Mestalla zdobyte
02.11.2008; 01:45
Początek nie zwiastował by drużyna prowadzona przez baskijskiego szkoleniowca miała mieć jakieś problemy. Już w pierwszej minucie spotkania piłkarze Valencii mieli znakomitą okazję do otwarcia wyniku tej rywalizacji. Na przeszkodzie stanął jednak sędzia liniowy, który zasygnalizował pozycję spaloną. Zaledwie siedem minut później przed kapitalną okazją do strzelenia bramki stanął współlider klasyfikacji pichichi David Villa. Jego próba przelobowania bramkarza skończyła się jednak chybionym strzałem. Po kolejnej minucie przed szansą stanął Vicente, lecz jego strzał został zablokowany i choć nieznacznie minął światło bramki nie zdołał jej poważniej zagrozić. Kiedy wydawało się, że bramka dla gospodarzy wisi w powietrzu niefrasobliwym zagraniem popisał się Manuel Fernandes. Jego strata skończyła się groźnym strzałem. W 23. minucie goście przeprowadzili składną akcję po której piłkę w siatce Valencii umieścił Mohammed Tchité;. Przy jego bramce asystował Jonathan Pereira.
Ta bramka wyraźnie dodała animuszu przyjezdnym i zaledwie trzy minuty później stworzyli kolejną groźną sytuację. Kąśliwy strzał Tchité zatrzymał jednak Renan. Na odpowiedź Valencii nie trzeba było jednak długo czekać. W 28. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Joaquin, wpadł w pole karne i mijając obrońcę dał się sfaulować. Decyzja Turienzo Alvareza mogła być tylko jedna - rzut karny. Do piłki podszedł etatowy wykonawca jedenastek David Villa i pewnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza. Było to 10. trafienie El Guaje w obecnym sezonie. Zaledwie trzy minuty później David Villa stanął przed kolejną okazją do strzelenia bramki lecz trafił wprost w interweniującego Tono. Do końcowego gwizdka w pierwszej połowie kibice nielicznie zgromadzeni na obiekcie Valencii nie oglądali już ciekawszych spięć podbramkowych. Niewątpliwie czynnikiem który odstraszył widzów był ulewny deszcz. Pierwsze trzy kwadranse były całkiem udane w wykonaniu Blanquinegros. To gospodarze kontrolowali spotkanie, zaś zawodnicy Racingu ograniczali się do kontrataków. Nie najlepsze spotkanie rozgrywał Manuel Fernandes, który popełniał proste błędy.
Druga część meczu rozpoczęła się jednak bez zmian składzie. Mając w pamięci niezłą pierwszą odsłonę kibice liczyli na dobry wynik. Zaledwie po czterech minutach zapanowała jednak konsternacja na trybunach. Wobec mało agresywnej gry drugiej linii przed okazją stanął po raz kolejny w tym meczu Tchité. Jego strzał sprzed pola karnego był bardzo silny i precyzyjny i po odbiciu się od słupka znalazł drogę do bramki strzeżonej przez Renana. Po tym trafieniu z 49. minuty gra Valencii przestała się zazębiać. Z kolejnymi minutami na boisku coraz śmielej poczynali soibe goście. Widząc bezradność swoich podopiecznych Emery zarządził od razu podwójną zmianę wpuszczając na boisko Rubena Baraję w miejsce Manuela Fernandesa i Fernando Morientesa za Emiliano Morettiego. Dał tym samym sygnał do śmielszych ataków. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zaledwie dwie minuty później przed okazją stanął David Villa, lecz pomimo oczywistego jak się wydaje faulu w polu karnym sędzia nie interweniował. W 68. minucie boisko opuścił Alexis, którego kilka minut wcześniej łapały skurcze. W jego miejsce na boisku zameldował się Carlos Marchena. Ataki Valencii stawały się coraz śmielsze. W 70 minucie Valencia wykonywała rzut rożny.

Bramka Villi z karnego - VCF Video
Trafienie Joaquina - VCF Video
Skrót spotkania - VCF Video
KOMENTARZE
Ta druzyna niczym nieprzypomina tej z poczatku sezonu ://
marcin90.
10 minutowe fragmenty dobrej gry i to co 20 min to na Primera troche malo niestety
Czyzby znowu powrot do sredniactwa :/? oby nie
a co do Timo to ja nadal jestem za Renanem
miał tylko kilka sytuacji i je potrafił wykożystac VALENCIA 2:4 RACING
PECH 2:4 FART (szczęcie)
Villa dziś zagrał fatalnie. Zepsuł 2 znakomite okazje, jedną trafiłbym nawet ja, drugą piłkarz pokroju Villi powinien wykorzystać. Jeden Joaquin nam meczu nie wygra...
Racing strzelił nam 4 bramki. W 8 wcześniejszych meczach zdołał strzelić ich 5...
sporo też pogoda przeszkodziła w sumie :P
Piszesz, że Racing strzelił do tej pory 5, a nam dziś 4. My do dziś traciliśmy 5, a dziś 4 - ironia losu?
2 polowa jednak to zenada - wstyd! Racing nas zdominowal i bawil sie z nami jak chcial.Powiedzmy sobie - gol z karnego i po wielbladzie bramkarza to tyle na co bylo nas stac.A Racing - przedostawali sie na nasza polowe i robili co chcieli , Tchite rozegral mecz zycia nic wiecej.
Ten mecz pokazal jedno - VCf gra super ... i nagle cos sie pier...li i gramy jak trzecia liga.Jak mozna grac wogole takimi przeblyskami? Jeden mecz nic nie znaczy ale w tej chwili gubimy pewne punkty w 2 ligowych meczach i na dzien dzisiejszy mozemy sie uczyc gry w pilke od Villareal , Barcy czy Realu.Trzeba sie zaczac martwic o forme Sevilli i liczyc ze wyprzedzimy ich w walce o 4 miejsce bo to powinno byc naszym celem.
Co do Fernandesa - w tym meczu zagral slabo ale w poprzednich byl znakomity i to zdecydowanie nasz najlepszy srodkowy.Problem w tym ze jak Manu gra slabo nie ma go kim zastapic bo Baraja to zart (ciagle podaje pilki obroncom).
Ulesław, nie uważasz chyba, że przegraliśmy tylko przez Fernandesa. Gdyby Villa strzelił chociaż jedną z tych dwóch sytuacji w pierwszej połowie, mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Takie spotkania po prostu czasem zdarzają się każdemu. Fatalna pogoda, choć zwykło się mówić, że jest równie fatalna dla obu drużyn, dziś jednak sprzyjała Racingowi, który nastawił się na kontry. Szybki futbol, kombinacyjna gra po ziemi, preferowane przez Umery'ego, dziś po prostu nie miały racji bytu. Do tego należy dodać coś, co nazwałbym klątwą Racingu: 7 ostatnich spotkań z tą drużyną i 6 porażek Valencii. Racing po prostu nam nie leży. Jeśli do tego dodamy wspomnianą przeze mnie wcześniej pogodę + słabszą dyspozycje kilku kluczowych graczy (zwłaszcza obrońców), otrzymamy odpowiedź na pytanie o przyczyny dzisiejszej porażki.
Trzeba też sobie powiedzieć uczciwie, że trener Racingu przechytrzył dziś Unaia, wystawiając 3 napastników i ustawiając drużynę wysoko na połowie Valencii.
Najważniejsze teraz to zmotywowanie przez trenera drużyny na następne mecze. Mam nadzieję, że dziś to był tylko wypadek przy pracy i odpowiednie wnioski zostaną wyciągnięte, zarówno przez trenera, jak i zawodników. Może będzie to dla naszych taki zimny prysznic, jak wtopa z Realem w Superpucharze, po której nastąpiła świetna passa w lidze, przerwana dopiero dziś.
A oglądanie dzisiejszego spotkania istotnie było ciężkim doświadczeniem, coś jak wyrywanie zęba bez znieczulenia zardzewiałymi kombinerkami...
A Mata, oprócz asysty, zupełnie niewidoczny w dzisiejszym meczu. Szkoda.
Trudno, ale gramy dalej.
Vamos VCF!
Co do samego meczu : gdy wlaczylem sopcasta przez pierwsze 5min zastanawialem sie czy aby napewno gramy u siebie... boisko wygladalo tragicznie...a liczba widzow na mestala powalała na kolana :)
Po meczu wyroznilbym na + jedynie joaquina
na - fernandesa i ville
Co do skladu: potrzebujemy nadal rozgrywajacego! to co gramy w srodku to jest tragedia... potrzebujemy tez doswiadczenia na lini renan-alexis-albiol! To bardzo wazna pozycja w druzynie... fajnie ze mamy tam mlodych graczy, ale tutaj potrzeba kogos kto ustawi zespol, kto krzyknie czy tez pokaze jak mamy sie ustawic! Moze marchena zmieni to...
Co do samego renana - zachwycacie sie nim... a ja wam powiem szczerze ze on nic nadzwyczajnego jeszcze nie pokazal...broni co ma bronic i tyle... wydaje mi sie ze jak postawilibysmy w bramce canizaresa to obronilby to samo... a moze chociaz swoja determinacje przekazalby reszcie zespolu :)
no i do trenera: jestem ciekawy co by zrobil gdyby (odpukac) kontuzje mial renan (guaita?)
Co z Zigiciem panie trenerze (drugi Tavano?) jesli jednak sytuacje włocha potrafilem zrozumiec to sytuacji serba nie potrafie pojac... w reprezentacji regularnie zdobywa gole... jesli tylko wejdzie na boisko to pokaze sie z dobrej strony... ostatnio Bog wie czemu zalicza jedynie 15min gry w pucharze (w pelni wystarcza mu to by strzelic gola)... po co na sile szukac napastnika jak mamy naprawde solidnego zmiennika villi... no ale tak mozna tlumaczyc to tym ze nie pasuje do taktyki... sprzedac go za 5mln a kupic kolejnego grajka pokroju fernandesa za 20mln:)
Joaquin i Vicente dobrze ale jeszcze czasami przydaloby sie podac xd
Villa mysle ze w innym meczu wykorzystal by tego loba i ten sam na sam chwile po karnym
Sorry, ale co ma Silva do Fernandesa? Nie grają przecież na tej samej pozycji...
"gdzie ta valencia z początku sezonu?", "już zgubili formę", "wracamy do normalności", "4 miejsce to max dla nas"
A jak się pisało, od początku sezonu, że wygrywamy, ale nasza gra nie jest dobra, że bazujemy na Villi, a jak ten będzie miał gorszy dzień i nie strzeli to przegramy, to wtedy ci co dziś tak narzekają pisali, że nieważny styl, nieważne jak się gra, bla bla bla, że może gramy słabo ale z lepszymi będziemy grać lepiej.
Zastanówcie się zanim coś napiszecie. Bo, niestety, poziom komentarzy użytkowników VCF spada w dół, jak drużyna prowadzona przez Koemana.
1.VCf gra dalej "przeblyskami" a nie rowno i to nas dzieli od Villareal ,Realu czy Barcelony.
2.Marnie widze gre VCF na wyjazdach gdyz ofensywnie nasza gra nie wyglada najlepiej.
Na pewno pozytywem bedzie powrot Silvy ktory niewatpliwie wniesie sporo kreatywnosci.
Niesamowite szczęscie Racingu , co strzał to bramka .
Jak juz mowilem, najlepszym zawodnikiem meczu byl Joaquin i juz nie chodzi o bramke, ale bylo widać ze Ximo walczy i stara sie. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze Villa i ew. Vicente i... i koniec. Mata nie pokazał nic. Fernandez tez nie zagrał dobrze (ale to nie powód żeby go skreślać) trzeba czekac na Silve bo bez niego nasza ofensywa nie jest juz taka pewna i nieomylna jak kiedys :)
Amunt !!
Teraz zacząłbym się przyglądać Javiemu Martinezowi z Bilbao, uważa się go za spory talent, można w zimie bądź lecie spróbować o niego spytać Bilbao.
Pogoda była kiepska, fakt, ale Barcelona w Maladze miała 10x gorszą, mecz przypominał Szwajcaria - Turcja z ostatniego Euro, a jednak to Barca panowała przez całe spotkanie.
Z Almerią tak znowu kiepsko Barca nie wypadła, zaaplikowała im 5 bramek na Nou Camp. Wszystkie w pierwszej połowie.
Marcin, rzeczywiście ciekawie się złożyło. Najciekawsza chyba jednak będzie reakcja Emery'ego - ostatnio 4 bramki straciliśmy z Realem. Hildebrand został po tym meczu odsunięty od składu. Teraz spotka to Renana? Niby nic jakoś nie zawalił, ale to i nie przez Hildebranda nie mamy Superpucharu Hiszpanii...
A co do Fernandesa. Nie mozna zapominac ze on jest mlody i dopiero uczy sie gry w LaLiga.
Nie mowie, ze jest jakis genialny rozgrywajacy ale szanse trzeba mu dac... :D
Problem polega na tym, że Portugalczyk stara się namolnie kreować grę, często w sposób niezgodny z panującą na boisku sytuacją (słowem, podejmuje złe decyzje). Wydaje mi się, że jego playmakerskie zapędy mogą wynikać z początkowych oczekiwań, jakie na nim spoczęły, i które nadal, mimo upływu czasu, dwukrotnej zmiany na stanowisku trenera i ustąpienia wielkiej burzy medialnej powiązanej z jego transferem, stara się spełniać. Bo przecież przed jego trafieniem na Mestalla poszukiwano wybitnego zawodnika do środka pola, którego rzekomo najbardziej do szczęścia miało brakować. Mówiono, jak o mesjaszu, o wielkim rozgrywającym, który miałby na powrót przywrócić sławetne oblicze Valencii. Media przebierały w nazwiskach, kibice także nie szczędzili wymarzonych typów (archiwum vcf.pl do wglądu). Vand der Vaart, Kalstrom, Lucho Gonzalez, Wesley Snejider, Aquillani, mogło zakręcić się w głowie, bo większość z nich stanowiła o sile swych zespołów, niektórymi interesowało się pół piłkarskiej europy. I co dalej? Na Mestalla trafia niejaki Manuel Fernandes. Za 18 mln Euro! (najwyższa oficjalna oferta złożona przez Ches za van der Vaarta to 14 mln Euro), co dodatkowo działa na wyobraźnie sympatyków. No i wychodzisz przed 30 tysięcy kibiców, z których wiekszość myśli sobie: "No Fernandes, dwie asysty i gol, to się wkupisz."
Zdecydowanie bardziej dopuszczalny jest powyższy scenariusz, aniżeli kwestionowanie umiejętności zawodnika. Gość ma na pewno świetny playmakerski zmysł, tylko nie jest on nastawiony tak jak być powinien. Portugalczyk nie lubi grać do najbliższego partnera, tym bardziej do tyłu i często przetrzymuje futbolówke, zastawiając się ciałem (co, trzeba przyznać, wygląda dość komicznie, z racji postury i rozmiarów Manuela), z zamysłem zagrania dłuższego, można tak określić, bardziej kreatywnego podania. A są one na pewno jego mocnym atutem. Te po ziemi bardzo mocne i precyzyjne (jeśli nie grane przez pół boiska), górne także dobre (asysta z Numancią). Emery musi mu jasno przekazać, że ma realizować rozwiązania najlepsze, ale zarazem nie graniczące z "niewykonalizmem" i narażające drużynę na stratę piłki i groźną kontrę rywala, w tym podania do partnera w zasięgu 2 metrów. Priorytetowo powinien zakazać mu tego długiego przetrzymywania piły i powinno grać. Problem natury mentalnej, jak najbardziej do zwalczenia. Podobnie było z Joaquinem. Na początku, niemal jak Bóg niesiony symfonią pieśni sławiących jego wspaniałość starał się sprostać ich treści, kiwając, dryblując co nie miara, jak wiemy rzadko z pozytywnym skutkiem. Dziś po terapii psychologicznej (jak mniemam) mamy do czynienia z zupełnie innym piłkarzem, który obok nienagannej techniki, prezentuje rozsądek, zaangażowanie i skłonność do gry zespołowej. Mądrzejsza gra Fernandesa, więcej strzałów z dystansu i możemy mieć solidnego piwocika.
Aaa bo bramek mniej strzelonych :)
No fakt, troche sie zapedzilem z emocji, sorka.
Amunt !!!
Martwi mnie zwłaszcza brak stylu.
Czyżby wszyscy uwierzyli, że po serii zwycięstw nad słabeuszami jesteśmy tacy wielcy? Jeśli tak, otrzeźwienie przyszło b.szybko.
Mamy drużynę maksimum na 3/4-te miejsce w lidze, a Barca jest w tej chwili poza wszelkim zasięgiem. Pozycja lidera była na wyrost. Obecne miejsce w tabeli (4)bardziej odpowiada realnemu układowi sił w Primera.
P.S.
Renan to nie jest bramkarz na miarę wielkiej Valencii. Dlatego dziwię się tej niefrasobliwości w przypadku Timo.
Amunt!!!
N/C :(
Ja bez wysiłku radzę ci - obudź się, bo żyjesz chyba w innej rzeczywistości.
Wróci Silva - z kreatywnością będzie lepiej. Potrzebujemy jednak jeszcze kogoś takiego.
« Wsteczskomentuj