Fernando wraca do składu
05.02.2008; 21:17
Przebywający ostatnio poza składem Valencii, najskuteczniejszy jej strzelec, Fernando Morientes wraca do regularnych treningów. Poniedziałkową sesję treningową, piłkarz przepracował wraz z resztą partnerów z drużyny.
Ostatnim pojedynkiem, w którym to właśnie goleador Valencii zszedł jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego był ten grudniowy przeciwko Barcelonie. Diagnoza lekarska wykazała uraz w łydce u lewej nogi napastnika 'Blanquinegros', a rozbrat z piłką miał potrwać nie więcej niż 4 tygodnie. Jak się później okazało, piłkarz nie mógł powrócić na boisko, gdyż nadal narzekał na ból w pechowej łydce. W sumie, Morientes został wyłączony z gry aż na 8 tygodni. Na domiar złego, podopieczni Koemana razili w tym okresie nieskutecznością, ponieważ pod nieobecność Fernando piłkarze Valencii zdołali ustrzelić w lidze zaledwie cztery bramki. Złożyły się na to trafienia w meczu przeciwko Zaragozie, jak i te z ostatniego pojedynku, gdzie na Estadio Jose Zorilla Valencia pokonała Valladolid.
Morientes rozpoczął w poniedziałek zajęcia regenerujące, mające pozwolić mu na powrót do pełnej dyspozycji fizycznej. Przy dobrych wiatrach piłkarz powinien nawet zostać powołany na następną potyczkę z Betisem Sewilla. W bieżącym sezonie, Hiszpan rozegrał 17 meczów i zdobył w nich 7 bramek.
Powrót 'Moro' z pewnością ucieszy szkoleniowca Valencii, Ronalda Koemana, który w ostatnich tygodniach nie miał wielkiego pola manewru z obsadzeniem linii ataku. Z urazem bowiem zmagał się również David Villa.
Ostatnim pojedynkiem, w którym to właśnie goleador Valencii zszedł jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego był ten grudniowy przeciwko Barcelonie. Diagnoza lekarska wykazała uraz w łydce u lewej nogi napastnika 'Blanquinegros', a rozbrat z piłką miał potrwać nie więcej niż 4 tygodnie. Jak się później okazało, piłkarz nie mógł powrócić na boisko, gdyż nadal narzekał na ból w pechowej łydce. W sumie, Morientes został wyłączony z gry aż na 8 tygodni. Na domiar złego, podopieczni Koemana razili w tym okresie nieskutecznością, ponieważ pod nieobecność Fernando piłkarze Valencii zdołali ustrzelić w lidze zaledwie cztery bramki. Złożyły się na to trafienia w meczu przeciwko Zaragozie, jak i te z ostatniego pojedynku, gdzie na Estadio Jose Zorilla Valencia pokonała Valladolid.
Morientes rozpoczął w poniedziałek zajęcia regenerujące, mające pozwolić mu na powrót do pełnej dyspozycji fizycznej. Przy dobrych wiatrach piłkarz powinien nawet zostać powołany na następną potyczkę z Betisem Sewilla. W bieżącym sezonie, Hiszpan rozegrał 17 meczów i zdobył w nich 7 bramek.
Powrót 'Moro' z pewnością ucieszy szkoleniowca Valencii, Ronalda Koemana, który w ostatnich tygodniach nie miał wielkiego pola manewru z obsadzeniem linii ataku. Z urazem bowiem zmagał się również David Villa.
KOMENTARZE
I kto ma nie grac to bedzie pokrzywdzony bo i Mata zasluzyl i Zigic zasluzyl a Villa i Moro to klasa sama w sobie, wiec..?
Ale zaczyna się on rodzić dopiero w momencie gdy popatrzymy na to, kto jest obecnym szkoleniowcem Ches. Ale nie będę się Koemana czepiał zbytnio.
Wygrał jeden mecz, po którym spora ilość fanów stała się jego wielkimi zwolennikami, więc poczekam trochę.
A koniec końcem i tak da mi powody do krytyki:D
Ja to widziałem i dawałem tam komentarz. Też się ździwiłem no ale jak jest niech gra :) Ale tak z drugiej strony to tam niezłych redaktorów mają nawet niewiedzą że w Valencii gra Maduro.
« Wsteczskomentuj