sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

It’s the final countdown – czyli „ostatnie odliczanie”, brzmią słowa w dobrze znanym utworze zespołu Europe. Za niecałą godzinę Valencia zainauguruje ligowy sezon 2008/09, choć jeszcze dwa miesiące temu do ostatniej kolejki emocjonowaliśmy się układem lokat w dolnej części tabeli Primera División.

Zaledwie sześć dni minęło od ostatniego sprawdzianu Valencii – rewanżowej potyczki z Realem Madryt, która choć rozpoczęła się szczęśliwie, zakończyła fatalnie. Podopieczni Unai Emery’ego nie sprostali wyzwaniu, a mecz pokazał jak wiele do zrobienia mają jeszcze przed sobą piłkarze Blanquinegros. Warto tutaj nadmienić, że dla niektórych np. Davida Albeldy czy Rubena Barajy był to już czwarty Superpuchar Hiszpanii, po tym w roku 1999 przeciwko Barcelonie (jedynym do dziś wygranym), 2002 z Deportivo La Coruña oraz tym z roku 2002, gdy rywalem Los Ches była drużyna Realu Zaragoza.

W środowisku valencianisimo nade wszystko jawi się wątpliwość, czy Valencia w tej pierwszej kolejce ligi pokaże się choćby z podobnej strony, co w pojedynku z Królewskimi na Estadio Mestalla. Zachowanie to absolutnie nie może dziwić nie tylko ze względu ostatniego przegranego spotkania, ale też zeszłego, feralnego, dość łagodnie mówiąc, sezonu. Przypomnijmy sobie te kilka kończących sezon kolejek, w których ważyły się losy Valencii w Primera División. Nie wszystkim nam, kibicom, tę 10 pozycję wynagradza zdobycie Copa del Rey, jakby nie patrzeć jedynego trofeum od 4 lat. Wielu traktuje ten puchar z przymrużeniem oka, wiedząc, że nie wszystkie ekipy podchodzą do niego „poważnie”. Bo jak można przecież darować sobie walkę w o najwyższe laury w La Lidze i Champions League? To niewytłumaczalne…

Ale Valencię napawa optymizmem inna rzecz. Szkoleniowiec. Tak, właśnie on, Unai Emery, z którym wiążą się nadzieje każdego Valencianisty. Minione rozgrywki ze swoją UD Almerią zakończył fantastycznie. Drużyna z Andaluzji uplasowała się tuż przed Valencią, na 9 pozycji z jednym oczkiem na koncie więcej. Można pokusić się o stwierdzenie, że na efekty pracy nie trzeba było czekać długo, bo jakże świetnym wynikiem jest 9 lokata w debiutanckim sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Hiszpanii. Bask najpierw w Lorce w sezonie 2004/05, a potem także w Almerii ekipę formował od podstaw, a mimo to udało mu się osiągnąć historyczne dla tych klubów osiągnięcia. Zespół Lorca Deportivo CF pod batutą Emery’ego po raz pierwszy w swej 4 –letniej wtedy historii zagrał na boiskach Segunda División, a Almeria w 18-lecie swojego istnienia awansowała do Primera División. Efekty i rekordy trenerki Unaia nagrodzone zostały na finiszu sezonu 2007/08, kiedy wybrano Baska rewelacją w kategorii trenera roku. Ciekawe, czy historyczne sukcesy dane będzie przeżyć także Valencii. W tym sezonie Emery zadebiutuje na europejskich salonach, co prawda nie w Lidze Mistrzów, ale też dość prestiżowym Pucharze UEFA. Wyczynem ponad wszystkie osiągnięcia będzie jednak zajęcie którejś z trzech pierwszych pozycji w rodzimej lidze, o czym otwarcie mówi.

Oprócz tego, nowy szkoleniowiec Valencii podczas swej, miejmy nadzieję długiej i owocnej, pracy ma zamiar w ciągu kilku sezonów odświeżyć kadrę „Nietoperzy”. Nic nie zapowiadało wielkich transferów w niezakończonym jeszcze okienku transferowym, ale zespół opuściło kilku zbędnych piłkarzy. Klubów poszukali sobie m.in. Marco Caneira, Juan Luis Mora, Jaime Gavilán (niestety), Sisi, czy nawet Fransisco Sandaza, były piłkarz Mestallety. Póki co, trzon drużyny Valencii nie zmienił się i tak najprawdopodobniej w pierwszym składzie, w środku pomocy występowali będą kolejny rok – Rubén Baraja (obecny kapitan) oraz David Albelda. Zmiennikami dla doświadczonych Hiszpanów będą Brazylijczyk Edu, a także młody Portugalczyk, Manuel Fernandes. Obok nich, na skrzydłach występować powinni Joaquin/Pablo Hernández i po drugiej stronie Mata na przemian z Vicente. W tyle, bramkarza ubezpieczać będą zazwyczaj Miguel Brito, Raúl Albiol (Iván Helguera), Carlos Marchena (Alexis Ruano)i pomimo tego że na Mestalla wrócił del Horno, Emiliano Moretti. Za nimi w bramce staną Hildebrand/Renan. Parę atakujących tworzyć mają cofnięty Silva i wysunięty David Villa. Na końcowe minuty desygnować można zawsze skutecznego pod bramką rywala Fernando Morientesa lub nieco „spalonego” Miguela Ángela Angulo. W odwodzie pozostaje jeszcze serbski wieżowiec, Nikola Zigic.
Jeśli Unai Emery awizuje do gry zawodników, na których stawiają dziennikarze „Marki”, drużyna będzie wyglądała identycznie jak przed sześcioma dniami w meczu z Realem Madryt. Na murawę wybiegną więc Hildebrand, Miguel, Albiol, Alexis, Moretti; dalej w pomocy Joaquín, dwóch pivotów, w których role ponownie wcielą się Albelda z Barają, na lewym skrzydle Mata, a za żądłem, Davidem Villą, lekko z tyłu ustawiony będzie David Silva.

Słówko o Majorce i statystykach

Klub założony przez Adolfo Vazqueza 5 marca 1916 roku, początkowo nosił nazwę Junta Directiva del Alfonso XII FBC, a swoje mecze rozgrywał na stadionie Buenos Aires - o pierwszym meczu na tym obiekcie wszyscy kibice Barralets najchętniej by zapomnieli, bowiem w starciu z Barceloną drużyna z Majorki poległa aż 8:0! Później klub przyjął nazwę Real Sociedad Alfonso XIII, a w 1931 roku zmieniono ją na Club Deportivo Mallorca. Tytuł Królewski klub otrzymał 18 lat później. Obecnie Mallorca gra na stadionie Ono Estadi (Son Moix) który może pomieścić 24 tysiące kibiców.

Największe sukcesy podopieczni Gregorio Manzano odnosili w sezonie 2002/03, kiedy to pod wodzą Hectora Cupera (słynnego i cenionego przez grono valencianisimo) wygrali Copa del Rey, pokonując w finale Recreativo Huelva 3:0. Cztery lata wcześniej piłkarze RCD Mallorca zdobyli Superpuchar Hiszpanii. Najwyższą pozycję drużyna zajęła w sezonie 1998/99, plasując się na trzecim miejscu. Ostatni sezon klub zakończył na kapitalnej siódmej pozycji, tracąc do miejsca premiowanego awansem do Intertoto, Racingu Santander zaledwie jeden punkt, a wyprzedzając Deportivo o siedem.
Ostatni pojedynek z Majorką zanotowaliśmy w dniu 30 marca 2008 roku. Do tamtejszego dnia nie powracamy z przyjemnymi refleksjami, ponieważ RCD Mallorca pierwszy raz w historii wyjechała z Mestalla z tarczą, sprawiając zarazem srogi łomot zapadniętym w kryzysie Valencianistas – 0:3. Wszystkich partii na naszym obiekcie łącznie rozgrywano aż 21 razy (tyleż samo na Ono Estadi), z której to sumy Valencia wygrała 15 meczy, 5 remisując i właśnie ten ostatni przegrywając. W gruncie rzeczy Majorka była dotąd łatwym przeciwnikiem, co choćby udokumentować można, posługując się dodatkowo bilansem bramek: 48-15, jakże korzystnym dla Los Ches. Spójrzmy ponadto na rezultaty spotkań między tymi drużynami w ostatnich pięciu latach (wyłączając pojedynek w marcu):

Valencia C.F. 3:1 RCD Mallorca LFP 2006/07
Valencia C.F. 3:0 RCD Mallorca LFP 2005/06
Valencia C.F. 2:0 RCD Mallorca LFP 2004/05
Valencia C.F. 5:1 RCD Mallorca LFP 2003/04
Valencia C.F. 1:0 RCD Mallorca LFP 2002/03

Przytoczona przeze mnie statystyka jasno pokazuje, że Valencia radziła sobie nazbyt gładko z dzisiejszym rywalem w poprzednich latach. Trzeba w tym miejscu zacytować byłego, poważanego polskiego trenera Kazimierz Górskiego, iż „póki piłkarz w grze, wszystko jest możliwe”. Cytat-piłkarska prawda, którego nikt nigdy nie kwestionował. Mallorca za bezcen skóry nie sprzeda.

Królestwo ‘profesora’ Manzano

Braki i zmiany kadrowe nie spowodują wielkiego przemeblowania w taktyce opiekuna Mallorci, gdyż większość kluczowych zawodników ani myślała odchodzić z klubu z Balearów. I tak w kolejnym sezonie Majorkę reprezentować będą np. Fernando Varela, Juan Arango, Jose Luis Marti, Oscar Trejó, Jose Nuñes, Iván Ramis czy Miguel Moya. Z zespołem pożegnało się za to troje filarów, stanowiących o wielkiej sile Los Barralets rok i dwa lata temu: Ariel Ibagaza (przeszedł do Villarreal), pichichi Dani Güiza (Fenerbahce) oraz Jónas Gutiérrez (Newcastle United). Tego drugiego w ataku zastąpić ma sprowadzony niedawno z Bilbao, Aritz Aduriz. Ponadto do ekipy Georgio Manzano dołączyli: Juan Carlos Jurado, Martí, Alhassane Keita, który nie wystąpi z powodu urazu mięśnia. Wszyscy dziennikarze zgodnie sugerują, że najgroźniejszym tego wieczora spodziewać się można Juana Arango. Wenezuelczyk często pełni rolę kapitana, ale sam jest chyba najlepszym asem w rękawie trenera Manzano.

Cel na sobotę? Dla nas jest to zwycięstwo, oczywiście o ile liderzy drużyny tj. Silva, Villa, Albiol i reszta zespołu nie zawiedzie. Wtedy o wynik możemy być w miarę spokojni. Ważne, aby wszyscy podeszli do tego meczu bardzo ambitnie.

Przypuszczalnej jedenastki nie będziemy powielać, znajdziecie ją w analizie rywala.

Aktualizacja: Timo Hildebrand z niewiadomych na razie przyczyn nie dostał powołania.

Kategoria: Ogólne | własne/Marca/Wikipedia skomentuj Skomentuj (10)

KOMENTARZE

1. Kurczak30.08.2008; 21:24
Kurczak"Na murawę wybiegną więc Hildebrand,"

Ale on nie został nawet powołany na ten mecz, z taką grą co mówić o reszcie sezonu... Cóż, muszę powiedzieć, świetna praca, bardzo estetycznie itd,itp. :P
Gratuluję tej solidnej pracy!
2. Sasuke_730.08.2008; 21:43
Sasuke_7No nic, trzeba teraz wierzyć w nasze umiejętności i w Unai'a !

Amunt Valencia !!!
3. ruben12330.08.2008; 21:57
Boze jak ja sie ciesze ze wreszcie rusza La Liga. Super bede meczyk ogladal u siebe na skysports na duzym ekranie - miodzio.W studio skysports przed meczem byl interesujacy wywiad z Albelda. Trzymajmy kciuki!
4. Sprewell30.08.2008; 21:59
SprewellAlbo jest jakiś błąd na oficjalu albo Joaquina nie ma w ogóle w składzie.
5. Geralt30.08.2008; 21:59
Geraltbędzie relacja live
6. Mico30.08.2008; 22:03
MicoSuper, broni Renan, mam nadzieję że się sprawdzi i da z siebie 100%!
7. Marcel30.08.2008; 22:12
MarcelNiestety to nie blad. Joaquina nie ma wogole nawet na rezerwie
8. Marcel30.08.2008; 22:19
MarcelJak masz to mozesz na canal+ sport 2 obejrzec leci na zywo a jak przez internet to niestety nie mam
9. Mico30.08.2008; 22:39
Mico2-0 :DD
10. Arek00731.08.2008; 19:24
Arek007Ja obstawiam 3:1 :)