Powtórka z rozrywki
20.01.2008; 00:39
Mało który zespół dostarcza swoim kibicom tyle kompromitacji co w ostatnim czasie ekipa blanquinegros. Drużyna, która od samego początku tegorocznych rozgrywek zawodzi na wszystkich frontach rozpoczęła rundę rewanżową niemal identycznie jak na inaugurację sezonu. Niemal identycznie, ponieważ jedynymi czynnikami różniącym oba spotkania było tylko i wyłącznie miejsce gry oraz nazwiska strzelców bramek. Zarówno wynik, jak i obraz bry pozostał bowiem dokładnie taki sam.
Wszelkie przedmeczowe zapewnienia zawodników oraz trenera Ches bardzo szybko zostały zweryfikowane przez rzeczywistość, bowiem zaledwie 5 minut zajęło piłkarzom Villarreal objęcie prowadzenia. Po przebojowym rajdzie Robert Pires popisał się fantastycznym uderzeniem i nie dał szans pilnującemu bramki Valencii Hildebrandowi. Mimo, że po zdobyciu bramki gospodarze trochę się cofnęli, to do nich wciąż należała inicjatywa na boisku. Bardzo dobrze zorganizowana gra defensywna pewnie przeszkadzała Los Ches w przeprowadzaniu akcji nie pozwalając im chociażby na oddanie strzału. Wracający po kontuzji Villa błąkał się gdzieś pomiędzy stoperami przeciwnika nie potrafiąc w żaden sposób wspomóc swoich partnerów. Ci z kolei w niczym nie różnili się od el Guaje prezentując powolną, przewidywalną grę. Natomiast gospodarze z każdą kolejną minutą coraz pewniej czuli się na boisku. Po niespełna pół godziny wynik spotkania mógł ulec podwyższeniu, lecz strzał Nihata z rzutu rożnego trafił w słupek. Kilka minut później nadeszła odpowiedź ze strony przyjezdnych. W 35 minucie Baraja popisał się dobrym strzałem z dystansu, które sprawiło sporo problemów golkiperowi Villarreal. Gdyby kapitan Ches trochę dokładniej uderzył mogłoby być 1:1, trudno jednak mówić o pechu, jeżeli był to pierwszy strzał oddany przez Nietoperzy. Do końca pierwszej odsłony obraz gry oraz wynik nie uległy zmianie, choć w idealnej sytuacji tuż przed gwizdkiem znalazł się Giuseppe Rosii, młody Włoch trafił jednak w słupek.
Druga połowa nie przyniosła upragnionego przez kibiców Valencii zmiany scenariusza. Ich ulubieńcy wciąż razili nieporadnością, a szczególnie bezproduktywni byli Vicente oraz Villa. Trener Koeman ze zmianą tego drugiego czekał dopiero do 60 minuty, kiedy wiadome już było, że już jedynie cud może wybawić Valencię od porażki na El Madrigal. Niestety wszelkie nadzieje fanów Ches związane ze wprowadzeniem Serba szybko odeszły w zapomnienie, bowiem przeciwnikowi udało się podwoić prowadzenie. Rzut rożny wykonywany przez Piresa wykorzystał Capdevilla nie dając rywalom żadnych złudzeń odnośnie podziału punktów. W chwilę potem na boisku pojawił się również Ever Banega, lecz i on nie był w stanie podnieść zespołu do gry. Choć Valencia posiadała przewagę w posiadaniu piłki to nie przekładała się ona na dogodne sytuacje bramkowe. Nieumiejętność zaskoczenia rywala przypominała identyczną sytuację sprzed pół roku, kiedy obie ekipy spotkały się na Mestalla. Po chwili zawodnikom Villareal udało się również wyrównać wynik tamtego meczu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Nihat, który wykończył fantastycznie wyprowadzony przez kolegów kontratak. Do końcowego gwizdka nic się już zmieniło, choć zawodnicy Nietoperzy starali się zdobyć choć honorowe trafienie. W przeciągu całego wymiaru czasowego byli oni jedynie bezbarwnym tłem dla gospodarzy, którzy zasłużenie wywalczyli trzy punkty.
Wszelkie przedmeczowe zapewnienia zawodników oraz trenera Ches bardzo szybko zostały zweryfikowane przez rzeczywistość, bowiem zaledwie 5 minut zajęło piłkarzom Villarreal objęcie prowadzenia. Po przebojowym rajdzie Robert Pires popisał się fantastycznym uderzeniem i nie dał szans pilnującemu bramki Valencii Hildebrandowi. Mimo, że po zdobyciu bramki gospodarze trochę się cofnęli, to do nich wciąż należała inicjatywa na boisku. Bardzo dobrze zorganizowana gra defensywna pewnie przeszkadzała Los Ches w przeprowadzaniu akcji nie pozwalając im chociażby na oddanie strzału. Wracający po kontuzji Villa błąkał się gdzieś pomiędzy stoperami przeciwnika nie potrafiąc w żaden sposób wspomóc swoich partnerów. Ci z kolei w niczym nie różnili się od el Guaje prezentując powolną, przewidywalną grę. Natomiast gospodarze z każdą kolejną minutą coraz pewniej czuli się na boisku. Po niespełna pół godziny wynik spotkania mógł ulec podwyższeniu, lecz strzał Nihata z rzutu rożnego trafił w słupek. Kilka minut później nadeszła odpowiedź ze strony przyjezdnych. W 35 minucie Baraja popisał się dobrym strzałem z dystansu, które sprawiło sporo problemów golkiperowi Villarreal. Gdyby kapitan Ches trochę dokładniej uderzył mogłoby być 1:1, trudno jednak mówić o pechu, jeżeli był to pierwszy strzał oddany przez Nietoperzy. Do końca pierwszej odsłony obraz gry oraz wynik nie uległy zmianie, choć w idealnej sytuacji tuż przed gwizdkiem znalazł się Giuseppe Rosii, młody Włoch trafił jednak w słupek.
Druga połowa nie przyniosła upragnionego przez kibiców Valencii zmiany scenariusza. Ich ulubieńcy wciąż razili nieporadnością, a szczególnie bezproduktywni byli Vicente oraz Villa. Trener Koeman ze zmianą tego drugiego czekał dopiero do 60 minuty, kiedy wiadome już było, że już jedynie cud może wybawić Valencię od porażki na El Madrigal. Niestety wszelkie nadzieje fanów Ches związane ze wprowadzeniem Serba szybko odeszły w zapomnienie, bowiem przeciwnikowi udało się podwoić prowadzenie. Rzut rożny wykonywany przez Piresa wykorzystał Capdevilla nie dając rywalom żadnych złudzeń odnośnie podziału punktów. W chwilę potem na boisku pojawił się również Ever Banega, lecz i on nie był w stanie podnieść zespołu do gry. Choć Valencia posiadała przewagę w posiadaniu piłki to nie przekładała się ona na dogodne sytuacje bramkowe. Nieumiejętność zaskoczenia rywala przypominała identyczną sytuację sprzed pół roku, kiedy obie ekipy spotkały się na Mestalla. Po chwili zawodnikom Villareal udało się również wyrównać wynik tamtego meczu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Nihat, który wykończył fantastycznie wyprowadzony przez kolegów kontratak. Do końcowego gwizdka nic się już zmieniło, choć zawodnicy Nietoperzy starali się zdobyć choć honorowe trafienie. W przeciągu całego wymiaru czasowego byli oni jedynie bezbarwnym tłem dla gospodarzy, którzy zasłużenie wywalczyli trzy punkty.
KOMENTARZE
Kto zaraz po przyjsciu do druzyny wlacza przycisk "Autodestruction" ? Bronic koemana ? nie mozna ! nie ma zadnych argumentow przemawiajacych za nim, przynajmniej ja takowych nie widze
2. Moretti- gra na swoim poziomie- średni w defensywie, kulawy w ataku
3. Albiol- ... stara się chyba
4. Caneira- to samo co Albiol, więcej nie da się powiedzieć o ich grze
5. Arizmendi- jego bym pochwalił, jako nominalny napastnik na obronie gra przyzwoicie co najwięcej
6. Marchena- zauważyłem go tylko 2 razy, kiedy kłócił się z sędzią
7. Baraja- ładne uderzenie z dystansu i... żółta kartka
8. Silva- parę dryblingów, ale nie błyszczy, chociaż i tak jest jedną z wyróżniających się postaci Valencii (może ździebko przesadziłem)
9. Vicente- szarpie (bez skutku) (i- moim zdaniem, zerowe zgranie z Morettim)
10. Joaquin- jak dla mnie, najlepszy zawodnik Valencii, parę wrzutek, dryblingów, MOTOR NAPĘDOWY
11. Villa- na boisku obecny jedynie duchem
Tak bym to skomentował...
Podsumowujac to wszystko - jestesmy najgorszym klubem w Europie.
3-0 dla Villareal ! Plakac sie chce!
Poza tym pilka nozna to nie Manager 07 ze zmieniasz ustawienie i seryjnie wygrywasz...
Czy za QuiQue mielismy kiedys taki slaby sezon ?
najwiekszym bledem solera bylo zatrudnieniem koemana na trenera. a pozniej juz bylo tylko gorzej ;]
Szykuje się pasjonująca walka o utrzymanie.
Widać że Banega jeszcze będzie błyszczał...
szukamy następcy Koemana: Benitez, Pellegrini, Valdano?????
Czy może mi ktoś wytłumaczyć jak się w Valencii ma sprawa z prezesami, udziałowcami (właaścicielem/ami??), i jaki wpływ na VCF miała by rezygnacja Solera (czy tatuś nadal by pompował hajs w drużyne?) i czy wiadomo coś o nowym sponsorze?
"Zamienił stryjek siekierkę na kijek"
Ten mecz jest tylko potwierdzeniem tego przysłowia. Z resztą zauważyłem, że Valencia jest klubem, który bardzo lubi potwierdzać trafność przysłów. Chociażby takie jak:
"Historia lubi się powtarzać"
"Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle"
albo moje osobiście ulubione:
"Kto ma debila za trenera temu nawet sam bóg nie pomoże"
Już sam nie wiem, czy z tego co się w klubie dzieje mam się śmiać, czy płakać:?
Ileż jeszcze mamy czekać na zwolnienie tego człowieka? Nawet zawodnikom już się nie chce biegać. Oni nie będę za niego "umierać". To nie jest Mourinho, za którego większość zawodników Chelsea dałaby się pokroić, to nie jest "mentor" Wenger, ani "wizjoner" Benitez. To nie jest nawet "cham" Capello, to jest po prostu dziadowski przeciętniak i Valencię dostosowuje do swojego żałosnego poziomu.
Facet kurczowo trzyma się swojej koncepcji, ubzdurał sobie, że nie wpuści od pierwszej minuty będącego w najlepszej formie spośród napastników Żigić'a tylko dlatego, że nie pasuje mu do 4-3-3.
W ogóle zdjął z boiska Silvę, podczas gdy Vicente począwszy od pierwszej połowy prosił się o zmianę.
Błagam Cię, człowieku, odejdź !
PS Bakero co chwila przygryzał paznokcie - czyżby miał krótszy kontrakt, aniżeli Koeman ;>
Dzisiejszy mecz pokazał ile warte są rewolucje Koemana. Odsunął tych którzy rzekomo krzewili rozgardiasz w zespole i nic się nie zmieniło.
Najgorsze jest to, że najprawdopodobniej po tym sezonie pożegnamy się z najlepszymi zawodnikami. Villa, Silva - wątpię, żeby chcieli grać w zespole, który walczy o utrzymanie.
Tak więc 19 stycznia 2008 wpisuję do pamiętnika jako kolejny powód, dla którego nie pozwolę Koemanowi i Solerowi przeżyć ewentualnego spotkania ze mną.
Czy nie zmienil zbytnio? (Metzelder, Pepe, Baptista, Soler..przyjda kolejni) a co zrobil Schuster...hmmm dal im ducha do walki... bo gre z pierwszej pilki to oni nauczyli sie gdzie indziej tam gdzie nauczyli sie celnych podan... uwolnil od zelaznych schematow capello i pozwolil grac to co potrafia najlepiej...zamykajac to wszystko swoja niemiecka solidnoscia! No ale poki co to Włoch wywalczyl mistrzostwo schuster poki co nic!
Co do bledu to moim zdaniem popelnil go Soler stawiajac w pojedynku carboni vs quiqe na tego drugiego... szkoda ze wlochowi nie udalo sie przekonac wtedy schustera! przesadzila kasa i renoma zespolu z madrytu!
Co do zwolnienia.. hmmm co zrobi nowy trener:> znow bedzie poznawal 2 miesiace zespol? wroci swieta trojca? powie ze banega nie nadaje sie do vcf i wypozyczymy go jak fernandesa z opcja sprzedazy za 2mln?
Mysle ze kolejna porazka przekona koemana do opuszczenia klubu bez wyplaty odszkodowania
Hmmm 3 trenerow w sezonie? nawet w polskiej lidze o to ciezko..
miałem okazje widzieć tego pana na żywo w meczu z elfsborgiem...wrócił wtedy świeżo po kontuzji a zapierdzielał jak mały samochodzik i na dodatek strzelił gola :)
w meczu z Villareal miał problem z prostym prowadzeniem, nie mówiąc już o przyjęciu piłki:(
dawno nie widziałem tak beznadziejnego meczu w wykonaniu VCF :(
Przzecież Nicola pokazał, żę potrafi strzelać a przede wszystkim że mu zależy...Ronald zrobił bardzo nietrafione zmiany : Zigic powinien wejść za Vicente, wtedy Silva by go zastąpił na lewej, Ever za Baraje, jeszcze zanim pippo dostał żółtą kartkę
Kurde masz racje nawet nie spojrzałem ile pkt. ma 18 drużyna.
i teraz oje pytanie???
Co w VCF rpbi jeszcze Koeman i Soler???
Kanius--->Grasz w tibie?
Pamiętajmy tylko o jednym - aby tego dokonać trzeba będzie pokonać Atletico. Jeżeli jakimś cudem ta sztuka nam się uda to w kolejnym etapie trafimy na jeszcze trudniejszego rywala.
Pesymistą nie jestem, ale nie mam zamiaru wierzyć w cud. Wiedziałem, że ten sezon jest stracony w momencie, gdy zatrudniliśmy Koemana.
Teraz pozostaje jedynie opłakiwać zespół, który mógł walczyć o mistrzostwo.
Wskaż mi inny klub z europejskiej czołówki(bo chyba jeszcze w niej jestesmy, w sumie mam taka nadzieje) kiedy trener bo taki bilansie nie wylatuje na zbity pysk.
Co do poruszonego wątku Realu Madryt. Według mnie to tą drużyne ukształtował Capello to dzięki niemu grają teraz tak dobrze. W wiekszości meczów ich styl nie różńi się znacznie od zeszłego sezonu. Czyli wiadomo kilkanaście interwencji Casilliasa, które ratują im dupe i skuteczność w napadzie. Szkielt zespołu się praktycznie nie zmienił. Nadal gre ciągną Casilias(jesli mozna tak powiedziec o bramkarzu) Ramos, Robinho i Ruud. Co do Raula strzela bramki, tylko zwróćcie uwage skąd one padają, ale jednego mu nie zarzuce jest skuteczny, a że można nie trafiać do pustej bramki pokazał wczora Nihat.
spyder - Real gra calkiem inaczej niz to bylo w zeszlym sezonie, Capello byl swietny ale Schuster takze jest, Real zrobil podobna zmiane do tej u nas - obaj trenerzy o podobnych umiejetnosciach, roznica miedzy Realem Capello i Schustera jest duza ale wyniki takie same i Real znow zdobedzie mistrzostwo, jestem o tym przekonany, musialby sie stac jakis cud,
FCB - Real 0:1 - tego nie trzeba komentowac, inna sprawa ze Real oprocz trenera ma tez swietnych pilkarzy ALE CZY MY ICH NIE MAMY??
jezeli Soler zwolnilby Koemana to z jednej strony moznaby sie cieszyc ale z drugiej.. czy znowu nie zatrudni podobnego jegomoscia, dlatego na prawde bym sie cieszyl dopiero wowczas gdyby odszedl ten ktory zrobil najwiecej zlego w tym klubie - Soler niech odejdzie albym znow mogl bez wstydu patrzec na moj ulubiony klub
Co do Komena to powinnien zostać do końca sezonu. Może być już tylko lepiej a z ligi napewno nie spadniecie. Bo jeśli następi zmaina na stanowisku szkoleniowca to:
1. Trzeba by było wtedy zatrudnić kolejnego trenera (3 w tym sezonie)
2. Koeman jest pupilkiem Solera i to on musi w pierwszej kolejości opuścić VCF
3. Po dymisji Koemana trzeba by było mu wypłacić odszkodowanie (a Valencia i tak ma ogromne długi).
4. jaki trener zgodzi się objąć drużynę po ponad połowie sezonu?
Ja nie byłem za zwalnianiem Floresa tak szybko i również Koemana zostawiłbym do końca sezonu. Każdy z argumenytów przedmówcy dobitnie pokazuje, czemu nie należy go zwalniać.
Niemniej ja wciąż nie mogę pogodzić się z faktem, że mając do wyboru takie nazwiska jak Lippi, Mourinho a nawet Deschaps ta tłusta świnia Soler postawił na Koemana.
Nie podlega wątpliwości, że to jego decyzja włączyła przycisk "self desctruct" i nie wyobrażam sobie innego scenariusza pod koniec sezonu jak tylko dymisja tego pana.
za koemana jest niewiele gorzej. dobre, ale pechowe mecze sa przeplatane meczmi w ktorych nic nam nie wychodzi, ale jest jedna roznica. koeman ma duzo trudniejszych rywali (barca, atletico, villarreal, nawet zaragoza). Jedyne czego mozna naprawde zalowac to 0-0 z levante. SPOJRZCIE PRAWDZIE W OCZY to nie koeman rozbil zespol. on co najwyzej nie moze go uleczyc. i za to powinien wyleciec, ale jeszcze nie teraz. teraz mecze sa latwe. Flores na tych rywalach zdobyl 12 pkt Koeman musi zaczac wygrywac. jesli przez najblizsze 2 mecze nic sie nie zmieni to i on i soler powinni sie pozegnac ze stolkami.
AMUNT (w tej sytuacji brzmi to troche groteskowo)...
Jakby to rzec: Valladolid jest 7 w tabeli, Almeria 12 a Getafe 11 (wszystkie 2:1 dla nas). Dla porównania 0:0 z ostatnim w tabeli Levante, z którego nawet zawodnicy uciekają ze zgrupowań, 0:0 z Osasuną i 0:3 z Athletikiem. Czy aby na pewno Koeman "też potrafi"?
I mimo, że chciałbym aby już nigdy ten człowiek nie pojawił się w Valencii to jest dla mnie jedna rzecz, która przemawia za nie zwalnianiem go (teraz). Wolałbym mianowicie, żeby po sezonie pożegnał się wraz z największym winowajcą tego burdelu - Solerem - z Valencią.
To ten człowiek nie przemyślał decyzji o zwolnieniu Floresa, a tym bardziej o zatrudnieniu Koemana. Jak widać nie ma pomysłu, bo pomóc drużynie a tylko jej szkodzi.
Dlatego też nie możemy zrobić nic innego jak tylko przeczekać całą tą farsę i mieć nadzieję, że ten okres skończy się wraz z rozgrywkami la Liga.
poczekajmy jeszcze 2 mecze a wtedy juz nikogo nie bedzie na tej stronie popierajacej holendra (podobno jestem ostatnim).
ten sezon jest stracony, dlatego nie ma co panikowac. nie przyjdzie do nas (po RK zaden cudotworca - moze tylko mourinho nam by pomogl, ale to i tak juz nie w tym sezonie, bo nawet komplet pkt by nam nie dal mistrzostwa)
a co do wynikow to zwroc uwage ze 9 z 12 pkt zdobyto na poczatku sezonu. pozniej gdy przyszedl kryzys bylo juz gorzej. i blad w interpretacji mojego posta. o tym ze koeman "to potrafi" (chodzilo mi o to ze z betisem potrafi). mecz z almeria bedzie odbiciem od dna, jesli nie - Koeman powinien odejsc...
Fajnie naginac prawde dla własnej teorii co nie? Flores zdobył 18 pkt w 9 meczach. Średnia 2pkt na mecz. Fernandez zdobył 3pkt w 2 meczach co daje średnią 1,5pkt na mecz. Tym czasem strateg nad strategami zdobył 6 pkt w 9 meczach 0,66pkt na mecz. Lige Mistrzów przeanalizujmy. Flores 3pkt w 3 meczach, grał 1 raz u siebie , 2 na wyjeździe. Po kolei: zwycięstwo z Schalke na wyjeździe- cieszyło, porażka Z chelsea która akurat zmieniała trenera więc zawodnicy chcieli sie pokazać. porażka Z Rosenborgiem nie powinna sie wydarzyć, ale cięzkie warunki, nie takie firmy tam poległy. I przychodzi koeman przegrywa u siebie z Rosenborgiem obciach, Schalke to ja nie wiem czy wogle chciał to wygrać z Chelsea remis bo Canizares grał cudownie. Za to wyleciał. PH super męczymy się kimś tam(nawet nazwy drużyny nie pamiętam) i wygrywamy z Betisem co wystawia rezerwy bo dla nich ważniejsze jest utrzymanie. Spokojnie nie długo znimi bedziemy walczyć o utrzymanie. I bym zapomniał genialne ustawiania Koemana co każdy widzi, że nam nie leży, ale co to ustawienie gra, anie drużyna. Ratujmy co się da. Trza go wywalić na zbity pysk.
Obie porażki z Rosenborgiem były dziełem Floresa. I każdy kto gloryfikuje jego dokonania powinien o tym pamiętać. Rozumiem, że Soler zbytnio pospieszył się z jego zwolnieniem, ale nie czyni to z niego fantastycznego szkoleniowca.
Przez dwa sezony potrafił awansować do LM i chwała mu za to. Pamiętajmy jednak, że zespół pod jego wodzą miał spore braki. Teraz można tylko gdybać, czy z czasem radziłby sobie lepiej w trenerskim fachu.
« Wsteczskomentuj