Koszmar trenera Valencii

Ten sezon, który miał być specjalny, z powodu świętowania stulecia, zmienił się w koszmar dla piłkarzy drużyny Marcelino. Ekipę Valencii w tym sezonie męczą kontuzje, które pozwalają na regularne występy większości graczy.

Za taki obrót spraw obwiniało się tegoroczne Mistrzostwa Świata, jednak od nich minęło już sporo czasu, a kontuzje się nie kończą. W tym dziesięcioleciu nie było więcej wymuszonych przerw graczy, niż w obecnym sezonie. Aktualne rozgrywki, jeśli chodzi o kontuzje, są gorsze tylko dla Atletico Madryt. Drużyna Diego Simeone doznała aż 29 kontuzji. W Valencii gracze przerywali rozgrywki 18 razy, a najczęściej pauzowali Garay i Coquelin. Najdłużej nieobecny był jednak Denis Cherysev, który opuścił dziewięć spotkań Los Che.

Aktualnie poza kadrą z powodu jakichś dolegliwości znajdują się Gameiro, Francis Coquelin, Gabriel i Kondogbia. Są to gracze, którzy mieli stanowić trzon drużyny w obecnym sezonie. Jednak boisko oraz urazy brutalnie zweryfikowały te postanowienia. Marcelino ratować się musi innymi graczami, którzy nie osiągnęli jeszcze tego poziomu co wyżej wymienieni piłkarze. Jedynie na pozycji Gameiro jest taka ilość graczy na odpowiednim poziomie, którzy mogą załatać lukę jego nieobecności. Obrona też jest pozycją, na której trener może pozwolić sobie na rotacje, jednak Diakhaby czy Ruben Vezo nie są w stanie zapewnić tego poziomu co kontuzjowany defensor.

Skąd tyle kontuzji? Można obwiniać wiele rzeczy, które źle zafunkcjonowały, ale pewne jest że złą decyzją jest wystawianie od pierwszych minut graczy, którzy dopiero wracali po kontuzji lub skarżyli się na bóle mięśniowe. Przykładem może być Kondogbia, który w meczu z Betisem wytrzymał jedynie 15 minut, po czym musiał zostać zmieniony.

Podczas okienka transferowego, klub musi wzmocnić niektóre z pozycje, żeby móc skuteczniej rotować składem, unikając dzięki temu urazów wśród zawodników a jednocześnie utrzymując odpowiedni poziom.

Tweetnij