sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Huesca vs. Valencia — zapowiedź

Michał Kosim | Krystian Porębski, 05.05.2019; 17:44

Gra o wszystko

W rozgrywanym w południe spotkaniu Getafe wygrało z Gironą (2:0). Był to ważny mecz dla Hueski i Valencii: gospodarze zachowali matematyczne szanse na utrzymanie w LaLiga, natomiast Los Ches muszą zgarnąć dziś komplet oczek, jeśli marzą o czwartym miejscu. Po raz kolejny starcie pomiędzy Azulgraną a Blanquinegros może być kluczowe dla dalszych losów „Nietoperzy”...

Jeśli pozycja Marcelino była w tym sezonie zagrożona to punkt kulminacyjny presji przypadł właśnie na starcie z „Oscenses” – dotychczas jedyny pojedynek pomiędzy obydwoma klubami – które odbyło się dzień przed Wigilią. W ostatniej akcji z 93. minuty meczu Cristiano Piccini zdobył bramkę na wagę zwycięstwa (2:1) na Mestalla, pomagając kibicom Blanquinegros w poczuciu świątecznej atmosfery i zapomnieniu na chwilę o bieżących problemach klubu. Przed tamtą kolejką Los Ches znajdowali się dopiero na 14. miejscu w tabeli, z zaledwie czteropunktową przewagą nad strefą spadkową. Na Estadio Mestalla mogliśmy obserwować coraz odważniej wyciągane z kieszeni białe chusteczki, choć sam CEO Valencii, Mateu Alemany, zapewniał o tym, że na podsumowanie sezonu i pracy trenera przyjdzie czas w maju. Marcelino García Toral odpłacił za zaufanie awansem do finału Pucharu Króla, półfinału Ligi Europy oraz powrotem do walki o czwartą pozycję w lidze i co prawda zdaje się, że jego posada może być zagrożona jedynie w przypadku braku awansu do europejskich pucharów, jednak niewykluczone, że wypuszczenie z rąk wszystkich trzech celów mogłoby zakończyć współpracę szkoleniowca z Los Ches. W klubie od dawna powtarzają, że najważniejsza jest liga i zajęcie miejsca premiowanego grą w LM – nawet mimo dążeń w kierunku tego, by nie być w tak dużym stopniu zależnymi finansowo od awansu bądź nie do Champions League.

Widmo spadku beniaminka

Sprawy w 2019 roku potoczyły się znacznie gorzej dla Hueski. Drużyna trenera Francisco niemal przez cały sezon okupuje ostatnie miejsce w Primera División. Klub z Aragonii był czerwoną latarnią ligi nieprzerwanie od siódmej do 34. kolejki LaLiga, kiedy na chwilę wskoczył na przedostatnią pozycję w klasyfikacji. Stało się to za sprawą dobrej formy w ostatnim czasie: Huesca ustanowiła swój rekord kolejnych spotkań bez porażki w Primera División, będąc obecnie niepokonaną od sześciu spotkań (1Z, 5R). Wcześniej najdłuższa taka seria trwała zaledwie trzy mecze – trzeba jednak pamiętać, że jest to pierwszy sezon Azulgrany w najwyższej klasie rozgrywkowej w historii klubu. W trakcie tej passy ekipa z Estadio El Alcoraz zremisowała z Celtą, Levante, Barceloną, Rayo i – w ostatniej kolejce – z Villarrealem. Ponadto przed starciem z „Żółtą Łodzią Podwodną” podopieczni Francisco Rodrígueza wygrali u siebie z Eibarem (2:0). Lekceważenie ich, zwłaszcza na El Alcoraz, nie powinno mieć racji bytu, o czym przekonały się Betis czy Sevilla, które wróciły z obiektu Hueski na tarczy. Poza tym, zdecydowana większość domowych spotkań Hueski jest wyrównanych: tylko dwa razy przegrali dwiema bramkami i raz trzema, co nie jest typowe dla ostatniego zespołu LaLiga. Podobnie jak Valencii zdarzają im się mecze, które zawalają przez skuteczność. O losach dzisiejszego meczu może więc zaważyć efektywność pod bramką rywala. A ta często kuleje w obu zespołach.

Z lotu Nietoperza

Na pytania odpowiedział Krystian Porębski.

Los Ches w tarapatach przed rewanżem LE. Uważasz, że Marcelino w związku ze zmianą formacji na 3-5-2 i niektórymi decyzjami personalnymi ponosi niemal pełną winę za przegraną 3:1 czy bliżej Ci do zdania Rodrigo, który stwierdził, że to nie ustawienie przesądziło o porażce?

Ustawienie na pewno miało swój wpływ na porażkę, ale samo ustawienie nie wzięło się z niczego. Ze względu na kilka absencji Marcelino musiał coś zmienić. Podjął kilka niefortunnych decyzji, ale z drugiej strony, to nie trener wpłynął na to, że Roncaglia czy Neto popełniali błędy. Arsenal grał lepiej od nas w tym spotkaniu, ale gole wyniknęły nie tylko z ich konkretnej piłki, a również z pomyłek w defensywie. Dlatego jak zwykle, wina się rozkłada. Strzeliliśmy szybko bramkę, ale potem wszystko poszło już nie tak jak trzeba.

Myślisz, że wynik meczu Getafe z Gironą będzie miał duży wpływ na spotkanie Hueski z Valencią, które poznają wynik swoich bezpośrednich rywali przed wieczornym meczem?

Niekoniecznie. Huesca bez względu na wszystko gra ostatnio bardzo solidnie, jest niepokonana w kilku ostatnich spotkaniach. Dlatego nie można ich lekceważyć. Wynik meczu Getafe z Gironą nie jest dla nas zbyt korzystny, nie ma co ukrywać. Teraz margines błędu spadł prawie do zera. Ale nie sądzę, aby jakoś to wpłynęło na ten mecz.

Rúben Vezo dobrze radzi sobie na wypożyczeniu w Levante, wczoraj strzelił nawet gola. Wolałbyś, by Portugalczyk wrócił do zespołu czy VCF powinna wykupić Roncaglię?

To trudne pytanie. W dalszej perspektywie musimy szukać kogoś pewniejszego niż Roncaglia. Argentyńczyk miał dobre momenty, ale ostatnio zawodzi. Natomiast nie wiem, czy dla Vezo tak krótki okres regularnej gry to nie za mało, aby przebić się w Valencii. Zwłaszcza, że mówi się trochę o ewentualnych transferach na pozycję stopera. Jeżeli Portugalczyk ma znowu siedzieć na ławce, to wolę, abyśmy zakupili kogoś innego.

Którzy piłkarze Hueski zasługują na to, by zostać w najwyższej klasie rozgrywkowej?

Szkoda byłoby, gdyby w niższej klasie musiał grać Cucho Hernández, który niewątpliwie ma duży talent. Na pewno bardzo solidnym zawodnikiem jest też Ezequiel Ávila, który jest najlepszym strzelcem tej drużyny. Wyróżniłbym na pewno jeszcze Moi Gómeza, który wreszcie coś na najwyższym poziomie pokazuje, ale czy znajdzie gdzieś w LaLiga zatrudnienie, co do tego można mieć wątpliwości. Kilku bardziej doświadczonych zawodników również grało solidnie, jak np. Jorge Miramón, ale tutaj co do pozostania są już bardzo duże wątpliwości.

Jak opiszesz styl gry dzisiejszych rywali Blanquinegros? Co najbardziej zawiodło ich w tym sezonie?

To po prostu za mały kaliber na LaLiga. Możemy ich porównać do Eibaru – również mały stadion, bez szału jeżeli chodzi o personalia. Tylko w Huesce obrano trochę inną drogę, nie było kurczowego murowania bramki i grania krótkim podaniem. Starali się zagrać ładny futbol i zwłaszcza w końcowej fazie rozgrywek naprawdę dobrze się ich ogląda. Dawno nie było mi żadnej drużyny szkoda tak jak właśnie ich. Ostatecznie jednak samym stylem nie da się przeskoczyć sporej różnicy jakościowej między nimi a resztą ligi.

Wykrzesać z siebie resztki sił

Valencia na finiszu morderczego sezonu, w którym rozegrała już 56 spotkań, zdaje się niepokojąco zatracać tempo. Porażki w trzech ostatnich spotkaniach to bardzo zły znak. Trwająca tygodniami ligowa pogoń, podczas której Valencia była najdłużej niepokonanym zespołem w pięciu topowych ligach i droga przebyta w pucharach zbierają swoje żniwo w najważniejszym momencie sezonu, a nie brakuje przecież absencji na newralgicznych pozycjach. Los Ches muszą wyzwolić rezerwy energii, a jeśli takowej nie ma już za wiele – zastrzyk woli walki, by na ostatniej prostej tegorocznych rozgrywek zostawić swoich rywali w tyle. Liga wciąż nie jest stracona, zwłaszcza w obliczu wczorajszej porażki Sevilli i wyjazdowego meczu Getafe przeciwko Barcelonie w następnej kolejce przy stosunkowo łatwym terminarzu Valencii. W przyszły weekend może się okazać, że jedyne, co trzeba zrobić to po prostu zrobić swoje, by wrócić do upragnionej Ligi Mistrzów. Z tym, jak wiemy, bywały w tym sezonie wielkie problemy i Los Ches zdarzało się nie wykorzystywać potknięć rywali. Dzisiejsza strata punktów sprawi, że szanse na LM zostaną pogrzebane, o ile zarówno Getafe jak i Sevilli nie przydarzy się kataklizm w końcówce sezonu.

I jak – raczej niesłusznie – uznaje się, że poprzedni mecz z Huescą mógł zaważyć na przyszłości Marcelino i klubu, tak waga dzisiejszego jest bez porównania większa. Kto wie czy nie jest to najważniejszy mecz za kadencji Garcíi Torala w Valencii CF.

Przewidywane składy

Huesca musi poradzić sobie bez stopera Jorge Pulido, dwóch prawych obrońców – Jorge Miramóna i Carlosa Akapo – oraz defensywnego pomocnika, Yangela Herrery.

W Valencii zabraknie natomiast Kondogbii i Czeryszewa (urazy), Kangina (powołanie do reprezentacji U-20) oraz Roncaglii (decyzją trenera).

Ostatni mecz z Huescą:
Wydarte trzy punkty na koniec roku

Przypominamy o tegorocznej edycji naszego Forumowego Typera, którego nagrody w bieżącym sezonie ufunduje użytkownik naszej strony, Maciek_1985.

Kategoria: Mecze | własne skomentuj Skomentuj (3)

KOMENTARZE

1. Angulo05.05.2019; 18:25
AnguloNie wierzę w zwycięstwo w tym meczu.
2. yyaro05.05.2019; 18:26
Haha to zdjęcie newsa jest kozackie. Domyślam się kiedy... ta bramka w ostatniej minucie Picciniego pewnie.
Zdjecie jednak mega fajne. Ja bym wrzucił je na główny baner strony vcf.pl Jest zabawne ale i ma moc. Mnie już nudzą 3 zdjęcia piłkarzy wybranych z kiedyś czyli Kempes i Albelda. Tylko zmienia się lider czyli Parejo. Z czego Kempes to była LaBomba ale nie jakiś wychowanek. Jeśli patrzeć to powinien być również Villa.

Spokojnie to taki mój pomysł.
3. yyaro05.05.2019; 18:28
Ten mecz wygramy jest pewien.