Rozprawa coraz bliżej, Albelda ucieka się do Statutów Pracowniczych.
18.02.2008; 19:41
50 artykuł hiszpańskich Statutów Pracowniczych głosi, iż pracownik może rozwiązać swoją umowę, jeśli nastąpiły istotne zmiany warunków pracy, które godzą w jego godność, bądź lekceważą jego wykształcenie zawodowe. Były kapitan Valencii właśnie tak widzi swoją sytuację w klubie, od czasu pamiętnych słów Ronalda Koemana, który zapowiedział mu, iż dopóki on trenował będzie ten klub, Albelda nie założy koszulki Valencii.
Jakże dziwnie brzmi w tej sytuacji oficjalne stanowisko klubu, które głosi, iż nie ma mowy o żadnym odseparowaniu zawodnika od drużyny, a notoryczne pomijanie go przy powołaniach na oficjalne spotkania, tłumaczone jest jedynie aspektami sportowymi, które leżą jedynie w kompetencji trenera Koemana. Te same słowa powtarzał podczas swojej pamiętnej konferencji prasowej Juan Soler, te same zapisane zostały w oficjalnej odmowie prośby o obustronne rozwiązanie kontraktu, jaką generalny dyrektor Valencii - Miguel Gonzales - przesłał agentowi Davida Albeldy w pierwszych dniach stycznia.
Obie strony nie mogły dojść do porozumienia, sytuację rozstrzygnie więc sąd - rozprawa już za 4 dni. I choć Carlos Marchena w dzisiejszej wypowiedzi sugeruję, że nie jest konieczne, aby jedna ze stron zwyciężyła, druga poczuła się zwyciężona, gdyż najważniejsze jest szukanie porozumienia, tak optymistyczny scenariusz wydaje się mało prawdopodobny...
Jakże dziwnie brzmi w tej sytuacji oficjalne stanowisko klubu, które głosi, iż nie ma mowy o żadnym odseparowaniu zawodnika od drużyny, a notoryczne pomijanie go przy powołaniach na oficjalne spotkania, tłumaczone jest jedynie aspektami sportowymi, które leżą jedynie w kompetencji trenera Koemana. Te same słowa powtarzał podczas swojej pamiętnej konferencji prasowej Juan Soler, te same zapisane zostały w oficjalnej odmowie prośby o obustronne rozwiązanie kontraktu, jaką generalny dyrektor Valencii - Miguel Gonzales - przesłał agentowi Davida Albeldy w pierwszych dniach stycznia.
Obie strony nie mogły dojść do porozumienia, sytuację rozstrzygnie więc sąd - rozprawa już za 4 dni. I choć Carlos Marchena w dzisiejszej wypowiedzi sugeruję, że nie jest konieczne, aby jedna ze stron zwyciężyła, druga poczuła się zwyciężona, gdyż najważniejsze jest szukanie porozumienia, tak optymistyczny scenariusz wydaje się mało prawdopodobny...
KOMENTARZE
tak szczerze mówiąc uważam, że Albelda ma większe szanse na wygranie sprawy i jeżeli nie dojdzie do umowy klub będzie zmuszony zapłacić odszkodowanie. Wątpię, żeby sąd orzekł 60 mln., których chce David, ale kilka baniek pęknie. W takim wypadku nie widzę innego wyjścia jak tylko zmiana prezesa klubu, który do całej sytuacji doprowadził.
Jak widać Albelda potrafi walczyć o swoje, to silna osobowość. Nie warto było z nim wojować. Koeman mógł snuć różne plany, ale gdyby nie przyzwolenie Solera, nic by nie wskórał.
Z drugiej strony, co byłoby gdyby Soler nie zgodził się na odsunięcie Albeldy od drużyny? Albelda trenowałby razem z grupą, ale najpierw siedziałby na ławie, a potem byłby pomijany w powołaniach na mecze i w końcu zająłby miejsce na trybunie. To też byłoby poniżające dla kapitana i zawodnika tej klasy, choć bardziej ludzkie. Jakby na to nie patrzeć wszystkie nici prowadzą do Koemana, który podjął kontrowersyjną decyzję i wziął na siebie olbrzymią odpowiedzialność. Trzeba przyznać, że wykazał się dużą odwagą i równie silnym co Albelda charakterem.
Ciekawe czym to się zakończy.
« Wsteczskomentuj