Tylko remis z Leganés
22.09.2019; 18:11
Podział punktów na Mestalla
Podopieczni Alberta Celadesa nie uporali się z ostatnim zespołem LaLiga, remisując 1:1 przed własną publicznością. Bramkę dla Valencii zdobył z rzutu karnego Dani Parejo, wyrównał Óscar.
Szkoleniowiec Los Ches kontynuował swój pomysł na grę z meczu z Chelsea, w związku z czym zobaczyliśmy to samo ustawienie i niemal ten sam skład osobowy, co w poprzednim spotkaniu. Od pierwszych minut na boisku pojawili się Guedes i Maxi Gómez, którzy zastąpili Czeryszewa i Gameiro. Początek meczu należał do gości, którzy częściej byli przy piłce i tworzyli groźniejsze sytuacje. Po jednej z nich strzał głową Siovasa pewnie obronił Cillessen.
Jednym z najbardziej aktywnych graczy Valencii był Rodrigo Moreno. Po jego rajdzie między obrońcami, jeden z defensorów popełnił przewinienie w polu karnym, a arbiter podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł Dani Parejo i pewnym strzałem pokonał golkipera Leganés! 1:0!
Goście odważniej ruszyli pod bramkę Valencii wykorzystując błędy popełniane przez defensywę „Nietoperzy”. Óscar Rodríguez był bliski zdobycia gola z rzutu wolnego, a jego uderzenie trafiło w słupek. Chwilę później szansy nie wykorzystał Braithwaite. Kilka minut później było już jednak 1:1. W zamieszaniu w polu karnym piłkę otrzymał Siovas i próbując ją opanować oddał ją do przodu, ta odbiła się od Carillo i trafiła do Óscara, który posłał futbolówkę przy bliższym słupku bramki Cillessena. 1:1.
W końcówce pierwszej części spotkania podopieczni Celadesa próbowali wyjść na prowadzenie, jednak uderzenia oddawane przez Garaya, Rodrigo i Coquelina były niecelne lub lądowały w rękach bramkarza gości. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 1:1.
Po zmianie stron szansy na zdobycie gola nie wykorzystał niewidoczny dotychczas Guedes, a piłka po jego strzale nie zmierzała nawet w światło bramki. Z powodu kontuzji boisko przed czasem musiał opuścić Gayà, a zastąpił go Jaume Costa. Po chwili plac gry opuścił też Maxi Gómez, którego zmienił Kang-in Lee.
Pod pole karne gości zawędrował i oddał strzał prowadzony na boisko Jaume Costa, lecz piłka poszybowała nad bramką. W kolejnych minutach mecz przebiegał pod znakiem walki w środkowej strefie boiska, a zawodnikom Valencii niejednokrotnie brakowało dokładności w poczynaniach ofensywnych. Celades dokonał ostatniej zmiany – Coquelina zastąpił Ferran. W końcówce meczu gospodarze ruszyli do ataku. Bliski zdobycia bramki z rzutu wolnego był Parejo, a dobrego podania Ferrana nie wykorzystał Rodrigo. W doliczonym czasie gry błysnął Cillessen broniąc uderzenie Kévina Rodriguesa.
Do zmiany wyniku już nie doszło, w związku z czym oba zespoły podzieliły się punktami. Dla Leganés jest to pierwszy punkt w LaLiga w obecnym sezonie. Kolejne spotkanie Valencia rozegra w środę, a przeciwnikiem będzie Getafe.
LaLiga, 5. kolejka
VALENCIA CF – CD LEGANES 1:1 (1:1)
Bramki: Parejo (21’, rz. k., 1:0), Óscar (35’, 1:1)
Valencia CF: Cillessen, Wass, G. Paulista, Garay, Gayà (55' J. Costa), Parejo, Kondogbia, Coquelin (82' Ferran), Guedes, Rodrigo, Maxi Gómez (59' Kang-In).
CD Leganés: Juan Soriano, Aitor R. (57' Awaziem), Bustinza M., Omeruo, Siovas (72' Rodrigues), J. Silva, Recio, Óscar, R. Pérez J. L., Guido (79' En Nesyri), Braithwaite.
KOMENTARZE
Marcelino też zremisował chyba na Mestalla z Leganes. Cóż mogę powiedzieć. Nic się nie zmieniło na dzień dzisiejszy.
Rodrigo bardzo OK, tak jak i Parejo i Kondo. Coś jest nie tak z rytmem gdy, ale to nie od dziś.
Guedes - chyba w końcu musimy sobie to powiedzieć - jest najbardziej przereklamowanym i przeszacowanym piłkarzem 'tej' Valencii. Za dwa lata sprzedamy go za (oby!) 15 baniek do jakiegoś Evertonu lub Atalanty.
A co do gry to mamy ten sam problem co zawsze, jak tylko rywal oddaje nam pilke to gra kuleje dramatycznie.. po prostu kadre mamy pod gre z kontry i proba ataku pozycyjnego nam nie wychodzi i ustawienie zadne tego nie zmieni.
Niestety atak pozycyjny był tragiczny, brak tempa, pomysłu, kombinacji a z wrzutek chyba żadna nie była celna. Kangin dzisiaj co dotknął to popsuł.
wisi mi od tego czasu, nie wiem czy jest się czym emocjonować, skoro to ma być tylko okienko wystawowe.
Podobno VCF ma stawiać na canteranos. Z młodych zobaczyliśmy dopiero pod koniec meczu Ferrana (udany występ) i dużo wcześniej Kang Ina, którego czapka nakrywa Rafinha.
Czy nie lepiej było wypożyczyć Kang Ina (jak przed laty Davida Silvę) na przyuczenie do Primera? Niestety Lim nie chciał się nawet zgodzić na wypożyczenie Rafinhi.
Uparł się Lim i stanęło na jego zdaniu, uparł się Marcelino (oraz Alemany) i dlatego popłynął. Kto miał rację?
A przy okazji można podsumować strategię Lima i powiedzieć, że zamiast sprzedawać Rodrigo, powinien pomyśleć o opchnięciu Guedesa - były świetne oferty na niego.
Wiele kwestii personalnych wisi w powietrzu. Cholera wie ile na stołku utrzyma się trener. Cholera wie czy zapowiedzi o woli odejścia kilku graczy w zimie to plotki, czy faktyczny zamiar. Wtedy zaczęlibyśmy znów budować skład.
Mecze ligowe traktuję jako poligon doświadczalny w okresie przejściowym. Wczorajszy remis mnie nie ruszył. Ostatni gwizdek skwitowałem prychnięciem.
Emocjonuje mnie Liga Mistrzów (chyba jakaś magia tych rozgrywek), więc mam nadzieję, że każdy z zawodników włoży w nią 110% serca. Trzeba się tymi rozgrywkami cieszyć póki możemy. Szanse na to, że będziemy się nimi emocjonować za rok oceniam jako niewielkie.
Wiem, że trzy mecze to bardzo mało, ale póki co nie widzę żadnych zmian. Taka sama żenada i ból oczu jak za Marcelino. Zobaczymy czy wyniki będą chociaż podobne, bo chociaż tyle broniło poprzednika. Dwie-trzy ładne klepki na mecz to i za Marcela się zdarzały, więc nie wiem gdzie tu zmiana. Za niedługo niektórzy zaczną na siłę szukać innych pozytywów "od Caladesa", jak dokładniejsze podania czy przyjęcia. Chyba nie taka była intencja zmiany trenera. Miało być chyba wyraźnie lepiej. Pozostaje wierzyć, że będzie.
Niby mamy więcej minut z młodzieżą na boisku (pewnie na polecenie odgórne, żeby się teoria o przyczynach zwolnienia kupy trzymała), ale nic z tego nie wynika. Ferran nic ciekawego nie prezentuje póki co (jakiś zblokowany), a Kangin to wczoraj istny anty-Midas - co nie dotknął to zamienił w gówno. Jak tak ma się młodzież prezentować i takim ma być wzmocnieniem siły rażenia, to już wolałbym ich wypożyczyć. No ale poczekam i ocenię na przestrzeni całego sezonu, życząc by jednak grali pierwsze skrzypce i cała liga się nimi zachwycała.
Jeśli to prawda to wcale to nie miała być zmiana na lepsze tylko prawdopodobnie Lim już więcej pieniędzy w klub nie ma zamiaru inwestować i stąd też plany wprowadzania juniorów do składu, bo będziemy się wyprzedawać, ale poczekamy, zobaczymy...
Dobry mecz Parejo, wreszcie na poziomie Kondo (mniej błędów, znakomite przerzuty), niezły Coq, waleczny - choć zbyt nabuzowany i podający na zapalenie płuc Rodrigo, dobre wejście Jaume Costy.
Niestety Wass dziś nie grał na swojej pozycji i prawa flanka była odsłonięta (w szczególności stałe fragmenty ogórków), słaby mecz Paulisty, Guedes oprócz pojedynczych momentów, kolejny mecz cienki, ma teraz zjazd formy - ogólnie więcej szczęścia z tym remisem, bo karny był problematyczny, a Lega miała jeszcze słupek i ostatnią akcję.
Celades mam wrażenie że chce zmieniać formację i sposób gry względem Marcela, dziś dużo więcej posiadania (choć to nie nasza działka i ostatnio nie umiemy dobrze grać przeciwko autobusom), zobaczymy co dalej.
Wynik mizerny, miejsce w tabeli przypomina... okresy przejściowe po Nuno, przed Marcelem. Oceniać pracę trenerską będę za kilka meczów, póki co nowy pomysł niech się zgrywa.
#6 mecz sezonu - 4/10
« Wsteczskomentuj