sonda
VCF.pl - Strona Główna
Panel użytkownika załóż konto przypomnienie hasła
RSS RSS

VALENCIA CF – AKTUALNOŚCI

Bramkarz Valencii, ale nie piłkarz...

Marcin90, 29.12.2006; 17:19
Kiedy mówimy "Valencia", myślimy: Villa, Morientes, Canizares, Joaquin, Albelda, Baraja, Vicente. Na myśl przychodzą nam największe gwiazdy zespołu. Jednak często zapominamy o rezerwowych. Ich nazwiska wypadają nam z głowy. Jorge Lopez, Hugo Viana to zawodnicy drugoplanowi. Rzadko pojawiają się na boisku i dlatego na codzień o nich nie pamiętamy. Nie są oni jednak w najgorszej sytuacji. Co może bowiem powiedzieć Juan Luis Mora- trzeci bramkarz Los Ches, który w tym roku ani razu nie pojawił się na boisku podczas meczu ligowego? Co więcej zawodnikiem Valencii jest już półtora roku, a do tej pory zagrał jedynie w trzech oficjalnych spotkaniach Nietoperzy.

Główny bohater mojego felietonu przyszedł na świat w Madrycie 12 lipca 1973 roku. Skoro urodził się w stolicy kraju, to swojej piłkarskiej edukacji nie mógł rozpocząć nigdzie indziej tylko w stołecznym Realu. Jednak trudno jest się przebić do pierwszej jedenastki zespołu "Królewskich" prosto z zespołu juniorów, tak więc Mora postanowił szukać szczęścia gdzie indziej. W 1993 roku trafił do Realu Oviedo w barwach którego zadebiutował w rozgrywkach Primera Division rok później. Zapowiadał się na świetnego bramkarza, z młodzieżową reprezentacją Hiszpanii zdobył tytuł Mistrza Europy oraz wziął udział w Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie. Przez 6 lat był wierny Oviedo, którego był kluczową postacią, jednak w 1999 roku jego zespół spadł do Segunda Division. Morę cechowała jednak ambicja i postanowił poszukać sobie zespołu w Primera Division, by móc co tydzień rywalizować z najlepszymi zawodnikami z całej Hiszpanii. Trafił do lokalnego rywala Barcelony- Espanyolu. Tam szło mu znakomicie, razem z drużyną wywalczył Puchar Hiszpanii w roku 2000. Po trzech latach tłustych przyszły jednak lata chude. Mora zmienił zespół i trafił w 2002 roku do drugoligowego Xerezu. Tam spędził jednak zaledwie sezon i trafił do Levante, z którym po roku święcił awans do hiszpańskiej ekstraklasy. Przez rok bronił bardzo dobrze i kiedy jego zespół opuszczał pierwszoligowe szeregi, został sprowadzony do Valencii na miejsce Andresa Palopa, który opuścił Ches po latach spędzonych na ławce rezerwowych. Decyzja o przyjściu na Estadio Mestalla okazała się bodajże najgorszym wyborem w życiu tego 33-letniego dziś bramkarza.

W barwach Oviedo, Espanyolu i Levante Mora rozegrał na boiskach Primera Divsion ponad 230 spotkań. Wyrobił sobie markę w całej Hiszpanii, był cenionym bramkarzem w kraju. Ściągnął na siebie uwagę jednego z najlepszych hiszpańskich zespołów, jakim jest Valencia. Dnia 1.07.2005 roku podpisał kontrakt z Blanquinegros i stał się jednym z Valencianistas. Ta decyzja okazała się najgorszą z możliwych, jeśli chodzi o aspekt piłkarski. W pierwszym sezonie Mora zagrał jedynie 3 spotkania: ligowy mecz z Deportivo, pucharowe spotkanie z tym samym zespołem oraz mecz Pucharu Intertoto z Rodą Kerkrade. W tym sezonie nie pojawił się na boisku ani razu. Co więcej prawie zawsze brakuje go na liście powołanych na mecz. Morze pozostaje jedynie trenować.

W związku z tym nasuwa się pytanie. Co to za piłkarz, który przez rok nie gra w żadnym spotkaniu? Odpowiedź brzmi: żaden. Juan Luis Mora przed przyjściem do Nietoperzy był jednym z najbardziej cenionych golkiperów w Hiszpanii, teraz trudno go nazwać piłkarzem, ponieważ na boisku można go zobaczyć jedynie podczas meczu sparingowego- a i wtedy nie zawsze. Czy bramkarz może narzekać? Każdy powiedziałby "tak", jednak sam Mora nigdy nie uskarżał się na to, iż nie gra. Ma podpisany kontrakt do 2008 roku i do tego czasu każdego miesiąca będzie pobierał z kasy klubu pokaźną sumę. 29 października tego roku na świat przyszedł jego syn- Toni, więc piłkarz, który musi tylko trenować (na mecze nie jest powoływany), nie może narzekać na brak czasu dla rodziny i na wychowanie swojego synka. I nawet sytuacja w jakiej znalazł się w zespole nie może popsuć jego szczęścia.

Kategoria: | własne skomentuj Skomentuj (8)

KOMENTARZE

1. mz29.12.2006; 17:26
Według mnie on jest z tego zadowolony. Gdy przychodził do klubu wiedział, że ciężko mu będzie wygryźć Canizaresa i zostanie mu walczyć o miejsce w meczowej osiemnastce. Gdyby chciał regularnej gry to nadał grałby w Levante, tudzież przeniósłby się do jakiegoś słabszego klubu, w którym stałby się podstawowym bramkarzem.
2. josecuervo29.12.2006; 17:35
Ktoś musi być tym trzecim. Trzeba się cieszyć, że mamy tak dobrego drugiego rezerwowego, i że się nie buntuje.

btw. świetny pomysł z tym felietonem !
3. sircleveland29.12.2006; 17:58
gralibyscie w internetowego managera ligi angielskiej? :D
Wiecej informacji pod nr gg: 9699524
4. ser2329.12.2006; 18:09
marcin ja nie robilbym z niego ofiary

gosc ma takie a nie inne podejscie do pilki, sam napisales ze osiagnal juz coenieco, pogral na wysokim poziomie i widocznie to mu wystarcza. nie kazdy musi grac w kadrze i w finalach LM...

jesli facet nie narzeka tylko jak to ujales "trenuje" to znaczy ze jest mu z tym dobrze

tak jak napisales-zarabia pieniazki, ma czas dla rodziny, dla swojego malego dziecka a przy okazji jest blisko pilki ktora zapewne bardzo lubi, traktuje jakos swoj zawod, jednak jest w stanie zyc bez typowych meczowych emocji...

nie powiedzialbym ze przejscie do Valencii to najgorszy wybor w jego zyciu-bez przesady


AMUNT :valencia: !!!
5. marcin9029.12.2006; 18:15
Napisałem "najgorszą rzeczą" jeśli chodzi o aspekt piłkarski. Reszta tak jak napisałeś. Ma wysoką pensję, czas dla rodziny i bawi się piłką.
6. KubaVCF29.12.2006; 22:10
pod względem finansowym i rodzinnym to koles ma jak w raju. Ale mi go jest troche zal. To naprawde dobry fachowiec i uwazam ze jednak troche u nas czasu marnuje. Zreszta jest spora grupa zawdonikow ktorzy zajmuja miejsce w pierwszej druzynie dla mlodych
7. Timon29.12.2006; 22:30
Mówcie co chcecie ja sie ciesze że nasi bramkarze są tak dobrzy, Patrzcie, ta przez wielu uwarzana najlepszym klubem, (jednak nie przeze mnie) chelsea w 1 meczu stracila 2 bramkarzy. I moim zdaniem w każdej drużynie musi być 3 bramkarzy w tym przynajmniej 2 równożędnych!!!! U nas jest 3 równożędnych ale Canizares jest niewątpliwie numerem 1 Cieszmy się że i 3 golkiper jest szczęśliwy w Valencii
8. 31.12.2006; 18:40
:che: :valencia: :P :D ;) :cry: :( :)