sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Valencia vs. Real Madryt — zapowiedź

Michał Kosim | Krystian Porębski, 15.12.2019; 17:57

Hit kolejki LaLiga

„Musimy przekierować nasz entuzjazm i przerodzić go w pewność siebie” – w tym Albert Celades upatruje szans na pokonanie Realu Madryt na Estadio Mestalla. Realu mającego dziś szansę na wskoczenie na fotel lidera LaLiga, ale też Realu, w którym jako piłkarz Celades spędził pięć lat (wliczając rok spędzony na wypożyczeniu w Bordeaux) i w którym dzielił szatnię ze swoim dzisiejszym vis-à-vis, Zinédinem Zidane’em. Dziś obaj panowie po raz pierwszy staną naprzeciw sobie jako trenerzy. Nie będzie to jednak ich pierwszy pojedynek.

Jako piłkarze obecni trenerzy Valencii i Realu rywalizowali ze sobą czterokrotnie. Po raz pierwszy miało to miejsce 9 marca 2000 roku, w rewanżu 1/8 finału Ligi Europy, gdy Celades reprezentował Celtę, a Zidane – Juventus. Szkoleniowiec Los Ches rozegrał wtedy całe spotkanie, z kolei Zizou wybiegł na murawę w 62. minucie meczu. Celestes wygrali to spotkanie aż 4:0, odwracając losy dwumeczu po porażce 1:0 na Stadio delle Alpi. W Celcie występował wtedy m.in. Mazinho – ojciec Thiago i Rafinhi, a także wujek Rodrigo Moreno.

Jeszcze okazalsze zwycięstwo obecny trener Valencii odniósł sześć lat później, 8 lutego 2006 roku, gdy grał on dla Realu Saragossa (87 minut spędzonych na boisku), a Zinedine Zidane był piłkarzem Realu Madryt (wszedł na murawę w 74. minucie spotkania). Kibice na La Romareda obejrzeli prawdziwe partidazo: cztery bramki zdobył Diego Milito, dwie dorzucił Ewerthon i mecz zakończył się pogromem aż 6:1. Z atakiem Blanquillos nie radził sobie m.in. Iván Helguera, później reprezentujący także Valencię. Honorową bramkę dla Los Blancos zdobył natomiast Júlio Baptista. Jak się później okazało – był to gol, który wlał nadzieję w serca zawodników i kibiców Realu. W rewanżu półfinału Pucharu Króla z 14 lutego Real wygrywał aż 3:0 po 10. minutach, dorzucając kolejne trafienie po godzinie gry. Zabrakło jednak gola dającego awans i ostatecznie to Saragossa dotarła do rozgrywanego na Santiago Bernabéu finału Copa del Rey, gdzie uległa Espanyolowi (4:1).

Czwarte i zarazem ostatnie starcie dzisiejszych rywali miało miejsce wkrótce po półfinale CdR, 22 marca 2006 roku, w ramach Primera División. Zakończyło się ono podziałem punktów (1:1). Celades ponownie rozegrał całe spotkanie, z kolei Zizou pojawił się na boisku w 68. minucie i 20 minut później zaliczył asystę przy bramce Ronaldo. We wszystkich trzech pojedynkach z sezonu 2005/06 udział brał César Sánchez – były gracz Realu i Valencii, który strzegł wtedy bramki Saragossy – a także... Sergio Ramos.

Wspólna szatnia

Albert Celades i Zinedine Zidane znacznie lepiej niż grając przeciwko sobie poznali się, gdy wspólnie reprezentowali barwy „Królewskich”. Miało to miejsce w sezonach 2001/02, 2002/03 oraz 2004/05, po wspomnianym wyżej rocznym wypożyczeniu Celadesa do Bordeaux, gdzie Zidane zapracował na transfer do Juventusu. Jak wylicza AS, trenerzy Valencii i Realu wystąpili w tym samym zespole w 41 spotkaniach: 26 w lidze (bilans: 19Z, 1R, 6P), 10 w Lidze Mistrzów, gdy Real zdobył swój dziewiąty tytuł w tych rozgrywkach, oraz pięciu w Pucharze Króla (3Z, 1R, 1P). Gdy w 2018 roku Zidane odszedł z Realu, posadę szkoleniowca objął Julen Lopetegui, a jego asystentem był właśnie Celades.

Wyrównane starcia na Mestalla

Obie ekipy mierzyły się ze sobą na Estadio Mestalla w 84 spotkaniach. Bilans to: 36 zwycięstw, 22 remisów i 26 porażek Los Ches, przy 127 bramkach strzelonych i 118 straconych. Siedem ostatnich meczów zakończyło się trzema zwycięstwami, dwoma remisami i dwoma porażkami Los Ches, za każdym razem gwarantując nam znakomite widowisko. Nawet wtedy, gdy ekipa Marcelino przegrała 1:4, dostając po tym spotkaniu brawa od kibiców za wielkie zaangażowanie.

Właśnie tego Valencianistas spodziewają się dziś po zawodnikach „Nietoperzy”. Ewentualny brak sił jest zrozumiały, ale to jedno z tych spotkań, na które Valencia zawsze stawia się w wyjątkowo bojowym nastawieniu i zawsze potrafi wykrzesać z siebie rezerwy energii. Przed kolejnym meczem z Valladolid zespół będzie miał sześć dni odpoczynku, a spotkanie Eibarem odbędzie się dopiero kolejne dwa tygodnie później, 4 stycznia. Jeśli Los Ches chcą dziś wygrać z Realem, będą musieli dać z siebie absolutnie wszystko.

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Krystian Porębski.

Przed spotkaniem z Ajaxem spodziewaliśmy się otwartej gry ze strony Valencii, tymczasem Celades przez znaczącą część drugiej połowy z powodzeniem korzystał z taktyki Marcelino, za co niedawno chwalił go zresztą Dani Parejo. Jak podsumujesz ten mecz i ogólnie fazę grupową w wykonaniu Los Ches?

Faza grupowa była zaskakująco udana. Mimo momentów, gdzie mogliśmy powątpiewać czy to jest ekipa na poziom Ligi Mistrzów, to ogólnie na tle takich rywali jak np. Chelsea, prezentowaliśmy się całkiem nieźle. Zwłaszcza, że trzeba cały czas pamiętać o tym, iż na tą ekipę wpływ mają nieustanne zmiany. Mimo to udało się zająć pierwsze miejsce w grupie. Sam mecz pokazuje jednak, że czołowi zawodnicy są skrajnie przemęczeni, a niestety nie bardzo mamy ich kim zastąpić. Druga połowa to tak głęboka obrona, jakiej naprawdę dawno, albo w ogóle w naszym wykonaniu nie widziałem.

Nawet najwięksi sceptycy – w tym ja – muszą przyznać, że po kwartale spędzonym na Mestalla Celades ma wiele argumentów ku przyznaniu mu, że prowadzi Valencię w dobrym kierunku.

Celades pokazał, że potrafi się zaadaptować do trudnych warunków. Co jednak najbardziej działa na jego korzyść – podejmuje odpowiednie decyzje w trakcie spotkania. Dobre zmiany, nie tylko zawodników, ale i ustawienia czy podejścia do meczu. Na pewno są momenty, kiedy na zespół patrzy się z całą przyjemnością. Ale żeby egzekwować taktykę gry na maksa przez jak największą część spotkania, trener będzie potrzebował wzmocnień. Bo z tak wąską ławką daleko nie zajedziemy.

Losowanie par 1/8 Ligi Mistrzów już jutro. Na którego z potencjalnych rywali Valencii chciałbyś trafić, a których lepiej byłoby ominąć?

Nie lubię się bawić w tego typu przewidywania. W grupie nie trafiliśmy najtrudniej, ale nie było też najłatwiej. W końcu rywalizowaliśmy z zespołem, który wygrał Ligę Europy i drużyną, która w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów była absolutną rewelacją. To nie byli słabi rywale. Valencia wielokrotnie pokazywała już, że jej największym rywalem są jej wewnętrzne problemy. Jeżeli w zimie dojdzie do odpowiednich zmian, a Celades i drużyna będą mieli spokój, możemy trafić na kogokolwiek i przy odrobinie szczęścia, będzie szansa na sukces. Jeśli jednak znowu dojdzie do dziwnych sytuacji, jak za Marcelino, to nawet najłatwiejszy przeciwnik może stanowić ogromny problem.

Nie sądziłem, że kiedykolwiek zadam takie pytanie, ale: kto powinien wybiec obok Rodrigo przeciwko Realowi, Manu Vallejo czy Sobrino? Obaj posiadają kompletnie inną charakterystykę.

Wydaje się, że większy potencjał, więcej atutów ma Manu Vallejo, z drugiej strony to Sobrino jest tym, który swoim profilem bardziej pasowałby do pary z Rodrigo. Z dwójką Rodrigo-Vallejo możemy momentami zostawać bez zawodnika na szpicy, a to będzie spory problem. Myślę, że Celades powinien jednak przemyśleć opcję gry na jednego napastnika, jednak w pomocy też nie jest na tyle różowo, żeby kogoś tam wystawić w zamian za szpicę...

Uważasz, że nadchodzące El Clásico może mieć przełożenie na grę Realu? Możemy upatrywać słabego punktu w Casemiro, który będzie zapewne grał ostrożniej niż ma w zwyczaju, bo kartka wykluczy go ze spotkania przeciwko Barcelonie?

Nie sądzę aby to miało wpływ. Zidane zapewniał, że interesuje go tylko mecz z Valencią, a Barceloną będą się martwić po końcowym gwizdku na Mestalla. O ile na pewno coś tam w głowach siedzi, to jednak trzeba pamiętać, że Barcelona w tej kolejce straciła punkty i to ogromna szansa dla Realu, aby zrobić różnicę. W przypadku Casemiro bardziej martwiłbym się o zmęczenie, bo tak jak i Parejo u nas, Brazylijczyk gra praktycznie wszystko od deski do deski. Taryfy ulgowej jednak nie ma się co spodziewać, obie ekipy mają swoje problemy, ale według mnie to będzie spotkanie na 100% po obu stronach.

Jakiego spotkania możemy się dziś spodziewać?

No właśnie jak wyżej. Valencia na pewno spróbuje podjąć walkę jeszcze w pierwszej połowie i jeżeli znów wkręcimy się na takie tempo, jak w poprzednich starciach, to może to oznaczać „umieranie” w końcówce spotkania. Obawiam się tego, że tym razem Real jednak, w odróżnieniu od Ajaksu, będzie w stanie skarcić nas za brak gry w trybie energooszczędnym. Mam nadzieję, że Celades weźmie to pod uwagę, bo fizycznie, motorycznie, w tym momencie Real wydaje się wyglądać lepiej. Valencii doskwiera krótka ławka. Musimy liczyć na dobry początek spotkania. Ważna będzie również postawa Jaume, który stoi przed niezwykle trudnym zadaniem.

Przewidywane składy

Gospodarze przystąpią do tego spotkania z bardzo osłabioną kadrą. Z urazami zmagają się: Cillessen, Piccini, Guedes, Czeryszew, Kangin, Maxi Gómez i Gameiro. Decyzją Celadesa nie zobaczymy też Mangali. Z racji na dobrą formę Jaume, Wassa, a także pomocników, szczególnie odczuwalny może okazać się brak ostatniej dwójki. Rodrigo w ataku towarzyszyć będzie najprawdopodobniej Manu Vallejo, który wciąż czeka na pierwszą bramkę bądź asystę w barwach Blanquinegros. Alternatywą w napadzie pozostaje Rubén Sobrino, także mający wiele do udowodnienia kibicom Los Ches. Do wyjściowej jedenastki wrócić ma z kolei Garay. Argentyńczyk pauzował przeciwko Ajaxowi z powodu zawieszenia – gdyby nie to, a także braki kadrowe w ataku, skład Valencii byłby taki sam jak we wtorek. Już od kilku spotkań w zespole nie ma zbyt wielu rotacji i pozostaje mieć nadzieję, że nie odbije się to na przygotowaniu fizycznym. To tutaj można upatrywać największego problemu „Nietoperzy” przed spotkaniem z „Królewskimi”.

Na braki kadrowe narzekać może także Zinedine Zidane. Kontuzjowani są: Marcelo, James, Hazard, Asensio i Lucas, dodatkowo z powodu zawieszenia nie zagra Mendy. Decyzją techniczną poza meczową osiemnastką znaleźli się też Brahim i Mariano. Zizou z powodu braku nominalnego lewego obrońcy zapewne zdecyduje się wystawić na tej pozycji Militão. 21-latek z powodzeniem występował na boku obrony w Porto, ale miało to miejsce po jej prawej stronie. Dziś (podobnie jak w końcówce ostatniego ligowego spotkania Realu z Espanyolem, gdy czerwoną kartkę ujrzał Mendy) prawonożny Brazylijczyk zagra jako lewy obrońca, co biorąc pod uwagę szybkość Ferrana i fakt, że jest on klasycznym skrzydłowym lubiącym trzymać się linii bocznej, może sprawić Realowi spore problemy. Szczególnie, że 19-letni wychowanek Valencii znajduje się w znakomitej formie.

Ostatni mecz z Realem Madryt:
Real pokonany na Mestalla!

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (0)

KOMENTARZE

Nie ma żadnych komentarzy.