Ostatnia konferencja Alemanego
20.11.2019; 00:42
Koniec projektu sportowego
Były już dyrektor generalny klubu – Mateu Alemany zwołał pożegnalną konferencję prasową w hotelu Westin. Hiszpan w wyczerpujący sposób opowiedział o swoich ostatnich miesiącach w Valencii.
Kulisy rozstania
W pewnym momencie zrozumiałem, że konieczna jest bezpośrednia komunikacja z Peterem Limem. Po tym co się stało latem, nie było sensu bym kontynuował swoją pracę w klubie. Zanim jednak doszło do spotkania, wykonywałem swoje zadania z należytą starannością i szacunkiem dla Valencii. Właściciel odłożył moją sprawę w czasie chcąc najprawdopodobniej samodzielnie ocenić sytuację i dlatego ta sprawa rozwlekła się w czasie.
Motywy Petera Lima
Ze strony klubu zabrakło konkretnego wyjaśnienia czy przedstawienia powodów, dla których nie mogę już pełnić funkcji dyrektora generalnego Valencii. Spotkanie z Limem odbyło się w serdecznych okolicznościach. Podziękowałem mu za szansę, jestem bardzo dumny z tych 30 miesięcy. Najpewniej nie pasuje do nowego modelu zarządzania klubem. Do lata pracowaliśmy według określonych zasad, wypracowując konsensus ze wszystkimi stronami, zarówno w sprawie transferów z klubu jak i potencjalnych wzmocnień. Zmiana nastąpiła w czerwcu. Peter Lim zaczął wykazywać większą inicjatywę, podejmując decyzje w sposób arbitralny. Tak było w przypadku Rodrigo Moreno, ale także Thierrego Correi. Właściciel dopiął swego – Marcelino został zastąpiony przez Celadesa i ostatecznie doszło do zmiany modelu zarządzania klubem.
Momenty zwrotne
Były chwile gdy czuliśmy, że coś się zmieniło. Polecieliśmy do Singapuru i wiele obiecywaliśmy sobie po tej podróży i po letnim okienku. Spotkanie z właścicielem było bardzo pozytywne, większość czas Lim rozmawiał z Marcelino. Być może za mało było takich bezpośrednich spotkań. Jednak potem zaczęły się tarcia. Ponownie poleciałem do Singapuru by wyjaśnić sytuację i znów wydawało mi się, że spotkanie było udane. Czym była spowodowana ta zmiana? Nie wiem.
Copa del Rey
Głównym celem zespołu było zajęcia miejsca w pierwszej czwórce. Jednak nie możesz realnie ocenić potencjału i świeżości kadry nie obserwując ludzi na co dzień. Mecz z Getafe był punktem zwrotnym tamtego sezonu i dziś znów podjąłbym taką decyzję. To właśnie przełamało konsensus.
Sposób pracy
Nigdy nie byłem osobą, która ma ostateczny głos – ten zawsze należał do właściciela. Co okienko podejmowaliśmy wspólnie wiele decyzji, które albo okazywały się słuszne albo nie. Jednak zawsze walczyliśmy o piłkarzy, na których nam zależało. Ten model dobrze funkcjonował.
Ubiegłoroczny kryzys
Jestem objęty tajemnicą, jednak gdy spekulowano o zwolnieniu Marcelino, właściciel zdecydował, że trener powinien kontynuować pracę.
Anil Murthy
Jeśli chodzi o Anila Murthy\'ego to do lata nasz układ funkcjonował bez zarzutu. Peter Lim ma w klubie swoich ludzi, którzy realizują jego wizje. Z właścicielem widziałem się może 8 razy w ciągu roku, to bardzo mało.
Smutne pożegnanie
Jest mi przykro, że opuszczam Valencię. Szanuje zasady, które rządzą tym sportem, jednak jeśli coś działa to nie należy tego zmieniać. Klub był w idealnym momencie by zrobić skok do przodu do czego namawiałem Lima. Kolejny sezon w Lidze Mistrzów stwarzał nowe możliwości rozwoju sportowego. Rozstaję się z klubem z poczuciem, że nie pozwolono mi na kolejny krok.
Akademia jako filar nowego projektu
Nasza akademia jest środkiem do ulepszania projektu sportowego, a nie projektem samym w sobie. Gdy przybyłem do klubu nikt nie powiedział mi o Kanginie czy Ferranie. Obaj otrzymali szansę w pierwszej drużynie na wyraźne życzenie Marcelino. Gdy przybyliśmy do klubu mieli roczne umowy z małymi klauzulami. Są różne drogi rozwoju młodych piłkarzy. Jedni zyskują na samych treningach z pierwszym zespołem, inni potrzebują minut na boisku. Celem projektu sportowego musi być zwycięstwo. Jednak gdy spojrzymy na dawne sukcesy – w tamtych kadrach zawsze byli wychowankowie klubu.
Co zostawia po sobie Alemany
Nie mógłbym zostać w Valencii na obecnych zasadach nawet gdyby mnie o to poproszono. Uważam, że zostawiam po sobie klub w lepszej kondycji niż go zastałem. To co udało nam się zbudować jest dobrą bazą do dalszej pracy.
Jorge Mendes
Nasze relacje zawodowe były pełne szacunku. Nie miałem żadnych instrukcji dotyczących współpracy z Portugalczykiem. Klub to tytuły i pieniądze. Liga Mistrzów jest kluczem do generowania zasobów i z teoretycznie za sukcesem sportowym powinny iść większe środki na transfery.
Przyszłość
Nie wykluczam powrotu do Valencii, ponieważ byłem tu bardzo szczęśliwy. Myślę, że klub musi zakontraktować kompetentną osobę, która pomoże pokierować nowym projektem. Jeśli chodzi o moją przyszłość, to na dzień dzisiejszy nie mam porozumienia z żadnym klubem. Nie chcę natomiast niczego wykluczać i czekam na rozwój sytuacji.
KOMENTARZE
Nie ma żadnych komentarzy.« Wsteczskomentuj