Canizares i Albelda: “Koeman nigdy niczego nie wyjaśnił.”
23.01.2008; 01:00
Kontrowersji wokół odsuniętych od składu Angulo, Canizaresa oraz Davida Albeldy, ciąg dalszy. Tym razem głos zabrali dwaj ostatni. Wtorkowego popołudnia specjalnie dla Radio Marca, David Albelda i Santiago Canizares analizowali złożoną sytuację w jakiej się znaleźli. Kariera zawodników w Valencii została skrócona 18-stego grudnia ubiegłego roku, w przeddzień spotkania w Copa del Rey z Realem Union. Holenderski szkoleniowiec Los Ches, Ronald Koeman, zadecydował, że ww. dwójka „nigdy” nie zagra w drużynie, którą będzie prowadził.
Piłkarze zebrali się w mieszkaniu ich agenta, Alberto Todry. Panowie byli zgodni co do tego, iż Koeman do tej pory nie podał sportowych przyczyn podjętego postanowienia.
- Pytałem go o aspekty sportowe decyzji. Odpowiedział, że nie ma zamiaru o tym rozmawiać. Jestem pewien, że nie potrafi tego wyjaśnić.
Albelda nie ukrywa, że nadal pozostaje zszokowany posunięciami Holendra.
-Nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się w rzeczywistości. Do teraz nie opuszcza mnie uczucie oburzenia.
Wersja Canizaresa nie różni się wiele od przedstawionej przez El Capitano.
- Po skończonym treningu zostałem poproszony na prywatną rozmowę. Koeman powiedział mi, że w czasie, gdy on będzie trenerem, nie zostanę powołany i nie pojawię się na boisku w ani jednym meczu. Dodał, że nie chce ujawniać dlaczego, żeby uniknąć komplikowania całej sytuacji.
Prawdą jest, że zostałem zaskoczony. Rozumiem, gdyby na koniec sezonu zespół nie osiągnął zamierzonych celów, ale w grudniu, skoro Hildebrand nie mógł zagrać, a ja prezentowałem się dobrze? Byłem zdumiony.
Obaj piłkarze wciąż ćwiczą w Miasteczku Sportu w Paternie. Realizują jednak program treningów pod okiem trenera od przygotowania fizycznego, odseparowani od zespołu.
Każdy z nich szuka rozwiązania we własnym zakresie, aczkolwiek zgodni są co do tego, iż jak najprędzej należy zapomnieć o niemiłych dla nich wydarzeniach i – jak mówi Canizares – czasem nie dane jest nam dokonywać wyborów, żyjemy obecną chwilą. Nie oglądam się za siebie, należy patrzeć w przyszłość.
Dla Davida jedynym wyjściem jest proces w sądzie. Ja nie potrzebuję domagać się swoich racji w taki sposób. Żaden szkoleniowiec nie jest w stanie pozbawić mnie pragnienia gry. Mam czyste sumienie i jestem pełen godności – powiedział.
- Sprawa jest nader delikatna. Nie chcę ranić więcej osób. Osobiście jestem zaniepokojony sytuacją Valencii. Chciałbym jeszcze grać w futbol, ale mam już 39 lat i przyszłość nie jest dla mnie jasna.
W gorszym położeniu wydaje się być Albelda, który by móc myśleć o grze w czerwcowych mistrzostwach kontynentu, potrzebuje regularnej gry.
- Rozmawiałem z Luisem Aragonesem. Powiedział, że dopóki nie znajdę wyjścia z tego impasu, dopóty powołanie mnie na Euro 2008 stoi pod znakiem zapytania. To normalne, że jeśli nie będę grał, nie pojadę na mistrzostwa.
Piłkarze zebrali się w mieszkaniu ich agenta, Alberto Todry. Panowie byli zgodni co do tego, iż Koeman do tej pory nie podał sportowych przyczyn podjętego postanowienia.
- Pytałem go o aspekty sportowe decyzji. Odpowiedział, że nie ma zamiaru o tym rozmawiać. Jestem pewien, że nie potrafi tego wyjaśnić.
Albelda nie ukrywa, że nadal pozostaje zszokowany posunięciami Holendra.
-Nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się w rzeczywistości. Do teraz nie opuszcza mnie uczucie oburzenia.
Wersja Canizaresa nie różni się wiele od przedstawionej przez El Capitano.
- Po skończonym treningu zostałem poproszony na prywatną rozmowę. Koeman powiedział mi, że w czasie, gdy on będzie trenerem, nie zostanę powołany i nie pojawię się na boisku w ani jednym meczu. Dodał, że nie chce ujawniać dlaczego, żeby uniknąć komplikowania całej sytuacji.
Prawdą jest, że zostałem zaskoczony. Rozumiem, gdyby na koniec sezonu zespół nie osiągnął zamierzonych celów, ale w grudniu, skoro Hildebrand nie mógł zagrać, a ja prezentowałem się dobrze? Byłem zdumiony.
Obaj piłkarze wciąż ćwiczą w Miasteczku Sportu w Paternie. Realizują jednak program treningów pod okiem trenera od przygotowania fizycznego, odseparowani od zespołu.
Każdy z nich szuka rozwiązania we własnym zakresie, aczkolwiek zgodni są co do tego, iż jak najprędzej należy zapomnieć o niemiłych dla nich wydarzeniach i – jak mówi Canizares – czasem nie dane jest nam dokonywać wyborów, żyjemy obecną chwilą. Nie oglądam się za siebie, należy patrzeć w przyszłość.
Dla Davida jedynym wyjściem jest proces w sądzie. Ja nie potrzebuję domagać się swoich racji w taki sposób. Żaden szkoleniowiec nie jest w stanie pozbawić mnie pragnienia gry. Mam czyste sumienie i jestem pełen godności – powiedział.
- Sprawa jest nader delikatna. Nie chcę ranić więcej osób. Osobiście jestem zaniepokojony sytuacją Valencii. Chciałbym jeszcze grać w futbol, ale mam już 39 lat i przyszłość nie jest dla mnie jasna.
W gorszym położeniu wydaje się być Albelda, który by móc myśleć o grze w czerwcowych mistrzostwach kontynentu, potrzebuje regularnej gry.
- Rozmawiałem z Luisem Aragonesem. Powiedział, że dopóki nie znajdę wyjścia z tego impasu, dopóty powołanie mnie na Euro 2008 stoi pod znakiem zapytania. To normalne, że jeśli nie będę grał, nie pojadę na mistrzostwa.
KOMENTARZE
Kapral (taki przydomek ma Koeman) nie wyjaśnia, tylko wydaje polecenia.
Jeszcze raz napisze, ze to w jaki sposób to zrobili jest nie godne ale to że, ich usunęli jest dobre dla klubu(przynajmniej jeśli chodzi o Albelde i Caniego)
« Wsteczskomentuj