sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Real Betis- Valencia 2:1

Marcin90, 29.01.2007; 15:51
Każda passa ma kiedyś koniec. Nie da się bez końca wygrywać i każdy o tym wie. Mimo to porażka z Betisem boli, ponieważ wszyscy fani Valencii chcieli kolejnego, siódmego już zwycięstwa z rzędu. Ponadto nasi piłkarze częściej byli przy piłce, oddali więcej cennych uderzeń na bramkę przeciwnika. Niestety po końcowym gwizdku arbitra z wygranej mogli cieszyć się gospodarze, którzy okazali się o jedną bramkę lepsi i to oni mogą dopisać na swe konto trzy punkty. Nie ma jednak co się załamywać. Przed nami jeszcze 18 spotkań, a szanse na Mistrzostwo są w dalszym ciągu realne. Najważniejsze to wyciągnąć wnioski z porażki.

Od mocnego uderzenia spotkanie rozpoczęła drużyna Nietoperzy. Błąd zawodnika Betisu- Vogela wykorzystał w 9 minucie spotkania David Villa i jak na prawdziwego napastnika przystało umieścił piłkę w siatce bramki strzeżonej przez Doblasa. 1:0 dla Los Ches i wielka radość fanów Nietoperzy. Szybko stracona bramka nie podcięła jednak skrzydeł gospodarzom. Mimo iż kolejną szansę na pokonanie bramkarza miał El Guaje, to ze zdobycia wyrównującej bramki zaledwie po pięciu minutach od straty gola cieszyli się zawodnicy Betisu. Po akcji byłego zawodnika Blanquinegros od Roberto Ayali lepszy okazał się Brazylijczyk- Robert i nie dał szans Canizaresowi. 1:1 i zaczynamy od początku. Zdobycie bramki dodało gospodarzom skrzydeł i za sprawą Xisco i Roberta zaczęli coraz częściej stwarzać zagrożenie pod bramką Canizaresa. To jednak podopieczni Floresa przeważaliw tym spotkaniu i gdyby nasi zawodnicy mieli troszkę więcej szczęścia to wynik spotkania mógłby być zupełnie inny. W 21 minucie Nietoperze były o włos od wyjścia na prowadzenie, jednak piłka odbiła się jedynie od słupka bramki strzeżonej przez Doblasa. W 39 minucie bardzo dobrą okazję miał Silva, jednak i tym razem nie znalazł drogi do siatki. W odpowiedzi Xisco wypracował dogodną sytuację Robertowi, który jednak nie znalazł sposobu na zdobycie drugiej bramki. Chwilę później gwizdek arbitra kończy pierwszą część spotkania i drużyny schodzą do szatni.

Druga połowa zaczęła się od ataków Valencii. Dwoili się i troili Villa i Silva, jednak raz po raz obronną ręką z każdej sytuacji wychodził Doblas. Portero Betisu tego dnia był w naprawdę wysokiej formie. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 66 minuta, kiedy to w polu karnym zdaniem sędziego głównego kapitan Los Ches- David Albelda faulował jednego z rywali. Arbiter bez chwili wahania gwizdnął i wskazał na jedenasty metr. Na przeciwko Canizaresa stanął zawodnik, który raz już znalazł drogę do siatki Valencii. Robert ustawia piłkę i podbiega by strzelić z wapna. Kibice Los Ches mocną ściskają kciuki za Santiego, który znakomicie wyczuwa intencję strzelającego, jednak uderzenie okazuje się piekielnie mocne i piłka grzęźnie w siatce. 2:1 dla gospodarzy i ryk radości na trybunach. 40 tysięcy osób zgromadzonych na trybunach jest w niebie. Quique Sanchez Flores decyduje się na zmiany. Na placy gry pojawią się Baraja w miejsce Albeldy, Morientes za Angulo. Historyczny moment miał miejsce w 82 minucie spotkania. Wtedy to po raz pierwszy w historii na murawie stadionu Ruiza de Lopery pojawił się Joaquin w trykocie innego zespołu niż Betis. Prawoskrzydłowy Ches w zespole gospodarzy spędził kilka wspaniałych lat. Zmiany jednak nic nie pomogły, piłkarze Valencii nie byli w stanie pokonać Doblasa i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Betisu. Dla Valencii jest to pierwsza ligowa porażka od dłuższego czasu.

Nie ma jednak co załamywać rąk. Porażka to codzienność w futbolu i każdy musi co jakiś czas poczuć jej gorzki smak. Należy wyciągnąć wnioski ze spotkania z Betisem, wyeliminować błędy popełnione w dniu wczorajszym i grać dalej. Szanse na sukcesy są ogromne i nie można ich zmarnować.

Betis- Valencia 2:1

0:1 Villa 9
1:1 Robert 14
2:1 Robert (k) 68

Betis: Doblas- Melli, Juanito, Rivas, Romero (Fernando Vega, m.46); Vogel, Assunçao (Capi, m.62), Rivera; Maldonado, Robert, Xisco (Sobis, m.58)

Valencia: Cañizares- Miguel, Ayala, Albiol, Curro Torres; Marchena, Albelda (Baraja, m.72); Angulo (Morientes, m.66), Silva (Joaquín, m.81), Vicente; Villa

Kategoria: | marca.com skomentuj Skomentuj (5)

KOMENTARZE

1. michallo29.01.2007; 16:08
Nasz fart musial sie kiedys skonczyc :( Dobrze ze przegralismy teraz z betisem niz mielibysmy przegrac z barca albo innym konkurentem do tytulu :P
2. Maciej29.01.2007; 16:53
Już widzę za tydzień tę wojnę z Atletico. Musimy z nimi wygrać bo tu chodzi o Ligę Mistrzów w przyszłym roku. :valencia:
3. 29.01.2007; 18:48
4. Zadek29.01.2007; 18:51
A Interu nie mozna zatrzymac...To juz 14 zwyciestwo z rzedu. Miejmy nadzieje ze na mecze z nimi bedzie lepiej :confused:
5. pincz29.01.2007; 21:12
jak autor napisał (meczu co prawda nie oglądałem), że villa i silva grali jak z nut a nei strzelili bramki to ciekawe jak będą musieli grać z atletico... ciężkie spotkanie i z bólem serca typuje remis :/ chociaż tak naprawdę wierze w to, że el guaje znowu oczaruje nas swoim kunsztem i walnie jakąś brame (choćby ta z RSSS) na wage złota

btw nie uważacie, że villa może być królem strzelców la liga ;p ?

AMUNT :valencia: !!!!