawienie dobrze funkcjonuje, ale wstrzymywałbym się z indukcyjnym uogólnianiem tego faktu do przypadku Valencii.
Marcin, z tego co pamiętam napisałeś jedynie, że Valencia była w stanie grać drugim składem w Pucharze UEFA i awansować, z czego próbowałeś wyciągnąć wniosek, że i Benfika powinna. Litościwie postanowiłem więc zamilczeć, a nie raczyłem nie odpisać.
Tym bardziej boli to, że mimo sytuacji bramkowych nic nie ustrzeliliśmy. Boli, że sędzia wyrzucił Carlosa, a pobłażał obijaniu Villi, nie zauważył skoszenia równo z trawą Silvy przy prawej linii i nie gwizdnął karnego, tylko dlatego, że Villa utrzymał się na nogach mimo ewidentnego faulu. Boli, że nawet jak Fernandes wreszcie pokazał, iż ma talent, potrafi minąć 2, nawet 3 przeciwników i dobrze podać, to jednak zwyczajnie za wolno biega. Boli, że Villa zmarnował okazje, które zwykle trafia z zamkniętymi oczami.
Dlaczego Moretti musiał złapać tę żółtą kartkę?! Dlaczego?! Dlaczego znowu musieliśmy oglądać tego baskijskiego błazna bojącego się nawet podejść do Robbena?!
Ten mecz wcale nie był słaby. Do momentu zejścia Marcheny, byliśmy lepsi, dokładniejsi, grający z pomysłem. Nawet jak zszedł Carlos, nie przestaliśmy atakować. Villa, Mata, Joaquin, Fernandes i wyborny Miguel robili co mogli, szukali szczęścia w grze kolektywnej, w dośrodkowaniach, stałych fragmentach, ale zwyczajnie nie chciało wpaść.
Problem w tym ze jak na poczatku sezonu zachwycalem sie Emerym i tym jak grala VCF tak teraz po raz pierwszy widze chyba wiecej negatywow niz pozytywow.Na poczatku sezonu jakims cudem gralismy szybko, pomyslowo a srodek pola wygldal o niebo lepiej.Pamietam mecz z Realem na Mestalla , Realem o wiele silniejszym niz ten slaby Real z wczoraj.I co? I gralismy znakomicie!
To ze Real nie jest w formie kazdy wie.I to jak grac z Realem pokazala Sevilla aplikujac im 4 gole.Ta sama Sevilla ktora taki Guillem Balague stawia znacznie wyzej nic Valencie.I nie ma sie co dziwic.
Wczoraj widzialem mecz momentami dobry ale na tle rywala ktory zostawia bardzo duzo miejsca, rywala bardzo oslabionego i grajacego przecietnie. Valencia zaczela jak zwykle - jako pierwsi stracilismy gola. Nie warto pisac o "udziale" DEl Horno bo kazdy widzial.
Zagarlismy z bardzo oslabionym i grajacym przecietnie Realem.Nasza defensywa pozostaje bez komentarza - wystarczy nas groznie zaatakowac i niemal kazda akcja wpada.To co robil Robben z Del Horno , Marchena , Albiolem to kpina.Gdyby nie chcial jeszcze ograc Renana strzelilby na 2-0... Higuain z kornera przyjmuje pilke na klate nie obstawiony ... Guti dostaje 4 pilki na pusta bramke... Tak nie gra druzyna ktora chce grac w LM. Jedynie Miguel gral znakomicie.
Defensywa defensywa ale duzy problem pozostaje w srodku i w ataku. Real to druzyna ktorej bez problemu strzela sie 3 lub 4 gole.Nasi nie stzrelili ani jednego gola, ba nie zrobili tego tez w meczach z Barca i Sevilla.
I co z tego ze Joaquin przedrybluje w pole karne jak ma tam jednego Ville ktory ostatnio jest w fatalnej formie i albo nie trafia na pusta albo sam chce sie dokiwac do bramki. Vicente w 15 min pokazuje wiecej niz Mata w calym meczu a jest wprowadzany na ostatni kwadrans gry. W pomocy mamy w tej chwili jednego pilkarza zaslugujacego na regularna gre - Fernandesa.Baraja jeszcze tez trzyma jakos poziom.Z kolei to co robi Albelda przechodzi ludzkie pojecie - szczerze wole Maduro na tej pozycji niz Albelde.David praktycznie sam oddaje pilki pilkarzom Realu.
Nie chce tu wrozyc jakiejs tragedii bo jestesmy w pierwszej 4ce. Ale to co ostatnio gramy (a gramy coraz slabiej) nie wrozy nic dobrego. Nie ma choc jednej dobrze grajacej formacji. Obrona jest jak za Koemana , pomoc dziurawa i zero kreatywnosci , atak ma problem ze strzelaniem goli. Emery musi zmadrzec i zmienic taktyke na 2 napastnikow.Jesli nie to ta VCF nie utrzyma sie w pierwszej 4ce.Nastepny mecz z Atletico czyli na nastepne punkty bedziemy musieli sporo poczekac. A pocztek sezonu wrozyl zupelnie inaczej ... :(
10/10
Widzisz i nie grzmisz…
Teraz slow kilka o taktyce. Emery wzial wszystkich napastnikow. Tylko po co sie pytam? no po co? jak zaden nie wszedl? Emery powinien odrzucic uprzedzenia i "widzimisie" i wpuscic Zigicia. Pilkarze Valenci co chwile(szczegolnie w koncowych minutach spotkania) posylali centry na pole karne. Sytuacje w sam raz dla serbskiego olbrzyma, wsadzilby glowe a noz moze cos by wpadlo a tak niski Vilal skazany byl na przegrane pojedynki. Silva po kontuzji wiec nie mam do niego pretensji. Vicente szalal strasznie ale co z tego... szkoda. Mecz byl do wygrania spkojnie.
Mecz ogladal moj kumpel (kibic Barcelony) i podzielil moje zdanie ze od 20 minuty Valencia zagrala swietna pilke. To prawda. Bylo wszystko,zaangazowanie,duzo biegania, szybkie akcje brakowalo wykonczenia. Jestem srednio zadowolony (obawy to obrona oczywiscie) ale wczoraj pilkarze Valenci pokazali pazur i rozegrali niezle zawody oby czesciej tak
Amunt!
Może i w meczu z FCB ów piłkarz pokazał klasę, ale grając przeciwko nam, żałuje że nie zobaczyłem go od pierwszych minut. Zawsze to lepiej widzieć taką pokrakę w zespole przeciwnika.
Sędzia owszem. Zawinił prze początkowym 'spalonym' Villi. Chwilę później było już 1-0, ale to on trzymał Marchenę bardzo długo na boisku. Weźcie to w rozliczenie.
Masz doskonały zwyczaj. Ja mam jeszcze lepszy - to że ktoś napisał Twoim zdaniem głupotę, nie oznacza jeszcze, że nie oglądał meczu. Może po prostu strzelił gafę, jest ślepy, albo obie rzeczy naraz, albo wręcz odwrotnie i to Ty masz problem.
@wk
Z tymi trzema to przesada. O faulu Del Horno można dyskutować, ale nie jestem przekonany, by łokieć Albiola był celowy. Wprawdzie nie można tego wykluczyć, ale mi to wyglądało na normalny wyskok. A że Madrytczyk zakrwawił spektakularnie? Krwawienie z nosa też potrafi wyglądać spektakularnie, a jakoś za uderzenie piłką ( nieumyślne rzecz jasna ) w nos nikt czerwonych kartek nie rozdaje.
Marchena zaś powinien jak najbardziej wylecieć, ale wcześniej. Za faul na Salgado.
Poza tym jeśli już Benfika do tej Ligi Mistrzów awansuje, to co zrobi - odpuści ją, by po raz kolejny się do niej zakwalifikować. Iście genialne. Tak, oczywiście możesz powiedzieć, że się wzmocnią, ale uprzedzając Twój argument powiem Ci tak - z ligi portugalskiej najlepsi zawodnicy odchodzą, co roku, czego najlepszym przykładem jest Porto.
Poza tym masz przykład Porto. Rokrocznie grają w Lidze Mistrzów i to z sukcesami, a przecież przy okazji mają bardzo dobre wyniki w lidze.
Ale na pewno odeprzesz me tezy jakimiś filozoficznymi tezami, jakoby gra w Pucharze UEFA negatywnie wpływała na psychikę zawodników, natomiast Liga Mistrzów ich tylko mobilizowała do lepszej gry. ;)
Może i przesada, ale wszystko jest tutaj.
Może bym i odparł, gdyby Twe "argumenty" miały jakikolwiek inny sens, aniżeli próbę ataku na Floresa tylko dlatego, że ja go lubię, cenię i za dobrego trenera uważam.
Jeśli Benfika do Ligi Mistrzów awansuje, to znaczy, że nie awansuje tam Porto, Sporting, albo nawet obydwa te kluby. Będzie to zdecydowanie większy sukces dla Benfiki - także finansowy - niż próba gry w Pucharze UEFA.
Już jednak mówiłem, że nie podziwiam Floresa dlatego, że z Pucharu UEFA odpadł, ale ukazuję, że krytyka go za to, że odpadł, w sytuacji gdy w lidze Benfika prowadzi, pobudzać może do zastanowienia. Do zastanowienia nad podmiotem krytykującym oczywiście.
Piszesz, że celem argumentów jest atak na QQ? Dobre sobie. Jeśli masz problemy z pamięcią to przypominam Ci, iż Ty powiedziałeś, że Quique odpuścił PUEFA, na co ja przedstawiłem Ci kontrargumenty, których podważyć nie potrafisz.
I cały czas mówisz o tym 1 miejscu. Tylko zobacz, że nie minęła jeszcze nawet połowa sezonu, a chciałbym Ci przypomnieć, że i z Valencią przez jakiś czas Quique zajmował pierwszą lokatę.
Wiedz, że "pseudobełkot" - jest przeciwieństwem bełkotu. Skoro stosuję taki twór, to chyba nie jest z moim myśleniem jeszcze tak źle.
W ogóle, to nudzisz mnie. Wiem bowiem, celem nie jest atak na Quique - celem jest atak na mnie. Może pragniesz bym przytoczył pewne argumenty przemawiające za takim stanowiskiem?
Dobrze wiem co napisałem - że QQ odpuścił Puchar UEFA, bo wystawiał tam drugi skład. Drugi skład to może i nie był, ale pojawiali się piłkarze, którzy w lidze przesiadują na ławce. Odpadnięcie z Pucharu UEFA nie jest czymś chlubnym, ale nie powinno być kryterium oceny trenera. Flores z Benfiką ma o zwycięstwo w lidze walczyć, a nie o wyjście z grupy z Pucharu UEFA. Ty wyraźnie skreślasz go po tym, jak odpadł z UEFY, nie zważając na prowadzenie w tabeli. Emery'emu też byś zarzucał odpadnięcie z Pucharu UEFA, gdyby w lidze prowadził? Bo ja bym go bronił na pewno.
« Wsteczskomentuj