Finisz la Liga
18.05.2008; 20:13Dosłownie przed chwilą zakończyło się ostatnie spotkanie tego sezonu dla ekip Valencii oraz Atletico Madryt. Dzięki dwóm bramkom Davida Villi oraz po samobójczym trafieniu Seitaridisa zawodnicy Ches mogli podarować swoim kibicom na pożegnanie tego fatalnego sezonu okazałe zwycięstwo 3:1.
Spotkanie dla obu ekip było walką o przysłowiową pietruszkę. Zespół przyjezdnych z Madrytu zagwarantował już sobie bowiem pewny udział w eliminacjach do kolejnej edycji Ligi Mistrzów, Valencia z kolei po zwycięstwie nad Realem Seragossa oddaliła się na bezpieczną odległość od strefy spadkowej. Była to więc idealna okazja dla szkoleniowców aby wypróbować nowe rozwiązania taktyczne oraz dać zaprezentować się młodym talentom. Z takiej przyczyny w wyjściowej jedenastce po raz pierwszy w rozgrywkach la Liga znalazły się takie nazwiska jak Lomban, czy w ekipie Atletico de las Cuevas. Spotkanie miało również niecodzienne znaczenie dla jednego z zawodników - Santiago Canizares po dziesięcioletnim pobycie w klubie wskutek nieporozumień z władzami postanowił opuścić Mestalla. Tym samym był to już ostatni występ "el Dragona" w barwach blanquinegros, w którym kibice postanowili podziękować doświadczonemu portero nagradzając gromkimi brawami każde jego zagranie.
Mimo, że prestiż spotkania nie był duży to obie ekipy od samego początku prezentowały bardzo dynamiczną grę. Goście z Madrytu starali się utrzymywać przy piłce i narzucić swój styl gry rywalowi, natomiast blanquinegros ściśle ustawili zasieki obronne i szybkimi piłkami w kierunku Davida Villi starali się stworzyć zagrożenie. Taka taktyka okazała się mieć zabójcze efekty o czym przekonali się wszyscy już w 10 minucie. Po rajdzie prawą flanką Villa dośrodkował w pole bramkowe a niefortunnie interweniujący Seitaridis umieścił piłkę we własnej bramce. Trafienie podrażniło nieco ambicje gości, którzy od tego momentu więcej sił wkładali w akcje ofensywne. W większości wypadków były one jednak nieskuteczne i prowadziły przeważnie do coraz poważniejszych kontrataków Nietoperzy. Szczególną aktywnością wykazywała się dwójka Davidów - Villa oraz Silva, którzy niejednokrotnie zagrażali bramce Abbiatiego. Dyspozycja Włocha w tym spotkaniu była jednak bardzo dobra i kilkukrotnie udało się mu zapobiec podwyższeniu rezultatu, jednak w sytuacji z 40 minuty był już bez szans. Po raz kolejny dobrym podaniem popisał się Silva zagrywając do Juana Maty, ten z kolei ograł jeszcze Seitaridisa i w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Abbiatiego. W odpowiednim miejscu znalazł się jednak Villa i bez większych problemów wbił piłkę do bramki podwajając tym samym prowadzenie.
Na drugą odsłonę obie drużyny wyszły już w zmienionych składach. W barwach Ches pojawił się Sunny zastępując Maduro, natomiast rojiblancos dokonali zmiany Aguero w miejsce Simao. Obaj młodzieńcy wykazywali sporą chęć do gry co jeszcze bardziej ożywiło widowisko. Chwilę po wznowieniu gry kolejnej zmiany dokonać musiał Voro bowiem urazu doznał Alexis i zmuszony był zejść z boiska. Jego miejsce zajął Ever Banega, który również wniósł sporo do gry. Wzrost tępa gry uatrakcyjnił tylko widowisko, co w 55 minucie doprowadziło do kolejnego trafienia. Dobre podanie od Joaquina otrzymał Villa i w sytuacji sam na sam nie miał problemów z pokonaniem portero przeciwnika. Po tym trafieniu spokojny już o wynik Voro wykorzystał ostatnią zmianę i w miejsce Silvy wprowadził Javiera Arizmendi. Na zmianę zdecydował się również Javier Aguirre wprowadzając Luisa Garcię za byłego ulubieńca Mestalla - Mistę. Dzięki tym zmianom obraz gry prezentował się wciąż bardzo dynamicznie i efektownie. Podrażnieni goście z Sergio Aguero na czele starali się zaliczyć choć honorowe trafienie, natomiast blanquinegros skupiali się na przetrzymaniu piłki i oddaleniu niebezpieczeństwa od własnej bramki. Mimo takich zabiegów Atletico zdołało zdobyć upragnionego gola dzięki błyskotliwości Aguero, który po indywidualnej akcji pokonał Canizaresa. Wynik mógł ulec jeszcze zmianie w 80 minucie spotkania, gdy po rzucie rożnym piłkę głową uderzał Villa. W ostatniej chwili z linii bramkowej futbolówkę wybił jednak Ze Castro i tym sposobem nie pozwolił "el Guaje" skompletować hat-tricka.
KOMENTARZE
gdyby Voro był od razu trenerem VCF a nie ten RUDOLF................. :/
! AMUNT EL DRAGON !
! AMUNT VALENCIA !
mam nadzieje ze villa i silva wezma nauczke z tej lekcji i zostana...bardzo bym chcial
Czy potrzebujemy innego trenera?
Voro jak narazie sobie radzi. Ale na 100% będzie zmiana trenera i oby on poprowadził drużyne do sukcesu, bo Salvador wyprowadził ją na prostą. I oczywiście niezawodny Villa. Z nim niemożemy się pożegnać. A ZGZ szkoda. Z Saragossy możliwe by było wyciągnięcie Sergio Garcie. Ale na jego miejsce raczej przyjdzie Guiza.
Jak się uda Guizę wyciągnać,to będzie i tak wielkie święto;]
To już nie jest anonimowy średni grajek,narąbał tyle bramek w tym seoznie,że będa o niego się biły czołowe kluby Europy.Perspektywa LM może go zaprowadzić do innego klubu.
Co do Voro,to porównajcie ile bramek Valecnia zdobyła za kadencji Koemana,a ile za Voro ;)
niezłe nie ? :) jeżeli chodzi o samą lige.
Gdyby nie pechowy mecz z Blaugraną,statystyka była by imponująca.
Moim zdaniem Voro zrobił tyle,że pozwolił gracz graczom,dał im swobodę,nie ograniczał ich jak Koeman.
Kawał dobrej roboty,utrzymał nas :)
Cóż,już po sezonie,jaki był każdy wie,miejmy nadzieję,że przyszły będzie lepszy:))
Amuncik
Odnośnie Guizy. Będzie strasznie ciężko go ściągnąć. Niby tu media nadają, że pójdzie do Valencii, ale jakby dostał propozycję np. z Chelsea, to chyba by sie nie zawahał. W końcu, to właśnie Dani zgarnął Pichichi.
Co do Ayali to przejście do Zaragozy było strzałem w 10 :D Grę z Villarreal w Lidze Mistrzów zamienił na grę w ZGZ w Segunda :D
- Dąbrówka! :D
Warto zauwazyc wyjatkowo wyrownany poziom tegorocznych rozgrywek, nie jestesmy juz trzecia sila po realu i barcelonie, teraz praktycznie polowa zespolow (ok. 10), wlacza sie do walki o europejskie puchary, druga zas czesc jeszcze na 5 kolejek przed koncem jest zagrozona spadkiem...
W porownaniu do poprzedniego sezonu stala forme zachowal real, barca, sevilla, villareal, atletico madryt, do nowych sil (niespodzianek?) mozna zaliczyc racing i mallorce. Valencia i Saragossa to z pewnoscia najwieksze rozczarowaniatego sezonu. Zaskakujacy jest spadek druzyny z takimi zawodnikami jak ayala, aimar, d'allessandro, matuzalem, sergio garcia, ricardo oliveira, milito, diogo... i takim budzetem, to swiadczy o tym, ze nazwiska nie graja, a pieniadze to nie wszystko. Warto sie nad tym zastanowic.
PS. O guiziemozemy juz zapomniecjedzie na euro, zostal krolem strzelcow, valenciatnie wydatki, pojawia sie oferty ze znacznie bogatszych klubow, no a guiza pewnie wolalby zostac w mallorce niz isc do nas.
trzon druzyny musi pozostac a są nim:
villa,silva,moro,mata,baraja,marchena,morretti,alexis,albiol,hilderbrand. nie wiem co z joaquinem,edu, miguelem, banega,sunnym,caneira,angulo, arizmendim->zalezy od nich samych i czy chca WALCZYC i grac dla vcf.
do odrzutu->zigic,albelda,vicente(mimo calej sympatii),helguera,fernandez, gavilian,viana,del horno... i cala reszta wypozyczonych i niepewnych.
Moim zdaniem,mamy lepszych środkowych pomocników niż David bokser ;)
Pewnie Ci chodziło o Fernando Navarro z Mallorcy.
A co do Garaya,to Marca już wcześniej podawała,iż jest on w Barcelonce itp.
Więc najwairygodniejsze źródło to nie jest.
A Calderon może sobie gadać.
to co marca pisze szczegolnie odnosnie realu puszczam lewym uchem...ta gazeta to chlopiec na posylki krolewskich
Transfer potwierdził i Calderon i prezes Racingu Santander. Ezequiel ma zostać na kolejny sezon w Racingu, aby w sezonie 2009/2010 grać już w barwach Królewskich.
Gerard chce wrócić do ojczyzny.
Moglibysmy się postarać o niego,najwyżej by się nie udało.Wielki talent.
Nad lewą obroną to Valencia zastanawia się od dłuższego czasu, Guize to bym nie uważał że "sezonowca", bo właśnie przez dobrą grę w Getafe trafił do Mallorcy, a na pomoc Zapater mógłby być dobry i teraz pewnie chciałby się przenieść do innego klubu by niegrać w Segundzie. I jak mi się wydaje, teraz będzie mniej kosztował niż wtedy, gda ZGZ grało w Primera.
« Wsteczskomentuj