Tylko remis na starcie sezonu
17.08.2019; 21:13
Strata punktów na własne życzenie
Valencia nie zdołała pokonać w sobotni wieczór Realu Sociedad i tylko zremisowała 1:1, mimo dużej przewagi w całym spotkaniu. Goście punkt uratowali w ostatniej minucie meczu wykorzystując rzut karny. Sztuka ta nie udała się z kolei Kevinowi Gameiro, który mógł dać Los Ches dwubramkową przewagę.
Pierwszy ligowy mecz w sezonie Valencia wystąpiła w składzie podobnym do tego, który 25 maja pokonał na Estadio Benito Villamarín FC Barcelonę. Pomiędzy słupkami miejsce Neto zajął Jasper Cillessen. Do końca nie można było przewidzieć, czy zawieszeni pierwotnie za nadmiar żółtych kartek Daniel Parejo oraz José Gayà będą mogli wystąpić. Ostatecznie nie znaleźli się w kadrze, zaś jako ich zastępcy na murawie pojawili się odpowiednio Geoffrey Kondogbia oraz Jaume Costa. Piłkarze Realu Sociedad postanowili przed spotkaniem uhonorować zdobywcę Pucharu Króla i utworzyli zawodnikom „Nietoperzy” powitalny szpaler.
Pierwsze minuty wskazywały, iż Valencia będzie chciała szybko ustawić spotkanie zdobywając premierową bramkę w LaLiga. Jednak to goście mogli jako pierwsi otworzyć wynik. W szóstej minucie przed okazją stanął Oyarzabal, lecz jego strzał w kierunku długiego słupka okazał się niecelny. Minutę później przed kapitalną szansą wyprowadzenia gospodarzy na prowadzenie stanął Guedes. Portugalczyk po ładnej akcji Los Ches z wymianą wielu podań na połowie gości doszedł do pozycji strzałowej i posłał futbolówkę z olbrzymią siłą na bramkę, lecz na górą okazał się Miguel Ángel Moyà.
„Nietoperze” większość swoich akcji opierały na dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska, które często kończyły wybijaniem i skutecznym blokowaniu przez defensywę Realu Sociedad. Aktywny tego wieczoru był Kevin Gameiro, często dochodzący do okazji strzeleckich. Jego próby kończyły się jednak fiaskiem – na posterunku dobrze spisywał się Moyà. Txuri Urdin uciekali się najczęściej do dośrodkowań, które co rusz pewnie wyłapywał nowy nabytek Valencii w bramce – Jasper Cillessen. W 38. minucie przed świetną okazją do zdobycia bramki stanął Kevin Gameiro. Francuz uderzył z pierwszej piłki w lewy dolny róg bramki, lecz świetnym refleksem popisał się golkiper Realu Sociedad.
Początek drugiej odsłony spotkania to groźne akcje gości, rozprowadzane przez Adnana Januzaja. Belg szukał kolegów podaniami w pole karne, bądź sam próbował pokonać Cillessena. W 58. minucie gospodarze dopięli swego. Piłkę w prawy sektor boiska do Wassa zagrał Soler. Duńczyk wbiegł w pole karne i podał do nabiegającego Gameiro. Były zawodnik Atlético przeciął futbolówkę wślizgiem i wpakował do bramki. 1:0! W kolejnych minutach gospodarze wyraźnie nastawiali się na odbiory, po których mogliby uruchamiać błyskawiczne kontry. Brakowało jednak precyzji przy ostatnich podaniach.
W 69. minucie po centrze Solera mocny strzał na bramkę po raz kolejny oddał Guedes. Portugalczyk uderzył wprost w Moyę, który sparował piłkę na korner. W odpowiedzi 10 minut później Martin Ødegaard indywidualną akcją spróbował przedrzeć się w pole karne Valencii. Defensywa „Nietoperzy” po raz kolejny jednak spisała się skutecznie. Los Ches umiejętnie przesuwali się formacjami, uniemożliwiając gościom stworzenie realnego zagrożenia pod bramką Cillessena. W 80. minucie Guedes posłał długą prostopadłą piłkę do Rodrigo Moreno. Nieudanie interweniował Moyà, który minął się z futbolówką. Napastnik gospodarzy przechwycił ją i natychmiast skierował w światło pustej bramki. Niestety – trafił zaledwie słupek i Valencia wciąż nie mogła być pewna trzech punktów.
W końcówce przed szansą po jednej z kontr stanął Dienis Cheryshev, lecz jego strzał zablokował jeden z defensorów Realu Sociedad. Gospodarze stanęli przed szansą zabicia meczu w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Ander Barrenetxea dopuścił się faulu w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Kevin Gameiro, lecz fatalnie uderzając, posłał piłkę wysoko w trybuny. Ostatnie minuty spotkania to defensywa Valencii i próby rozpaczliwego ataku gości, którzy w ostatniej minucie otrzymali rzut wolny z okolic 17 metrów. Piłkę po strzale dotknął ręką Francis Coquelin i arbiter bez żadnych wątpliwości wskazał po raz drugi na jedenasty metr. W przeciwieństwie do Gameiro, strzelający Oyarzabal nie popełnił błędu i pewnie umieścił piłkę w siatce, ustalając wynik spotkania na 1:1.
Po ostatnim gwizdku sędziego, nie dało się oprzeć wrażeniu, iż na Mestalla wróciły demony przeszłości – nieskuteczność pod bramką rywala i niefortunne interwencje we własnym polu karnym. Okazja do rehabilitacji już za tydzień, kiedy to Valencia podejmie na Estadio Balaidos Celtę Vigo.
KOMENTARZE
Rok w rok po zdobytej bramce robimy obronę Częstochowy. Mimo fatalnego błędu Coquelina to on grał z naszych najlepiej na spółkę z Wassem. O Rodrigo się nie wypowiadam nawet. Wolę Andre Silvę za niego. Gameiro - mówię narzeczonej dlaczego nie strzela Kondogbia? Gameiro na bank przestrzeli. No i przestrzelił.
Narzeczona pyta.. - gdzie jest ten nabytek nowy, który kosztował nas kilkanaście mln euro plus Santi Mina.
Guedes powinien mieć minimum jednego gola na koncie. Piłek nie umie przyjąć... Masakra. A ten nasz pressing to jest g***o, a nie pressing.
5 pierwszych kolejek może się różnie potoczyć, więc na ostrzejsze komentarze przyjdzie czas, chociaż mam nadzieję, że nie będę musiał tego robić. W tym sezonie trzeba będzie sporo więcej punktów zdobyć.
Kilka rzeczy:
Po pierwsze - To nie był mecz w optymalnym składzie, więc tak naprawdę dopiero od drugiej kolejki zobaczymy na co nas obecnie stać.
Po drugie - (jeszcze ze dwa lata temu nie sądziłem że kiedykolwiek tak napiszę, ale po ostatnim sezonie już tak) widać było brak Parejo. Jego 'poszanowania' piłki, przystopowania akcji i przeglądu pola. Dzisiaj na boisku był chaos a Kondo i Coq (mimo że grali dobrze) dublowali się nawzajem.
Po trzecie - Rodrigo mimo że nie grał jakoś bardzo źle (w porównaniu z poprzednim sezonem) pokazał że nie jest nam niezbędny (!!!).
Po czwarte - jednak zabrakło w ataku naszego cracka na ostatnie minuty ;)
A tak na serio ludzie nie wiem o co wy się tak sapiecie, mecz mieliśmy praktycznie pod kontrolą przez 75 minut, koncowka nerwowa i idiotycznie stracone punkty, Parejo brakowało i to bardzo przy rozgrywaniu konstruowaniu i przy karnym hehe. Nie rozumiem napinki na Gameiro bo obok Coq i Guedesa nasz najlepszy zawodnik na boisku, No za duzo karnych Garaya się naoglądał chłopak. Mecz nie wybitny ale nie było źle jak na brak kapitana na boisku. Masakryczny był słupek Rodrigola przy tej soczystej asyście od Uszatego. Cilessen karnych nie umie bronić ale poza tym cały mecz naprawdę solidnie i gdyby nie ręka Coqa to jestem pewien ze strzał by wybronił. Wynik boli bo mogliśmy z palcem w doopie wynieść z tego pojedynku korzystny rezultat, ale jak widać po ostatnim sezonie Valencia bez remisów to nie Valencia. Bolało bardzo wprowadzenie Pucciniego zamiast Maxiego bo te wrzutki od Solera i lagi od Jaspera to on by we śnie przyjmował a tak to obrona rywali zwyczajnie wyższa. Na minus w tym meczu to co najwyżej Rodrigo dziękuję dobranoc
Gdyby mnie ktoś zapytał przed meczem, remis wziąłbym w ciemno. Jednak biorąc pod uwagę to, że RSSS zupełnie nie potrafiło nam zagrozić to trzeba to uznać za stracona 2 punkty niestety. Aż się przypomina cały ostatni sezon.
Czekam jak się sytuacja Rodrigo zakończy. Jak to skwitowali w C+ ten słupek to jakby podsumowanie jego całej kariery w VCF. Powodzenia mu życzę, ale jak już odejdzie nie będę tęsknić. Ale też nie wiadomo kto miałby go zastąpić, przecież zawsze może być gorzej :/
To był doskonały przykład jak w absurdalny sposób można stracić 3 pkt. - Kondogbia wikła się w pojedynek z rywalami przed polem karnym, traci piłkę, a potem Garay musi faulować ratując sytuację. Rzut wolny i Coquelin wyciąga rękę, próbując zatrzymać piłkę. Chyba z tego gorąca odebrało im rozum.
Strata punktów w taki sposób zawsze niezwykle irytuje, ale patrząc na chłodno nie wyglądało to tak źle. Trzeba wziąć poprawkę na to, że graliśmy bez dwóch najlepszych zawodników z Sociedad, które wg wielu obserwatorów powinno spokojnie walczyć o top 7 w tym sezonie. Niepokoi tylko to, że ten mecz wyglądał jak kopiuj wklej mecz z zeszłej jesieni. Solidnie z tyłu i kompletnie nieskutecznie z przodu.
#1 mecz sezonu 6/10
PS: Nihil novi, na zastępstwo Daniego przydałby się ktoś kto rozegra te pierwsze podania po odzyskaniu piłki.
« Wsteczskomentuj