Kibice chcą pozbyć się Solera i Soriano!
25.07.2008; 10:26
Przybycie do klubu Villalongi miało oznaczać poprawę sytuacji w klubie. Nikt jednak nie przewidział, że największym przeciwnikiem nowego "sternika" klubu nie będą rywale Valencii z boisk, lecz.. dwaj najwięksi akcjonariusze w klubie, którzy blokują realizację planu, mającego postawić na nogi Valencię. Szybko na odzew ze strony kibiców nie trzeba było czekać. Jak podają hiszpańscy dziennikarze, na przeróżnych forach i stronach, by ci przybyli na plac koło Mestalla dziś w okolicach godziny 17 i zaprotestowali przeciwko Solerowi i Soriano!
Zebranie kibiców ma być równoległe z uroczystością (nie potwierdzoną), że niegdyś dawny rywal Solera, Soriano miałby być wybrany nowym prezydentem klubu i zastąpić on miałby na tym stanowisku, wywyższonego nie tak dawno, Villalongę. Jak widać, taki obrót spraw nie podoba się kibicom, którzy nie ukrywają już niechęci do dwóch największych akcjonariuszy Ches.
Zebranie kibiców ma być równoległe z uroczystością (nie potwierdzoną), że niegdyś dawny rywal Solera, Soriano miałby być wybrany nowym prezydentem klubu i zastąpić on miałby na tym stanowisku, wywyższonego nie tak dawno, Villalongę. Jak widać, taki obrót spraw nie podoba się kibicom, którzy nie ukrywają już niechęci do dwóch największych akcjonariuszy Ches.
KOMENTARZE
A może spojrzeć na to bardziej optymistycznie - mamy znowu w VCF valencianistas, a nie obcych najezdców z Madrytu.
Proponuję zorganizowanie spontanicznej kontrmanifestacji zwolenników Solera. Wymalujmy transparenty z hasłami:
Soler ciągle rządzi!
Niech żyje Listkiewicz!
Viva Soriano!
Gwiazdy sprzedamy, a my się nie damy!
Villalonga do Konga!
Nie będzie Villalonga pluł nam w twarz!
JUAN BAUTISTA SOLER: “EL SEÑOR VILLALONGA NO SE HA IDO. LO HE ECHADO YO”
???
"To nie Villalonga zmusił mnie do odejścia. To zrobiłem ja sam."
Czyżby gruby zostawił Valencię w spokoju???!!!!!! Zaczynamy świętowac??? Wchodzę na valenciacf.es.
Bałaganu w Valencii ciąg dalszy. Dzień po tym, jak Juan Villalonga ogłosił, że może wykupić pakiet większościowy akcji klubu od Juana Solera, nastąpił obrót spraw o 180 stopni.
Vicente Soriano, dotychczasowy drugi co do wielkości posiadacz klubowych akcji, pierwszy odkupił pakiet od Solera i ogłosił się prezydentem klubu. Ta operacja ostatecznie wyklucza chyba powrót Villalongi na Estadio Mestalla.
Vicente Soriano oświadczył, że ma teraz władzę podejmowania decyzji w klubie, to znaczy zarówno tych na poziomie sportowym, jak i ekonomicznym. Ponadto nowy prezydent zapewnił, że Valencia może liczyć na nowego zarządcę, "lepszego niż Villalonga".
Wtórował mu Juan Soler, który nazwał zarządcę Valencii "demagogiem" i stwierdził, że "dane podane przez Villalongę o długach klubu są absolutnie nieprawdziwe". - Z pewnością Valencia potrzebuje medyka, a nie maga - powiedział Soler. - Ten człowiek jest w Valencii bardzo krótko i już zdążył zrobić z nas błaznów! - irytował się były prezydent klubu.
Na poziomie czysto sportowym, Soriano nie może zagwarantować, że w klubie pozostaną gwiazdy zespołu - David Villa, David Silva i Joaquin. - Spróbujemy doprowadzić do pozostania Villi i Silvy - stwierdził jedynie.
W klubie nie ma już też dyrektora sportowego Xabiera Azkargorty, który przyszedł niedawno z poruczenia Villalongi.
Patrząc na to, co się dzieje w Valencii można być pewnym, że cały ten chaos u sterów władzy nie pomoże w zatrzymaniu Villi i Silvy i przygotowaniu drużyny do nadchodzącego sezonu.
Czarny dzień w historii klubu, Panowie.
Bo nie wierzę w Soriano jako Prezydenta. Nie wierzę w człowieka, który z zaciekłego wroga Solera, przefarbował się w głównego poplecznika Grubego...
Juan Bautista Soler: Pan Villalonga nie odszedł. To ja go zwolniłem.
Jak się czyta oświadczenie Solera, można dojść do przekonania, że dokonał on heroicznego wyczynu pozbywając się Villalongi. Soler jawi się jako patriota, obrońca dobrego imienia Valencii, gwarant spokoju, rozsądku i normalności.
Nie wiem do końca co o tym sądzić - zastanawia mnie, że działania Villalongi (szczególnie te dotyczące spraw sportowo-szkoleniowych - Aragones, Azkargorta in, Emery, Sanchez out) połączyły na nowo dwóch wrogo nastawionych do siebie ludzi - Solera i Soriano. To nie tylko uprzedzenia Solera doprowadziły do szybkiego rozstania z Villalongą. Zastanawiające, że Soriano miał b.podobne odczucia.
Soler wybral mniejsze zlo dla siebie
Joaquin w takiej sytuacji odchodzi na 100 %
Villa tez moze odejdzie-jesli ma sie tak stac to nalezy kupic nastepce Villi-(nie Milito)
Silva musi zostac
Dlaczego Soler odrzucił ofertę sprzedaży swoich akcji za 76 baniek? Bo jest mądrym, odpowiedzialnym właścicielem VCF - wielkim patriotą.
Też nachodzą mnie czarne myśli.
Biały Wilku> pakt Soler - Soriano to nie owoc ich miłości, lecz kalkulacji. Nikt nie mówi, że się pokochali. Czekam teraz na moment kiedy zaczną się gryźć. Kiedy minie zagrożenie ze strony Villalongi - pewnie skoczą sobie znowu do gardeł.
@ Pedro - Z niego taki patriota jak z Hitlera katolik... Kibice musieli by dać jasno do zrozumienia że nie chcą Solera i żeby nie udawał wielkiego władcy...
Soler i Soriano zarzucili mu, że de facto nic nie zrobił (poza przewiewem)i nie wpompował do klubu żadnych pieniędzy. Dlaczego? Bo miał inny - chytry i nikczemny zarazem plan, aby zarobić na Valencii 10 mln euro. Od początku wiedział, że jego futurystyczne, absurdalne plany nie mają szansy powodzenia i że akcjonariusze na to się nie zgodzą. Dopiął swego - Soler w obronie interesów klubu, jego dobrego imienia był zmuszony zerwać umowę z JV. Tym samym przedsiębiorca-demagog JV - będzie o 10 mln bogatszy.
Czego Soler się nie dotknie, zamienia się w ruinę. JV miał być ratunkiem dla VCF, a okazało się, że plan zawalił się po 15 dniach i trzeba do tego dopłacić jeszcze 10 mln euro.
"Wtórował mu Juan Soler, który nazwał zarządcę Valencii "demagogiem" i stwierdził, że "dane podane przez Villalongę o długach klubu są absolutnie nieprawdziwe".
- Z pewnością Valencia potrzebuje medyka, a nie maga - powiedział Soler. - Ten człowiek jest w Valencii bardzo krótko i już zdążył zrobić z nas błaznów! - irytował się były prezydent klubu." Z nich nie trzeba robić błaznów...
mialem to szczescie ze widzialem wszystko na zywo, gdy wracalem z dziewczyna z plazy...
protest raczej wygladal jak piknik 2 klas z podstawowki, ktore postanowily zatrzymac sie na kanapki pod stadionem.
maxymalnie byly 3, male transparenty a srednia wieku ok 18 latek.
pozdrowienia z Walencji.
« Wsteczskomentuj