Finał Ligi Europy nie dla Valencii
09.05.2019; 23:00
Arsenal po raz drugi górą
Podopieczni Marcelino nie sprostali zadaniu i nie odrobili strat z pierwszego spotkania, przegrywając po raz kolejny z Arsenalem, tym razem 2:4. Dwie bramki dla Los Ches zdobył Gameiro, goście odpowiedzieli trzema trafieniami Aubameyanga i jednym Lacazette'a.
Na jeden z najważniejszych meczów Valencii w tym sezonie Marcelino zdecydował się postawić na teoretycznie najmocniejszy na chwilę obecną skład. Miejsce obok Rodrigo Moreno w ataku zajął Kevin Gameiro, zaś na prawym skrzydle wystąpił Daniel Wass. Do składu po pauzie za żółte kartki wrócił Francis Coquelin.
Od pierwszych minut Valencia narzuciła swoje tempo gry, lecz w poczynaniach „Nietoperzy” widać było sporą nerwowość i brak dokładności w wymienianych podaniach. W 6. minucie składną akcję zawiązali na lewym skrzydle José Gayà i Kevin Gameiro. Chwilę później z dystansu strzelał Guedes po wcześniejszym odegraniu Gayi, który założył siatkę Maitland-Nilesowi i wycofał na przedpole do Portugalczyka. Swojej szansy szukał też Rodrigo, lecz jego strzał okazał się zbyt lekki by zaskoczyć Cecha.
W 11 min. gospodarze wyprowadzili szybką akcję lewą flanką, gdzie piłkę otrzymał Gonçalo Guedes, który popędził pod pole karne, gdzie odegrał prostopadle do wychodzącego Rodrigo. Hiszpański napastnik podał wszerz pola karnego, gdzie czekał już Kevin Gameiro. Francuz dostawił nogę i wpakował piłkę do siatki. 1:0 Na Mestalla zapanowało szaleństwo. Trzy minuty później kolejna akcja Guedesa na skrzydle. Piłkę tym razem otrzymał Rodrigo, lecz jego mocny strzał zatrzymał się na nodze Gameiro.
Chwilę później Valencia zaatakowała z prawej strony. Piłkę dośrodkował Daniel Wass, ta trafiła do Rodrigo, który bez większego zastanowienia uderzył z woleja po wcześniejszym przyjęciu na klatę piersiową. Strzał okazał się minimalnie niecelny i powędrował obok prawego słupka gości. Minutę później pierwszą okazję stworzył sobie Arsenal i jak się okazało później – była to akcja bramkowa. Grę dalekim wykopem wznowił Petr Cech, piłkę niezbyt udanie głową zagrał Gabriel Paulista i ta trafiła do Alexandre’a Lacazette. Francuz przedłużył ją głową i podał do wybiegającego już Pierre Emericka Aubameyanga. Gabończyk pewnym strzałem z zewnętrznego podbicia umieścił piłkę w siatce. 1:1.
Valencia stanęła przed ciężkim zadaniem strzelenia dwóch goli, jeżeli myślała tylko o samej dogrywce. Próbował Wass strzałem z dystansu po wcześniejszej udanej wymianie kilku krótkich podań na prawej flance. Arsenal odpowiedział strzałem Aubameyanga głową z 11 metrów po zagraniu z rzutu rożnego Xhaki. Goście po zdobyciu bramki wyrównującej poczuli się zdecydowanie pewniej. Valencia próbowała, lecz brakowało dokładności, jak przy strzale Daniela Parejo, któremu piłkę klatką piersiową wyłożył Wass. Kapitan Los Ches niezbyt czysto uderzył futbolówkę i posłał ją obok bramki.
W 31. minucie po raz kolejny dał znać o sobie Aubameyang, który próbował zaskoczyć Neto płaskim strzałem, lecz jego próba okazała się zbyt słaba. 7 minut później goście mogli objąć prowadzenie. Aubameyang zszedł z prawego skrzydła w pole karne i odegrał piłkę do Lacazette, który minimalnie przestrzelił. Do przerwy zawodnicy schodzili z murawy przy stanie 1:1. Valencię czekało ciężkie zadanie w drugiej odsłonie spotkania, jeżeli myślała o awansie do finału.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Valencii. W 50. min. Parejo stracił pikę w środku pola, piłkę przejął Aubameyang, który po wygraniu pojedynku z Gayą odegrał do Torreiry, zaś ten oddał piłkę do Lacazette. Francuski napastnik pomimo asysty dwóch obrońców „Nietoperzy” zdołał oddać celny strzał w długi róg Neto. 1:2. Chwilę później okazji strzałem z dystansu próbował Guedes, jednak jego próba okazała się niecelna.
W 58. min. nadzieje kibiców Los Ches odżyły. Kapitalnym prostopadłym podaniem do wybiegającego z prawej strony Wassa popisał się Parejo. Duńczyk odegrał piłkę na przedpole do Rodrigo, zaś ten uderzył trafiając w Kevina Gameiro. Francuz zdołał opanować futbolówkę i wpakował ją z najbliższej odległości do bramki Cecha. 2:2!. Kilka minut później dobrym strzałem z dystansu popisał się Ezequiel Garay. Piłka minęła jednak słupek bramki Arsenalu.
W 69. min. londyńczycy zadali decydujący cios. Prawą flanką popędził Maitland-Niles, który dośrodkował na piąty metr w pole karne, gdzie czyhał już Aubameyang. Gabończyk przeciął podanie i wpakował piłkę do bramki przy krótkim słupku. 2:3. Na Mestalla z minuty na minutę robiło się co raz ciszej. Gospodarze szukali okazji do podciągnięcia wyniku, lecz brakował momentami jakości.
Jakby tego było mało, trzy minuty przed końcem regulaminowej gry Arsenal dobił Valencię strzelając kolejną, czwartą już bramkę. Składną wymianą podań w szesnastce popisał się tercet Guendouzi – Aubameyang – Mkhitaryan. Gabończyk wyszedł na pozycję i mocnym strzałem wpakował piłkę do pod poprzeczkę z ostrego kąta, dobijając tym samym bezradną momentami ekipę „Nietoperzy” i kompletując hat-tricka. 2:4.
Po zakończeniu spotkania doszło do przepychanki między zawodnikami obu ekip. W głównej roli wystąpili Gabriel Paulista i Maitland-Niles. Valencia w niezbyt przyjemnych okolicznościach pożegnała się z rozgrywkami Ligi Europy. W dwumeczu z londyńską ekipą przegrała wyraźnie, bo aż 3:7, chociaż w grze obu ekip nie było widać aż tak dużej różnicy. Zadecydował geniusz duetu Aubameyang – Lacazette, który wspólnie strzelili Valencii aż siedem bramek. Teraz przed „Nietoperzami” walka o czwarte miejsce LaLiga, premiujące awansem do Ligi Mistrzów.
LIGA EUROPY, 1-2 FINAŁU – REWANŻ
VALENCIA CF – ARSENAL FC 2:4 (1:1)
Bramki: Gameiro (11’ – 1:0, 58’ – 2:2) – Aubameyang (17’ – 1:1, 69’ – 2:3, 88’ – 2:4), Lacazette (50’ – 1:2)
Valencia CF: Neto, Piccini (56’ Soler), Garay, Gabriel, Gayà, Wass, Parejo, Coquelin, Guedes (71’ Ferran), Rodrigo (71’ Mina), Gameiro
Arsenal FC: Cech, Monreal, Sokratis, Koscielny, Maitland-Niles, Xhaka, Torreira (81’ Guendouzi), Kolasinac (71’ Mustafi), Oezil (62’ Mkhitaryan), Lacazette, Aubameyang
KOMENTARZE
Trzeba przyznać, że 1/2 finału to i tak nie najgorszy wynik jak na ten sezon. Wstydu nie ma. Teraz trzeba spiąć poślady i wycisnąć 6 pktów z ostatnich 2 spotkań.
Tylko, że ten dziad wykręcał najlepsze wyniki z Valencia od czasu jego pobytu.
Był gwarantem LM.
Marcelino można porównać do Nuno.
Z tym, że Marcelino w CdR i LE nie grał na żadnego konkretnego rywala.
Gijon, Ebro, Getafe, Betis, Celtic, Krasnodar, Villarreal..
W LM mieliśmy szansę wyjść, bo MU było w kryzysie, Arsenal też jest i co?
Gdyby nie ułomność Sevilli, Bilbao czy Celty to już dawno sezon byłby skończony.
Dla mnie Nuno = Marcelino, a Emerytowi może sznurówki wiązać o ile się zgodzi.
Nawet jeśli zajmiemy te 4 miejsce to z Marcelino powinniśmy się pożegnać.
Arsenalem wygrać z obecną Valencią to małe piwo. Tak samo zdobyć jeden tytuł na dwie próby w PSG (większość trenerów by zdobyła 2).
Są w LL czasu przed naszą erą i naszej ery.
Granicą jest narodzenie Cholo dla którego ekipy nie stanowimy żadnej konkurencji, nieistotne kto jest trenerem
Gadanie typu "gdyby babcia miała wąsy...".
Pozdrawiam!
Została walka o czwarte miejsce w lidze, i walka o trofeum w finale CdR.
Fakty na 100-lecie są dla VCF okrutne,
jesteśmy obecnie klubem trzeciej jak nie czwartej kategorii w Europie.
Zależy czy liczyć ścisły top jak MC, Barca, Liver. Niżej są takie Reale, Totttenhamy, Juventusy czy Beyerny.
A my odpadamy z drużynami które od topu dzieli naprawdę dużo, jak Arsenal czy o zgrozo MU. Tu są takie Chelsea, Intery.
Nasza półka to własnie boje z obecną Sevilla, Lazio, Fiorentiną, Lyonem czy Marsylią.
W LM możemy robić za tło, równie dobrze można CSKA Moskwa wrzucić do grupy.
Jak czołowe kluby utworzą własne rozgrywki to choćby 24 kluby występowały to nas nie zaproszą.
PS. 3:7 z Arsenalem który zbiera od każdego w palnik w lidze. Można spuścić zasłonę milczenia.
Szkoda głupio straconej bramki.
Zresztą ten cały dwumecz był taki dzuwny: im wszystko wychodziło, a nam nic. Kilka sytuacji stykowych, z których oni wychodzili zwycięsko, przebitki na ich korzyść no i nasze błędy w obronie załatwiły sprawę. Wielka szkoda, ale jakoś tak dla nas nic się nie ułożyło.
Obyśmy spieli się na 2 ostatnie mecze, no i Barca niech się zepnie
Nietoperz nie przegryzł armaty. My lataliśmy na oślep, a oni skutecznie nas rozstrzelali.
Mam kilka uwag co do samego dwumeczu jak i stylu w jakim jest prowadzona drużyna. Dlatego zdecydowałem się wyżalić w komentarzu.
-Neto wpuścił 5 bramek po krótkim słupku,
-obrońcy bali się Aubameyanga i Lacazettea jakby grali przeciwko Messiemu i Ronaldo, a przecież wiemy, że potrafią grać na poziomie, który jest wstanie zatrzymać najlepszych. Gdzie była ta słynna obrona Los Ches?
-mentalnie byliśmy dziwnie naładowani: z przodu ogień, a z tyłu paraliż,
-chcemy się nazywać 4 siłą LaLiga, a przegrywamy dwumecz 3:7 z Arsenalem, który nie jest topem Europy,
-Sobrino/Piccini/Denis/Roncaglia/Diakhaby transfery na miarę tego klubu?
-czekam na wypowiedź Marcelino: " Jestem dumny ze swoich zawodników"
Moim zdaniem Marcelino nie ma "jaj" do prowadzenia tego zespołu. Nie jest elastyczny i nie ma odpowiedniego charakteru.
Jesteśmy TOP 4 LALIGA, więc nie można być dumnym po porażce 3:7. Nie jesteśmy Realem czy Barceloną, ale szanujmy się trochę.
Póki nie będzie trenera, który potrafi gryźć jak Suarez Materazziego to możemy pomarzyć o czołówce Europy. Tu musi być, ktoś z mentalnością zwycięzcy.
Jest to moja opinia i niekoniecznie muszę mieć racje.
Oczywiście dalej liczę na chłopaków bo jestem fanem klubu, nie trenera.
Amunt Valencia!
Neto jest niezły, ale szukałbym (na spokojnie, ale jednak) lepszego bramkarza.
Obrona de facto nadaje się do przebudowy. Zostawiłbym Diakhaby'ego (tu się akurat z Volsonem nie zgodzę) i Gayę + Garaya w roli "mentora" i kupił perspektywicznego środkowego i wreszcie prawego z prawdziwego zdarzenia.
Reszta z piłkarzy, o których pisał kolega Volson to faktycznie jest świetny obraz tego co się tu dzieje. Zapchajdziury nie na miarę klubu mającego aspiracje na top4 czołowej ligi w Europie. Nie wyobrażam sobie żadnego z nich grającego regularnie nawet w takim klubie jak Atalanta czy Torino.
Marcelowi brakuje charakteru i elastyczności taktycznej. Niezależnie od tego, jak personalnie zestawi skład, zawsze i tak gramy to samo. Dobre pierwsze pół roku pracy, od tego czasu odcinanie kuponów i pojedyncze dobre spotkania. Nie miał jaj zabrać opaski Daniemu - czyli największej parodii w kontekście bycia kapitanem w historii. Nie możemy grać w ten sposób, jeśli chcemy wykonywać co roku progres.
Ostatnio słyszało się pochwały dla Valencii, że gra w 3 rozgrywkach i ma szanse na LM (4. miejsce), LE i CdR. Niedługo może się okazać, że polegliśmy na wszystkich 3 frontach.
Dla mnie dotkliwe porażki z Arsenalem to też swojego rodzaju blamaż, choć mniejszego kalibru. Te mecze z klasowym rywalem (podobno w kryzysie) pokazały gdzie jesteśmy. Niestety daleko nam do topowych drużyn. I nie tylko. Na ostateczną ocenę przyjdzie czas po zakończeniu sezonu, jednak już teraz można sobie zadać pytanie, jak to się dzieje, że Eintracht – przecież daleko mu do gigantów – potrafi toczyć wyrównane boje z Chelsea? A my?
Liczyłem na jakiś cud na Mestalla, ale zdawałem sobie sprawę, że szanse nie są wielkie. Często powtarzałem, że trzeba skupić się na lidze i walce o 4.miejsce, bo Arsenal to wysoka, stroma góra. Nie da się wygrać z klasową drużyną jeśli popełnia się tyle błędów, jeśli czołowi piłkarze zawodzą. Mr Chaos powinien dojrzeć i zacząć myśleć na boisku, Paulista wyróżnia się jedynie popisami bokserskimi, o Piccinim czytałem tutaj niedawno laurkę, że to pewność, siła i jakość, a teraz?
Jeszcze nie wszystko stracone, chociaż po wyczynach z Rayo i Eibarem nie wszystko od nas zależy.
Jak wspomniałem przyjdzie czas na rozliczenie, analizę i ocenę pracy Marcelino i Longorii (dlaczego nie stawia się w VCF na swoich – mam na myśli Vicente, który musiał odejść?).
Co do meczu: bardzo słaba obrona, mocno przeciętny Neto. Nareszcie na dobrym poziomie zagrał Gameiro ( <3 ). Guedes po paru dobrych meczach znowu nie wie co zrobić z piłką. Dziwnie to może brzmieć ale brakuje teraz Ruska.
Wielkim sukcesem było dojście do półfinału. Sprzyjało nam szczęście i trafialiśmy na przeciwników na naszym lub niższym poziomie, ale nadszedł taki czas, że słabych drużyn już nie było i wyszło na jaw to, że trochę od drużyn bardzo dobrych odstajemy.
Potrzebna jest przebudowa składu, którą będzie można zrobić tak na serio to tylko po zakwalifikowaniu się do LM.
Wszyscy (no prawie) chcą zwolnienia Marcelino. Super, tylko kto na jego miejsce? Marcel ma swoje wady, ale wyciągnął nas z ogromnego kryzysu i wlał w nas nadzieje, że Valencia wróci do walki o więcej niż czwarte miejsce.
Teraz zostaje tylko się modlić, że podrażniona Barcelona rozniesie Getafe, a my wygramy te ostatnie 2 mecze.
Amunt Valencia
Real poniżej MC, Barcy i Liverpoolu mimo, że w ostatnich 4 latach zgarnęli 3 razy pod rząd LM? Szanujmy się trochę
BTW widzę, że większość tutaj dochodzi do wniosku, z jakim wszyscy jako kibice VCF powinniśmy być oswojeni od dawna. Nie jesteśmy wcale w top Europy, zdecydowanie drużyny typu Sevilli, Porto, Lyonu etc. to obecnie nasz pułap. Nigdy niestety w ścisłym topie nie byliśmy. Mieliśmy dobry okres 15-20 lat temu, ale nie potrafiliśmy się tam utrzymać, głównie przez nietrafione decyzje zarządu. Podobnie jest teraz w ATM, gdzie wszyscy dobrze wiemy wszystko zależy od jednego tylko człowieka i nie wiadomo jak się ta cała układanka może posypać kiedy Cholo odejdzie. Weźmy MU za przykład.
Ale wracając do tematu, nie ma w tym żadnego wstydu być w takiej pozycji w jakiej jesteśmy. Najważniejsze to zaliczać progres i mieć plan na najbliższe kilka, kilkanaście lat. Gdzie 10 lat temu były takie Liverpool, ATM czy Tottenham? I czemu za kilka lat nie mielibyśmy do nich dorównać?
Przez ostatnie kila lat próbowaliśmy zrobić sukces "na szybko" i wszyscy wiemy, jakie były tego efekty. Czas na bardziej sprawdzoną metodę. I okaże się czy Marcelino będzie potrafił podskoczyć poziom wyżej. Można mieć do niego zastrzeżenia, ale na podsumowanie jego pracy czas przyjdzie pod koniec sezonu. Jeżeli wygramy wszystkie pozostałe spotkania będzie to bez wątpienia najlepszy sezon od ponad dekady, jeżeli nie... na pewno nie będzie najgorszy.
Nie jestem zdania, że od razu trzeba kupić bramkarza, albo wymieniać obronę. Coś nie zadziałało w głowach.
Zebrali cenne doświadczenie którego wielu nie miało.
Nie umniejszam zasług Marcelino, ale taka jest piłka. Jest to trener, który świetnie prowadzi średnie kluby bo potrafi z nich zrobić konkurencyjne drużyny. Wykonał swoją prace przywrócił nam nadzieje, ale on przez swój brak elastyczności taktycznej nie przeskoczy pewnego poziomu. Oczywiście ja nie jestem ekspertem i się za takiego nie uważam, ale moim zdaniem po sezonie czas przeanalizować rynek trenerów i zastanowić się czy chcemy zrobić następny krok.
Kto za niego? Skoro Celtic potrafi prowadzić rozmowy z Mourinho to my nie możemy spróbować? Wagner? Lopetegui? Conte? Blanc? Di Francesco ?
Jest wybór tylko zacznijmy patrzeć na siebie jako konkurencyjna drużyna w Europie, a nie jak na fabrykę lewych obrońców.
Arsenal wygrał ostatnio mistrzostwo w tym samym roku co my. Ogólnie nic nie wygrał od 15 (?) lat ? nie licząc pucharu kraju czy pucharu ligi . To jest taka sama drużyna jak my tylko że ich stać żeby kupić Lacę czy Aubę, bo tam są zdrowsze reguły wypłacania hajsu z ligi. A i tak jedyne o co mogą walczyć to LE. Nie mają szans żeby nawiązać walkę o mistrzostwo Anglii i tych szans jeszcze bardzo długo mieć nie będą. Tak samo jak i my.
Podsumowując. Piłka nożna to syf. Ajax ma świetnych piłkarzy którzy odejdą do drużyn które sami pokonali. To jest tragedia
Diakhaby strzelił bramke w londynie,nie był gorsza od innych obrońców Valencii,dał nam nadzieje,że w rewanżu Valencia może coś ugrać i cały mecz przesiedział na ławce,a gdyby grał może by nie popełnił takich błedów jak choćby paulista
Najważniejsze jak to wszystko widzi zarząd, bo jesteśmy w takim momencie, że można ten projekt fajnie popchnąć do przodu. Mamy kilku doświadczonych grajków na dobrym poziomie plus niezłą grupę potencjalnych diamentów do oszlifowania. Przy rozsądnej polityce kadrowej za 2-3 lata możemy mieć nie lada pakę.
- czy ogarnia i potrafi dobrze zarządzać całym tym skomplikowanym mechanizmem, jakim jest drużyna piłkarska mająca ambitne cele?
- jaka jest przyczyna zapaści w grze obronnej w ostatnich tygodniach (18 straconych bramek)?
- dlaczego Soler i Ferran popadli w stagnację i swojego rodzaju apatię?
- dlaczego Guedes przeżywa tak głęboki regres formy i jest zagubiony na boisku?
- dlaczego odstrzelił Vicente na rzecz Longorii?
Z pewnością nikt nie będzie sobie zaprzątał głowy, jeśli VCF znajdzie się na koniec sezonu na 4. miejscu I zdobędzie na dokładkę CdR.
W innym przypadku wątpliwości może pojawić się znacznie więcej.
Nie wiem, czy odejście Vicente ma wiele wspólnego z Marcelino. Swoją drogą też nie wiem co ten Vicente dokładnie dla nas robił...
Odnośnie poszczególnych zawodników to wiadomo, że zdarzają się zwyżki i spadki formy. Guedes akurat marzec i większość kwietnia miał bombowe. W swoim dotychczas najlepszym sezonie 17/18 to też była huśtawka. Po prostu oczekiwania w tym roku były znacznie wyższe. Soler i Ferran też mieli lepsze i gorsze momenty. W sumie jedyny, który przez większość sezonu trzymał wysoki poziom to Parejo. I mało kto przyzna Marcelino tej zasługi, mimo że to prawdopodobnie najlepszy sezon Daniego w karierze.
Nie chcę się zbytnio wstawiać za naszym Misterem, bo też sporo zastrzeżeń mam do niego. Wyniki póki co go jednak bronią. Myślę jednak, że w przyszłym sezonie poprzeczka pójdzie w górę i oprócz wyników będzie musiał pokazać, że cały klub idzie do przodu. Dla mnie najbardziej istotne będzie jak się nasze młokosy będą rozwijać.
Jak to jaka? Wcześniej broniliśmy się prawie całą drużyną, boczni obrońcy schodzili do środka pola karnego w obronie, odpuszczaliśmy skrzydła, ewentualnie tam próbowali kryć nasi skrzydłowi, a wyniki były jakie były, stąd dużo remisów i musiał Marcel pod presją wyników coś zmienić i kazał im atakować... a wtedy wyszło ile to jest warte jeśli drużyna nie skupi się w większej części na defensywnie tylko będzie próbowała jakoś to zrównoważyć ...
Raczej dowodem ich słabości bo Arsenal dostaje nawet od drużyn które kopią się po czole.
I nieraz nie jest w stanie z nimi mieć meczu pod kontrolą, zwłaszcza gdy ma zniżkę formy ja teraz na koniec sezonu.
Jestem sympatykiem Kanonierów od początków Bergkampa i mógłbym się założyć że ich obecny projekt przepadnie. Pewnie razem z Emerym.
Niżej od 6 miejsca nie spadną bo się nie da.
Tzn Valencia by dała radę np z Leicester, ale Arsenal na dystansie 38 kolejek ma pewne top-6.
w lidze angielskiej jest 6 mocnych zespołów i reszta robiąc a za tło która nawet nie udaje że coś buduje (beznadziejna polityka transferowa Evertonu, West Hamu czy wyprzedaże a la Southampton) a gra jest nie do oglądania, tak samo jak słabych zespołów hiszpańskich czy włoskich
Niemniej liga hiszpańska to w tym sezonie dno i angielska musiała ją w tym sezonie przebić lajtowo.
Carlo zepsuł Napoli i zabrał i jakieś 30% jakości gry z najlepszych czasów Sarriego.
W dodatku koniec sezonu dla Napoli to męczenie buły.
Inna strona medalu to przygotowanie fizyczne angielskich ekip na tym etapie sezonu, masakra.
Zwłaszcza zarżniętego Tottenhamu na tle wypoczywającego Ajaxu czy LFC na tle Barcelony. Chelsea też przetrwała fizycznie mimo że piłkarsko w rewanżu Frankfurt był nieco lepiej dysponowany. Naszego meczu pod kątem motoryki nie ma rozważać bo polegliśmy na podstawowe argumenty, ale zakładam że w dwumeczu na styk też Angole by lepiej wytrzymali. To jet wkurzające zwłaszcza że mają bardziej męczący terminarz i grają bardziej fizycznie
z Arsenalem w totalnej przebudowie remoncie i rozsypce
z rewanżem u siebie
#5 Benji, przecież to był koronny argument w czasach duetu Manolo Llorente - Unai, więc nie dziw się, że ktos wraca do niego teraz
#4 KilyVCF, przebili wyniki, a nie przetrwają nawet tyle co on. Z jakiegos powodu PSG sięgnęło akurat po niego
Natomiast zgoda z klasyfikacją drużyn w komentarzu nr 8
Nie chcę powielac wszystkiego, więc powiem, że podpisałbym się pod wypowiedziami Buizela, Pedro, Volsona i Thomsona
PS Chwała Liverpoolowi za to, że odstrzelił Barke
Jak cel będzie osiągnięty, to na tym dyskusja powinna się skończyć. Jeśli nie - to co najwyżej niewiele zabraklo do planu 100%.
Zatem w głowie mi się nie mieści ogolnosezonowe psioczenie i rozważania na temat zmiany trenera. Ogólny radykalizm. Trenera zweryfikuje najwcześniej następny pełny sezon, jeśli nie jeszcze następny.
Mam wrażenie, że mamy do czynienia z paradoksem polegającym na tym, że przemawia przez nas wstyd, że nasze gorsze momenty znalazły szerszą publikę przez rozgrywki europejskie, w których to jesteśmy tylko ze względu na to, że robimy postęp droga ewolucji, a nie rewolucji. Gdybyśmy a tym sezonie bili się tylko o copa i wciąż o 4. miejsce w lidze, poza spojrzeniem sympatyków innych lig, to byśmy z radością się teraz po plecach klepali i cieszyli, że nie jestesmy nawet blisko do powtórki 12go miejsca w tabeli.
Pozdrawiam
Brawo! Wiele tutaj kibiców nie jest w stanie pojąć, że od momentu zatrudnienia Marcelino drużyna jest budowana z głową i z długofalowym planem a nie na jednokrotny sukces.
Zdobycze jak półfinał LE i finał Pucharu Króla są dodatkiem a nie celem. Dla mnie tak naprawdę nagrodą za ciężką prace piłkarzy, sztabu i normalnego zarządu.
Mamy ciekawy skład i uważam, że trener wyciąga z nich max co mają do zaoferowania. Skład będzie ewoluował i odejdą Ci najsłabsi a przyjdą kolejni z potencjałem, ale to będzie kosmetyka składu a nie rewolucja. Będą przychodzić zawodnicy o podobnym profilu.
Bez 4 miejsca w lidze także przeżyjemy i będziemy iść do przodu.
Jestem bardzo mocno przekonany, że w przyszłym sezonie będziemy lepsi i mocniejsi w ofensywie a defensywa zachowa swoją siłę jak to miało w tym sezonie.
A wracając do meczu...szkoda porażki, ale taka jest piłka. Wypunktowali nas niesamowicie. Największy żal ma do Guedesa. Napisałem gdzieś wcześniej, że od niego najwięcej oczekuje, bo ma ogromny potencjał. A dostałem potykanie się o własne nogi, brak zrozumienia z innymi zawodnikami, samolubne granie. Guedes zachowuje się tak jakby grał pierwszy mecz z drużyną. Jestem to zaskakujące, bo gra u nas już drugi sezon.
Dokładnie tak. Finansowo na tle drużyn z pierwszych trzech półek wyglądamy jak kloszard.
A środki za grę w LM nic nie dadzą nie tylko Getafe ale i ewentualnie nam. Różnica kosmetyczna, a niektórzy snują jakieś plany i piszą o polityce klubu. Żeby prowadzić jakąś perspektywiczną politykę trzeba mieć pieniądze.
Jedyna różnica jest taka że z LM można się postawić na pozycji zerowej, coś w rodzaju pozwolenia na budowę, czego nie będziemy mieć bez LM będąć poniżej "zera". Ale żeby coś zbudować trzeba mieć grube pieniądze. Na wzmacnianie zespołu i/lub na pensje czyli utrzymanie zespołu (jak robi Tottenham który nie robi transferów ale od nas Otamendi odchodzi po sezonie a od nich piłkarze w ogóle nie odchodzą nawet po kilku sezonach zainteresowania.
@IrResistible
Planu B może Setien nie ma, ale plan A jest dosyć szeroki, można powiedzieć że ma wiele pomysłów a w dłuższej pesrspektywie ograniczają go jednak ławka i jednak zbyt mało jakościowi i stabilni piłkarze jak na taką grę. Gra Marcela to nie jest jakaś filozofia, więc my możemy sobie pozwolić nawet na gorszy skład niż Betis, a mamy lepszy.
@benji
Jak nabardziej Real półka niżej niż MC. Owszem, wygrali te LM, ale w czasach bez VAR co bardzo im pomogło. I w meczach z PSG, a zwłaszcza z Bayernem. MC za to został ograbiony z awansu w obu meczach z Liverpoolem, miał realne szanse na triumf, na pewno większe niż LFC, który pewnie też gdyby nie Karius i Ramos toby miał ponad 50% szans z RM. O grze tej historycznej ekipy nikt nie będzie pamiętał. Dużo wrzutek, mnóstwo farta, pomyłek i pomocy sędziowskich plus CR łapiący formę od 1/8 na jakieś kilka meczów. A dziś nie maja w ogóle startu do MC więc nawet nie ma czego porównywać bo Real nie jest dla ekipy Pepa żadną konkurencją. Właśnie patrząc na perspektywę paroletnią dałem im ten "drugi koszyk" topu bo w piłkę grają na poziomie Arsenalu co najwyżej.
"Ja mam cały czas nadzieję, że on się jako trener jeszcze rozwinie najlepiej wraz całym klubem."
Ale to nie jest trener który rozwija zespoły. To nie jest nowa postać w świecie piłki, można już jakieś wnioski z jego pracy wyciągać. Jak już wspomniano to dobry trener na krótką metę, zwłaszcza na wyciągnięcie zespołu z kryzysu. Ma prosty przekaz i trafia do piłkarzy, jego styl jest między prostym a prymitywnym, a na pewno jednowymiarowym.
Ja nie jestem za jego zwolnieniem, albo inaczej: chciałbym gdyby na jego miejsce przyszedł ktoś kto nie jest gorszy :) a na to daję 40%. Uważam że wynikowo Marcelino wyciąga dużo z tej kadry, ale gra jest kiepska i prędzej uwierzę że posypie się to na 12 miejsce niż w jakiś progres.
@Lizarazu
"jakiegos powodu PSG sięgnęło akurat po niego"
I nikt w Paryżu nie będzie go mile wspominał.
Przegrał tytuł z Monaco, cekawe ile poczekamy na kolejny sezon PSG bez tytułu.
Do tego blamaż na Camp Nou. Co prawda wyeliminował ich sędzia ale grali padakę a Unai nie pomógł tylko panikował.
@pedro9
Ale rok wcześniej Valverde też był autorem blamażu. Nawet Roma mniej pozwoliła Barcelonie w Rzymie, więc on tylko powtórzył to co już było.
@Thomson
Parejo jest najlepszym piłkarzem Valencii, co od dłuższego czasu podkreślam mimo że go nie trawię; a najlepszy piłkarz w słabej kadrze może być kapitanem, to nie tragedia.
Nie przeceniałbym roli kapitana, nosi jakąś śmieszną opaskę na ramieni i to na tyle.
Inny kapitan nawet płomiennym przemówieniem w szatnie nie spowoduje że nasi piłkarze będą lepsi, ambicje kluby wyższe, a budżet topowy.
Ja bym w ogóle zlikwidował opaski kapitańskie bo to jakiś relikt.
@Volson
On ugryzł chyba Kielona a nie Materaca.
PS. Może pocieszę was, ale według wszelkich analiz jesteśmy trzecim w kolejce klubem, w przypadku gdyby jakiś poważny szejk/oligarcha (a więc casus Man City, PSG, Chelsea i Monaco do rozwodu właściciela) chciał wejść i stworzyć klub z ambicjami.
Pierwsza jest Roma, druga Sevilla, a Valencia nieznacznie za nią. Z Rzymem przegrywamy znacznie, ale Sevilla góruje tylko tym że ma Betis w mieście i "trochę" bardziej wypchaną gablotę europejską. Więc trochę cierpliwości.
Na razie pisze się o zainteresowaniu szejków (tych od PSG ale pod sztandarem innego funduszu) ASR. Roma jest pewniakiem bo Rzym jest wspaniały, jest stolicą, mają mocną i medialną konkurencję: Juve, Napoli, Inter, Milan, do tego Torino, Fiorentina i derby z Lazio,
ale może i my się doczekamy, rynek hiszpański nie jest nasycony więc jest jeszcze miejsce na spoojnie 2 bogate kluby. Do tego czasu możemy sobie rywalizować z Realem ale Sociedad.
Marcel nie potrafi wyciągać 100% z zawodników, ja myślę, że zawodnicy sami jak im się pali pod nogami to potrafią pociągnąć mecz, co widać po tym, że potem w decydującym momencie jak już się zaczyna wszystko układać to tracą nagle punkty z ogórkami...
Gdzie tu progres jeśli chodzi o grę, styl, wyniki ? Rzut monetą, nie rozwój...
cale zycie slysze
kily, a podasz moze jeszcze wzor na tzw. piekny futbol ? jakies W = Fs ?
jest jakis oficjalny zatwierdzony sposob gry?
bo nie slyszalem
dla niektorych super sa wrzutki, a inni preferuja gre po ziemi
de gustibus non est disputandum
Równie dobrze mogę powiedzieć, że mojemu koledze, który kibicuje Paryżanom na długo przed przejęciem szejków jest to bez różnicy. Francuska liga i tak jest zaorana.
Poczekamy znów tyle ile czasu zajmie aż Monaco czy Lyon po raz kolejny wystrzeli
Nie sięgnęli po Luisa Enrique, Valverde, Lopeteguiego, Setiena, Machina, Nuno, Marcelino, Martineza, Oscara Garcie itd
Rachunek jest prosty - ma już na swoim koncie mistrzostwo i puchary.
Pełna zgoda z fragmentem traktującym o Marcelino. Przeciwnie o Parejo - tu znowu nie mogę do końca podzielić zdania, ponieważ w mojej opinni opaskę (póki i skoro ten relikt jeszcze istnieje) powinien jednak nosić zawodnik o możliwie jak największysch umiejętnościach wolicjonalnych, przywodczych, ktoś spajający grupę albo w ostateczności wychowanek, ulubieniec kibiców, reprezentant klubu, najlepszy piłkarz - ktoś za kogo nie trzeba będzie się wstydzić. W chwili obecnej już wolałbym, żeby miał ją na swoim ramieniu Neto (plus jak dla mnie bezsprzecznie zawodnik sezonu). Gość z charakterem potrafi nieraz dotrzeć do głów w kluczowym momencie rozgrywki
Szkoda, że odjechał nam taki Tottenham. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, bo wyprzedzaliśmy ich o 2 długości, ale przespaliśmy swój moment i płacimy za to cenę, o czym już ktoś wyżej napisał. Za Lima pikujemy w dół. Z 3 siły LaLiga staliśmy się 4. Zostaliśmy omamieni wizją super zespołu i pustych haseł, sloganów typu GloVal (zupełnie jak te motto mes que un club)
Na koniec, cieszę się i duży plus dla Ciebie, że rozruszałeś tu trochę dyskusje. Podobnie byłbym za przekierowaniem takowych na forum - albo proponował edycję i łatwy skrót do ostatnich dodanych jak np. na blaugrana.pl - z wykluczeniem shoutboxa. Te wszystkie krótkie komentarze podczas meczów mogłyby być normalnie dodawane pod newsami ze składem, a całą reszte do hyde park
« Wsteczskomentuj