Alemany: „Chcę zostać w Valencii”
30.07.2019; 02:47
Dyrektor generalny i Longoria po spotkaniu z Murthym
„Rozmawiamy” – odpowiedział lekko uśmiechnięty, bo zagłuszany przez grupę kibiców skandujących „¡Mateu quédate!” (czyli Mateu, zostań!) Mateu Alemany, gdy został zapytany o to, czy spotkanie z Anilem Murthym przyniosło jakieś odpowiedzi odnośnie jego przyszłości. Rozmowy mają być kontynuowane w ten wtorek.
„Zawsze widziałem siebie tutaj i chciałem być w Valencii. Pozytywną rzeczą jest to, że nawiązał się dialog, omawiane są różne rzeczy i szuka się rozwiązań problemów, ale muszą one zostać rozwiązane. Oni (tj. Peter Lim i Meriton, spółka właściciela klubu – przyp. red.) myślą tak samo, jak ja i będziemy szukać najlepszego rozwiązania dla klubu. Z tą wizją musimy znaleźć wspólny język” – dodał Alemany, odjeżdżając samochodem po trwających niespełna pięć godzin rozmowach w biurach Valencii.
Dyrektorowi generalnemu Los Ches zadano także pytanie o Marcelino. Szkoleniowiec Valencii, którego w grudniu po serii złych wyników na stanowisku trenera utrzymał właśnie Alemany, mógłby pójść śladem człowieka, którego jak sam mówi „zawsze będzie uważał za swojego przyjaciela”. Z drugiej strony są piłkarze i sam Alemany, którzy proszą Marcelino o pozostanie na ławce trenerskiej niezależnie od przyszłości CEO klubu. Wiara szkoleniowca w cały projekt w przypadku odejścia Mateu byłaby jednak mocno zachwiana. „Mam nadzieję, że nie. Mam nadzieję, że Marcelino zostanie” – wypowiedział się w temacie przyszłości Garcíi Torala na Mestalla dyrektor generalny „Nietoperzy”.
#Vídeo
— ONDA DEPORTIVA (@ODValencia) 29 lipca 2019
Mateu Alemany
“Siempre he querido estar aquí. Es positivo que haya diálogo. Tenemos que buscar puntos de coincidencia” pic.twitter.com/goCdBpJfOR
Pablo Longoria, którego posada też jest zagrożona, był wyraźnie wzruszony, gdy kibice śpiewali „¡Longoria quédate!”, nie chcąc przy tym komentować całej sytuacji.
VÍDEO | Pablo Longoria abandona también las oficinas del Valencia CF ovacionado por los aficionados presentes. pic.twitter.com/4IyR3y5HL1
— ElDesmarque VCF (@ElDesmarque_VCF) 29 lipca 2019
Gwizdami i wyzwiskami pożegnany przez kibiców został z kolei Anil Murthy. Wydaje się, że niesłusznie: to on próbuje być mediatorem i załagodzić sytuację na linii Lim-Alemany. Wydaje się, że obecnie tylko on może to zrobić.
@anilmurthy1903 abandona las oficinas del @valenciacf después de la reunión con Mateu Alemany y Pablo Longoria. pic.twitter.com/E5U3AqARzM
— TribunaDeportiva (@TribunaVCF) 29 lipca 2019
KOMENTARZE
Kiedyś omal nie przyszedł Ciao czy jakoś tak, teraz Fekir. Obaj ciągle łapią kontuzje. Tacy zawodnicy nie są potrzebni, bo ciągle szukają formy po jakiś tam urazach.
Otamendii, okej, fajna opcja. Ale co z jego pensja?? Kto placilby za to? I dlaczego nowy zawodnik miałby zarabiać dużo więcej od starej gwardii?
Obecny sztab myśli racjonalnie i z głowa. Wie na czym stoi i na co może sobie pozwolić. Stąd też odmowa sprzedaży Diakhabiego. Francuz ma potencjał na znacznie więcej niż 40mln.
Mendes obiecał Limowi gruszki na wiezbie, przedstawił wizje sukcesów i inne bajery a ten łyka wszystko jak pelikan.
W najlepszym wypadku sytuacja skończy się tak, że zostanie obecny zarząd, ale od czasu do czasu trzeba będzie kupić zawodnika od Mendesa.
Casus z Alemanym dowodzi, że Lim niczego się nie nauczył.
Wydaje mi się, że tak długo jak Meriton i Lim będą rządzili Valencią, klub z Mestalla nie zazna spokoju i jego pozycja będzie słabła. Z pewnością nie zaszkodzi to interesom Mendesa, wręcz przeciwnie – im większy kryzys tym więcej trzeba będzie transferów. A klub bez fachowca i menedżera pokroju Alemanego popadnie w nieunikniony chaos organizacyjny. Taki scenariusz przerabialiśmy z Chan Lay Hoon.
Z jednym się nie zgodzę.. że nowy piłkarz nie może zarabiać więcej od obecnych.
Nowy piłkarz może mieć większe doświadczenie, umiejętności, status itd.
To nie jest jak w naszych realnych pracach, że nowy ma najmniej. Coś ostatnio zauważyłem zmianę. Nowi mają więcej bo ciężko teraz o nowego dobrego pracownika, np u mojej żony w pracy.
W piłce nożnej z tym nie problem. Raczej problem o dobrego taniego :)
Co do naszej realnej pracy, zawsze byłem zwolennikiem nakazu zatajania swojego wynagrodzenia.
Nic dobrego nie służy porównywanie współpracowników wypłat w stosunku do ich wykonanej pracy. W piłce niestety tego się nie ukryje :)
Jeśli Alemany zostanie w VCF, będzie musiał chodzić na pasku duo Lim/Mendes jak posłuszny piesek.
« Wsteczskomentuj