sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Kang-in Lee bryluje w Polsce

Damian Lis, 04.06.2019; 08:30

Młody Koreańczyk pokazał się na Mundialu U-20

Piłkarz Valencii wystąpił w każdym z trzech rozegranych dotychczas przez Koreę Południową meczów na Mundialu U-20 rozgrywanym w Polsce. Co ciekawe, każde spotkanie rozpoczynał na innej pozycji na boisku.

W meczu z Portugalią odpowiadał za prawą obronę i prawą pomoc. W spotkaniu z RPA, selekcjoner ustawił go na pozycji mediapunta, a ostatni mecz w grupie spędził na lewej flance ataku Wojowników Taegeuk. Reprezentant Korei Południowej rozpoczął Mundial jako prawy obrońca w systemie gry 5-3-2, jednakże po jego poczynaniach w pierwszej połowie gry, widać było, że nie jest to jego optymalna pozycja. W drugiej części spotkania został przesunięty wyżej, do drugiej linii, co było świetną decyzją, Koreańczyk wniósł sporo ożywienia i zdecydowana większa część ataków piłkarzy z Półwyspu Koreańskiego przechodziła właśnie przez niego. Nie przerodziło się to niestety na korzyść bramkową i Koreańczycy ostatecznie ulegli Portugalczykom 1:0.

W kolejnym spotkaniu zaobserwowaliśmy zmianę ustawienia w kadrze Lee, z 5-3-2 jakie widzieliśmy w spotkaniu z Portugalią, Jeong-yong Jung - selekcjoner Korei Południowej przeszedł na 4-2-3-1. Był to strzał w dziesiątkę. Nie dość, że Kang-in Lee był absolutnym przywódcą: dowodził, rozdzielał piłki, generował ataki, praktycznie zmonopolizował grę, to spotkanie zakończyło się zwycięstwem piłkarzy z Korei 0:1.

Prawdziwy wybuch talentu 18-latka z Inczhon przypadł na trzecią kolejkę spotkań w Pucharze Świata do lat 20. W meczu z Argentyną wystąpił jako lewy napastnik, z pełną swobodą gry. Miał ogromny udział w historycznym zwycięstwie 2:1 nad Albicelestes. Wprawiał w szok i osłupienie obrońców Argentyny, a mecz zakończył z trzema strzałami na bramkę, asystą przy pierwszym golu, a także dał początek akcji po której padła druga bramka. Obejrzał też żółtą kartkę.

Kolejne spotkanie już dziś – Koreańczycy zmierzą się z rówieśnikami z Japonii. Możemy być pewni, że zobaczymy wychowanka Valencii na murawie. Jego uniwersalność daje spore pole manewru w boiskowych roszadach. Marcelino García Toral widzi go na lewej flance przy charakterystycznym 4-4-2, ale Koreańczyk pokazał, że równie dobrze może grać w środku pomocy, a nawet na prawym skrzydle.

W mijającym sezonie Kang-in Lee brał udział w jedenastu oficjalnych spotkaniach, w Primera Division, Pucharze Króla i Lidze Europejskiej. Z czego aż w dziewięciu grał na pozycji lewoskrzydłowego, notując łącznie 477 minut.

Kategoria: Ogólne | SuperDeporte skomentuj Skomentuj (11)

KOMENTARZE

1. YAAR004.06.2019; 09:18
YAAR0Jego i Ferrana uwielbiam. Nie wyobraża sobie aby odeszli. Chciałbym aby w przyszłości straszyli na skrzydłach jak Vincente z Joaquinem. Wtedy chyba mieliśmy najlepsze skrzydła w Europie... jak na nietoperza przystało musi mieć mocne skrzydła.

Choć właśnie chciałbym aby Marcel zagrał 4-2-3-1 lub 4-3-3 i postawić Lee na środku jako 10tka lub na skrzydle przy 3ech napastnikach.
Kang-in ma dużą lekkość i swobodę poruszania się z piłką.
2. YAAR004.06.2019; 09:23
YAAR0Przy 4-2-3-1 na
DMie:
Kondogbia/Coquelin - Parejo
OM:
Guedes - Kangin - Ferran/Soler
lub Guedes - Soler - Kangin/Ferran
w
ataku jakiś Maxi Lopez

Niestety takie rzeczy raczej nie za czasów Marcela.
3. YAAR004.06.2019; 09:36
YAAR0Tak sobie poczynał z Argentyną.
Gość jest mega zwinny, elastyczny jak żelek - świetny balans ciałem. Podobny styl Messiego.

https://www.youtube.com/watch?v=E0lmlLQQq_o
4. Valencianistas04.06.2019; 10:47
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Yarr0. Z Argentyną zagrał genialnie, nie mówiąc nic o tej bombie z lewego skrzydła która gdyby weszła, była by to bramka Mundialu. Mało brakowało
5. pedro904.06.2019; 10:56
Muszę dziś koniecznie obejrzeć mecz Korei.
6. Qnick198604.06.2019; 13:40
Qnick1986Yaaro
przy Twoich mitach, to Parandowski się chowa :D
Najlepsze skrzydła w Europie. Pamiętasz cokolwiek z tamtych czasów?
Vicente i Joaquin praktycznie nigdy nie tworzyli jakiegoś super duetu.
Najlepsze lata Vicente były przed przyjściem Ximo w 2006 roku. Jak przyszedł do nas Joaquin to Vicente był już po pierwszej poważnej kontuzji i tuż przed złapaniem kolejnej, która praktycznie dobiła już jego wielką karierę zachwianą po pierwszej (małą karierę robił dalej, ale to inna bajka). Wieczne problemy zdrowotne odbijały się na jego formie, która pozwalała, na jakieś pojedyncze wyskoki. Vicente stracił już na dobre miejsce w reprezentacji, którego nigdy nie odzyskał.
Zaliczył jeszcze dobry sezon 08/09 i wielu wtedy mówiło, że gość się odbudował, po słabych latach. Okazało, się, że ten sezon był jedną jaskółką, później było już tylko bardzo słabo.

Joaquin z kolei jak do nas trafił, to od początku namaszczono go na herosa. Woleliśmy jego od C. Ronaldo, który wystrzelił z formą i z którym prowadzono rozmowy - kwoty za obu były zbliżone, ale Ximo był pewniakiem a Ronaldo miał się lada chwila wypalić. Wyszło niemalże dokładnie odwrotnie. Ximo nie mógł się długo zaadaptować. Notował bardzo przeciętne występy. Na boisku spędzał średnio 60 min. w meczach ligowych. Po roku zaczął miewać już niezłe mecze, choć wciąż to nie był ten gość z Betisu. Mówiono o klątwie najdroższego transferu, że to brzemię mu ciąży. W czasie gry dla Betisu Ximo praktycznie rok w rok, zaliczał ponad 3 tys. min na boisku (prócz jego pierwszego sezonu w 1 lidze, wtedy miał tylko niecałe 2,8 tys.). U nas nigdy nie złapał nawet 2,5 tys., a miał sezony po 1.6 tys. minut. W najlepszym sezonie u nas, na boisku spędził mniej czasu niż w najgorszym roku w Betisie. W 2007 roku Ximo stracił miejsce w kadrze reprezentacji i podobnie jak Vicente, nigdy już się więcej w niej nie znalazł. Joaquin do końca nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Miewał fajne momenty, nie powiem, ale i dziś miewa.
Wielka sympatia do tego gościa (moja również) mam wrażenie, że zaburza trzeźwy osąd jego osoby, szczególnie w perspektywie znacznego dość upływu czasu (10 lat temu nikt się z nim tak tu nie pieścił).

Jakby się już uprzeć, to w tym sezonie 08/09 obaj panowie zaprezentowali się dobrze, choć do klasy światowej (ba, Europejskiej) było jak stąd do nieba, nie mówiąc już o jakichś najlepszych skrzydłach w Europie. Klub skończył na 6 miejscu w tabeli, co również wiele mówi. W pozostałych okresach, żaden nie zachwycał (dłużej niż w jakichś 2 meczach z rzędu).

Grunt, że duet Vicente & Joaquin nigdy nie stanowił jakiegoś postrachu. Obaj panowie najlepsze okresy w karierze zanotowali przed 2006 rokiem, czyli spotkaniem w Valencii. Najlepsze skrzydła mieliśmy przez chwilę na papierze (właśnie w tym 2006) łudząc się, że jeden i drugi złapią formę, ominą ich kontuzje i zawojują Europę. To nigdy nie miało miejsca (poza wyobraźnią Yaraa i kilku innych osób, bo ten tekst padał tu już kilkukrotnie :))
7. Fuh04.06.2019; 13:40
FuhJoaquin byl super, ale Vicente to malo co gral przez kontuzje, z tego co pamietam to doszlo do tego, ze nawet jak byl zdrowy, to mowil ze cos go boli i lekarze uznali, ze to problem natury psychicznej. Na lewej to rzadzil Silva, tam gral najlepiej, potem byl przemianowany na mediapunta, rowniez gral dobrze, ale na tym lewym skrzydle to byl najlepszy na swiecie. ;D
8. gwiazdor704.06.2019; 15:25
Mnie dziś Kang In odwiedza w Lublinie ;D może ukuje jakąś brameczkę ;)
9. Batje04.06.2019; 15:44
BatjeAkurat miałem dzisiaj jechać na ten mecz, pech sprawił, że nie mogę. Serce boli tym bardziej, że będzie tam Kangin :(
10. YAAR004.06.2019; 17:21
YAAR0@ Valencianistas
hehe nie chodziło mi, że z Argentyną średnio grał tylko tak pogrywał z Argentyną. Źle to sformułowałem ;)To był jego świetny mecz.

@ Qnick1986
Nie do końca się z Tobą zgodzę.
Pamiętam jak Hiszpania grała na Euro w Portugalii.
Każdy upatrywał w Vicente gwiazdę mundialu.
Okazało się, że to Joaquin brylował i ciągnął reprezentację. Choć mundial wypadł całej drużynie średnio.

Zgadza się, że obaj się minęli z formą jednak skrzydła mieliśmy super. Pamiętam chyba mecz LM jak komentator angielski wspomniał, że mega skrzydłowych Valencii. Sukces to ich zatrzymać.

Ale każdy może mieć swoje zdanie.
11. pedro905.06.2019; 12:14
Niestety nie udało mi się obejrzeć meczu, w każdym razie Kangin będzie grał dalej, choc podobno Japonia była lepszą drużyną.

Widziałem natomiast mecz Argentyny - gdzie ci następcy Messiego czy Banegi? Nie chodzi mi nawet o wynik (swoją drogą to kompromitacja przegrać ze słabo przygotowanym malijskim zaciągiem). To drużyna składająca się z b.przeciętnych piłkarzy, nikt z nich nie wybijał się ponad przeciętność. To był przygnębiający obraz argentyńskiej piłki nożnej.